czwartek, 26 stycznia 2017

Siedlisko - VII

Pana sołtysa  "upolowali" koło sklepu. Stał z dwiema kobietami i coś im opowiadał żywo
gestykulując.
Gdy z "obcego" samochodu wysiadła   Ola, sołtys wpierw przyjrzał się jej badawczo, a gdy
już skojarzył kim  jest ta młoda kobieta, szybko do niej podszedł.
Oooo, witam, witam, pani do mnie czy do sklepu?
Do pana, bo przywiozłam tu mojego pełnomocnika.O, to właśnie pan Janusz, który będzie tu
zamiast mnie przyjeżdżał, powiedziała Ola uprzedzając tym zdaniem pytania sołtysa. Janusz podszedł i przywitał się z sołtysem.
Chciałbym z panem porozmawiać na temat podciągnięcia wody, ale jednocześnie zastanawiam
się czy nie lepiej wziąć wodę z tej studni, która tam jest. Janusz dał do zrozumienia panu
sołtysowi, że ceni sobie jego opinię.
Sołtys uśmiechnął się i powiedział- tam jest świetna woda, dlatego starsza pani nie chciała innej
i została przy swojej wodzie studziennej. Tę pompę ręczną na podwórzu wtedy właśnie kazała zamontować, coby było łatwiej wodę nabierać. Ale nie chciała by jej "rujnowali podwórko" i
"rowy kopali" by rury kłaść.
A co, będziecie państwo sprzedawać działeczkę czy będziecie tu mieszkać?
Ola rozłożyła ręce w nieco teatralnym geście i powiedziała- ciągle się zastanawiamy, na dwoje
babka wróżyła, jak to mówią.
No bo jeśli pani by chciała sprzedać, to z pewnością się dogadamy co do ceny.To ładna działka,
bardzo się mojemu kuzynowi podoba.Chętnie by kupił, bo mu się śni hodowla zielononóżek na
wolnym wybiegu, który mógłby być w sadzie.
Jakich zielononóżek??? Co to takiego?- zapytała mocno zdziwiona Ola.
No mówię, zielononóżki, kury. To taka ostatnio bardzo modna rasa, bo podobno ich jajka są
zdrowsze od innych. A pani nie widziała nigdy w sklepie  jaj od zielononóżek? Są droższe, choć mniejsze od zwykłych.
Ola pokręciła przecząco głową. Dla mnie jajko to jajko, byle byłoby świeże.
No to my już się pożegnamy, a jeżeli będziemy sprzedawać działkę to z całą pewnością pana
o tym powiadomię. Ola podała rękę panu sołtysowi, Janusz także i wycofali się  do samochodu.
Gdy tylko odjechali kawałek od sklepu, oboje parsknęli śmiechem.
Dobrze, że nie chce  facet założyć  tu hodowli świń. Mimo wszystko wolno biegające  kury nie
cuchną tak jak hodowla świń. Przejeżdżałem kiedys w pobliżu takiej hodowli i odór był wokół
niesamowity.
Olusiu, mam dla Ciebie pewną niespodziankę, ale to wymaga  twojej obecności u mnie w domu.
Wiem ,że to mało ciekawe miejsce, ale wpadniemy tam, dobrze? Kurze starłem, naprawdę.
A potem - zobaczymy co zrobimy potem.
Potem to musimy chyba podjechać do tego prawnika, podpowiedziała Ola. A  i gdzieś przedtem
wpaść na obiad, ale tym razem to ja stawiam. Tyle tylko, że ja nie mam bladego pojęcia gdzie
dobrze dają jeść, więc wybór miejsca należy do ciebie. Jadam tylko w domu, poza tym nigdzie
z nikim nie jeżdżę. Mój były skutecznie zabił we mnie chęć poznawania nowych ludzi i bywania
gdziekolwiek. Drugi dzień z  tobą jeżdżę i sama nie mogę w to uwierzyć, że to robię.
Opowiesz mi kiedyś o tym dziwolągu, dobrze? Ola uśmiechnęła się smutno- może, ale to nic zabawnego.
A może dlatego, że oboje mamy za sobą przykre doświadczenia to łatwiej nam się porozumieć?
Gdy cię zobaczyłem w kawiarni pomyślałem, że znów jakaś śliczna smarkata na mojej drodze,
więc muszę uważać. Ale po tej pierwszej rozmowie z  tobą uspokoiłem się, przypomniałem sobie
co mi  Gośka mówiła i postanowiłem jednak ci pomóc. I wierz mi, będę wszystko załatwiał tak, jakbym to robił dla siebie.
