Alina po kilku przepłakanych dniach poprosiła Kazika, by wpadł do nich po południu gdy już będzie po pracy i po obiedzie, bo ona chce porozmawiać z Krisem o rozwodzie, a boi się jego reakcji, bo on gdy wpada w złość bywa bardzo niemiły. Poza tym uprzedzając go o tym, że chce rozwodu może mu obiecać, że nie zgłosi w pozwie prawdziwej przyczyny rozwodu, bo zawsze jest szansa, że któryś z kolegów dotrze do powodu wniesienia pozwu i na pewno nie zjedna to Krisowi poklasku. No i w zamian za podanie innego powodu zaproponuje mu, żeby się zamienił z nią oficjalnie na mieszkania, tam też są trzy pokoje i jest to stara, znana ludziom dzielnica. Kazik zaproponował, że owszem przyjdzie, ale nie sam ale ze swoim teściem. Bo jeśli będzie sam to ma podejrzenie, że skończy się to awanturą. Poza tym Kris darzy tatę dużym szacunkiem, więc tak będzie zdecydowanie lepiej. Alina zgodziła się bez problemu na takie rozwiązanie.
I tym sposobem w pewien czwartkowy czas pomiędzy obiadem a kolacją do mieszkania Aliny i Krisa przyszli Kazik razem z tatą. Drzwi otworzyła Alina, Kazik porozumiewawczo do niej mrugnął i szarmancko zapytał się, czy nie przeszkadzają w czymś. Do przedpokoju przytuptał mały Tadzio i uśmiechnął się do swego wujka tak bardzo podobnego do jego taty i wyciągnął rączki w górę, co niechybnie oznaczało, że mały chce się znaleźć na rękach wujka. Kazik wziął małego na ręce, ucałował malca w czubek główki i oddał go Alinie mówiąc - wsadź go do kojca bo jeszcze go któryś z nas rozdepcze. Alina kiwnęła głową i wstawiła małego do kojca pełnego zabawek. Z living roomu wyjrzał Kris i powiedział- za minutę będę, tylko dokończę jedno zdanie. Ponieważ Alina poszła do kuchni to Kazik z tatą poszli za nią, mówiąc, że z chęcią posiedzą tutaj zamiast w pokoju. Kris rzeczywiście za kilka minut do nich dołączył proponując by przeszli do pokoju. Alina spojrzała się na tatę, który powiedział - ta kuchnia jest taka ładna, że z chęcią tu posiedzę i spojrzał się wymownie na Alinę. Alina nabrała powietrza i powiedziała - Kris, poprosiłam Kazika i tatę na świadków mojej z tobą rozmowy. Wiem, że mnie zdradziłeś, postarałeś się nawet o to, bym miała tego namacalny dowód. Kobieta , z którą mnie zdradziłeś jest chora wenerycznie, zakaziła ciebie, a ty z kolei mnie. Poszperaj w swej pamięci ile jeszcze kobiet zaraziłeś oprócz mnie. I nie wypieraj się, tu masz oświadczenie lekarza a w nim daty - wyniki mojej wizyty przed zakażeniem i datę, w której zauważyłam nieprawidłowości i wynik badania. Któraś z pań zakaziła cię chlamydią. I w związku z tą sytuacją, oraz z faktem że cię coraz mniej od roku obchodzę i dziecko też cię mało interesuje, chcę podać sprawę do sądu i rozejść się z tobą. Straciłam do ciebie kompletnie zaufanie i szacunek. Podeptałeś moje uczucia. Już rozmawiałam z adwokatem, mam teraz tylko złożyć pozew.
Kris wpatrywał się w zaświadczenie od lekarza i w końcu powiedział - to tylko kopia. Tak, masz rację, to tylko kopia, oryginał jest zabezpieczony u prawnika. Przemyślałaś to?- zapytał. Nie sądzisz, że jednak robisz głupstwo? Głupstwo to bym zrobiła gdybym wiedząc to wszystko została z tobą. Zrozum - ty mnie po prostu zawiodłeś na całej linii. Kris wzruszył ramionami- a nie jest to kolejny etap twojej choroby? Jesteś pewna tego co mówisz i co chcesz zrobić? Jestem pewna. I nie mam kolejnego etapu choroby, cały czas biorę lek i jestem pod stałą opieką lekarską. Rozdzielność majątkową już mamy, widać, że teraz nadszedł czas, żebyśmy się rozdzielili i przestali być małżeństwem.
