sobota, 13 lutego 2021

Życie nie jest....2

Ewa zrobiła szybki i prosty obiad- wrzuciła na jedną patelnię  4 kotlety schabowe, na drugą już ugotowany ryż na ostro, pokroiła obrane ze skóry pomidory, doprawiła je do smaku. Z szafki pod oknem wyjęła  wek  z kompotem wiśniowym i w sumie  w 20 minut od przyjścia do domu mogli zasiąść do obiadu. Na deser ubiła śmietanę, wzbogaciła ją utartą czekoladą i rodzynkami. I, ku wielkiemu zdziwieniu Wieśka, wcale nie chciała by jej w czymkolwiek pomógł. Gdy jedli obiad deser dojrzewał, a raczej schładzał się w lodówce.

Wiesiek do  mikroskopijnych facetów raczej nie należał i zgodnie z przewidywaniami Ewy bez trudu pochłonął dwa schabowe i mnóstwo ryżu, dopytując się z czym ten ryż jest i skąd Ewa ma  takie przyprawy. No wiesz- w końcu pracuję w handlu zagranicznym- przywożą prezenty koledzy i koleżanki gdy wyjeżdżają, specjaliści, ci co już dłużej przez nas pracują też  nie przyjeżdżają do nas z gołymi rękami. A czasem to wręcz składam konkretne zamówienia gdy jestem z kimś (niezależnie od płci) zaprzyjaźniona. Ostatnio zamówiłam sobie skórzaną torebkę w Maroku i biustonosz w enerdowie. Torebkę przywiózł mi  kolega a  biustonosz koleżanka. Od maja do listopada to ja  nawet nie bardzo wiem czy żyję, wracam do domu , nie włączam radia i telewizora, najczęściej nie odbieram telefonów- po prostu muszę się jakoś regenerować. Odbieram tylko wtedy, gdy się z kimś umówię telefonicznie w pracy, że wieczorem o określonej godzinie zatelefonuje. Jeśli ten ktoś, niezależnie jakiej płci, przegapi  godzinę to nie pogada ze mną.To mój patent na ograniczenie niepotrzebnych rozmów, tych  z reguły o niczym. Bo jeśli ktoś ma coś ważnego do omówienia to zatelefonuje, ale jeśli to nic  ważnego to z reguły zapomina.Do kina nie chodzę, czasem do opery, nie randkuję, nie mam kiedy chodzić na zakupy, nie mam nawet czasu na miłość, libido mi siadło.

Ewa, dziecino, przerażasz mnie. Wyglądasz super, przyciągasz wzrok, widziałem to dzisiaj. Wydawało ci się, ja w tym Gongu dość regularnie bywam i większość tych co bywają tam po pracy to stali bywalcy. Tylko tu jest taki wybór herbat. I raczej tobie się przyglądano, nie mnie. Najczęściej bywam tam sama, zamawiam herbatę, wypijam, wychodzę.Czasem jestem z kilkoma dziewczynami i raz na  sto lat z kimś rodzaju męskiego. Ostatni raz z  facetem to tam byłam z rok temu.

Słuchaj Wiesiek, o ile się nie mylę coś chciałeś mi powiedzieć, czy też się o coś zapytać, no więc słucham. Może chcesz  jeszcze kawy do tego kremu? No to teraz zrobię nescę, weź kawy, ja krem i chodź  z tej kuchni na nieco wygodniejszy do siedzenia mebel. Co prawda widok z okna jest tam mniej więcej jak na pustynię w Newadzie lub na powierzchnię Marsa, ale już niedługo to uporządkują. Zasłonimy okno i zrobimy nastrój do pogaduch. No więc? Co się urodziło?

Co się urodziło?- Wiesiek powtórzył pytanie. Może nie tyle urodziło, co już  było, tylko ja  sobie z tego nie zdawałem sprawy. To chodzi o nas, o ciebie i o mnie.  

O nas? - zdziwiła się Ewa. Przecież nie ma  żadnego "nas", jesteś ty- żonaty i ja - z którą tę żonę  czynnie zdradzałeś. Czynnie i często. Tak często, że wzięłam to za objaw twojej miłości do mnie. Ale skoro przez rok  nie usłyszałam tego magicznego słowa "kocham" stwierdziłam, że to tylko seks i tyle. Co prawda  fajny seks, ale tylko seks. A ja byłam, nie  wiadomo po co, zaangażowana. Więc zmieniłam pracę, żebyśmy się codziennie nie widywali, nie mieli ze sobą kontaktu. To było najprostsze, bo wyprowadziłam się też z mieszkania, które wtedy wynajmowałam, bo właśnie  oddali to osiedle. Wybrałam dobry moment - ty byłeś w delegacji cały tydzień, ja odeszłam z dnia na dzień bo uprosiłam  naczelnego o zaległy urlop i podpisanie zgody na moje odejście. Tylko on i kadrowa wiedzieli, że odchodzę. Naczelny kiedyś pracował z moim ojcem, więc mi poszedł na rękę. A pracę tu gdzie jestem załatwiła mi przyjaciółka. Przeprowadziłam się na tę pustynię nikomu nie podając adresu ani nie mówiąc dokąd odeszłam. Niedługo będzie  2 lata, wiesz? A jak mnie znalazłeś i dlaczego szukałeś - powiedz, bo to dla mnie zupełnie niezrozumiałe jest. Tylko mów prawdę i nazywaj rzecz po imieniu, nawet gdy nie zabrzmi pięknie.

