poniedziałek, 22 lutego 2021

Czy to....8

Następnego dnia rano zatelefonowała do nich Ela.Weronika zdała jej sprawozdanie z tego co mówił Jasiek i obie były zadowolone, że tej nocy Bogdan i Ela już nocowali pod Warszawą.  Popatrz, nawet nieźle się stało, że nie wzięłam wszystkich  rzeczy. Musi teraz  nieźle czaszkować gdzie  mieszkam, coś czuję, że obleci na osiedlu wszystkie moje znajome  babki i będzie się  o mnie  dopytywał. No cóż, trochę mnie  kobietki poprzeklinają, ale nie mogę im teraz nic powiedzieć, bo jak na razie to jeszcze jestem w  Polsce. Dziś mam z Bogdanem spotkanie z adwokatem. Boguś marzy by to wszystko mogło się odbyć zdalnie i w tym kierunku chce ustawić adwokata. 

Werka, obudził cię ktoś kiedyś całowaniem w palce stóp? Jeśli nie, to mi zazdrość.Nie sądziłam, że coś takiego może być tak podniecające. W ogóle to mnie nikt jeszcze tak nie całował jak on.

Wieczorem mi udowodnił, że nie mam takich miejsc, które nie nadawałyby się do całowania. No to powinnaś się, moja droga Eluniu, rewanżować tym samym- to jest ta super bliskość kochanków gdy nie ma rzeczy wstydliwych, zakazanych, byle nie zrobić krzywdy lub tego co drugiej stronie niemiłe. Rewanżuję się, co chwilę uczę się czegoś takiego czego nigdy nie robiłam. To jest cudne. I wiesz co, schudłam 4 kilogramy. Jemu też się poprawiła linia.Wczoraj zasnęliśmy po cygańsku, a gdy chciałam zmienić pozycję przytrzymał mnie i szepnął- zostań, tak mi dobrze. 

Spotkanie będzie około trzynastej i po nim do ciebie zadzwonię i pewnie się na popołudnie umówimy. My tu mieszkamy sami, moglibyście  do nas przyjechać na kilka dni. Jest  fajny duży ogród. Wyskoczyłybyśmy na zakupy, bo jednak muszę  parę rzeczy kupić, podjedziemy w czwórkę, z 6 km stąd jest nowe centrum handlowe. Zgódź się, proszę. No oczywiście, ale wpierw spotkajcie się z tym adwokatem, to najważniejsze. Pozdrów Bogusia od  nas.

W dwie minuty później znów zadzwonił telefon - Wera zerknęła   na wyświetlacz - to telefonował Jaś.  Cześć- z kim tak długo gadałaś? Z przychodnią lekarską, muszę się zapisać do konowała -Weronika kłamała jak z nut - one podnoszą słuchawkę, mówią proszę zaczekać  a w tym czasie obsługują osobę, która stoi przy okienku i ten co telefonuje czeka w nieskończoność. A co, chora jesteś? Nie , ale muszę wziąć receptę na leki, które stale biorę. Wera, a znasz telefon do Halinki? Do której Halinki, ja nie znam żadnej Halinki. No do tej koleżanki Elki, która nas namówiła żebyśmy zamienili poprzednie mieszkanie na to.  Jasiu, ja tej Halinki to na oczy nie widziałam, Ela mi tylko o niej opowiadała, że Halinie mąż nagle umarł. Z waszych sąsiadów to raz spotkałam u was Grażynę, ale strasznie dawno, gdy się  tylko przeprowadziła na Wasze osiedle. Bo widzisz - zaczął Jaś - Elka wcale nie wzięła swoich rzeczy, szafa pełna, wygląda to tak, jakby poszła gdzieś do jakiejś sąsiadki.  Jasiu - Ela miała sporo koleżanek z pracy, więc może któraś z nich blisko mieszka  a ty jej nie znałeś. Skoro nie wzięła żadnych rzeczy to pewnie któregoś dnia po nie przyjdzie. A co ją tak z tym rozwodem napadło?- dociekał Jaś. Jasiu, o tym , że ona chce się z tobą rozejść to  już chyba nie jeden raz słyszałeś no i pewnie  teraz postanowiła  zrobić to, o czym mówiła już nie jeden raz. Wyjechała, bo ostatnio ciągle się o wszystko kłóciliście, prawda? Gdy byliśmy z Wojtkiem u was ostatnio to też się kłóciliście. Wyjeżdżając  pewnie wzięła jakieś ciuchy z domu, więc ma jakieś ubranie, goła z domu na pewno nie wyszła. Teraz  jest po sezonie to pewnie sobie coś wynajęła za pół ceny. No a skoro napisała ci, że chce rozwodu to zapewne dostaniesz zawiadomienie z sądu. Pewnie woli gdzieś w spokoju poczekać do rozprawy niż się z tobą w domu kłócić. Mówił mi Wojtek, że zostawiła ci samochód i mieszkanie, więc w najgorszym razie zostaniesz bez  żony, ale będziesz miał mieszkanie i samochód. Myślę, że nie jeden facet tak by chciał. A pewnie- zauważył Jaś- niech ją diabli wezmą. Nie życz Jasiu nikomu  źle, bo los jest mściwy. Zadzwoń do mnie gdy Ela wróci lub napisze do ciebie albo przyjdzie coś z sądu. Trzymaj się! Odłożyła słuchawkę i ciężko westchnęła.

