Kilka dni po wyjeździe ojca do Austrii, zatelefonowała do Wojtka jego mama. Wpierw taktownie dopytała się co u nich, czy wszyscy zdrowi a potem powiedziała: "twój ojciec Wojtusiu chyba kogoś poznał w tym szpitalu i nawiązał jakiś romans bo dostarczono mi pozew rozwodowy".
Wojtek wybuchnął śmiechem i powiedział - tata na pewno nikogo w tym szpitalu nie poznał, poza tym miał tam naprawdę inne zajęcia niż poznawanie jakichś panienek. Jeżeli sądzisz, że facet, który dobiega już sześćdziesiątki, ma założony cewnik przezcewkowy do pęcherza i dzierży w dłoni pojemnik z kapiącym do niego moczem jest zajęty podrywaniem czy też poznawaniem jakichś kobiet to znaczy, że masz chorą wyobraźnię. Chyba jeszcze pamiętasz w którym miejscu faceci mają cewkę moczową. W pozwie chyba masz napisane dlaczego ojciec chce się z tobą rozejść. A jeśli nie wiesz i nie jest to napisane to się go zapytaj, to nie boli. Wiedziałaś, że ojciec jest w szpitalu i nie przyjechałaś tu by go podtrzymać na duchu i czuwać nad nim gdy wracał po operacji slipingiem do Austrii. I z tego powodu chce rozwodu? - matka najwyraźniej "rżnęła głupią"- koń by się z tego uśmiał. No wiesz- po prostu olałaś jego stan zdrowia- to też o czymś świadczy- nie ustępował Wojtek.
Równie dobrze ty mogłeś go odwieźć do Austrii - odparowała matka, a Wojtek słysząc to miał ochotę natychmiast zakończyć rozmowę. Przemógł się jednak i powiedział - nie mogłem- właśnie podjąłem pracę. Gdybym mógł to bym pojechał razem z nim.
Twój ojciec wyrzuca mnie z domu bo chce go sprzedać!- matka coraz bardziej podnosiła głos. Ma rację- stwierdził Wojtek obojętnym tonem - nigdy nie mogłem pojąć na co dwóm osobom bez dzieci taki duży dom, w którym zupełnie swobodnie mogłoby mieszkać i osiem osób. Gdyby to był dom przy terenach narciarskich to bym podejrzewał, że planujecie zrobić tam pensjonat, ale to dom w mieście. Poprzednie wasze mieszkanie było wystarczająco duże. Mamo, muszę kończyć rozmowę, jestem w pracy. Masz w Grazu całą masę przyjaciółek, z nimi o tym porozmawiaj, one są na miejscu, na pewno ci pomogą. Do usłyszenia mamo.......i wyłączył telefon.
W minutę później zatelefonował do ojca i powtórzył mu całą rozmowę. Tata trochę się razem z Wojtkiem pośmiał z chorej wyobraźni swej "jeszcze żony" i powiedział, że zaraz opowie to swemu przyjacielowi, bo wyobrażenie sobie siebie z cewnikiem i pojemnikiem na mocz podrywającego jakieś babki szalenie go rozbawiło. No przecież mówiłem ci, że ona sfiksowała - powiedział ojciec. Z dużym zainteresowaniem wysłuchał opowieści Wojtka o jego pierwszym wykładzie, ze trzy razy dopytywał się, czy na pewno będą mu wypłacać stypendium doktoranckie, stwierdził, że to nawet dość strawna kwota jak na polskie realia i prosił Wojtka by w razie najmniejszych nawet "zacięć" finansowych natychmiast ojcu to zgłosił. Ponadto zapewnił syna, że nie ma zamiaru wstrzymać zasilania kasy syna tą kwotą, którą mu przysyłał w trakcie studiów, bo wie, że i on i Marta nie wydają pieniędzy na jakieś głupstwa i to czego nie wydadzą odkładają na konto. Wojtek powiedział ojcu, że przecież nie wydał wszystkich pieniędzy ze sprzedaży "swego" mieszkania, bo kupiony dla Marty samochód nie był nowy i miał naprawdę strawną cenę, bo Wojtka kolega zajmuje się handlem używanymi samochodami i mu ten samochód dla Marty naraił, a ma chłopak zwyczaj nie zarabiania na dobrych znajomych.
