Do Warszawy, dość niespodziewanie bo bez "zapowiedzi", przyjechał ojciec Wojtka. Na pytanie Wojtka czemu nie przyjechała z nim mama odpowiedział - no bo odkryła, że nie jest moją niewolnicą i nie będzie z powodu mojej podróży do Polski przerywać cyklu masaży, zwłaszcza, że je opłaciła z góry. A o tym, że ja w tym miesiącu najprawdopodobniej pojadę do Polski to mówiłem jeszcze w grudniu. Mam wrażenie, że jej bardzo odpowiada, gdy mnie po prostu nie ma w pobliżu. Zaczynam się zastanawiać nad rozwodem - no nie patrz się synu na mnie jak na wariata - mam dość słuchania po sto razy dziennie, że ona nie jest moją niewolnicą. Ona zupełnie nie zauważyła faktu, że to ona zawsze w domu rządziła i głównie jej plany były realizowane a nie moje. Nawet ten ostatni idiotyczny pomysł z wyjazdem na urlop do Tajlandii. Lubię ciepło, ale nie upały.
Ostatnio już nie wyrobiłem i "warknąłem", że może powinna umówić się do jakiegoś psychologa, który pomoże jej w rozeznaniu się co się jej w głowie roi. Na to usłyszałem, że nie uda mi się zrobić z niej wariatkę. Miałem niebywałą ochotę by jej palnąć, że nie muszę w tym celu nic robić, bo jej zachowanie w stosunku do mnie mówi samo za siebie, ale zmilczałem. Ja rozumiem, że menopauza ma wpływ nie tylko na stan fizyczny kobiet ale i na stan umysłu, ale nie sądziłem, że aż taki.
No a jak z twoim stanem zdrowia? - spytał Wojtek. No leczę się, ale komórek nowotworowych nie mam- na razie- szczerze odpowiedział ojciec. I kto wie czy nie zdecyduję się na klasyczną operację teraz, bo zdaniem mojego lekarza usunięcie stercza gdy jest jeszcze to łagodny przerost jest najzdrowszą metodą. I wiesz co? Najlepszą metodą zapobiegania jest regularne współżycie płciowe. Im więcej seksu w małżeństwie i im dłużej jest zachowana ta aktywność tym dla faceta zdrowiej. Chciałem, by twoja szanowna mamusia poszła ze mną do mojego urologa, ale ona nie chciała. Jestem tym wszystkim podłamany i mocno zniechęcony. Zaczynam podejrzewać, że ona kogoś ma i zastanawiam się, czy nie wynająć jakiegoś detektywa - bo jeżeli kogoś ma na boku to nie ma sensu byśmy byli razem. Proponowałem jej też wspólną terapię, ale nie chciała. Jestem tym wszystkim zmęczony i czuje się jak w potrzasku.
To wszystko naprawdę mało wesoło wygląda - stwierdził Wojtek. Mam tylko nadzieję, że w moim związku z Martą nie posypie się tak jak u was. Mamy oboje zwyczaj nazywać rzeczy po imieniu i nie da się ukryć, że bardzo wcześnie poznaliśmy wzajemnie swą anatomię i razem czytaliśmy lekturę na ten temat. Matka marzyła bym sobie znalazł jakąś panienkę w Austrii, ale ja przez te cztery lata liceum miałem w głowie tylko Martę - tęskniłem za nią, za jej pocałunkami i dotykiem - nieprzyzwoitym- jakby określiła mama. I uciekłem do Polski właśnie z powodu Marty. Trochę się bałem czy aby naprawdę ona na mnie czekała, ale okazało się na miejscu, że czekała. Tato, uprzedzam cię lojalnie, że to wszystko co mi powiedziałeś opowiem Marcie - my mówimy sobie o wszystkim. I mamy oboje nadzieję, że tak będzie zawsze. To może kogoś dziwić, ale ja jej często mówię też o tym o czym ona nie ma nawet bladego pojęcia - np. o projekcie jaki mam zrobić. W ramach wzajemności mówienia sobie o wszystkim często wysłuchuję wiadomości z zakresu medycyny estetycznej. I oboje się czasem z tego śmiejemy, ale nadal tak robimy.