W drzwiach pokoju stał Wojtek i bezgłośnie bił jej brawo. Nieźle ci poszło żono. No właśnie, nabieram wprawy w rzeczach dziwnych a bliżej nie określonych. Moja przyjaciółka przeżywa to czego nie przeżyła w młodości, bo nie trafiła na właściwego dla siebie  faceta. Nadrabia zaległości w miłości, w seksie innym niż po misjonarsku, schudła 4  kilogramy i zapoznaje się z anatomią mężczyzny bo gość sypia bez piżamy. Chyba  będę musiała  wziąć u niej kilka lekcji. U niej czy u niego? Wojtek usiłował sprecyzować kto ma tych lekcji udzielać. Weronika wzruszyła ramionami - wszystko jedno, grunt to nauczyć się czegoś nowego, albo przypomnieć sobie jak to bywało na początku. Bo wiesz, gdy czegoś nie trenujesz to tracisz wprawę. To jak z grą na fortepianie- gdy ciągle ćwiczysz zagrasz wszystko bez  szukania wzrokiem właściwego klawisza. Wera, a co wy tak z Elką ciągle o tym spaniu po cygańsku?  Bo niektórym facetom  taki styl spania pasuje. Kiedyś próbowałam tak z tobą spać, ale ci nie pasowało, więc nie stosuję. Nie pamiętam- cicho powiedział Wojtek. Mało ważne, nie musisz - pocieszyła go Wera. Może kiedyś ci to zaprezentuję, ale to zabawa dla napalonych facetów.

Około 16,30 zatelefonowała Ela - w duecie z Bogusiem powiedzieli, żeby Wera i Wojtek przyjechali do nich i żeby pomieszkali tu z nimi aż do końca, czyli do soboty rano, bo w sobotę jadą do Gdyni. Jak przyjadą teraz, to droga zajmie im nie więcej niż 30 minut, bo chyba będą jeszcze duże korki. Oni będą czekać pod  wejściem  do Auchan w Piasecznie, tym bliżej Warszawy i razem pojadą dalej, bo po  ciemku można nieco zabłądzić. Na zakupy odzieżowe pojadą  następnego dnia przed południem, a dziś sobie zrobią  grilla, zakupy żywnościowe są już zrobione. 

Trasa, która im dotychczas zabierała 15 minut tym razem pochłonęła niemal 40 minut. Przed wejściem do Auchan stała, a właściwie dreptała  dookoła kwietnika  Ela, a Boguś jeździł dookoła parkingu, bo nigdzie w pobliżu nie było miejsca do zaparkowania. Odetchnął z ulgą gdy zobaczył, że obok Eli  stoi Wera. Bogdan zgarnął obie i podjechał do wyjazdu ze służbowego , na którym stał na uruchomionym silniku Wojtek i żeby już wreszcie opuścić to zatłoczone miejsce wyruszyli do  willi, w której mieli pomieszkać, pierwszy jechał Bogdan z dziewczynami, Wojtek za nim.  W 10 minut później wjeżdżali na dużą, otoczoną wysokim żywopłotem posesję. Dwie sąsiednie działki były jeszcze nie zabudowane, ale już starannie ogrodzone i obsadzone "materiałem na żywopłot", jak to ładnie ujęła Ela.. Samochody zostały wstawione do garażu, Bogdan tylko uprzedził, by wszystko wziąć z samochodów co komu potrzebne, bo włączy alarm. Po wejściu do budynku tez trzeba było w pierwszym etapie wyłączyć system alarmowy. Bogdan się śmiał, że jeśli będzie im brakowało chętnych do jakiejś zabawy to wystarczy spowodować włączenie się alarmu a w ciągu 10 minut przyjedzie patrol z firmy ochroniarskiej. I żeby był jeszcze zabawniej, to musiał podać kuzynowi  dane personalne Wery i Wojtka, oraz  numer rejestracyjny ich samochodu bo kuzyn zgłosił w monitoringu, że oni tu będą do soboty włącznie. Porażająco - przerażające stwierdzili  obaj panowie. A czy może ogrodzenie jest pod prądem?- z wielką obawą w  głosie zapytała Weronika- nie mam pojęcia, ale może lepiej tego nie sprawdzajmy stwierdził Bogdan. Przebywanie na terenie było nieco dziwne, dopóki Bogdan nie włączył oświetlenia. Gdy zaświeciły się niewysokie  lampy z matowymi  kloszami zrobiło się bardzo miło, a żywopłot już nie wyglądał niczym mur więzienny. Tu musi być całkiem fajnie latem- stwierdziła Wera. Teraz to już za zimno na wieczorne  siedzenie w ogrodzie. A mnie się tu najbardziej podoba garaż - stwierdził Wojtek. Fajną ma tę ścianę z różnymi narzędziami. Łatwo wszystko  znaleźć i dobry dostęp do wszystkiego. A mnie- stwierdził Bogdan mierzi fakt, że trzeba zakładać alarmy i mieć dom pod monitoringiem- to jest jak dla mnie chore.  Chodźcie dalej, na dole  są dwa pokoje tzw. gościnne z własnymi łazienkami, kuchnia z przyległościami typu spiżarnia z dwiema lodówkami  i furą szafek na artykuły spożywcze. W kuchni  może spokojnie siedzieć z 10 osób przy stole,  są dwa salony- jeden to typowa jadalnia, drugi z cała masą podręcznych stolików, kilkoma fotelami, kanapami - taki salon do rozrywek. Ale to wszystko nic - powiedziała Ela - zaraz wam pokażemy największą atrakcją, ale musimy zdjąć buty i założymy jednorazowe kapcie, które potem się wyrzuci. Chodźcie! Weszli do niezbyt szerokiego korytarza - wskazując na pierwsze drzwi Ela powiedziała- to są drzwi do garażu, a my idziemy dalej i mamy do pokonania 5 schodków i mały przedpokoik i ......otwieramy drzwi i......mamy własny basen. Kąpiemy się tu w stroju takim jak nas   Bóg  stworzył - żadnych kostiumów. Preparat do dezynfekcji wody toleruje tylko gołą skórę.  Za drzwiami na lewo znajduje się pralnia- do pralki wchodzą 4 zmiany pościeli. W sumie są trzy pralki, w tym jedna taka "normalna". Aaa, zapomniałam- jest tu jeszcze szafo-szatnia ze szlafrokami i ręcznikami. Basen mały, bezpiecznej głębokości 150 cm  6 na 12 metrów. No i jak? Kupujecie? 

