Po wyjściu z kantyny Andrzej poszedł jeszcze sprawdzić ilu ma na ten dzień pacjentów w przychodni, a Maryla wracając na oddział pomyślała, że "podrywacz" z Andrzeja jest kiepściuni, ale pomimo tego to bardzo sympatyczny facet. Co zabawniejsze, to takie samo zdanie o sobie jako o podrywaczu miał i Andrzej, więc postanowił przedyskutować tę kwestię z..... Martą. W związku z tym szedł na oddział per pedes zamiast pojechać windą i po drodze pisał do Marty sms z zapytaniem, czy może do nich wpaść wczesnym popołudniem. Odpowiedź była krótka - tak, będę od 15,30 w domu. Ostatnie piętro pokonał więc niemal sprintem i wchodząc do swego gabinetu pomyślał - chyba mi coś na mózg padło ostatnio. Albo już bardzo, bardzo potrzebuję urlopu a może to tylko początek starości. Podoba mi się ta Marylka, taka sympatyczna skromniusia dziewczyna. Popatrzył na zdjęcia, które miał na biurku i stwierdził, że trzeba zrobić jakieś nowe, bo te już mocno nieaktualne, w ciągu ostatniego roku chłopcy urośli a i Marta wygląda teraz inaczej bo ma bardzo krótkie włosy. Przejechał odruchowo ręką po własnej głowie i stwierdził, że chyba czas znów skrócić włosy bo wtedy jest mu po prostu wygodniej, mniej się poci głowa pod czepkiem. Że też nikt nie wymyślił jeszcze jakiegoś czepka z wentylacją - i zaraz sam sobie udzielił w głowie wyjaśnienia w tej kwestii. Jego rozmyślania przerwało wejście jednego z kolegów "od noża i stołu" jak ich nazywał Andrzej.
Kolega musiał się wyżalić, bo okazało się, że jego żona, która aktualnie jest w ósmym miesiącu ciąży ma nieprawidłowo ułożony płód, a na dodatek dziecko duże, więc konieczna będzie operacja. Oni chyba coś przeoczyli, bo na poprzednim USG wszystko było w porządku i prawidłowo - żalił się Andrzejowi. Andrzej tylko wzruszył ramionami i powiedział - ja to bym teraz wysłał ją do innego ginekologa - ryzykujesz tylko kosztem ceny wizyty i zobaczysz co inny dostrzeże. A najlepiej by zrobiła badania tam, gdzie będzie rodzić. Możesz mieć ze sobą ten ostatni wynik i jeśli będzie ten drugi zupełnie odmienny to wtedy ....wyślę ją na trzecie badanie i ona mnie przeklnie - dokończył zdanie kolega. Nooo, wszystko jest możliwe - stwierdził Andrzej. Lepiej żeby miała "cesarkę" niż całodobowy poród i w efekcie zbyt długiego porodu uszkodzone dziecko. Znam taki przypadek z warszawskiego, całkiem dobrego w rankingach szpitala - dziewczyna rodziła 35 godzin, dziecko było przez to niedotlenione i chłopczyk nie chodzi, ma DPM. Może kiedyś, kiedyś wymyślą sztuczne macice i ciąża będzie przebiegała poza organizmem matki. W "in vitro" nikt nie wierzył, a jednak po świecie już drepczą zastępy dzieci poczęte tą metodą, więc i takie rozwiązanie może kiedyś zaistnieć.
A gdzie będzie rodziła? W państwowym czy prywatnym? W państwowym i to poza Warszawą , tak ze 120 km stąd. Bo tam jej ciotka ma przyjaciółkę, która jest położną. I tam jej robili te badania? Nie, badania jej robili w Warszawie. Odkąd ona jest w ciąży to ja gadam w przestrzeń - przecież ona , jej mama i ciocia wiedzą lepiej no bo ja nie jestem ani ginekologiem ani położnikiem, a to, że przez 6 lat studiowałem medycynę ogólną a dopiero potem drugie 6 lat robiłem specjalizację to się nie liczy. Zastanawiam się teraz gdzie ja miałem oczy i rozum żeniąc się z nią. Andrzej poklepał go po ramieniu i powiedział - nie jesteś jedynym facetem, który sam sobie po latach zadaje to pytanie. Powiem ci gdzie - w takim miejscu, w którym ich nigdy nikt nie miał i mieć nie będzie. Miejsce czułe i absolutnie ślepe.