Ty to jesteś jakaś rąbnięta idealistka! Każdy facet ma jakieś zdrady na sumieniu! Alina uśmiechnęła się leciutko. Rzecz w tym, że mnie zupełnie nie interesuje co każdy inny facet ma na sumieniu - interesuje mnie tylko to co ty masz na sumieniu. A ja- powiedział Kris - zastanawiam się czy ty aby jesteś odpowiednią osobą by się opiekować naszym synem. Miło, że się nad tym zastanawiasz. Już rozmawiałam na ten temat w Instytucie - w razie potrzeby przedstawią sądowi opinię, która się liczy dla sądu.
Nie będzie się liczyła dla sądu. Mylisz się, będzie, wystawi ją biegły sądowy. Zastanów się Kris nad tym wszystkim spokojnie, bo nie wiem czy będziesz szanowany w swoim środowisku gdy rozejdzie się fama, że załapałeś się na chorobę przenoszoną ewidentnie drogą płciową, a nie dlatego, że ktoś obok ciebie kichał lub kaszlał nie zasłaniając ręką ust i nosa. Grozisz mi? - wrzasnął Kris. Nie grożę ci, ale mogę o tym napisać, ewentualnie sądowi opowiedzieć i oczywiście przedstawić dowody. Bo to są dowody nie mnie kompromitujące ale ciebie. Ja jestem w tym wszystkim po prostu ofiarą twojej bezmyślności. Możemy rozejść się kulturalnie bez wyciągania niewygodnych dla ciebie szczegółów. Tak robią wszyscy, którzy wykonują zawód, w którym liczy się nienaganna opinia.
I pewnie chcesz za to bardzo wysokie alimenty by móc utrzymać sobie panią Marię- mruknął Kris. No popatrz, sama na to nie wpadłam, że mogę za moje milczenie coś chcieć, ale mi podpowiedziałeś. A więc dobrze - nie rozpowiem szczegółów, ale tylko wtedy, gdy się ze mną zamienisz na mieszkanie - ja bym została z Tadziem tutaj, a ty się przeprowadzisz na Żoliborz. Bo tu mam po prostu przyjaciół i znacznie bliżej do Instytutu niż z Żoliborza. Już dałam znać najemcy, że nie wiem, czy przedłużę z nim umowę, już szuka czegoś innego i bierze się za odświeżenie mieszkania, co oczywiście przewiduje umowa, którą skorygowałam. Tam też są trzy pokoje, jeden swobodnie możesz mieć na biuro, a Żoliborz jest dobrą starą dzielnicą miasta, bardziej znaną niż to nasze zadupie.
Kris ze złością spojrzał na brata i tatę - wiedzieliście o tym? O czym? -zapytał tata - o tym, że coś złapałeś? No właśnie się dowiedzieliśmy i ja osobiście jestem bardzo zaskoczony, że nie używasz żadnej ochrony, bo miałem cię za rozsądnego człowieka. Kazik roześmiał się głośno - tato, on i rozsądek to dwie różne sprawy nie mające ze sobą nic wspólnego.
Mały zaczął nawoływać mamę, więc Alina poszła do niego, po chwili wróciła trzymając go na rękach. Tadzio, który już się przyzwyczaił do widoku swego przyszywanego dziadka wyciągnął do niego rączki i Alina posadziła go na kolanach taty. Kazik spojrzał na zegarek - no i uciekły mi 2 godziny. Wstał i powiedział do Krisa - masz mało czasu do namysłu co do warunków waszego rozwodu, bo pojutrze Alina idzie już do adwokata. Ciekawe do kogo- wysapał zły jak szerszeń Kris. Do bardzo dobrego adwokata. Jak wiesz adwokatów w tym mieście nie brak, chociaż brak jest chętnych do twojej wymarzonej kancelarii. Po twojej sprawie będzie ich zapewne jeszcze mniej i możesz mieć problemy nawet jako "wolny strzelec", jeśli się wyda twoja niefartowna wpadka. Przemyśl sobie to wszystko. I uważaj na wszystko co robisz i mówisz, żebyś się później w sądzie nie musiał za wiele tłumaczyć. Obaj czule się pożegnali z Aliną i dzieckiem i opuścili mieszkanie Krisa. Gdy szli do swojego mieszkania Kazik się śmiał - jestem pewien, że teraz to ten baran jest przekonany, że ma w mieszkaniu podsłuch i ukrytą kamerę.
W domu zastali Jacka i Pawła. No i jak poszło? - zapytała Teresa. No chyba nieźle, ma chłopak nad czym pomyśleć. Przed wyjściem wpuściłem mu tekst, który może sugerować, że ma w domu podsłuch i podgląd. Ten patafian stwierdził, że każdy facet zdradza swoją kobietę i że Alina jest idealistką, bo każdy ma na sumieniu jakąś zdradę. I zaimponowała mi Alina swoim opanowaniem- powiedział Kazik.
