sobota, 2 maja 2009

A może chcecie spotkać się ze smokami?

Nie ma rzeczy niemożliwych na tym świecie - tam, gdzie spotykają
się wody Oceanu Indyjskiego i Morza Południowochińskiego leżą
dwie wyspy - Rinca i Komodo.
Należą one do Indonezji, a od roku 1970 uzyskały status Parku
Narodowego. Główną jego atrakcją są olbrzymie warany -
jaszczury, które są reliktem przeszłości.
Wielu sympatycznych słów nie da się o nich powiedzieć - osiągają
trzy metry długości i 150 kg wagi. Sa bardzo szybkie, 100 metrów
potrafią pokonać w niecałe 12 sekund! Moga żyć na wolności
50 lat. Ich menu stanowią kręgowce. Są również kanibalami. Dzięki
sztyletowatym zębom potrafią bardzo szybko rozszarpać swą
ofiarę, a dzięki bardzo dobrze rozwiniętym mięśniom żuchwy oraz
elastycznej gardzieli połykają nawet bardzo duże kawały mięsa.
Jeden z zoologów zaoobserwował, jak 50-kilogramowa samica,
pożerała 30-kilogramowego dzika z kopytami, kośćmi i sierścią,
a cała uczta zajęła jej zaledwie 17 minut.
Warany dysponują również swoistą bronią biologiczną- zabójczą
śliną. Resztki pokarmu przyklejone do ich zębów są doskonałą
pożywką dla licznych bakterii. Odkryto ich około 5o rodzajów,
a niektóre z nich wywołują u ugryzionego zapalenie krwi. Oddech
owych uroczych zwierząt jest wybitnie nieświeży, to po prostu
smród gnijącego mięsa.
Waranom jest zupełnie obojętne na co polują -jednakowo dobrym
posiłkiem jest koza, kogut lub - człowiek.
W chwili ustanowienia Parku rząd Indonezji postanowił przesiedlić
miejscową ludność, lecz akcja się nie powiodła, ludzie nie chcieli
opuścić swych domów.
Nie zostało ich już wielu, żyją w domach na palach.Waranów jest
trzykrotnie więcej. Wyspiarzom zabroniono trzymania psów oraz
dokarmiania waranów, co było swoitym środkiem prewencji.
Najedzony waran jest mniej grożny. Ostatnim środkiem ochrony
pozostał wyspiarzom płot z drutu kolczastego, ale nie jest on
kompletny, bo brakuje im pieniędzy. Efekt tego taki, że przez
przewody pokarmowe waranów przewinęło się w ostatnich latach
kilkanaście osób.
W trakcie rejsu na Wyspy spragnieni mocnych wrażeń turyści są
informowani o grożących im niebezpieczeństwach. Należy schodzić
gadom zawczasu z drogi, nie uciekać do wody bo waran będzie
ścigał swą ofiarę 500m w głab morza. Potem wprawdzie zawraca
bo robi mu się za zimno, ale wody wokół Wyspy są bardzo wzbu-
rzone i zamieszkałe przez mało przyjazna faunę - pełno tu węży
morskich, skorpionów i szkaradnic.
Na Komodo, oprócz waranów znajduje się jeszcze jedna, szwajcarska
atrakcja turystyczna : pierwszym Europejczykiem pożartym przez
warana z Komodo był baron Rudolf von Reding Biberegg.
Zaginął w 1974 r. podczas wędrówki po wyspie. W miejscu, gdzie
znaleziono jego aparat Hasselblad z zerwanym paskiem i pokryte
krwią okulary, do dnia dzisiejszego stoi biały krzyż.
Jest to niewątpliwie najpiękniejsze miejsce pochówku na świecie,
chociaż okupione śmiercią w paszczy warana.
Wchodząc do Parku Narodowego Komodo, uważaj, żeby nie
zostać tam na zawsze.
Z całą pewnością wizytę w Parku Narodowym Komodo zalicza się
do wycieczek z dużą dawką adrenaliny.
Mnie wystarczyło obejrzenie filmu dokumentalnego, ale dla
spragnionych silnych wrażeń jeszcze małe wyjaśnienie - do Parku
Narodowego Komodo płynie się z portu Labuhanbajo, leżącego
na wyspie Flores, a rejs kosztuje od 200 do 400$, w zależności
od umiejętności targowania się.
anabell