piątek, 19 lutego 2021

Czy to.....-4

Mąż Weroniki usiłował dowiedzieć się gdzie to się podziała przyjaciółka jego żony, ale Weronika z  uporem twierdziła, że z całą pewnością Ela pojechała w Bory Tucholskie. Żeby nie budzić podejrzeń Jaśka, Weronika zatelefonowała  następnego dnia do niego by się  zapytać czy zgubiona  żona już się odnalazła, ale nikt telefonu  nie odbierał. 

Ciekawa jestem gdzie i czy Jasiek szuka żony- powiedziała  do swego męża. Ale ty oczywiście wiesz, gdzie ona jest, bo gdybyś nie wiedziała, to sama  już byś jej  szukała- stwierdził mąż. Dlaczego nie chcesz powiedzieć Jaśkowi, gdzie ona jest?  Nie mogę powiedzieć, bo mnie prosiła bym nie powiedziała. A on się pewnie  denerwuje i może zgłosi to nawet na policji - stwierdził. No to co- Weronika  wzruszyła ramionami. Policja  przyjmie zgłoszenie dopiero po 72 godzinach od zaginięcia, a jak znam życie to jeśli dodatkowo Jasio powie, że znalazł w domu kartkę, że ona pojechała na wczasy to oni każą mu czekać spokojnie 2 tygodnie. A znając Jasia to on o  tej kartce powie. Wieczorem do niego zadzwonię i dowiem się co robi w tej sprawie.  No a na razie jadę na rehabilitację, wezmę samochód, dobrze? To może cię odwiozę, bo tam ostatnio  cienko z miejscami do parkowania. Zrobię w tym czasie zakupy na bazarku i w L'Eclerc-u .

W drodze Weronika zadała mężowi pytanie - a co byś zrobił, gdybym tak nagle, bez twojej wiedzy i zgody zacumowała kogoś w naszym mieszkaniu na miesiąc? 

Pytanie  głupie, bo ty byś tego nigdy nie zrobiła, nie wiem po co je zadajesz- dziwił się mąż. No bo Jasiek , bez uzgodnienia z Elą zaprosił Bogdana do nich na cały czas jego pobytu w Polsce. Więc się nie dziw, że  Elunię  siekło, zwłaszcza po tym dziwnym wieczorze gdy się spili w trupa. Ja też bym nie chciała gościć u siebie kogoś kto schleje się razem z moim  mężem i jeszcze obaj leżą rozwaleni  nago. Ja wiem, że on od lat mieszka w Szwecji, gdzie nagość nie jest czymś grzesznym a i upijanie się, choć to droga impreza też nikogo nie gorszy. Swoją drogą widok chudego tyłka Jasia z tym serduszkiem przebitym strzałą niesamowicie mnie rozśmieszył. Jeszcze tylko brakowało mi kapiących z niego kropelek krwi. A ten tatuaż Bogdana z kółek zbiegających się na wzgórku łonowym to mnie wybitnie ubawił - ale może to jest jakaś gra towarzyska, której my jeszcze nie znamy, jakaś odmiana  sexi-chińczyka - kto z graczy szybciej trafi do kółka na wzgórku  łonowym to wygrywa. Ale co wygrywa?- spytał się Weroniki mąż. No ja nie wiem,  ale mogę się Bogdana zapytać, wstydliwa nie jestem. No i ciekawe czy  grają same kobiety czy towarzystwo jest mieszane.  Albo możemy zrobić jeszcze inaczej - dorwiemy obie z Elą tego Bogusia i się go wypytamy. Sam wiesz jak potrafimy facetom oberwać skrzydełka nawet ich nie dotykając. Tylko musiałbyś Jasia wyprowadzić na jakieś 15 minut z domu, żeby nie zadawał głupich pytań. Wera, ty chyba nie lubisz Jasia- stwierdził jej mąż. Dopiero dziś to odkryłeś?- zdziwiła się Weronika- od samego początku go nie trawię. Ja po prostu nie lubię głupich facetów. I przyrzekam, nie będziemy Bogusia rozbierać do gołego - żeby sobie nie psuć apetytu omówimy to zagadnienie posługując się tylko zdjęciem. Mam wrażenie, że widok w naturze gołego Bogdana przyprawiłby mnie o wymioty, a  nie jest to moja ulubiona czynność.

