czwartek, 23 sierpnia 2012

X. c.d.

Ciotka siedziała nad listem jak skamieniała. Straszliwie bała się otworzyć tę drugą kopertę. Czuła dziwny
ucisk w gardle, kłucie w żołądku i miała idealną pustkę w głowie. Wreszcie przecięła nożem kopertę i wyciągnęła cieniutki jak bibuła  arkusz papieru. A z niego wypadło nieduże, czarno-białe zdjęcie jej siostry, na którym wyraznie było widać,  że jest ona w zaawansowanej ciąży.
Myśli niczym torpedy przelatywały jej przez głowę - skąd to zdjęcie jeszcze z czasów okupacji??? I w tej samej chwili   uświadomiła sobie, że to nie jest wcale stare zdjęcie, bo Tuśka ma na nim krótkie włosy a nie długie, splecione w węzeł nad karkiem. I wygląda bardzo poważnie, nie ma tego kpiącego spojrzenia i
nikłego uśmieszku.
Czym prędzej rozłożyła cienki arkusik i zaczęła czytać.
"Kochana Marysiu,
wybacz, że nie dawałam znaku życia, ale wszystko bardzo się skomplikowało. Jerzy nie żyje, zginął
w Hamburgu w czasie nalotu. Ja byłam ranna, uratował mnie pewien niemiecki lekarz, a potem ja uratowałam  jego. Nie mogę Ci napisać szczegółów.
Udało nam się po zakończeniu wojny  dotrzeć do Anglii. Długo to trwało. 
Tyle rzeczy się wydarzyło, nie miałam odwagi wcześniej napisać.
Od Kotlińskiej wiem, że Sonia jest u Ciebie, że ją przygarnęłaś. Przez długi czas byłam pewna, że
to nasz dom został doszczętnie zburzony a Wy zginęliście, razem z Sonią.  Bałam się wrócić , zresztą
długo chorowałam. Peter mnie uratował. A teraz jesteśmy razem i jak widzisz spodziewam się dziecka. W jakiś czas po rozwiązaniu wyjeżdżamy na stałe do Australii. 
Może kiedyś uda  mi się przyjechać do Polski. 
Jestem Ci ogromnie wdzięczna, za to, że zaopiekowałaś się Sonią.
Nie mogę Ci napisać żadnych szczegółów, może kiedyś będę mogła. Nie mów na razie Soni nic
o mnie, znajomym też nie. Módl się za mnie, jeśli jeszcze potrafisz- ja już nie potrafię.
Serdecznie Was całuję,
Twoja Tusia."

Ciotka przeczytała list po raz drugi i trzeci, ale  wcale nie była od tego mądrzejsza. Jedno, co było
pewne - Tuśka żyje i jest w ciąży, a  reszta- same niejasności. I kto to jest ta Kotlińska? I skąd wie, że
Sonia jest u mnie? I co to za Peter? I jak Tuśka mogła go uratować? Ciotkę aż głowa rozbolała  od
natłoku myśli i tylu niewiadomych. Dopiero teraz zauważyła,  że Tusia nie podała swojego adresu
zwrotnego, a na zewnętrznej kopercie widniało tylko imię i nazwisko : Gladys Smith. I dlaczego
mają wyjeżdżać do Australii?  Bo fakt, że nie chcą przyjechać do Polski wcale  jej nie dziwił.
Wciąż słyszała o osobach, które wróciły do Polski z  emigracji  i miały same kłopoty.
Westchnąwszy ciężko złożyła wszystko razem i schowała głęboko do biurka, po czym zamknęła szufladę na klucz.
Zrobiła  sobie herbatę i łyknęła nieco waleriany. Musiała dojść do siebie nim wróci ze szkoły Sonia. Na
wszelki wypadek  zostawiła w widocznym miejscu proszki od bólu głowy - gdyby Sonia coś zauważyła,
że jest jakaś "nieswoja", całą winę zrzuci na migrenę, która nawiedzała ją  raz na jakiś czas.
Na szczęście Sonia  wróciła ze szkoły w świetnym humorze i zaraz zabrała się za odrabianie lekcji, bo chciała iść z koleżanką do kina  na godz. 18,00.

Postanowiła nie mówić na razie nic mężowi o tym liście. Pokaże mu ten list, gdy już  sama wszystko
"przetrawi", uspokoi się. A może wkrótce nadejdzie kolejna wiadomość?
c.d.n.