Teraz oboje się zastanawiamy, ale oczywiście głównie Marta, nad jej studiami II stopnia- bo z jednej strony to ona chce zrobić II stopień, czyli mieć tytuł magistra w swej dyscyplinie a z drugiej strony oboje chcielibyśmy by urodziła dziecko jeszcze przed trzydziestką. Do końca I stopnia ma jeszcze jeden semestr i rok kalendarzowy na oddanie pracy licencjackiej. Teoretycznie, jeśli chce studiować dalej to nie powinna pisać tej pracy, tylko dalej studiować. Ale rozmawiała z doradcą, która stwierdziła, że rozumie jej plan i że Marta może napisać tę pracę, nawet przerwać na jakiś czas studia i potem wrócić by zrobić magisterium. To bardzo fajna uczelnia, taka stojąca twarzą a nie tyłem do swych studentów. I nikogo tam nie dziwi fakt, że Marta chce się sama zajmować naszym dzieckiem, a nie oddawać je do żłobka lub wynajmować jakąś niańkę,więc na pewno weźmie trzyletni bezpłatny urlop wychowawczy po tym ustawowym macierzyńskim. Wiesz tato - tak moim prywatnym zdaniem to kobiety mają "przechlapane", zwłaszcza gdy się którejś zamarzy regularna medycyna i po niej musi zrobić specjalizację w którejś konkretnej dziedzinie medycyny. Marta na początku strasznie przeżywała fakt, że nie załapała się na medycynę, teraz jest sama na siebie zła, że wcześniej nie poszła na studia, bo wtedy już by je dziś kończyła. Cały czas jej regularnie tłumaczę, że dla mnie nie jest ważne czy ona ma jakieś studia czy też nie - ona i bez studiów ma świetnie wszystko poukładane w głowie bo jest bardzo mądrą, inteligentną dziewczyną.
No fakt - stwierdził ojciec - Marta to bardzo inteligentna dziewczyna i oboje z mamą jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jesteście razem. I wiem, że na pewno oboje wybierzecie taki wariant, który będzie dla was obojga najkorzystniejszy pod każdym względem.
Tato, my mamy bardzo dobrego lekarza-chirurga, tego co mnie operował. Pomyślałem, że może byłoby nieźle gdybyś z nim porozmawiał. On na pewno ma wśród swoich kolegów po fachu takiego, który się specjalizuje w operacjach tego typu, o której ty mówisz. Co o tym sądzisz? Ale ja tu nie będę długo, raptem cztery dni. No ale może faktycznie to dobry pomysł - zgodził się ojciec.Można o tym pogadać.
No to ja zaraz do niego wyślę wiadomość i zobaczymy co odpisze. Nie telefonuję, bo być może stoi właśnie przy stole operacyjnym. Bardzo się z nim zaprzyjaźniłem - śmiejemy się, że jesteśmy poglądowo jak dzieci z jednej prywatki. Ma dwójkę wielce zabawnych maluchów. Masz gdzieś zapisane rozpoznanie po łacinie? No mam, zaczekaj zaraz je znajdę, mam na laptopie.
Wojtek szybko wysłał wiadomość do Andrzeja i powiedział - a ja od nowego semestru będę pracował na Politechnice. Na razie bywam tam "gościnnie", nieomal w celach rozrywkowych a tak dokładnie to podglądam wszystko, by potem nie czuć się dziwnie w nowym miejscu. I już trochę myślę nad tematami które mogę opracowywać. Już mam nawet własne biurko, siedzę w pokoju razem z moim promotorem, bo to właściwie on mnie, bez mojej wiedzy, zaprotegował. Nie podejrzewałem wcześniej, że zaraz po magisterium wystartuję do doktoratu. I nie jest to mój pomysł ale właśnie Michała, mojego promotora.
Ooo, to coś nowego jak na polskie stosunki - stwierdził ojciec. Ale widocznie zauważono, że twoje wiadomości są na tyle spore, że możesz startować do doktoratu. A czemu mi o tym na początku nie powiedziałeś? No bo jeszcze przecież nie podpisałem angażu, a napiszę gdy będzie już to pewne. Na razie traktuję to ciągle jako plany.