Ta Alinka to bardzo fajna babeczka - stwierdził Paweł.
No pewnie, że fajna, ja się nie przyjaźnię z niefajnymi osobami, niezależnie od ich płci. A z Aliną znamy się od I klasy liceum. Ona się szalenie podobała Frankowi, tylko on się jej nie podobał. Doszła do smętnego wniosku, że ta afera z Krisem to kara za to, że wybrała urodziwszego faceta. W pewnym sensie ma rację. Pocieszyłam ją, że mnie też się Franuś nigdy nie podobał, ale to naprawdę fajny i mądry facet. Jacek śmiał się - moja babcia zawsze mówiła, że "każda potwora znajdzie swego amatora" i że uroda ma tak naprawdę drugorzędne znaczenie, bo uroda z wiekiem przemija a wychodzą na wierzch cechy charakteru.
Mnie się od zawsze podobał Kazik, chociaż Kris jest do niego bardzo podobny to mnie się on nie podobał, a obaj byli starsi ode mnie. Ja to chyba jeszcze na łożu śmierci będę wspominał gdy ta małolata wparowała do klubu studenckiego, odpicowana, umalowana, z dekoltem niemal do pasa z tyłu i do pół piersi z przodu i zaczęła z którymś z kolesi tańczyć rocka, demonstrując w każdym obrocie swoje figi- powiedział Kazik. Ze mną to tylko tanga namiętnie tańczyła. Teresa śmiała się- starałam się jak mogłam żeby mnie poderwał, a ten uważał mnie wciąż za dziecko. Chyba trzeba by się do klubu wybrać na jakieś zawracanie głowy nogami - stwierdziła Teresa. Byłoby fajnie gdyby i Alina mogła pójść, ale teraz gdy rozwód wisi w powietrzu to raczej mało realne.
Myślisz, że się jednak rozejdą?- spytał Jacek. Jestem tego pewna, ten patafian ją ewidentnie zdradził i ma dziewczyna dowody nie do obalenia. Ale już się pozbierała. Teraz rzecz idzie tylko o to, żeby się z nią zamienił na mieszkanie , by zamiast tu pozostać zamieszkał na Żoliborzu. I na moje oko to tak się stanie. Ona ma tylko nas, jej rodzice nie żyją, jej ciotka, siostra jej ojca z nią nie rozmawia, bo liczyła na kawałek spadku, ale go nie dostała, bo ojciec Aliny przed śmiercią przepisał dom na swą żonę, bo mieli rozdzielność majątkową, a matka zrobiła zapis testamentowy na swą jedyną córkę. Alina miała tego domu powyżej dziurek w nosie, ja rozgłosiłam rzecz w swojej firmie i Franek się napalił na dom, bo jego ojciec był agronomem i marzył o swoim kawałku ziemi. No i teraz i Franek i jego tata są zadowoleni. Alina za ten dom dostała część w gotówce i 3 pokoje z kuchnią na Żoliborzu. Najlepsze jest to, że Kris, nie wiemy dlaczego, zrobił rozdzielność majątkową z okazji ślubu, a Alina sobie założyła oddzielne konto, na które wpłaciła to co dostała gotówką za dom i na które nie dała upoważnienia Krisowi, a zyski z wynajmu poszły częściowo na to mieszkanie, w którym mieszkają teraz i jeszcze jakieś grosze są na koncie.
Wieczorem, gdy już leżeli w łóżku Kazik powiedział - dobrze, że byłem z tatą. Kris dzięki temu widzi, że Alina ma obrońców . Nawet nie wiesz, jak mi wstyd za tego bałwana. Ale mu powiedziałem, że jak się rozejdzie po sądzie wiadomość, że miał taką wpadkę to nie tylko nigdy nie znajdzie chętnych do swojej kancelarii ale może mieć nawet kłopoty i jako wolny strzelec. Oczywiście powiedział Alinie, że nie jest pewien, czy ona jest odpowiednią osobą do opieki nad dzieckiem, a Alina z pełnym spokojem mu powiedziała, że już rozmawiała o tym w Instytucie i będzie miała oczywiście opinię fachowca w tej materii. Widziałem, że jej spokój i pewność siebie go wyraźnie wściekają. I taką miałem ochotę palnąć go w dziób, że nie masz pojęcia. A Tadzio zażyczył sobie siedzieć na kolanach taty i panoszył się tam jakby to był jego najprawdziwszy w świecie dziadek.
c.d.n.