wtorek, 30 marca 2010

217. Skąd ja to znam????

Przeczytałam w ostatnim numerze miesięcznika Focus artykuł p. Andrzeja
Miszczaka "I ty zostaniesz konfidentem" i włosy mi przepięknie stanęły na
głowie.

Otóż w Wielkiej Brytanii rusza projekt pod nazwą Internet Eyes.
Każdy obywatel Unii Europejskiej może się zarejestrować w portalu i otrzy-
mać dostęp do obrazu z kamer znajdujących się w sklepach, urzędach i na
ulicach Wielkiej Brytanii, w celu wypatrywania złodziei sklepowych, włamy-
waczy lub innych przestępców czy też pijanych kierowców.
Po zalogowaniu na monitorze pojawi się obraz z czterech przypadkowo wy-
branych kamer. Jeżeli internauta zauważy na którymś z nich coś podejrza-
nego, wystarczy, że kliknie w odpowiednią ikonkę, a właściciel obiektu wska-
zanego przez Internautę (biorący udział w projekcie) zostanie zaalarmowany
sms'em, dodatkowo otrzyma drogą e-mailową obraz z ekranu ukazujący mo-
ment popełnienia przestępstwa.
Twórcą Internet Eyes jest biznesman Tony Morgan, który ustalił pewne za-
sady funkcjonowania tego portalu. Obserwatorzy nie będą znali lokalizacji
miejsc, które obserwują. Pierwsze 5 sms'ów w miesiącu ma być darmowych,
kolejne będą już płatne. Ma to zapobiec wywoływaniu fałszywych alarmów.
Za każde owocne wskazanie przestępstwa dostaniemy do wykorzystania
kolejny darmowy sms. Co miesiąc będzie ogłaszany ranking najbardziej ak-
tywnych "łapaczy przestępców".Oczywiście publikowane będą tylko ich inter-
netowe nicki, a dane personalne ściśle strzeżone.
Najlepszy łowca otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości tysiąca funtów.
Na razie, przez pierwszy miesiąc zainteresowani właściciele sklepów i firm
nie będą płacić za usługę.

Projekt Internet Eyes ma również pomagać w zapobieganiu przestępstwom
w Londynie, w którym jedna kamera przypada na 8 mieszkańców, czyli
jest tych kamer około miliona. Niestety brakuje ludzi do monitoringu i wiele
przestępstw pozostaje niezauważonych, choć zostały sfilmowane.
Projektodawca reklamuje swój pomysł hasłem: "Zarabiaj pieniądze,
zwalczaj przestępczość, zostań bohaterem i uratuj komuś życie."

Na podobny pomysł wpadły władze stanu Teksas, które na granicy z Meksy-
kiem zainstalowały system kamer, nazwany Virtual border. Granica ma
około 1900 km długości, więc służbom granicznym z pewnością przydaje
się pomoc internautów, wypatrujących na swych monitorach nielegalnych
imigrantów, usiłujących sforsować granicę USA. Uruchomiono darmową
linię telefoniczną, przy pomocy której zgłasza się każdą próbę przejścia
przez granicę.

FBI też czerpie korzyści z tego typu inicjatywy.Za pośrednictwem serwisu
BanditTracker.com zbierane są informacje od internautów, którzy na tej
witrynie mogą zapoznać się nie tylko z listem gończym ale i zapisami
z kamer, które utrwaliły przestępstwo.

A w Iranie służby bezpieczeństwa irańskiego reżimu udostępniają stronę
internetową, na której można rozpoznać twarze uczestników irańskiej
opozycji. Wszystkie prawidłowe rozpoznania są wynagradzane.

Opisane tu inicjatywy to wykorzystanie metody crowdsourcingu, czyli
wykorzystania umiejętności i inteligencji wielu anonimowych użytkowni-
ków internetu w szlachetnych, społecznie pożytecznych celach.
W ten sposób funkcjonuje Wikipedia, chociaż jest wiele zastrzeżeń do
wiarygodności wielu jej haseł.

Gdy w 2007 roku, w czasie przelotu na nad pustynią w stanie Nevada zagi-
nął podróżnik Steve Fosset, w jego poszukiwanie zaangażowało się tysiące
internautów, którym Serwis Amazon udostępnił najnowsze satelitarne
obrazy pustyni podzielone na małe fragmenty. Internauci przeglądali je i
mieli zaznaczać każdy nietypowo wyglądający fragment pustyni.

W czerwcu ub. roku angielski "Guardian" zamieścił na swej stronie inter-
netowej skany dokumentów dotyczących wydatków brytyjskich posłów.
Akcja sprawdzania dokumentów trwa nadal, 25 tysięcy ochotników przej-
rzało już niemal połowę z 500 tysięcy stron dokumentów.Ta akcja obywa-
telska trwa równolegle z profesjonalnym audytem i już blisko stu parla-
mentarzystów musiało się tłumaczyć z wydatków.

Są również projekty crowdsourcingowe wspomagające naukę, między
innymi projekt SETI@Home, koordynowany przez Iniversity of California
w Berkeley, poszukujący w kosmicznym szumie sygnałów, które mogą
pochodzić od obcych cywilizacji.

Crowdsourcing jest narzędziem , które może być użyte w różnych celach.
Ale dla nikogo nie jest tajemnicą, że z czasem najszlachetniejsze idee mogą
zostać wypaczone.
Śledzenie złodziei i przestępców i zwalczanie opozycji przy pomocy tych
metod bazuje na najniższych ludzkich instynktach, to wykorzystywanie
ludzkiej skłonności do podglądania innych, do składania donosów. Jest to
również stwarzanie sytuacji do różnych nadużyć.
Organizacje pozarządowe wielu państw europejskich protestują przeciw
wszechobecnej inwigilacji. Według mnie - słusznie, a co Wy o tym sądzicie?

P.S.
Strażnikiem Teksasu możesz zostać na stronie:
www.blueservo.net
Podglądanie londyńskich złodziei:
www.interneteyes.co.ouk