Wiesz co, muszę iść ugotować jakiś obiad, bo dziś Marta będzie w domu o 15,30. Dopóki nie pracuję to będę gotował obiady, a potem to pewnie będziemy raz na tydzień gotować razem i pewnie kupimy zamrażarkę, taką oddzielną, żeby wszystko było porządnie zamrożone. Oczywiście Pati zaproponowała, że może i dla nas gotować, ale Marta stwierdziła, że na razie spróbujemy jak to nam wychodzi - przecież Pati też pracuje i nam pomaga bardzo, bo opiekuje się Misią gdy nas obojga nie ma w domu. Misia już doskonale zna "rozkład lotów" , u rodziców Marty i w kwiaciarni Pati ma swoje budki i posłania i chyba by padła ze zdumienia gdyby się nagle coś zmieniło. Wieczorem rodzice ją zabierają na ostatni spacer i jeżeli wiadomo, że następnego dnia nas nie będzie w domu Misia śpi u rodziców i potem jest z Pati w kwiaciarni. Śmiejemy się , że Misia chociaż taka malutka z powodzeniem starcza na dwa domy i kwiaciarnię, którą ona traktuje też jak dom. Nawet nam się nie śniło, że to będzie taka fajna psinka. Gdy w Sopocie Marta powiedziała, że zabierzemy ją do Warszawy to trochę mnie zatkało z wrażenia, bo nigdy nie widziałem w wyobraźni, że mogę mieć takiego maluśkiego psa - zawsze sobie wyobrażałem, że kupię sobie super rasowego owczarka niemieckiego.
Andrzej odezwał się dopiero po godzinie drugiej po południu i powiedział by Wojtek wraz z ojcem wpadli do niego do kliniki najdalej o godzinie 17,00 do przychodni. Ma pacjenta o 16,30 i to jest jego ostatni pacjent tego dnia i dał znać do recepcji by nikogo więcej na dziś nie zapisali. Już i tak mu podpadli bo dość niespodziewanie ma dziś dyżur nocny. No ale to są uroki pracy w szpitalu - dodał. Ale powiedz mi dlaczego tata nie pytał o to, gdy ty byłeś w szpitalu? Bo to był tata Marty, a dziś u ciebie będę z moim rodzonym tatą - jest aktualnie w Polsce służbowo. Siedzi w tej Austrii od lat, ale ponieważ raczej zawsze był zdrowy to nie opanował perfekcyjnie terminów medycznych i zastanawia się czy aby go na pewno trzeba operować. Ma w laptopie skany wszystkich badań. Aaaa, rozumiem. A gdzie ojciec jest ubezpieczony? No w Austrii, wszak tam pracuje. No dobrze, potem się będziemy martwić gdy to obejrzymy. A bierze jakieś leki? Twierdzi, że tak, ale poprawy nie widać, poza tym, że przybrał na wadze, co go wyraźnie zeźliło, bo zawsze dbał o linię. No dobra, to do zobaczenia.
Gdy Wojtek szykował obiad ojciec dostał do ręki polską Encyklopedię Zdrowia i Wojtek mu wytłumaczył, że będzie lepiej gdy sobie trochę łyknie wiadomości medycznych, bo nie ma w czym Wojtkowi pomagać - mięso już jest w zalewie i wrzuci się je na patelnię gdy przyjedzie Marta, ryż robi się sam w termosie, surówka warzywna wymaga tylko wyjęcia ze słoika. On z Martą, raz na tydzień robią duży słój surówki, mają różne "kuchenne wynalazki" do szatkowania surowych warzyw i taki trzylitrowy słój sałatki spokojnie im wystarcza na cały tydzień. I wreszcie przydaje się mikrofalówka do odmrażania zamrożonych dań. A czasem coś jeszcze po odmrożeniu w mikrofali podpiekają w piekarniku. Marta podpatrzyła u koleżanki i jej wzorem ma w zamrażalniku zamrożony rosół i jest bazą do jakiejś zupy. A oni oboje najbardziej lubią zupy "do popitki". I Marta często robi zupę gulaszową z domowymi kluskami kładzionymi ewentualnie makaronem zwanym "muszelki". I jedzą sporo ryżu szykowanego na sposób włoski lub turecki. A kto was tego wszystkiego nauczył? - dociekał ojciec.
Wojtek uśmiechnął się - mamy mnóstwo książek z przeróżnymi przepisami - są przepisy z Europy ale jest i sporo przepisów z kuchni chińskiej, indyjskiej, greckiej - właściwie w kwestii gotowania to można bez trudu obskoczyć kuchnie całego świata. Teraz to nawet bez trudu można kupić przeróżne przyprawy. I wcale a wcale nie trzeba wielu godzin spędzać w kuchni.
Równiutko o 15,30 pod dom zajechała Marta. Wojtek szybko nakrył do stołu " w salonie", choć ojciec mu tłumaczył, że przecież mogą zjeść w kuchni. W godzinę później ojciec i syn jechali już do kliniki. Marta była zmęczona więc po prostu położyła się by trochę odpocząć.
c.d.n.
Podobał o się:)
OdpowiedzUsuń