wtorek, 23 lutego 2021

Czy to....-10

Na zakupach spędzili bez większego trudu 3 godziny. Wojtek z Bogdanem  "zaparkowali" w barku kawowym, który na szczęście dla nich miał nie tylko miejsca barowe ale i stoliki. Centrum składało się z wielu sklepów łączonych wspólnym korytarzem. I wszystko było na jednym poziomie, żadnego wędrowania po piętrach. 

Bogdan był bardzo zdziwiony faktem, że przez tyle godzin Ela kupiła dla siebie zaledwie kilka  jersejowych bluzek, jedną parę  butów, 2 ciepłe swetry, 2 pary spodni, 1 ciepłą kurtkę, za to dla niego kilka sportowych koszul w różnych odcieniach błękitu żeby..... podkreślić kolor jego oczu. Był zdziwiony ale i wzruszony, że o nim pomyślała. Weronika natomiast stwierdziła, że ona  na jesień i  zimę ma dostateczną ilość ubrań i niczego nie kupiła. 

Wracając wpadli na zakupy żywnościowe do Auchan. Wprawdzie Bogdan chciał, by dziewczyny  nie sterczały przy garach, więc proponował pójście do restauracji, ale obie stwierdziły, że mając w perspektywie osiemnastogodzinną podróż promem będzie lepiej gdy będą  jeść w te ostatnie dni coś zdrowszego niż jedzenie restauracyjne. Poza tym w restauracji nie można  swobodnie rozmawiać, w domu jest lepiej. No i można siedzieć w dresie, mieć na twarzy nawilżający krem odżywczy a nie makijaż. I można  się poprzytulać do swego kochanego i całować z nim - nie wzbudzając czyichś emocji.  I może dziś trochę "potaplają się" w tym niewielkim basenie? A potem może Wera  znów trochę się poznęca nad nimi? Nie bez kozery wpadła po drodze do apteki, a zapytana co kupiła odpowiedziała - "niespodziankę"- zobaczysz  wieczorem. Będzie  bolało, będziecie piszczeć, lubię  się znęcać. Wasze piski mnie bardzo podniecają, niezdrowo podniecają.  A zacznę dziś od Wojtka.

Bogdanowi nie udało się namówić Wojtka  by przyjechali z Werą do nich na święta i zostali do nowego roku, ale obaj ustalili, że na pewno przyjadą na święta wielkanocne. I wtedy będzie już dłuższy dzień. Co prawda to jeszcze Bogdan nie wiedział czy wtedy będą jeszcze mieszkać w Sztokholmie, ale przecież będą w stałym kontakcie, więc wszystko jest do uzgodnienia.  

Bogdan  nieustannie namawiał Wojtka, by korzystając z faktu, że zgodnie z prawem Unijnym mogą zamieszkać w dowolnym kraju należącym do UE, więc może by zamieszkali gdzieś w czwórkę - może w nieco cieplejszym kraju niż Szwecja czy Polska.? A jeśli w Szwecji  to może właśnie w Południowej Skanii?  A może w łagodnym klimacie śródziemnomorskim? 