Ewa siedziała na wersalce , a na fotelu, przestawionym tak, by mogli sobie patrzeć w oczy siedział Wiesiek. Ewa wpatrywała się w twarz Wieśka bardzo dokładnie - widziała, że przybyło mu drobniutkich zmarszczek wokół oczu, przybyła mała pionowa zmarszczka pomiędzy brwiami, wyglądał na zmęczonego i bardzo smutnego. Nie czuła już do niego żalu i po chwili powiedziała - albo nic nie mów, bo to przecież już było.

Było i jest nadal- odezwał się Wiesiek. To nie był tylko seks, to była i jest miłość. Tylko nie chciałem tego sobie  uświadomić. Jesteś ode mnie dziewięć lat młodsza. Teraz  zerowy problem, ale za jakiś czas może być dla mnie problem. Odnalazłem cię przypadkiem - spotkałem kiedyś na mieście twoją koleżankę, Halinę. Powiedziała mi, gdzie pracujesz, a ja udałem, że oczywiście wiem o tym. Przed zaśnięciem wymyśliłem, że  zgłoszę się w takim razie na wyjazd do pracy za granicą, na dwuletni kontrakt. To wystarczy na kupienie  spółdzielczego mieszkania, zwłaszcza, że mam książeczkę mieszkaniową, której nie zlikwidowałem żeniąc się. Moja spółdzielnia ma takie opóźnienia, że zdążę wrócić i wtedy wezmę mieszkanie własnościowe. Widziałem cię z daleka, wyglądałaś na wściekłą, a branżysta powiedział do mnie, żebym sprawy paszportu i bookingu załatwiał raczej zaraz o 10 rano, bo potem panie  w tym dziale mają młyn i są zwyczajnie umęczone i zdenerwowane. Gdy szłaś w moją stronę już wchodziłem do pokoju branżystów a ty pożeglowałaś gdzieś dalej. Mam teraz  dwa problemy do rozwiązania- najważniejszy to przebłagać ciebie, byś uwierzyła w moje uczucie i byśmy mogli być razem, druga sprawa to mój rozwód - mam niezłego znajomego prawnika, chciałbym by pozew był złożony w dniu mego wyjazdu. Gdy przyjadę na urlop to akurat będzie trwały rozpad pożycia, który zresztą jest od czasu  kiedy byłem z tobą. Ale tego z powodu mojej nieobecności nikt nie podważy. 

Wiesiu, jeśli to wszystko co mówisz jest prawdą to twój wyjazd jest absolutnie bez sensu , bo będziemy tylko i wyłącznie jeszcze dłużej oddzielnie, a chyba nie na tym tobie  zależy. Złóż pozew i pertraktuj z prawnikiem by sprawa  trafiła szybko do rozpatrzenia- nie macie dzieci, twoja żona nie wymaga alimentowania z uwagi na zły stan zdrowia, więc jeśli facet zdolny, to po jednej sprawie może być wtedy orzeczenie rozwodu. Druga sprawa - wolałabym, byś do tej Afryki jednak nie jechał. To nie jest samo zdrowie, wierz mi. Na razie możesz się wyprowadzić od  Elżbiety do mnie, a ja cię mogę zameldować u siebie na pobyt czasowy, żebyś miał "podkładkę", że nie mieszkasz ze swoją  ślubną. A gdy twoja spółdzielnia wreszcie wybuduje to twoje mieszkanie to twoje i moje zamienimy na większe. Co o tym sądzisz?

Co sądzę? Sądzę, że może jednak twoje uczucie do mnie tak całkiem nie wygasło. Od naszego ostatniego razu nie byłem z żadną kobietą, więc nie  śmiej się ze mnie gdy to będzie wielki niewypał.

Ale wbrew obawom było tak jak nigdy jeszcze nie było - niespiesznie, z odkrywaniem siebie na nowo, z wielką delikatnością i tkliwością z obu stron.  Do biura pojechali oboje - Wiesiek by wycofać swoje dokumenty, czym wprowadził  branżystę w stan lekkiego zdumienia. Następnie skontaktował się ze swym adwokatem i wyłuszczył całą sprawę. W następnej kolejności spakował swoje rzeczy osobiste, swoje dokumenty, książki  i zatelefonował po taksówkę bagażową, przedtem powiadamiając Ewę, że będzie pod jej budynkiem o godzinie czternastej czekał na nią w taksówce  bagażowej. W mieszkaniu swej ślubnej zostawił kartkę z wiadomością, że się właśnie wyprowadził, a klucze od mieszkania znajdzie w.....swojej skrzynce na listy, w kopercie. A wszystkie sprawy jakie będzie miała do niego niech uprzejmie  załatwia poprzez adwokata- tu było podane nazwisko adwokata i jego numer telefonu. Zastanawiał się czy napisać, że nie jedzie na kontrakt, ale jednak zrezygnował- to nie miało nic do  sprawy. 

Kontrahent nigeryjski był bardzo zawiedziony, bo wykładowca chemii był wielce pożądanym obiektem, ale Ewa słysząc ciągle sporo opowieści o pracy w Afryce była takiemu kontraktowi przeciwna. Na rozwód  Wiesiek czekał około pół roku. W miesiąc po otrzymaniu rozwodu wziął ślub z Ewą. Mieszkanie Wieśka było oddane do użytku mniej więcej w rok po ich ślubie, a znalezienie większego zajęło im też kilka miesięcy.

W kilka lat później wyjechali na zaproszenie kolegi Wieśka do Australii, gdzie zastał ich ogłoszony w Polsce stan wojenny. I nie wrócili już z Sydney do Polski.

                                                                     KONIEC