A co? ktoś to sprzedaje? - dopytywała się Wera. Bo tak patrzę na to wszystko i myślę, że to posiadłość jakby nieco z innej niż Polska  bajki. Pomijam  już fakt, że sama działka tu kosztuje fortunę, a wybudowanie domu z basenem i utrzymanie go to też nielichy koszt. Masz Bogdan bogatego kuzyna. No tak, biedny nie jest- stwierdził Bogdan- a ten obiekt to dostał jako  pokrycie  długu. A teraz ma zagwozdkę co z tym fantem zrobić- jak na razie nikt tego jeszcze nie zdecydował się kupić. I jakoś mnie to nie dziwi. Gdyby coś takiego było w jakiejś miejscowości letniskowej, uzdrowiskowej, no to jeszcze. Ale na górze pokoje są bardzo duże i jest tylko jedna duża łazienka, a może raczej pokój łazienkowy z wydzieloną toaletą. Żona kuzyna była tu dwa razy - pierwszy i ostatni zarazem. Omal się nie rozeszli przez ten dom. Teraz ona się z niego nabija, że musi poczekać na jakiegoś szejka arabskiego, który tu pewnie zrobi harem. Ale to byłby strasznie mały harem, śmiały się dziewczyny. Na górze właściciel haremu a na dole wszystkiego dwie nałożnice to co to za harem? To przecież tak, jakby  facet miał żonę i kochankę. To sytuacja, którą ma wielu  facetów. I to jest niesprawiedliwe - stwierdziła Wera - kobiety też powinny mieć prawo do posiadania czegoś w rodzaju męskiego haremu. Widzę co prawda pewną trudność w korzystaniu z tego haremu. Z usług pań  korzysta się niezależnie od ich chęci, nastroju itp, nie ma z tym problemów technicznych, ale męskie usługi w tym zakresie nie zawsze są technicznie możliwe.

Wiecie co, chodźmy teraz coś przygotować do jedzenia, grilować  to będziemy jutro, dziś wstawimy do piekarnika to co już jest firmowo podpieczone, dorobimy  sałatek. A wieczorem przed snem sobie popływamy. Wera, a pomasowałabyś mnie, bo coś mi lewa łopatka znów marudzi, a jak ruszam ręką to coś mi w łopatce przeskakuje- narzekała Ela. A masz jakiś olejek, bo ja nic nie mam ze sobą, nie powiedziałaś mi tego wcześniej. Ale może znajdziemy tu w kuchni zwykłą oliwę z oliwek, to też się nadaje. Zrobimy kolację i po kolacji cię pomasuję, dobrze? Kochanie moje, to może ja cię pomasuję? dopytywał się Bogdan. Ela uśmiechnęła się słodko - mnie jest potrzebny fachowy masaż, a Wera jest po kursie i wie co kiedy trzeba pomasować, nacisnąć, naciągnąć, pociągnąć. Jest niemal tak samo dobra w te klocki jak pan Józef. Tyle tylko, że ziółek nie serwuje.

                                                                         c.d.n.



PS. Prośba do "Unknown" - bardzo proszę dodać imię