Ale Wojtek był wielkim pragmatykiem i co chwilę  "ściągał" Bogdana na ziemię. Owszem nad Morzem Śródziemnym byłoby miło, ale wszystkie nadmorskie miejscowości włoskie , czy francuskie już dawno pękają w szwach. No to wymyśl coś, gdziebyśmy się mogli osiedlić, nalegał Bogdan. Pomyśl Bogdan o takim miejscu, gdzie nasze żony mogłyby sobie  dać nieźle radę gdy nas zabraknie. Nie może to być bezludzie oddalone od sklepów i pomocy medycznej. Pod względem socjalnym to pewnie mogłaby to być Szwecja, ale chyba nie miejsce typowo letniskowe. My wszyscy już pomału zmierzamy ku końcowi. Trzeba wybrać takie miejsce, gdzie one sobie dadzą radę bez nas, bez dobrej znajomości miejscowego języka. Zresztą to nie istotne czy my odejdziemy pierwsi, różnie z tym bywa. Trzeba się zakotwiczyć tam, gdzie człowiek stary sobie poradzi  jak najdłużej sam a gdy już nie będzie sobie radził to będzie miał dobrą opiekę systemową. Trzeba  się nad tym skupić. Pod tym względem Szwecja pewnie byłaby dobra, ale raczej jakieś miasto a nie okolica letniskowa z dwoma domostwami czynnymi cały rok.   I rzeczywiście byłoby dobrze, gdybyśmy wszyscy mieszkali razem, to jest z pewnością dobry pomysł. Będziesz miał Bogusiu nad czym myśleć w długie,  zimowe wieczory. Bogdan uśmiechnął się - najważniejsze, że będę miał się do kogo przytulić w te długie wieczory. A ty lubisz zasypiać "po cygańsku?"  Wojtek nerwowo zamrugał oczami - nie wiem, podobno nie umiem - tak twierdzi Wera. Bogdan poklepał go  po ramieniu - to bardzo proste, udzielę ci instrukcji i może udowodnisz swej pani, że umiesz i lubisz, wbrew temu co ona twierdzi. Tu nastąpiła teoretyczna część wykładu i ten, co się tak dziwił, że Wera i Ela wymieniają się  dość intymnymi szczegółami dotyczącymi partnerów - zrobił to samo. Taaak- pomyślał Wojtek, w  życiu bym nie podejrzewał, że aż tak się z kimś zaprzyjaźnię, że będę  wysłuchiwał takich wynurzeń i omawiał seks-pozycje. Świat chyba stanął na głowie. Bo trzeba dodać, że Wojtek był aż do przesady porządnym i praworządnym i trzeźwo myślącym facetem. I zapewne nigdy nie bawił się z nieletnią sąsiadką w doktora i nie wkładał żadnej dziewczynce ani panience ręki do majtek. I opowieść o cygańskiej technice zasypiania  mocno go zaniepokoiła - skąd ta tak mocno opanowana Weronika znała  taką metodę? Co prawda  jeszcze całkiem dobrze pamiętał, że nie był jej pierwszym mężczyzną, ale nigdy o nic jej nie wypytywał. Uznał, że skoro go wybrała, to znaczy, że wszystko co było przed nim nie ma już żadnego znaczenia. Teraz się zaniepokoił nieco, choć rozum mu podpowiadał, że jego obawy są wielce urojone. Dotarło do niego to, co poprzedniego wieczoru powiedziała do leżącego  nago Bogdana - że w pracy widywała mnóstwo tak rozebranych mężczyzn i pacjent na  stole zawsze był tylko pacjentem a nie obiektem erotycznych urojeń. A przecież miewała na tym stole nie tylko takich starych "rupieci" jak Boguś ale i zapewne młodych facetów. Przecież pracowała też ze sportowcami! Tylko jak się o to zapytać i nie podpaść Weronice? Na pewno nie  przy Eli i Bogdanie, bo Wera może coś takiego palnąć, że będzie  miał ochotę zapaść się pod podłogę.

Po naprawdę lekkim lunchu, czyli pizzy na spodzie z naleśnikowego ciasta dziewczyny zarządziły pływanie. Już wcześniej Ela dopilnowała by Bogdan maksymalnie ustawił podgrzewanie wody, która miała teraz 28 stopni. Ku niemej rozpaczy Wojtka, zgodnie z zaleceniem, do basenu weszli nago. Weronika, która wiedziała, że Wojtek ma dość negatywny stosunek do nagiego ciała pływała cały czas blisko niego. Po pewnym czasie pokazała obu panom jakie ćwiczenia każdy z nich powinien robić w wodzie - Wojtek na mięsień  gruszkowaty a Bogdan na ten ongiś wybity staw barkowy. One z kolei ćwiczyły.......nurkowanie, czyli powiększały sobie pojemność płuc. Gdy w pewnej chwili Ela wypłynęła wprost pod Wojtka ten aż  się wody opił z wrażenia. I Ela  bez krzty litości zapytała- czy ty aby na pewno urodziłeś i wychowałeś się w Warszawie? Czy sądzisz, że kostium pływacki coś skrywa gdy jesteśmy ciekawi tej drugiej osoby? Jesteś dla mnie w tym samym stopniu bezpłciowy nago jak i w slipach. A może myślałeś , że  rekin się tu nagle znalazł? A Weronika pomyślała- brawo Elunia,  moja szkoła!