Oooo, to duża rzadkość w dzisiejszych czasach stwierdził ojciec. A ja jutro mam w planie obejrzenie kilku mieszkań - zainteresowało mnie jedno, w starym, ale zrewitalizowanym budynku cztery pokoje z tak zwanym pokoikiem dla służącej - to taki mały pokoik z oknem, z szafą w ścianie, do którego wejście jest z kuchni. Jak będę to wszystko obfotografuję. I to mieszkanie to można kupić lub wynająć. I jest na pierwszym piętrze, a ten budynek jest jeszcze z czasów gdy nie wszędzie były windy. Tato - obejrzyj dokładnie ten dom od strony podwórza i sprawdź w dokumentacji co oni wymienili na nowe w trakcie rewitalizacji żeby potem nie było awarii za awarią. Oni ci muszą udostępnić ją do wglądu. Myślę, że jednak byłoby lepiej gdybyś wybrał nie taką zabytkową kamienicę. A jakie masz jeszcze propozycje?
W szeregowcu z mini ogródkiem wielkości bardzo dużego balkonu. Gdyby to był skrajny kawałek budynku to ogródek byłby większy. Tata, na co ci skrajny kawałek szeregowca- te skrajne to trudne do ogrzania bo z trzech stron jesteś wystawiony na wiatr. I masz więcej trawy do koszenia. A podłączony ze wszystkim do sieci miejskiej? A w ogóle jak z parkingiem?
Jest w pobliżu płatny wielopiętrowy, ale jak nie będę miał obok siebie matki to mi pieniędzy na parking nie zabraknie. Można sobie wykupić roczny abonament. Nie jest to może tanie, ale wygodne. Wiem, że w tym szeregowcu jest centralne ogrzewanie, ale jeszcze nie wiem czy miejscowe czy z sieci miejskiej, ale na pewno nie ma pieców w chałupie. A ile jest pokoi w tym szeregowcu? Trzy, ale całkiem spore, duża kuchnia z aneksem jadalnym, łazienka, WC. Tato to obejrzyj dokładnie to mieszkanie w szeregowcu. Jak wiesz dzieci własnych już nie będziesz miał to trzy duże pokoje na jedną lub dwie osoby to jest zupełnie wystarczająca ilość. Po nieomal godzinnej rozmowie panowie rozłączyli się.
Wieczorem przy kolacji Wojtek opowiedział żonie o rozmowie ze swoją matką i o tym, że ojciec szuka dla siebie jakiegoś lokum. Przepatrzyli oboje na komputerze te podane przez ojca lokalizacje. Marta wpatrując się w ekran stwierdziła, że Graz jest tak mały, że ona to by właściwie na miejscu ojca wyprowadziła się w granice miasta, bo tam jest bardzo ładnie a ojciec przecież wciąż jeździ samochodem, więc mógłby mieszkać nieco dalej od centrum. Wojtek stwierdził, że odniósł wrażenie, że ojciec dlatego sprzedaje dom, bo chce zmienić pracę i przenieść się do Wiednia. To wygląda tak, jakby ojciec chciał po rozwodzie zmienić całe swoje życie i być jak najdalej od swej byłej żony, bo zdaje sobie sprawę z faktu, że najprawdopodobniej był ostatnią osobą, która dowiedziała się, że matka ma kochanka.
Pewnie tak - zupełnie nie znam się na tym. Ale tak między nami mówiąc to dziwi mnie to, że ojcu nie zapaliło się czerwone światełko w mózgu w sytuacji gdy matka unikała z nim seksu, skoro wcześniej nie bywało takich sytuacji- powiedziała Marta. Wojtek wzruszył ramionami - mam wrażenie że większość ludzi osądza innych podług siebie i jakoś nie bierze pod uwagę faktu, że żona czy też mąż ma o danej sytuacji zupełnie inne zdanie. W czasach gdy oni byli w naszym wieku panienki z dobrych domów nie migdaliły się w kinie z chłopakami i nie dawały się obmacywać i nie uczyły się anatomii na żywym modelu a nagiego chłopaka oglądały co najwyżej na obrazku. Pamiętasz jak na golasa biegaliśmy nad Narwią żeby szybciej wyschnąć i nie zamoczyć ubrania? I jak było fajnie? Marta uśmiechnęła się - no jasne, że pamiętam. A potem się opalaliśmy i w domu musiałam się przyznać tacie, że byłam na wagarach i prosić by mi napisał usprawiedliwienie. Miałam wtedy w wykonaniu taty wykład z anatomii, fizjologii i psychologii i dostałam od taty fajną lekturę i zapewnienie, że mogę się zawsze go o wszystko, czego nie rozumiem zapytać a on mi wytłumaczy. I wcale mnie nie ochrzanił za to, że zwagarowałam. Bo twój tata był i jest nadal bardzo mądrym facetem - powiedział Wojtek. I ja naprawdę go kocham i bardzo szanuję. Mój to powinien się od niego wielu rzeczy nauczyć.