Ola uśmiechnęła się- widziałam, że się wcale nie palisz do tej sprawy, co mnie zbyt nie dziwiło.
Przepraszam, że pytam, ale skąd znasz Gośkę? I co ona Ci o mnie naopowiadała?
Janusz uśmiechnął się - Gośka jest siostrą cioteczną mojego kolegi, z którym kilka lat pracowałem.
Co mi o tobie powiedziała? Że jesteś samotną matką, że jesteś niesamowicie odpowiedzialna
w pracy, że chętnie pomagasz innym i że trudno cię wyciągnąć na jakieś biurowe spotkania i że
masz bardzo fajnego synka, mądrutkiego i bardzo grzecznego.
No i że nie jesteś  plotkarą i bardzo mało  opowiadasz o swoim życiu.
Ola uśmiechnęła się. No tak, ten mały mądrala na imprezie noworocznej dla dzieci  powiedział,
że wcale nie jest pewny, czy Mikołaj jest czy go nie ma, bo on na mieście widział kilku takich
Mikołajów, a babcia mu powiedziała, że to są ludzie pomagający Mikołajowi w jego pracy, bo Mikołaj jest już bardzo stary i nie może z Laponii przyjechać do nas. A miał wtedy 5 lat.Zresztą
bardzo mu się impreza podobała.
Tymczasem dojechali do domu Janusza. Gdy tylko Janusz otworzył drzwi wejściowe poprosił Olę,
by zamknęła oczy i nie otwierała ich dopóki on jej nie pozwoli ich otworzyć.
Otoczył Olę ramieniem i delikatnie  poprowadził do pokoju, następnie usadził na krześle
obrotowym, przysunął drugie krzesło dla siebie i powiedział- a teraz otwórz oczy.
Ola posłusznie otworzyła oczy- przed nią wisiały odręczne rysunki wnętrz.
Jakie ładne, co to?
Jeżeli zaakceptujesz to takie będą wnętrza twojego domu. Przed tobą parter domu, pod spodem
 jest projekt góry. A tu masz kredki i nanieś na wszystko kolor, to wszystko ożyje.
A ja pójdę zaparzyć kawę i przyniosę koszyk, bo tam jeszcze jest ciasto. Potem pokażę ci to
wszystko na planie domu. Oczywiście można tu jeszcze wszystko pozmieniać.
Oluniu, wolisz pić kawę na tarasie czy tu w pokoju?
W pokoju, nie mam ochoty siedzieć na słońcu, ale  zrobimy tak  jak tobie odpowiada, ty tu
rządzisz.
Nie umiem rządzić, ze śmiechem odpowiedział Janusz, w głębi duszy bardzo zadowolony, że pozostaną w pokoju.
Ola bardzo poważnie podeszła do kolorowania. Robiła to z pełnym zaangażowaniem niczym
małe dziecko.
Janusz przystanął w drzwiach pokoju i stał cichutko obserwując ją uważnie. Coraz więcej
mu się podobała i to nie tylko z powodu urody, której niczym nie podkreślała.
Niedobrze stary, niedobrze, jeszcze moment i padniesz w duszy na kolana, błagając wszystkie
moce niebieskie by chciała  zostać z tobą na zawsze.
Ola podniosła wzrok znad kartki - ojej, a czemu ty masz taką smutną minę? Stało się coś?
Janusz otrząsnął się wewnętrznie. Nie nic  się nie stało, tylko się zamyśliłem.
Pomyślałem, że powinienem być wdzięczny twemu byłemu,że mu  na mózg  padło i zachciało
się rozwodu. Gdyby nie to, to pewnie bym  cię nigdy nie spotkał. A czuję się tak , jakbym cię
znał od  dawna, chociaż nawet nie bardzo wiem co lubisz a czego nie lubisz.
Ola delikatnie odłożyła kredki, wstała i podeszła do niego. Ujęła jego twarz w obie dłonie
i cichutko powiedziała- przy tobie czuję się bezpieczna  i nie wiem dlaczego, ale mam do ciebie
zaufanie. Może oboje musieliśmy wpierw przejść przez serię bolesnych wydarzeń by się spotkać?
Pewnie jestem naiwna jak dziecko, ale wierzę w przeznaczenie.
Janusz przytulił ją mocno i poprowadził w stronę kanapy. Chodż, opowiedz mi wszystko.
Zamknijmy te zle rozdziały w naszym życiu.
Ola, objęta delikatnie ramieniem Janusza,  opowiedziała historię swego nieudanego związku.
Nie było to dla niej łatwe, tak naprawdę był pierwszą osobą, której opowiedziała o wszystkim.