Po godzinie  różnych  ćwiczeń wyszli z wody- zmęczeni, ale zadowoleni. Dziewczyny zwłaszcza, bo pod koniec  bez trudu pokonywały pod wodą całą długość basenu, a przedtem z trudem jego szerokość.  I z przyjemnością Wera zauważyła, że jej mąż już się oswoił z nagością własną i przyjaciół. 

Po obiedzie, który jakoś bardzo szybko zniknął ze stołu, dziewczyny  zrobiły  jabłka pod  kruszonką.W całym domu zapachniało cynamonem, kardamonem i goździkami. Dziwne - chociaż obiad był raczej sycący, jabłka też niezwykle szybko zniknęły ze stołu.  Wychodziło na to, że całą czwórkę bardziej opłaca się ubierać niż żywić. Ela z Werą postanowiły  więc zrobić wysoko białkową kolację, czyli kotlety z jajek z zielonym groszkiem w środku. Miały nadzieję, że  zrobione z 12 jajek zaspokoją głód męskiej części towarzystwa.Do tych  "dziwnych kotletów," jak to określił maruda Wojtek, zrobiły furę  surówki  selerowej. 

Nasyceni i w całkiem niezłych  humorach zaczęli dyskutować o tym, gdzie mogliby razem zamieszkać. Wkrótce okazało się, że właściwie  nie ma o czym dyskutować jeśli nie  ma się dokładnych wiadomości na temat opieki zdrowotnej. W pewnym momencie Wojtek stwierdził, że jedyne rozsądne miejsce to jest Słowacja- kraj  wprawdzie niewielki, ale całkiem tam ładnie, klimatycznie  zbliżony do ich rodzimego, wprawdzie nie ma morza, no ale jakby na to nie spojrzeć to marynarzy  wśród nich nie ma, poza tym patrząc realnie to raczej mała szansa na to,  by stali się nagle właścicielami  jachtu, za to zawsze jest szansa wyjazdu nad ciepłe morze. Wpierw jednak trzeba zebrać rzetelne informacje a potem dopiero łamać sobie głowę nad pytaniem dokąd się wyprowadzić. Mają na to właściwie jeszcze rok, bo na razie Boguś musi zakończyć pracę w tej firmie, w której obecnie  jeszcze pracuje, potem już będzie na emeryturze.  Ustalili, że zimę spędzą "Bogusiowie" w Szwecji, "Wojtki" w Polsce. Trzeba  przecież jeszcze przeprowadzić rozwód Elżbiety, co może się uda do Wielkanocy, na którą  Wera z Wojtkiem  pojadą, popłyną lub polecą do Szwecji. Przez ten czas postarają się zebrać możliwie  dużo wiarygodnych  danych na temat standardu życia ludzi w wieku emerytalnym w różnych krajach  europejskich. Ale z góry odrzucili Hiszpanię, Anglię, Francję, Szwajcarię. W grę wchodziły Włochy,  Austria, Słowacja, Szwecja, ale tylko Południowa Skania.