Weronika wzięła swój kostium do ćwiczeń i poszła na rehabilitację. A jej mąż zaczął studiować w atlasie  samochodowym drogę do Osia- tak na wszelki wypadek. Potem zerknął na  zegarek i pojechał na zakupy.

Tego dnia w porze  obiadowej zatelefonowała do Weroniki Ela. Poinformowała przyjaciółkę,  że  wykupiła całe dwa tygodnie pobytu i mnóstwo zabiegów i jest szczęśliwa  bo jest jej ulubiony masażysta. Starała się namówić  Weronikę by wraz z mężem przyjechali na niedzielę, ale tego to Weronika nie obiecała.  Codzienne wizyty w centrum rehabilitacji były jednak dość męczące i w weekend wolała zwyczajnie poleniuchować, podjechać do parku niż jechać do Ciechocinka,  w którym, nie wiadomo dlaczego wcale nie czuła się dobrze. Jak twierdził znajomy lekarz "pobyt na terenie błotnistym" nie każdemu służy, a Ciechocinek  na takim terenie  właśnie jest. Weronika wciąż miała zbyt niskie  ciśnienie i  przebywanie na terenie tężni nie było dla niej wskazane. W czasie rozmowy udało się jej przekonać Elę by zatelefonowała do swego męża i powiedziała kiedy wraca i dlaczego wyjechała. Oczywiście nie musi mówić gdzie jest a jeśli nawet słowem nie wspomni o zabiegach to Jasiek się nie domyśli gdzie ona jest. Zwłaszcza, że Weronika sugerowała mu, że Ela pojechała w Bory Tucholskie.

Hasło "Bory Tucholskie" było miłe im obu, obie bardzo lubiły wędrówki leśnymi drogami, a tych nie brakowało w Borach Tucholskich. Można było kilometrami wędrować, drogi były na ogół dość szerokie, wygodne,  ludzi mało. Żeby było śmieszniej, Weronika z mężem jeździła w okolice Osia, do Grzybka nad jezioro Grzybek a Ela i Jasiek do ośrodka w Osieku.  Grzybek był rozlewiskiem Wdy i nad jeziorem było naprawdę niewiele domów, część z nich należała do toruńskiej dyrekcji lasów państwowych. Było nieco dziko, cicho, spokojnie. W porównaniu z Grzybkiem koło  Osia to Osiek był niemal zagłębiem turystycznym, ponieważ przylegał do dwóch jezior - Czarnego i Kałębie.

Ela rzeczywiście zatelefonowała do domu, ale......telefon odebrał Bogdan, bo Jasiek wybrał się do piekarni. W pierwszej chwili miała wielką ochotę odłożyć słuchawkę, ale na  słowa Bogdana "dzięki Bogu, że żyjesz  i nic  ci nie jest" nie odłożyła jej. Bogdan jej powiedział, że Jasiek poszedł przed chwilą do piekarni i przykazał mu by odbierał telefony. Ale on musi Eli coś powiedzieć- on musi z nią porozmawiać sam na sam, więc niech Ela poda adres, a on następnego dnia  do niej przyjedzie w każde miejsce w Polsce, które ona mu wskaże i nawet słowem nie piśnie Jasiowi, że on do niej jedzie i oczywiście nie powie, że z nią rozmawiał. On po prostu musi się koniecznie z nią zobaczyć sam na sam.

