środa, 22 kwietnia 2015

Dookoła reikarnacji -czyli kilka wyjaśnień

Czytając wiele różnych blogów z przykrością zauważyłam, że pewne tematy są
swoistym tabu. Należą do nich sprawy seksu i wiary. I to nie dlatego, że są zbyt
osobiste, bo równie osobistą wielce  sprawą jest pisanie o swojej chorobie, o tym,
że nas mąż porzucił, że mamy dziecko nieuleczalnie chore, wrzód na pupie i t.p.

Różnica polega głównie na reakcji czytelników wobec tych spraw. Pod postami
nt. seksu i wiary albo jest milczenie albo stek wyzwisk, ale nikt z komentujących
nie napisze nic od siebie, czyli jakie ma własne zdanie na ten temat.
W latach 1990 -2002  mieszkańców różnych krajów Europy pytano o wiarę
w życie pozagrobowe i reinkarnację- okazało się, że prawie 1/4 Europejczyków
wierzy w reinkarnację.
Antropologia i etnologia pokazują, że wiara w reinkarnację praktykowana jest
w zupełnie nie związanych ze sobą kulturach, w różnych miejscach naszego globu,
od Inuitów poprzez nigeryjskie plemię Igbo aż po Alawitów w Turcji.
W Europie, wraz z rozkwitem chrześcijaństwa nastąpiło stanowcze tępienie tej
wiary jak i wszystkich pogańskich obyczajów.  A miejsca pogańskich kultów
"przykryto" budowlami sakralnymi, korzystając z faktu, że ludzie się w tych
właśnie miejscach chętnie zbierali.
Pamiętacie Pitagorasa? Był nie tylko znakomitym matematykiem - był światłym
człowiekiem. Jako pierwszy użył terminu -filozofia- czyli umiłowanie mądrości.
W swym traktacie  "O Duszy" wypowiedział myśl, że dusza musi przejść cykl
wcieleń przechodząc w nowe istoty żywe. On pierwszy głosił, że już kiedyś  żył.
Pierwsi chrześcijanie  uznawali reinkarnację, o czym wspomniałam w jednym
z odcinków. Uznawali nie z "rozpędu", uznawali bo słuchali pilnie tego co
mówił Jezus. Szczególnie  o istnieniu reinkarnacji byli przekonani gnostycy.
Gdy w Europie chrześcijaństwo umocniło się na dobre temat reinkarnacji wypadł
z obiegu. Zapewne dlatego, że nie było trudno trafić na stos lub zostać potępionym.
W XIX w., gdy zaczęto eksperymenty z hipnozą, uwagę ludzi zwrócił  fakt, że
osoby pogrążone w hipnotycznym transie opowiadały o miejscach w których tak
naprawdę nigdy nie były lub mówiły obcymi językami, których tak naprawdę nie
znały.
Usiłując wyjaśnić te zjawiska zakładano, że ci ludzie musieli się w jakiś sposób
podłączyc do rezerwuaru kosmicznej wiedzy, ewentualnie odziedziczyli
świadomość z poprzedniego życia.
W Polsce badania nad udowodnieniem, że  reinkarnacja to nie mit, a rzeczywistość,
podjęła nieżyjąca już pani prof.dr.  Lidia Stawowska.
Były to badanie unikalne, ponieważ pani profesor objęła swymi badaniami grupę
osób niewidzących. Zakładała, że jeżeli ich obecne życie jest życiem kolejnym,
to w poprzednim oni widzieli.
Badania te odbywały się w Katedrze Psychologii Katowickiej AWF. Profesor
wprowadzała wolontariuszy w płytką hipnozę i cofała do wcześniejszych żywotów.
Badania trwały wiele lat, wiele razy były powtarzane a wniosek z nich był jeden-
śmierć człowieka to tylko śmierć jego ciała fizycznego, jego ciało energetyczne
żyje nadal  w kolejnym ciele fizycznym.A obecni niewidomi w poprzednim swym
wcieleniu widzieli.
Pani profesor prowadziła te badania z zachowaniem wszelkich metod bezpieczeństwa
swych pacjentów. Po każdym badaniu "kasowała" w pamięci pacjenta pamięć o jego
wcześniejszych wcieleniach.
W tym  samym czasie w wielu krajach prowadzono badania nad reinkarnacją i
prowadzący je uczeni konfrontowali ze sobą wyniki badań.
Wszyscy doszli do zgodnego wniosku - umiera tylko ciało człowieka, ale jego
najistotniejsza część- ciało energetyczne, czyli świadomość i podświadomość
żyją wiecznie.
W jednym ze swych ostatnich wywiadów uczona stwierdziła:
"Słowa, których używamy w środę popielcową - z prochu powstałeś i w proch się
obrócisz- to absolutna  bzdura. Nie da się sprowadzić istoty życia wyłącznie do
ciała. Nasze życie jest wieczne!"
Oczywiście na świecie badania trwają nadal, może kiedyś dowiemy się więcej
na ten temat- i jeśli doczekam ich wyników to pewnie niezle się pośmieję  z tego
co wymyśliłam na temat czasu pomiędzy wcieleniami.
A wszystkich, którzy doczytali aż do tego miejsca, przepraszam, jeżeli tymi
opowiadaniami kogoś uraziłam. Nie to  było moim celem, naprawdę.