Weronika ogłosiła, że dziś zaczyna dręczenie od.....Wojtka. A będzie dziś  bolało jak nigdy dotąd.Gdy  Wojtek już leżał z gołym tyłkiem  na stole, stwierdziła, że potrzebuje nóż względnie nożyczki. Nożyczki kuchenne to widziała na relingu kuchennym i wysłała po nie Bogdana. Wojtek  odwrócił głowę i spytał się co ona będzie obcinać, a odpowiedź Wery przyprawiła Elę o niekontrolowany wybuch śmiechu. Ale po co ty mnie  chcesz ostrzyc. dopytywał się Wojtek. Ale czy ja powiedziałam, że chcę ciebie ostrzyc? Z tyłu przecież nie masz żadnego owłosienia, masz ładny gładziutki tyłeczek. Znów się  wygłupiasz,  zezłościł się Wojtek, na co Wera stwierdziła, że woli się wygłupiać niż płakać. W tej chwili przyszedł z nożyczkami Bogdan, a Weronika wyciągnęła z kieszeni opakowaną w plastik niebieską chińską  bańkę medyczną. Teraz rozsmarowała na Wojtkowym pośladku oliwkę do masażu, usunęła nieco powietrza z gumowej bańki i przytknęła ją do wojtkowego pośladka i zaczęła ją pomału przesuwać po nim w  różnych kierunkach. Po chwili powtórzyła tę samą czynność na drugim pośladku, póżniej na udach i łydkach. Każdy wymasowany  fragment zakrywała frotowym, grubym ręcznikiem. Na koniec "wygłaskała" obie wojtkowe kończyny i pośladki a na zakończenie dała lekkiego klapsa. I to koniec?- zdziwił się Wojtek. No na razie koniec, mam dziś dzień dobroci dla zwierząt mój koteczku. Idź obejrzeć swój tył w lustrze.

Boguś, twoja kolej. Dziś musisz  mi pokazać jak będziesz dbał o to ścięgno. Ogrzeję je trochę ciepłym  okładem a w tym czasie pomasuję ci bark, a nawet obydwa. Bardzo się ten masaż podobał Bogdanowi, na koniec Wera kazała mu włożyć t-shirt, by wymasowane barki nie chłodziły się. Naciskając  palce   Bogdana uświadamiała mu z jaką siłą ma naciskać na  ścięgno by je rozmasowywać. Masz sobie  sam zadawać ból,  nie rozciągniesz  go bez bólu. Za jakieś dwa tygodnie, jeżeli się do tego z sercem przyłożysz sam poczujesz różnicę, zrobi się  bardziej elastyczne i mniej bolesne. Przy codziennym zabiegu za pół roku powinno ci już nie  dokuczać, ale to ćwiczenie na otwieranie bioder to rób codziennie, gdy czytasz czy oglądasz TV to siedź "nieelegancko" z nogami na kanapie, stopy złączone ze sobą  podeszwami , pięty jak najbliżej pośladków, kolana jak najbardziej na  zewnątrz. 

A teraz kolej na Elę. Zdejmij  Elunia cyckonosz, potrzebuję dziś trochę rozmachu i zsuń nieco majtki, żebym ci ich nie naoliwiła. Po piętnastu minutach plecy Eli przybrały barwę buraczkową, Wera je jeszcze trochę pouciskała i owinęła Elę ręcznikiem. Idź się ubrać w coś ciepłego, stanika nie zakładaj. Kochana jesteś- Ela objęła przyjaciółkę i ucałowała  w oba policzki. Ale muszę cię zmartwić- nic mnie nie bolało. Bo nie miało boleć- śmiała się  Wera.

Wymasowani dość wcześnie, bo już o 23,00  znaleźli się w swych łóżkach. A Wojtek  tym razem zasnął z Werą "po cygańsku" i nie bardzo mógł pojąć, czemu mu kiedyś ten sposób zasypiania nie odpowiadał. I miał cichutki żal do Wery, że "odpuściła" zamiast namówić na powtórkę. Ale to była cała Wera- nie lubiła nikogo do czegokolwiek namawiać-wyznawała zasadą "nie? -to nie!"

                                                                     c.d.n.

Czy to.....-9

 Sałatkę do kolacji szykowali panowie, panie zrobiły zestaw pieczonych w piekarniku warzyw i podgrzały w mikrofalówce kurczaki. Ze spotkania z adwokatem nic jeszcze nie wynikło, wziął sprawę, wypytał Elę o wiele rzeczy, dużą wagę  przywiązywał do sprawy  sprzed lat, gdy to Jaś nie zgodził się na in vitro. Jedno co było wiadome- Ela wcale nie będzie musiała w tej sprawie przyjeżdżać do Polski. No i to jest dla  mnie najważniejsze - stwierdziła Ela. 