Ela przez moment zawahała się i powiedziała, że jest w Ciechocinku, podała adres i nazwę willi, w której mieszka i żeby powiedział Jasiowi, że ona telefonowała z......Borów Tucholskich. To najwyżej Jasiek się przejedzie do Osieka, ale raczej nie, bo pewnie jest na nią zły. A czym ty przyjedziesz?- pociągiem czy PKSem- zapytała Bogdana.  Samochodem mojego drogiego kuzyna - zaraz do niego zatelefonuję, on jest dealerem  opla i albo da mi swój samochód albo "pokazowy". Będę najpóźniej około godz.11,00. No to do jutra, moja cudna i przerwał połączenie. Jeszcze kilka minut po zakończeniu rozmowy Elżbieta trzymała w ręce  słuchawkę telefonu i wpatrywała się w nią z lekkim niedowierzaniem, jakby chciała sprawdzić, czy aby nie ma jakichś omamów słuchowo-wzrokowych. Z tego wszystkiego zatelefonowała do.....Weroniki, którą wprowadziła swą opowieścią w stan totalnego zdumienia.Czy ty jesteś pewna, że on nie wygada Jaśkowi gdzie jesteś?  Ela stwierdziła, że będzie po prostu od rana obserwować podjazd pod willę, bo jest tak usytuowany, że ona go widzi nawet nie stojąc blisko okna i jeśli zobaczy, że to ich samochód lub w samochodzie oprócz Bogdana będzie Jaś, to uda, że jej nie ma w pokoju, o czym zaraz porozmawia z właścicielką willi, wszak znają się od wielu lat.

I tego dnia aż dwie  kobiety  zastanawiały się co też Bogdan chce od Elżbiety. Co prawda Weronika poświęciła na te rozmyślania góra pół godziny, ale Ela cały czas analizowała niemal każde usłyszane słowo i ton głosu jakim było wypowiedziane. I wciąż na przemian miała obraz Bogdana z czasu ich młodości i obraz Bogdana utrwalony aparatem fotograficznym, śpiącego, dziwnie wytatuowanego. A przez te dwa obrazy przewijał się też widok jego twarzy pochylonej nad nią i szept zapewniający ją, że nie zrobi jej krzywdy, nie  będzie bolało i nie stanie się nic złego, nie będzie ciąży, chociaż i tak się przecież za rok pobiorą. I te zapewnienia, że jest cudowna, jedyna, jego.To ostanie wspomnienie ciągle jeszcze bolało,  chociaż minęło tyle lat i wyszła za mąż za kogoś innego. I znów jej przyszło do głowy, że Jaśka nigdy nie darzyła jakimś wielkim uczuciem. Nie był wcale dla niej "całym światem", ale większość jej koleżanek już wyszła za mąż i nieco na zasadzie "na bezrybiu i rak ryba" odpowiedziała "tak" na jego propozycję by się pobrali. I zaraz przypomniała się jej reakcja Weroniki, która po kilku w czwórkę spędzonych  wycieczkach zapytała się czy ona się naprawdę dobrze zastanowiła co chce zrobić. Weronika była  wtedy już cztery lata mężatką i twierdziła, że być może jako kochanek to się Jaś sprawdza, ale o ile kochanek nie musi być inteligentny tylko jurny, o tyle mąż powinien być osobnikiem inteligentnym.  A ona wtedy powiedziała Weronice, że znudziło się jej być ciągle jeszcze panną, a jak na razie nikt jeszcze nie  zaproponował jej małżeństwa.

 Wszystkie te rozmyślania odbiły się mocno na jej ciele - ogromnie się napracował pan Józef żeby napięte mięśnie rozluźnić i w trakcie masażu powiedział: widzę, że ma pani dziś cała furę złych myśli, proszę dziś wpaść do mnie po ziółka, zaparzę specjalną mieszankę by pani mogła wieczorem spokojnie zasnąć. Będą w termosie oznaczonym pani numerem pokoju. Tam będą 2 porcje- jedną proszę wypić zaraz  po kolacji, drugą wieczorem około dziewiątej. A rano o ósmej wstanie pani radosna niczym dziecię.