Pociesz się,że moja też zawsze kwestionowała wszystkie moje sugestie medycznej natury. No i co?- spytał się kolega. No i nic, już jesteśmy po rozwodzie. A do dzieci cię dopuszcza? - spytał kolega. Nie ma szans by mnie nie dopuścić, bo dzieci są ze mną. I jak sobie radzisz? No cóż - wynająłem do dzieci opiekunkę a w weekendy itp. dni dzieci są u dziadków - u moich rodziców. Co zrobiłeś, że dzieci tobie przyznano? - dziwił się kolega. Ja - ja nic nie zrobiłem. Sąd uznał, że ona niestety nie nadaje się na matkę dzieciom. Ja tylko przepuszczam oszczędności na opiekunkę, ale od września to chyba trzeba będzie coś znów pokombinować, bo starszy idzie do zerówki i pewnie się stanę weekendowym ojcem, bo obaj będą u moich rodziców.
O kurczę! To masz większy problem niż ja - masz dwoje w różnym wieku- kolega był wyraźnie pod wrażeniem tej wiadomości. Ty - tylko nie rozpowiadaj o tym- uprzedził go Andrzej. Gdy jeszcze byłem żonaty to i tak bywałem mało w domu i byłem niemal weekendowym ojcem. Teraz jestem z nimi w tygodniu od 21,00 do 7,30 rano no a w weekendy oni są u dziadków. Staram się tam bywać jak najczęściej, jeśli tylko nie spadnie na mnie jakiś dyżur , bo szefostwo wie, że przestałem być mocno dyspozycyjny. No i jakoś to wszystko idzie. Sporo mi pomagają moi przyjaciele - gdy byłem w Anglii to mi nawet dzieci przywieźli na święta. No to masz szczęście - moi tak zwani przyjaciele to się ujawniają dopiero wtedy gdy oni lub ktoś z ich bliskiej rodziny potrzebuje pilnego kontaktu z jakimś lekarzem. Andrzej uśmiechnął się - no to masz wokół siebie pijawki a nie przyjaciół. Moi jakoś sami się orientują w czym mogą być pomocni i jesteśmy wszyscy ze sobą bardziej zżyci niż niejedna rodzina.
A droga jest taka opiekunka do dzieci?- bo moja żona nie ma zamiaru siedzieć z dzieckiem w domu i chce je oddać do żłobka gdy się jej skończy ustawowy urlop - dopytywał się kolega. Nie wiem, bo ja mam panią magister od wychowania/nauczania przedszkolnego no i zajmuje się dwójką dzieci, które zdecydowanie mają większe wymagania niż niemowlę. Nie mam pojęcia co lepsze dla takiego trzymiesięcznego dziecka - własny dom czy żłobek. Wiem natomiast, że wiele kobiet nie wyrabia siedzenia z maluszkiem w domu, bo nikt ich do tego nie przygotowywał, więc się przeleć czym prędzej do księgarni i kup do domu książkę o hodowli takiego małego człowieczka w domu i sobie razem z żoną o tym poczytajcie bo niestety wiedza w tej materii nie rodzi się w głowie w tej samej chwili gdy w domu pojawia się dziecko. Jeśli nie masz czasu by się przebiec do księgarni to wrzuć w sieć hasło "książki o pielęgnacji niemowląt", przejrzyj co o nich piszą i zamów - dostaniesz je pocztą. Możesz też zatelefonować do biblioteki medycznej z pytaniem jaką książkę mogą ci polecić dla młodej kobiety, która wnet zostanie matką. A płeć swego dziecka już znasz? Dziewuszka. No to fajnie, te maleńkie królewny są przezabawne. A w ogóle to maleństwa są niesamowite i można godzinami je obserwować. Przy swym pierworodnym mogłem godzinami siedzieć i go obserwować.
Dalszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi i na Andrzejowe "proszę" weszła wyraźnie zdenerwowana Maryla mówiąc - przepraszam panie doktorze, ale pacjent z "szóstki", ten po cholecystektomii wyrwał sobie sam dren i nie pozwala go sobie ponownie umieścić, a gdy usiłowałam go przekonać, że skoro ma założony dren to widocznie jego stan zdrowia tego wymaga to obrzucił mnie wyzwiskami, więc przerwałam opatrunek i przyszłam po pomoc. Andrzej zmełł w ustał nieprzystojne słowo i powiedział -no to chodźmy - zobaczymy ile narozrabiał. To jakiś dziwny człowiek, jest bardzo pobudzony- wczoraj sprawdzałam poziom odessanego płynu, rozmawiał normalnie, trochę narzekał, że do toalety musi chodzić razem ze stojakiem więc mu wczoraj pomogłam podprowadzić stojak do toalety, a dziś coś z nim jest nie tak.