W dwie godziny po kolacji Wera zabrała się za masaż łopatki Eli. Odkryły, że na piętrze w tej olbrzymiej łazience jest stół do masażu ,  stabilny, drewniany, a co najważniejsze można - regulować jego wysokość. Masaż odbywał się w obecności obu panów i obaj się nie mogli nadziwić jak taka drobna, dość  niepozorna kobieta może się tak "znęcać" nad pacjentką.  Każdy jęk Eli był kwitowany wyrazami współczucia. Ela  została w końcu wymasowana  i otulona  prześcieradłem kąpielowym oraz kocem i ułożona  na jednej z leżanek.

Wera postała chwilę gimnastykując i rozluźniając swe palce, bo do masażu dodała sporo akupresury i powiedziała - no, jest jeszcze ktoś chętny na masaż? Bogdan zerknął na  Wojtka i powiedział - umieram z ciekawości jak twoja żona masuje, bo ostatnio  bardzo polubiłem masaże będąc w Ciechocinku, pozwolisz? Wojtek uśmiechnął się - oczywiście, nie ma sprawy, skoro lubisz być nieco sponiewierany.

Bogdan ułożył się na brzuchu, ale Wera powiedziała, że skoro nie zgłasza żadnych konkretnych dolegliwości to ona musi go całego wybadać. Błądząc mu po żebrach z przodu w pewnej chwili zapytała- a jak doszło do połamania  tych trzech żeber z prawej strony? Wiem, że to było bardzo dawno, ale było, prawda? No tak, bardzo dawno- wbiegałem po oblodzonych schodach , poślizgnąłem się i rozwaliłem sobą dość masywne drewniane  pudełko, które niosłem. Pudełko się niemal  rozpadło, ale ja trzy miesiące chodziłem w bandażu elastycznym. I raz na jakiś czas cię to boli, prawda? Prawda. No to teraz mi sam powiedz jakie jeszcze  miałeś kontuzje, mamy trzy dni, wybierzemy to co ci najbardziej lub najczęściej daje w kość. Lewa pachwina  i prawy bark. Tak po przekątnej?- zaśmiała się Werka.  Pachwina to pewnie ścięgno a bark to pewnie miałeś wybity. W co walnąłeś barkiem? W bandę gdy  grałem w hokeja. Pachwina też przy hokeju. Dziewczyno, skąd ty to wszystko wiesz? Z życia, z praktyki. Do tej pachwiny to musisz zdjąć spodenki- przypomnę ci, że już widziałam twoje klejnoty. Poza tym teraz jesteś dla mnie tylko i wyłącznie pacjentem i zapewniam cię, że nie jedne  męskie klejnoty widziałam. Na stole zabiegowym nie budzą we mnie żadnych pokus ani fantazji seksualnych. I uprzedzam - będzie naprawdę bolało. Sprawdzimy na ile  możesz otworzyć biodra- wpierw ta niebolesna strona-ja ci będę twoją piętę  dosuwać do pośladka i jednocześnie odwodzić w tym zgięciu nogę na zewnątrz. Rozluźnij mięśnie i nie broń się, powiedz, kiedy zaboli. Tu jest niemal dobrze, bo trzeba brać też pod uwagę, że młodzi to nie jesteśmy. A teraz ta druga strona - spokojnie, nie wyrwę ci nogi z tyłka. Teraz cię będzie bolało, ale wpierw coś  ci  zaprezentuję - przejedź chwytem pęsetowym, to ścięgno lewej pachwiny, a teraz prawej. Czujesz różnicę? Jest jakby grubsze i tym samym krótsze od prawego. Codziennie będziesz je bardzo delikatnie rozciągał, ale przed każdym rozciąganiem będziesz je masował olejkiem do masażu. Ono musi być rozgrzane  masażem. Dobrze wpierw wziąć ciepły prysznic, potem pomasować a na koniec  delikatnie rozciągać.I nie wykorzystuj do tego Eli, bo podejrzewam,  że kiepskie byłyby wyniki tego rozciągania, za to dobry seks. A teraz pokaż ten bark. Teraz cię zaboli trochę, polecę po nerwie. Biedny Bogdan wręcz piszczał z bólu przez chwilę. Potem Wera  energicznie masowała bark, na koniec poprosiła by uniósł rękę w górę i wykonał kilka ruchów- no i jak? dzieje się coś w środku? Nie, nic się nie dzieje. No to tak trzymaj. W górze? cały czas? - zdziwił się Bogdan. Wera zaczęła się śmiać- ciekawie by to wyglądało, facet chodzący cały czas z  ręką wyciągniętą do góry. Zapominam czasami, że tu nie  mieszkasz, to tylko takie powiedzenie.