Mieszanka ziołowa od p. Józefa nie powalała smakiem,  ale po wypiciu drugiej filiżanki Elżbieta nie miała najmniejszego problemu z zaśnięciem. Obudziła się o siódmej rano, wypoczęta i w dobrym nastroju.  Zapowiedziana wizyta Bogdana jawiła się w jej wyobraźni jako coś miłego i pożądanego. Od godziny dziewiątej trzydzieści siedziała w fotelu i oczekiwała przyjazdu Bogdana.  Piętnaście minut po dziesiątej na podjeździe zobaczyła czarnego opla Astrę z Bogdanem za kierownicą. Czym prędzej wyszła do holu, gdzie wpadła w ręce Bogdana, który zdając sobie sprawę z tego, że są "na widoku" powitanie ograniczył do uścisku jej ręki i dotknięciu jej delikatnie  ustami. Elżbieta w drodze do pokoju wstąpiła jeszcze do kuchni i poprosiła o przygotowanie dwóch  kaw i  słodkich rogalików, po które sama za chwilę przyjdzie.

Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi pokoju znalazła się w objęciach Bogdana, który obcałowywał jej twarz, szyję i szeptał do ucha "nareszcie jesteś". Odsunęła go nieco od siebie i powiedziała- cały czas byłam, to ciebie nie było. To prawda, ale jednak jestem- odpowiedział pomiędzy kolejnymi pocałunkami. Zaczekaj, pójdę po kawę i rogaliki. Wysunęła się z jego objęć, przygładziła odruchowo włosy i wyszła z pokoju pozostawiając otwarte drzwi. W kilka minut później wracała z dzbankiem kawy i paterą rogalików. 

Gdy weszła do pokoju i postawiła wszystko na stole zamknął delikatnie drzwi , przekręcił w drzwiach klucz i przyciągnął Elżbietę do siebie. Za mało mi ciebie, chcę cię mieć całą, szeptał jej do ucha a jego ręce niecierpliwie wędrowały rozpinając guziki, haftki, suwaki, nieco bez ładu i składu, niemniej jakoś bardzo skutecznie wyzwalając jej ciało z bluzki, spódniczki cały czas przemieszczając ich oboje w stronę alkowy, w której stało duże, małżeńskie łoże na którym usiadł i przyciągnął ją na swoje kolana. Powiedz Elinko, a jak ci się podoba mój tatuaż? Dobrze  wyszedł na zdjęciu? Elżbieta zagryzła wargi, ale zaraz odpowiedziała - nieco dziwny, ale zrobił wrażenie nie tylko na mnie, na mojej serdecznej przyjaciółce i jej mężu również. Stwierdziła tylko, że  w obrazku na tyłku Jaśka  brak jest kropelek krwi. Zejdzie mu to wszystko po miesiącu - zapewnił ją Bogdan. Nie spałem i miałem pewien kłopot by ukryć przed tobą, że nie śpię. Twój mąż szybciutko padł trupem. Chciałem się iść wykąpać, ale kręciło mi się w głowie, więc się na moment położyłem i wtedy przyszłaś. Miałem straszliwą ochotę iść do ciebie do tamtego pokoju, ale bałem się, że nie dojdę. Czy wiesz, kiedy ostatni raz widziałem cię nagą? Ela uśmiechnęła się - myślę że w październiku 1960 roku. Dziś mija od tamtego dnia 45 lat a ja pożądam cię tak samo jak wtedy, nic nie mniej-mówił nieco chrapliwym szeptem wyzwalając się z ubrania. O Boże, byłaś operowana i to dość dawno. Całował blizny na jej brzuchu i szeptał czułe słowa zapewniając ją cały czas o swym nadal trwającym uczuciu. Ela poddawała się tym wszystkim pieszczotom, odnotowując jednocześnie w swej świadomości, że ta bliskość jest jej o stokroć milsza od tej sprzed wielu lat a i doznania inne, pełniejsze i całkiem nowe, bowiem jej pożycie z Jasiem nie dawało żadnego zadowolenia i radości.A od wielu lat żyli obok siebie, a nie ze sobą.

                                                                  c.d.n.