piątek, 31 lipca 2009

Mity Polskie

Jutro 1 sierpnia, kolejna bolesna rocznica dla wielu warszawiaków.
Bo jest to święto wielkiej klęski, chociaż niektórzy usiłują nam po
latach wmówić, że owa klęska była zwycięstwem.

Urodziłam się, wychowałam i mieszkam w Warszawie. Moi bliscy
mieszkali tu przed wojną, a wypędzeni, powrócili do swojego
zrujnowanego Miasta.

Od najmłodszych lat słyszałam, że decyzja o wybuchu Powstania
była zbrodnią, popełnioną przez naczelne dowództwo AK.
Nie słyszałam tego w szkole, ale właśnie w domu.
Wszyscy wiedzieli, że AK nie posiadała dla swych żołnierzy wystar-
czającej ilości broni, że było to porywanie się z motyką na Słońce.
AK liczyło 250 tysięcy żołnierzy, a uzbrojenie posiadało zaledwie
32 tysiące ludzi.

Prawdopodobnie olbrzymia większość powstańców nie zdawała
sobie sprawy z faktu, że wybuch powstania nie był wogóle uzgod-
niony ani z sojusznikami na Zachodzie ani na Wschodzie, że de facto
byliśmy zdani sami na siebie. Nasz rząd w Londynie, nie wiadomo
dlaczego, zupełnie nie zdawał sobie sprawy, że Stany Zjednoczone i
Wielka Brytania kierowały się naczelną zasadą - do chwili zakoń-
czenia wojny z Niemcami i Japonią należy unikać zatargów ze
Związkiem Radzieckim. I nic dziwnego, że kierując się takimi
względami oddali Polskę Stalinowi.

Tu muszę napisać jeszcze coś niemiłego - na jakiej zasadzie ktoś
sobie wyobrażał, że kraj, którego rząd w chwili obcej agresji porzuca
naród, przez który został wybrany, będzie z estymą traktowany
przez inne narody?
Mam wrażenie, że owa ucieczka rządu do dziś rzutuje na opinię
o nas.

Według założeń generała Bora-Komorowskiego powstanie miało być
militarnie skierowane przeciw Niemcom, ale politycznie przeciw
Sowietom. Jednocześnie cały czas liczył, że Rosjanie wkroczą do
Warszawy, ale nie będą się mogli tu czuć jako godpodarze, bo będą
już w niej polskie władze.
Jak wiemy, było to typowe dzielenie skóry na niedzwiedziu.

Ani Amerykanie, ani też Anglicy nie popierali naszego powstania.
W czasie sierpniowego powstania prezydent USA zapewniał Stalina,
że Armia Czerwona posuwająca się na Berlin przez Polskę, będzie
miała zapewnione bezieczeństwo na tyłach. Roosevelt zapewniał
przy tym, że "żaden rząd tymczasowy, który by przysparzał sojusz-
niczym siłom zbrojnym jakichkolwiek kłopotów na tyłach, nie może
być przez was i nie powinien być przez nas tolerowany. Chciałbym,
żeby Pan wiedział, że o tym dobrze pamiętam" .
Była to zgoda na aresztowania i wywózki żołnierzy podziemia na
Sybir.

Moi bliscy mieszkali w budynku, w którym mieścił się niemiecki sztab
wojskowy.
Widzieli, jak niemieccy żołnierze chodzili sąsiednimi ulicami z miota-
czami ognia i systematycznie palili wnętrza budynków, jeden po
drugim.
Nasz dom nie został wypalony, bo gdy już wysiedlono lokatorów, sztab
tam pozostał.

Jutro oddamy hołd pamięci wszystkim Polakom, którzy zginęli w czasie
tragicznych dni Powstania. Było ich około 200 tysięcy. Oddamy hołd
nie tylko tym, którzy byli w szeregach AK, oddamy hołd wszystkim,
którzy zginęli.
I miastu, którego lewobrzeżna część zniszczona była w 80 procentach.

Pisarz, Paweł Jasienica , w latach 40. tak napisał o Powstaniu : "...było
wymierzone militarnie przeciw Niemcom, politycznie przeciw Sowietom,
demonstracyjnie przeciw Anglosasom a faktycznie przeciw Polsce".

I gdy jutro o godzinie "W" zawyją syreny, zatrzymajcie się i pomyślcie o
tych, którzy wtedy odeszli i o tym, co napisał Jasienica.

anabell