15 komentarzy:

  1. Jeśli kogoś uraziłaś to jego problem, nie Twój. I nie masz za co przepraszać. A opowiadanie bardzo mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ Ty piszesz taktownie i z szacunkiem, na Twoich blogach nie ma agresji ani nienawiści a do poruszanych spraw odnosisz się merytorycznie, ktoś musiałby być niezwykle nietolerancyjny aby cokolwiek Ci zarzucić.
    Wiesz, czasem zazdroszczę ludziom wiary w życie pozagrobowe, w reinkarnację i czy w inną formę istnienia po śmierci. Ja nie mam tego daru. Staram się żyć dobrze tu i teraz i nie liczę na to, co będzie i jak będzie po śmierci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko, z natury jestem wielce sceptyczną osobą.Czy wierzę w reinkarnację? U mnie to raczej nie tyle sprawa wiary - raczej nazwałabym to, że zgadzam się z wynikami badań. Poza tym dostatecznie długo żyję, by wiedzieć, że Natura nie lubi niczego marnować, więc coś z tą energią musi się dziać- nie może gdzieś przepaść, bo to byłoby zwykłym marnotrawstwem. Z badań wynika, że reinkarnacja istnieje, ale nadal nie wiemy co jest miedzy jednym a drugim wcieleniem. Poza tym podoba mi się idea wiodąca reinkarnacji - każdy z nas sam za siebie odpowiada i jeśli działa niezgodnie z etyką będzie musiał to odpracować w następnym wcieleniu. Poza tym jest tyle jeszcze rzeczy niejasnych zarówno w funkcjonowaniu naszego mózgu, jego współpracy ze świadomością i
      podświadomością. Chociażby to, że to wszystko co do nas dociera wpierw jest przetwarzane przez nasz mózg, a czasem nasz mózg nas oszukuje. To wszystko jest dla mnie niezmiernie ciekawe i trochę się martwię, że życia mi nie starczy by to wszystko zrozumieć i poznać.
      Poza tym sadzę, że wiara w reinkarnacje w niczym nie przeszkadza by być dobrym chrześcijaninem. Jak się zastanowić, to kolejne wcielenia i pobyt na Ziemi by naprawić to co się w życiu popsuło jest odpowiednikiem czyśćca.
      Dziękuję, że zabrałaś głos i że masz takie dobre o mnie zdanie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. Pierwszy raz zetknelam sie z reinkarnacja ok. 25 lat temu (oczywiscie w Stanach). Bylam na wielu wykladach, uczestniczylam w wielu seminariach, nawet chodzilam na wyklady o smierci, bo nie moglam sie pogodzic ze smiercia mojego Ojca.
    Od tamtego czasu wierze w reinkarnacje, z tym tylko ze w kregach polskich raczej sie nie odzywam, bo albo wywoluje milczenie, albo zostaje okrzyknieta wariatka.
    Dzieki za te notke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację , w polskich kręgach, niezależnie pod jaką szerokością geograficzną lepiej o tym nie dyskutować- bo jest tak jak mówisz. Niestety większość jest tak pochłonięta tym "tu i teraz", że ze zdumieniem patrzą na wszystkich, co chcą wiedzieć i zobaczyć nieco więcej. A że przekorna baba ze mnie to celowo napisałam te dwa opowiadania o życiu po życiu. I byłam tak bezczelna, że przemyciłam w nich własne poglądy. Star- w razie czego to już jesteśmy dwie- zawsze razem łatwiej. Zawsze podejrzewałam, że jesteśmy z jednej prywatki:))))
      A ja dziękuję, że poczytałaś i napisałaś.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. Akurat właśnie rozmyślałam nad reinkarnacją, czy jest czy nie ma,
    bo ciągle potykam się o pewną firmę i ciągle nie wiadomo dlaczego dzieją się
    bardzo nieciekawe sprawy i jak to załatwić aby było dobrze.
    Pomyślałam sobie ,że chyba spotkaliśmy się w poprzednim w cieleniu ,
    siadam do komputera a tu jak na zamówienie Twój wpis....
    Dziękuję...
    Ale może masz jakąś radę co zrobić aby wreszcie zaczęło układać się dobrze ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Krysiu, a może w pierwszych Twoich kontaktach z tą firmą coś zle zostało sformułowane i teraz dlatego ciągle coś kuleje. Przejrzyj może cała waszą korespondencję z tą firmą, może coś się wyjaśni.
      Żeby się wszystko jakoś układało to trzeba nabrać do wszystkiego dystansu, czyli nie działać pod wpływem emocji.
      Miałas ostatnio tyle zmartwienia a Misią, ale gdy ten najboleśniejszy okres minie, wszystko będzie łatwiejsze.
      Serdeczności;)