Następny proszę - chodź, chodź Wojtuniu.Tylko chwilę zaboli a potem nie będzie  bolało przy chodzeniu. Od kilku dni źle chodzisz. Kładź się, ściągnij spodnie i spodenki, potrzebuję twoją gołą pupę pomęczyć. Połóż się na lewym boku, zegnij prawą nogę w kolanie- uprzedzam- będzie  bolało , ale muszę się jakoś dostać do mięśnia gruszkowatego. Auuu, rozległo się w łazience. No widzisz, to są skutki, jak się od razu nie mówi żonie, że coś boli. Bo nie chciałem ci głowy zawracać, tłumaczył się Wojtek. Potem jeszcze pomasowała udo, drugi pośladek i łaskawie pozwoliła mu się ubrać.

.No i jak, wszyscy zadowoleni? Zamiast pływania w basenie  będzie lepiej gdy weźmiemy dziś cieplutką kąpiel. Zmęczyłam się trochę. Już nie ta kondycja niestety. Trzy osoby na krzyż a ja już się zmęczyłam. Smutne to, naprawdę, ale normalne.

 Bogdan, ty to jesteś dziecko szczęścia - stwierdziła Wera- bo to jest coś spotkać w siedemdziesiątej wiośnie życia swą dawną miłość i jeszcze wyrwać ją z małżeństwa dla siebie. I jeszcze, żeby było zabawniej, chcesz się z nią ożenić. I tak sobie myślę, że chyba jednak byliście sobie przeznaczeni. Powiedz mi, jak to jest  -  ona  miała 18 lat, ty 23. Byliście dla siebie pierwsi, skonsumowałeś  a potem  mijają niemal lata  świetlne i spotykacie się ona sześćdziesiąt pięć lat, ty siedemdziesiąt i co?- masz przed oczami bardzo dojrzałą kobietę,  z którą  nie starzeliście się razem tak jak my z Wojtkiem. Przepraszam, że cię o to pytam, ale  dla mnie  jest to ciekawe, zawsze mnie interesowały relacje międzyludzkie a zwłaszcza różnopłciowe. Czy nadal widzisz w niej tę Elinkę, której zabrałeś dziewictwo i porzuciłeś? Czy  może interesuje cię ta dojrzała kobieta, a tamta  Ela to tylko blade wspomnienie?  