Późnym wieczorem matka Wojtka przysłała mu wiadomość, że rozprawa w sądzie odbędzie się za dwa tygodnie i, co wielce ją zdziwiło, wpierw będzie sprawa dotycząca majątku i praw własnościowych a dopiero później sprawa rozwodowa. Wojtek jej odpisał, że on się na tym wszystkim nie zna, nie mieszka już w Austrii i raczej nigdy nie będzie tam mieszkał na stałe i nie ma zamiaru poznawać austriackich przepisów. I na ten temat to powinna porozmawiać z ojcem, bo Wojtka z Austrią nic nie łączy. Poradził też matce, by rozejrzała się za jakimś mieszkaniem dla siebie, bo raczej ma małe szanse na odkupienie od taty tego domu. A wg sądu, który działa na podstawie dokumentów, dom jest taty i nigdy nie był ich wspólną własnością, bo gdy go ojciec kupował to już mieli rozdzielność majątkową. Wg mnie - napisała matka- to ojciec powinien ci ten dom zapisać a nie sprzedawać go. Wojtek tylko ciężko westchnął i napisał - ale ja nie chcę mieć domu w Austrii bo jeśli kiedyś się wyprowadzę z Polski to na pewno nie do Grazu- zrozum to wreszcie! Wywieźliście mnie tam siłą bo byłem jeszcze nieletni i z radością wróciłem do Polski gdy wreszcie mogłem o sobie decydować. Idziemy zaraz z Martą spać, więc już dziś nic nie pisz do mnie. Dobranoc.
Następnie zatelefonował do ojca i zapytał ile jest prawdy w tym co mu napisała matka. Ojciec napisał, że faktycznie wpierw będzie rozprawa majątkowa a potem dopiero rozwodowa, tak mu doradził prawnik. A gdzie ty jesteś - spytał się Wojtek. A u Kristofera, bo gdybym był w domu to by mnie zamęczyła jęczeniem, płaczem i gadką, że ona mnie kocha. A jak się czujesz z nową sikawką?- spytał Wojtek. No super - wszystko jest w najlepszym porządku - naprawdę jestem zachwycony wynikiem tej operacji bo nie bardzo wierzyłem, że to wszystko da się naprawić. Nic mnie nie boli i tutejszy urolog twierdzi że to wszystko zostało po mistrzowsku zoperowane. Nawet nie masz pojęcia jak to fajnie gdy nie masz cały czas parcia na mocz i nie sikasz stojąc przy tym 15 minut albo i dłużej.
W dwa tygodnie później rzeczywiście odbyła się rozprawa dotycząca praw własności a ojciec dał ogłoszenie o sprzedaży domu. Na razie mieszkał u swego przyjaciela i starał się o służbowe przeniesienie do Warszawy, gdzie wszak miał gdzie mieszkać i jego firma nie musiała dla niego wynajmować na swój koszt mieszkania, co firmie bardzo odpowiadało. Pomału selekcjonował swoje rzeczy, większość wszelakiego dobra zostawiając "jeszcze żonie". Zrobił nawet w dwóch egzemplarzach listę tego wszystkiego co zostawiał, bo wszak część dóbr wniosła również "jeszcze żona". Dobrze wiedział co jest w mieszkaniu które czekało na niego w Warszawie, bo będąc tam ostatnim razem wszystko sobie dokładnie spisał. Sąd wyznaczył termin, do którego dom miał zostać przygotowany do sprzedaży.
Rozprawa rozwodowa wielce rozczarowała "jeszcze żonę" gdy zamiast swego męża zobaczyła tylko i wyłącznie adwokata, który sądowi wytłumaczył, że jego klient jest po operacji i nie czuje się na siłach by stawać w sądzie. Przedstawił też sądowi listę rzeczy, które ojciec Wojtka zostawił, bo uznał, że to żona je kiedyś zakupiła, oraz opinię lekarza na temat tego, że brak pożycia małżeńskiego doprowadził jego klienta do choroby a ewidentny romans "jeszcze żony" spowodował trwały rozpad związku. Ponadto sąd obejrzał zdjęcia które zrobił wynajęty detektyw.
Rozprawa trwała około godziny i sąd orzekł rozwód. Adwokat powiadomił swego klienta o wyniku rozprawy telefonicznie a ojciec natychmiast zatelefonował do swego syna do Warszawy. Wojtek wysłuchał sprawozdania ojca i powiedział - mam mieszane uczucia i właściwie to żal mi was obojga. Ale to wasze życie, nie moje. Ojciec Marty też był rozwiedziony, ale udało mu się jednak spotkać kobietę, z którą wiedzie teraz szczęśliwe życie. Miejmy nadzieję, że i wam obojgu nowe związki przyniosą szczęście. Widać, że nie byliście sobie pisani.
c.d.n.
Podobalo sie!
OdpowiedzUsuń