      Usuń
  5. Ja natomiast twierdzę , że ludzie którzy wierzą w reinkarnacje są w tym doczesnym życiu bardziej szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, nie ujęłabym tego w ten sposób. Mam raczej wrażenie, że więcej analizują to co robią i w jaki sposób to robią. Może po prostu są bardziej świadomi życia i nie kryją się za parasolem z napisem "Bóg tak chciał". Raczej mają świadomość ,że jeśli coś złego ich spotyka to pewnie w poprzednim życiu popełnili coś złego i teraz to do ich wraca.
      Miłego,;)

      Usuń
  6. Anabell - mnie z pewnością nie uraziłaś.
    Przecież tak naprawdę to nic nie wiemy.
    Więc także w tej dziedzinie powinniśmy być bardziej otwarci, a nie zasklepiać się tylko w jednym, takim samym myśleniu.
    Dziękuję Ci bardzo za cały ten cykl.
    I przepraszam za zwłokę czy też za zwłoki .....:-)))
    Pięknej pogody życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko - uświadomiłam sobie w pewnej chwili, że żyję w kraju, w którym odchodzi na co dzień moralny szantaż- vide wypowiedz biskupów nt. ustawy "in vitro", stąd wniosek, że odmienne , samodzielne myślenie może być przez kogoś potraktowane jako chęć urażenia czy też dokuczenia.Wczoraj przeczytałam książkę pani prof.Lidii Stawowskiej i jakoś mi ulżyło - nt. pobytu "Tam" niewiele zmyśliłam- w tym stanie nasze ciała energetyczne widzą, słyszą, poruszają się ,chociaż są tworami bezcielesnymi. Muszę jeszcze zakupić którąś z książek zagranicznych- to wszystko jest bardzo ciekawe.
      Mam teraz ciutkę więcej czasu, bo mam szlaban na robótki, więc mogłam sobie spokojnie czytać i nawet nie całą nockę zarwałam.
      Serdeczności;)

      Usuń
  7. Po raz trzeci zaczynam pisać komentarz. Dwa poprzednie były wyczerpujące temat ale gdzieś musiałam nacisnąc bo uleciały w niebyt i nie mogę ich cofnąc na miejsce. Napiszę więc w skrócie. Bardzo mi się podobał pomysł, kompozycja całości i poruszony temat. Dziękuję Ci że piszesz zrozumiale, ładnym językiem a akcja jest wartka. Lubię czytać od razu i nie cierpię oczekiwania dalszego ciągu.
    Szanuję inne poglądy niż moje ale ludzie którzy je przedstawiają muszą być godni szacunku. Twoje poglądy i przemyślenia czytam z uwagą i duzym zainteresowaniem. Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Joasiu, wiem, że to temat dla wielu mocno kontrowersyjny, ale naprawdę uważam, że wiara w reinkarnację nie jest negacją istnienia Boga.
      Różnica polega tylko na tym, że w świetle reinkarnacji wszyscy mamy wolną wolę i jesteśmy w pełni odpowiedzialni za swe czyny. A do tego rola pośredników jest znikoma i stąd protest tej grupy.
      Serdeczności, ;)

      Usuń