Chodź Tadek, pójdziemy zobaczyć co faceta ugryzło - Andrzej zagarnął kolegę i Marylę z wózkiem opatrunkowym. Gdy wyszli Andrzej zamknął gabinet na klucz i poszli do pokoju nr 6. Pierwszy wkroczył Andrzej i jego oczom ukazał się raczej niecodzienny widok - pacjent siedział na fotelu, golutki od pasa w dół i dłubał sobie zawzięcie w miejscu, w którym przedtem był umieszczony dren. Był tak bardzo skupiony na tym co robi, że nawet nie zauważył ani dwóch lekarzy ani pielęgniarki. Proszę wezwać szybko dwóch pielęgniarzy - powiedział półgłosem do Marylki Andrzej - on się chyba czegoś naćpał. A wózek panom zostawić? -spytała. Tak i anestezjolog też by się tu przydał. Maryla szybko wyszła i ze służbowego telefonu wezwała wskazane osoby, krótko wyjaśniając co się dzieje. Pierwszy przybiegł anestezjolog, chwilę potem dwóch pielęgniarzy, Maryla zostawiła swój wózek opatrunkowy i poszła po drugi i razem z nim poszła do kolejnych pacjentów, którym musiała sprawdzić lub zmienić opatrunki. Gdy po swoim obchodzie wróciła do pokoju pielęgniarek dowiedziała się, że pacjent został zabrany do Instytutu Psychiatrii bo łyknął "jakiegoś procha i popił alkoholem", który najwidoczniej miał ze sobą w szpitalu. Założyli mu nowy dren i resztę kuracji odbędzie w szpitalu Instytutu.
Bardzo dobrze Marylko, że poszłaś po pomoc - on mógł ci zrobić krzywdę - pochwaliła Marylę szefowa pielęgniarek. A drugie bardzo dobrze, że nie zostawiłaś u niego wózka idąc po pomoc. I pamiętajcie o tym, że nie wolno nawet na moment zostawiać wózka sam na sam z pacjentem - przypomniała wszystkim obecnym pielęgniarkom ich szefowa. Współczuję współpracownikom tego pacjenta- on ma własną firmę- i zapewne nie był to jego pierwszy wyskok, bo jest znanym Instytutowi pacjentem. Alkoholik i ćpun w jednym ciele. No to rodzina ma na pewno gorzej niż jego współpracownicy- zauważyła jedna z pielęgniarek. Pod koniec dnia Maryla dostała wiadomość od Andrzeja - "siedzę w samochodzie na krytym parkingu, nr na tablicy to WA,,,, czekam na Ciebie, odwiozę do domu i po drodze porozmawiamy.A.". W odpowiedzi napisała tylko "OK", będę za 5 minut.
I rzeczywiście równo w 5 minut później stanęła obok jego samochodu i usiadła obok Andrzeja. Jak się czujesz po tej niecodziennej przygodzie?- spytał Andrzej. Już doszłam do siebie - takiego numeru to jeszcze nie miałam, a przecież już wielu pacjentów dziwnych mi się zdarzyło. W pierwszej chwili, gdy zobaczyłam, że siedzi bez spodni to pomyślałam, że się zabawia sam ze sobą, ale przeraziłam się, gdy zobaczyłam, że trzyma w garści pojemniczek od drenu. Tym bardziej, że mam zwyczaj zawsze nim wyjdę z sali sprawdzić czy wszystko się dobrze trzyma i pamiętałam, że wczoraj było wszystko dobrze.
Ja nieco zdębiałem gdy weszliśmy i zobaczyłem, że sobie grzebie w ranie i od razu wiedziałem, że coś z nim nie jest w porządku, skoro tak sobie grzebie w żywym ciele i nie czuje bólu. Dobrze, że zaraz wyszłaś i przyszłaś po pomoc. No przecież musiałam przyjść po pomoc, nie sądzę bym mu mogła tak w ciemno umieścić rurkę drenu we właściwym miejscu. Jeszcze nigdy nie musiałam tego robić. Jakoś jeszcze żaden pacjent nie wyrwał sobie na mojej zmianie drenu z rany. To żaden problem - pokażę ci jak to bezpiecznie, w razie konieczności zrobić - zapewnił ją Andrzej. Ale nam się trafił pacjent - ćpun a do tego alkoholik. Jak się trafi taki następny to szefostwo będzie kazało sprawdzać ich pokoje czy aby nie mają alkoholu ze sobą.
