czwartek, 12 marca 2009

Tajemnice Komet

Wydawać by się mogło, że o kometach wiemy wszystko.
Ostatnie badania wykazują, że jądra komet składają się z lodu wodnego,
zmieszanego z lodami z dwutlenku węgla oraz amoniaku i innych gazów,
oraz kamiennych brył.
Pyły wydzielają się zawsze po sublimacji lodów wodnych i gazowych.
Jest jednak pewne ale - niektóre komety, zupełnie nie wiadomo
z jakich przyczyn, wcale nie przypominają naturalnych ciał kosmicznych,
lecz sztucznie wytworzone i zamaskowane pod tą postacią aparaty
kosmiczne.
Obserwowana kometa o symbolu 1881 V miała kształt mglistego dysku
ze świecącymi punktami w centrum i właściwie nie posiadała warkocza.
Ale znacznie większe zdziwienie wzbudziła jej niezwykła trajektoria, bo
kometa ta podleciała bardzo blisko ku Ziemi - na na 5 mln km, do Marsa
na odległość 9 mln km, Wenus -3 mln km, a Jowisza- 24 mln kilometrów.
Komputerowe modelowanie jej lotu wykazało, że najpierw trzeba byłoby
przeprowadzic niezwykle skomplikowane obliczenia, a następnie przez
dziesięciolecia czekać na taki układ planet względem siebie, by znalazły
się one w tych własnie a nie innych miejscach. Czy była to zatem kometa
czy też bezzałogowa sonda kosmiczna wysłana z otchłani Kosmosu przez
nieznane istoty rozumne? Pytanie to pozostaje bez odpowiedzi.
Następnych osobliwości dostarczyły obserwacje komety opatrzonej nu-
merem 1882 II, w której widmie warkocza odkryto żelazo, chrom i nikiel.
Tego rodzaju zestawienie linii spektralnych powstaje w efekcie pracy
dysz silników rakietowych, które składają się z takich właśnie kompo-
nentów. Oczywiście sprawa niewyjaśniona, no bo jak?
Kolejna kometa 1907IV przyniosła kolejną zagadkę. Skład chemiczny jej głowy
diametralnie się różnił od składu chemicznego jej warkocza. A jak twierdzą
astronomowie, warkocz komety tworzy sie z gazów i pyłów wydzielających się
z jądra komety w czasie jej zbliżania się do Słońca, więc ich skład winien
być identyczny.
Ale najwięcej zagadek przyniosła odkryta w 1956 roku kometa Arenda-
Rolanda, oznaczona jako 1956h. Pierwsza z nich to dwa warkocze, z których
pierwszy okazał się być związany z bardzo rozmytą wewnętrzną głową
komety, która przypominała cebulkę, a drugi wychodził z zewnętrznej głowy
komety. W przypadku "normalnych" komet powinno być wszystko odwrotnie.
Ale to nie wszystko -pierwszy ogon komety miał widmo ciągłe. Anomalię tę
można było wyjaśnic tylko tym, że prędkość wylatujących z głowy komety
cząsteczek wynosiła pow.3 km/sekundę. Taka właśnie jest prędkość gazów
wylatujących z dysz silników rakietowych, które wynoszą w Komos nasze
statki załogowe i satelity. By taką prędkość uzyskać należy odpowiednio
dobrać komponenty paliwa i profile dysz. Sprawa znów nie wyjaśniona.
Kometa C/1995 Y1 (Hayakutake) zatrzęsła wręcz teorią o powstaniu
Układu Słonecznego. Badanie jej składu chemicznego wykazało, że z całą
pewnościa nie pochodziła z Układu Słonecznego, lecz gdzieś z głębokiej
przestrzeni międzygwiezdnej, czy nawet międzygalaktycznej.
Wydawałoby się, że komety to nasze stare znajome, ale okazuje się, że jednak
wiele jest jeszcze zagadkowych zjawisk związanych z ich zachowaniem,
których w żaden sposób nie jestesmy w stanie wytłumaczyć.
Nie sądzę, byśmy byli jedynymi istotami w Kosmosie, wydaje mi się to wręcz
niemożliwe. To, że nie umiemy nawiązać z inną cywilizacją łączności nie
jest wszak dowodem, że nikogo, prócz nas nie ma.

anabell