Bogdan długą chwilę milczał, w końcu powiedział -właściwie nie zastanawiałem się nad tym. Mieszkaliśmy po sąsiedzku, pamiętam ją gdy jeszcze oboje biegaliśmy po swoich ogrodach w samych majtkach i razem się bawiliśmy- czasami, nie zawsze, bo w pewnym etapie życia to nawet tylko 3 lata  to jest przepaść rozwojowa. Nie chodziliśmy do przedszkola, nie mieliśmy rodzeństwa. Gdy ona miała 5 lat bawiliśmy się w doktora -z takim samym zapałem zaglądałem jej do gardła jak i między nogi by się dowiedzieć jak ona sika. A potem nie pozwalałem jej się bawić z innymi chłopcami, mówiąc, że będę jej mężem gdy dorośniemy. To na niej ćwiczyłem pierwsze pocałunki z języczkiem, oglądałem jak rosną jej piersi. Nikomu nie  przyszło do głowy  by się zainteresować tym co robimy. W jakiś dziwny sposób była częścią mnie. Bawiliśmy się ze sobą swoimi ciałami i nikt tego nie zauważył. Gdy miała 17 lat a ja 22, na strychu, a właściwie na tzw. przygórku, gdzie był regularny pokoik z  łóżkiem, w moim rodzinnym domu skonsumowałem ten związek, z pełną asekuracją, nie byłem głupi. I robiliśmy to niemal codziennie. Ja ją naprawdę kochałem. Grałem w tym studenckim  zespole, bo miałem z tego forsę- wtedy rodzice nie dawali dzieciom pieniędzy raz w miesiącu, ale o wszystko trzeba było prosić. Chciałem mieć własne pieniądze i dlatego podpisałem ten kontrakt na statku. Tam było kasyno. Potem się wszystko poplątało-namówiono mnie na grę, kilka razy wygrałem no i zamiast na tym poprzestać dalej grałem a potem przegrałem. Wciąż miałem głupią nadzieję, że jednak się odegram.Nie miałem odwagi pokazać się Eli na oczy. A tęskniłem ogromnie.Potem mama napisała, że Ela wyszła za mąż. Szalałem, zawsze miałem zbyt wybujały temperament, ale żadnej nie pokochałem. Spotkałem Baśkę Lucjanową - na początku nawet rozmawiać ze mną nie chciała, byłem tą świnia, która porzuciła dziewczynę tuż przed ślubem. Ale w pewnym sensie odbyłem przed nią spowiedź i dowiedziałem się, że wcale  Ela nie jest szczęśliwa w małżeństwie. I wtedy wszystko wróciło w mej głowie - tęsknota za Elą. Pytasz jak ją odbierałem po tylu latach- widziałem jednocześnie dwie kobiety - Elinkę, której zabrałem dziewictwo, czego nawet  za bardzo nie odczuła, bo za często się bawiliśmy w doktora a moje ręce  ciągle lądowały w jej majtkach i kobietę w której wciąż odnajdywałem moją Elinkę, Elinkę ze snów, z okresu tęsknoty. Mam lustro, mam oczy i widzę jak wyglądam, ale ta Elinka  ze snów jakimś cudem mnie toleruje, łysego, nieco zbyt dużo ważącego. Wiesz, miłość jest osadzona w 3/4 na seksie, choć można i bez miłości mieć dobry seks, nie tylko mężczyźni, kobiety też. 90% związków zaczyna się od pociągu seksualnego, tak jesteśmy  zaprogramowani po prostu.Nie wiem ile czasu da nam życie, ale chcę dać jej wszystko czego tylko zapragnie. 

Wiem, że chroniłaś ją przede mną, tłumaczyłaś, że nie do niej przyjechałem. Nie mam o to do ciebie żalu, jesteś po prostu dobrą przyjaciółką. I wielką realistką. Jesteście jak siostry. Aż boję się , co będzie gdy się rozdzielicie. I przyrzekam- zacznę teraz o siebie bardziej dbać, by jak najdłużej być z Elą. Byłbym najszczęśliwszy gdybyśmy z Elą  mieszkali blisko was -Ela  marzy byśmy mieli razem z Wami dwa domy na jednym terenie- przeżywa okres rozdarcia wewnętrznego - coś jak rozdzielenie sióstr syjamskich. I dlatego,  między innymi chcę kupić dwa domki w tej samej miejscowości, byście mogli być razem z nami choć kilka miesięcy w roku a może uda mi się jeszcze coś innego wymyślić. Albo rozległy dom parterowy. Przede wszystkim musicie do nas przyjechać by poznać Szwecję. Chciałbym też byśmy w czwórkę ją  trochę zwiedzili. 

I jeszcze coś - mam  wielce mieszane uczucia względem Jasia- mam ochotę powiedzieć  mu, że byłem pierwszy, że znam Elę od dziecka, że zawsze była częścią mnie, że z  powodu mojej głupoty   został jej mężem,  a z drugiej strony czuję, że jest to bez sensu, bo facet ma dość ciasny umysł i jednocześnie dość dobre wyobrażenie o sobie, swoich możliwościach w wielu dziedzinach. W sumie mi go  żal ale  mam wrażenie, że świadomość, że ma  mieszkanie i samochód i może szpanować - w pewnym sensie mu wynagrodzi brak żony.

Dochodziła północ, więc doszli do wniosku, że jednak czas pospać. I wszyscy byli bardzo zadowoleni ze wspólnie spędzonego wieczoru. Mieli jeszcze  przed sobą trzy dni bycia w czwórkę.

                                                               c.d.n.