Ale zostawmy to już za sobą, porozmawiajmy o czymś ciekawszym. Byłaś kiedyś w Turcji nad morzem? Nie, nigdy nie byłam w Turcji. Ja też nie byłem, to już jest nas dwoje. Ale byli moi serdeczni przyjaciele i wrócili zachwyceni. Masz jakiś urlop w tym sezonie? Mam, ale w czasie wakacji szkolnych nie biorę, bo nie muszę akurat w tej porze- dzięki temu może iść któraś z tych, co mają dzieciaka w szkole. Tak żeśmy się umówiły z dziewczynami. Och - to super!!! Ucieszył się Andrzej - w takim razie zapraszam cię na dwa tygodnie we wrześniu na wakacje w Turcji. Polecimy do tej Turcji w szóstkę. Leci Marta z Wojtkiem, kumpel i jednocześnie współpracownik jego z żoną no i my. Ale - zaczekaj - wysłuchaj do końca. Pokoje są dwuosobowe, a ja jestem sam, więc i tak muszę wykupić pokój dwuosobowy, śniadania są w cenie pokoju. Wyżywienie w hotelu jest systemem bufetowym, więc zawsze coś sobie do jedzenia dobierzemy, zresztą tam jest niemal europejskie menu, w końcu oni są rzekomo w Europie. Przysięgam, że cię nie będę napastował, choć nie da się ukryć, że szalenie mi się podobasz, o czym głównie to wie .....Marta. Polecimy do Side, z tego co Marta i Wojtek o Side czytali to będzie nawet co zwiedzać, woda w morzu 26 stopni, na plaży może być nawet do 32, hotel ma własny kawałek plaży, są parasole i leżaki, tam jest mikroklimat, bo bardzo blisko jest do gór. Znasz ich, oni bardzo cię lubią a Marta stwierdziła, że wg niej jesteś najbardziej przytomną i kompetentną pielęgniarką na chirurgii. A ja to sprawdziłem, wziąłem cię pod lupę i wiem, że ona ma rację. To będzie drugi i trzeci tydzień września. Błagam cię, rozważ to pozytywnie , pojedź ze mną. Oni byli w ubiegłe wakacje w czwórkę w Alanyi i wrócili bardzo zadowoleni. Do września jest jeszcze ciut czasu, więc może się do mnie przekonasz. Ojej, mam skręcić teraz w lewo czy w prawo?
W lewo, w Dolną. W prawo to jest Chełmska. A zaraz za benzynówką skręć w lewo. I tym sposobem dojedziesz do tej Piwarskiego. Zaskoczyłeś mnie tą propozycją szalenie. Bo tak naprawdę to mnie nie znasz i nigdy nie podejrzewałam cię o to, że mnie lubisz, a tu nagle zaproszenie do teatru a teraz do Turcji.
Po prostu już się pozbierałem i uporządkowałem po tej smętnej historii z żoną. Ja wiem, że nie jestem obiektem pożądania płci pięknej - rozwodnik z dwójką dzieci. Ale ja nie szukam dla nich matki zastępczej - nimi opiekuje się opiekunka i trochę moi rodzice. Mam dość stabilną sytuację - w soboty robię zakupy na cały tydzień, opiekunka gotuje dla dzieci, pralka pierze, ja sprzątam, zmywarka zmywa.
Straciłem żonę, odzyskałem za to rodziców. I bilans w tym wypadku jest na plus, nie na zero. Bo ostatni rok to już zupełnie nie było między nami porozumienia. Przy okazji przestałem być tak zarobiony w szpitalu i popatrz-nikomu to nie zaszkodziło. Znów mam zaproszenie do Londynu, ale nie pojadę, chociaż mógłbym, bo dzieciaki mają opiekę. A dlaczego nie chcesz pojechać do Londynu?- spytała Maryla. Mówiłeś, że było ci w tym szpitalu dobrze. Taak, ale teraz nie byłoby mi dobrze - nie byłoby tam ciebie. Chyba żartujesz w tej chwili. Nie - nie żartuję, mówię to co czuję i myślę. Ja mam jedną poważną wadę, która czasem utrudnia mi nieco życie -gdy coś do kogoś mówię to nie po to by usłyszał coś dla siebie miłego - kiepski ze mnie dyplomata po prostu.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz