wtorek, 4 czerwca 2019

Bardzo samotne wakacje - XIII

Do Alanyi wracali niespiesznie, silnik kręcił się na najmniejszych obrotach, a oni wciąż
rozmawiali, przyglądali się mijanym miejscom a najczęściej używanym słowem był
czasownik "kochać", odmieniany przez różne osoby i czasy, głównie przez czas teraźniejszy
i przyszły. Ale chyba zawsze rozmowy zakochanych są raczej monotematyczne.
Tym razem lunch przygotowała w domu Lukasa Barbara, z jego wydatną pomocą, jako
tłumacza z tureckiego na  angielski.
Po lunchu rozpatrywano w sposób doświadczalny ową nieestetyczną męską nagość od pasa
w dół. I tak im jakoś przeleciało popołudnie, aż otrzeźwił ich dzwonek do furtki, za którą
stali Mesut z Bożeną. Lukas w samych bokserkach pobiegł otworzyć, poprosił by się
rozgościli w salonie, a oni za kilka minut zejdą, bo po lunchu nieco pospali.
Mesut poszedł więc do kuchni, nastawił kawę, czyli napój życia dla niektórych, Barbara
chyba pobiła rekord w szybkości ubierania się i po serdecznych uściskach zasiedli w salonie
przy kawie i czymś do kawy.
Mesut ich poinformował kiedy mają wylot do Polski - oczywiście z Antalyi. Załatwił już na
przyszłość  promesy wiz tureckich dla  obu pań,  oraz  polskich dla siebie i Lucasa.Tylko  
muszą na dwa dni wyskoczyć wszyscy  do Ankary.
 Rozmawiał ze swym przyjacielem, który mu doradził, by obaj brali ślub w Holandii,
zwłaszcza,  że ich "połówki" mówią doskonale po angielsku, a łatwiej jest znaleźć tłumacza
 do tłumaczenia "na  żywo" angielski- holenderski niż w Antalyi tłumacza z polskiego
na turecki. Poza tym jak się poszuka w Amsterdamie to może się trafić na urząd, w którym
wystarczy język angielski.
Wizę  holenderską dziewczyny dostaną bez problemu, bo oni dwaj dadzą im zaproszenie,
które złożą sami w Ambasadzie Holenderskiej w Warszawie.
W Turcji obie będą na rocznej wizie pobytowej. A najważniejsze , że przez te dwa dni
dogadał się z Bożeną w sprawach ich przyszłego życia.
Teraz obaj polecą do Polski głównie po to, by się zorientować ile czasu może zająć 
sprzedanie mieszkania Bożeny, oraz zgromadzenie przez obie wymaganych dokumentów,
czyli metryk oraz  zaświadczeń o stanie cywilnym  wraz z tłumaczeniem na holenderski.
Wpadną też razem z nimi do Ambasady Tureckiej by im wstemplowano wizy pobytowe
roczne. Potem zostawia swe skarby na trochę w Warszawie by załatwiały dalej swoje
sprawy i polecą do Amsterdamu załatwiać sprawy ślubów i Mesut wpadnie do Turcji
a Lukas zapewne do Barbary w Warszawie.
A tak szczegółowo to wszystko opowie dziś w czasie kolacji u rodziców Lukasa.
Barbara zaczęła myśleć na głos - przypomniało się jej, że ma kolegę prawnika i ona  gdy
będzie w Warszawie skontaktuje się z nim by wszystkie działania ze sprzedażą mieszkań
omówić od strony prawnej.
Bożena wręczyła Barbarze zamówione przez nią dżinsy i bajecznie mięciutki kaszmirowy
szal. O ile za dżinsy pieniądze wzięła, o tyle za  szal odmówiła- to podziękowanie za to,
że Barbara nakrzyczała na nią gdy wpadła w histerię.
Pod pretekstem mierzenia dżinsów wyniosły się na piętro by trochę porozmawiać.
Mesut wcale nie chce  już dzieci a prawdę mówiąc ona też nie.  On chce mieć po  prostu
wieczną kochankę, a nie matkę dzieciom - tak powiedział .Opowiedziała mu
dokładnie o swoim nieudanym małżeństwie bez ogólników i wcale nie był zdziwiony
tym rozwodem dziwił się tylko, że 3 lata  wytrzymała. Mesut jest niezwykle delikatnym
mężczyzną i jej atak płaczu niebywale go przeraził. Dla niego jest czymś oczywistym, że
kochanej kobiecie robi się wspaniałe prezenty, obdarowuje pieniędzmi lub wspaniałą
drogą biżuterią i nie sądził, że mówiąc o tym, że dostanę od niego swój własny fundusz
w jakiś sposób mnie zrani, że poczuję się niekomfortowo. Jest cudownym kochankiem,
nie mam pojęcia skąd wie co mi sprawia wielką przyjemność.Więcej dba o mnie w tej
materii niż o siebie.
Na kolację u rodziców Lukas uzbroił się w....... dyktafon. To moje narzędzie pracy gdy
rozmawiam  z klientami. Dzięki niemu nie muszę  robić notatek, wszystko jest nagrane
a klient  nie może się potem wyłgać, że mi  mówił że coś ma być niskie a ja zrobiłem
to wysokie. Mesut tyle tu naopowiadał,że muszę to wszystko mieć nagrane lub spisane-
wyjaśnił Barbarze.
Gdy już Mesut  o wszystkim opowiedział zaczęto się zastanawiać czy obydwa śluby
mają być jeden po drugim tego samego dnia i potem weselne przyjęcie, czy może każda
z dziewczyn chce  mieć ślub oddzielnie.
B.B. popatrzyły na siebie  i zgodnie zawołały: RAZEM. To przecież zabawniej wygląda
taki podwójny ślub! I obie  chcemy by to był tylko ślub cywilny. Jeżeli mamy sobie
wzajemnie dochować wierności i kochać się to i bez kropidła się obędzie. To jakie będą
nasze małżeństwa zależy przecież  tylko od nas.
Mama  Lukasa  na chwilę wyszła i wróciła z czymś obleczonym w worek na ubranie.
Słuchajcie, to jest moja suknia w której brałam ślub. Wydaje mi się, że byłaby dobra
na Barbarę. Jest szyta ręcznie, bo jest z cieniutkiej żorżety. Trzeba tylko do niej dobrać
pasek- gdy ją miałam na sobie to już widać było,że jestem w ciąży i nie dobierałam
paska. Zmierz kochanie, bo chyba będzie na ciebie dobra.
Tylko niech Lukas nie patrzy- zawołała Liza- to przynosi pecha!
Komu? sukni? Naprawdę nie rozumiem tych przesądów -widuję przed ślubem swą
przyszłą żonę nagą a nie mogę zobaczyć jej w sukni ślubnej przed ślubem? Siostro-
ty chyba zgłupiałaś - turczyniejesz pomału- zawołał Lukas.
Przymierz,  Kochanie, proszę- zwrócił się do Barbary. Barbara i mama Lukasa wyszły
na chwilę, gdy wróciły rozległo się ciche - oooo!
Sukienka była piękna -  biała w niebieskie kwiaty. Płatki kwiatów były cieniowane od
bardzo jasnego do ciemnego błękitu. Była odcinana w talii, leciutko rozszerzana do dołu.
Rękawy miała długie, wąskie, też  lekko do dołu rozszerzane. Płatki kwiatów były różnej
wielkości, na co od razu Barbara zwróciła uwagę. Największe były na całej długości
spódnicy, nieco mniejsze na jej staniku, a jeszcze innej wielkości na  rękawach  i przy
dekolcie. Sukienka sięgała do ziemi, bo Barbara była w plażowych klapkach.
Mamuś, była z ciebie naprawdę piękna dziewczyna ale  jakoś mniej cię było niż teraz-
zauważył mało taktownie  Lukas.
A pewnie, urodziłam dwoje dorodnych dzieciaków przecież- zaśmiała się mama.
Kochanie, zapomnij o tym, że coś mówiłem o dzieciach, żadnych dzieci, bo mi ciebie
popsują - mówił Lukas. A wyglądasz w tej sukni ślicznie, choć nago jeszcze  fajniej.
Synku, zmarzłaby przecież nago, nie  sądzisz.? No tak, zgodził się ze śmiechem Lukas.
Mama objęła Barbarę - jeżeli ci się podoba i masz ochotę-weź w niej ślub. Projektowała
ją i sama malowała już wykrojone części moja koleżanka.
Założysz do niej szpilki i będzie dobra długość. Barbara przytuliła się do mamy Lukasa
i szepnęła - i zostawimy ją dla Twojej wnuczki, dobrze?
Następne dni były pracowite. Lukas musiał zajrzeć do firmy i porozmawiać z szefem,
Byli w Ankarze i wszystko udało się pozytywnie załatwić. Te dwa dni spędzone razem
zaowocowały tym, że doszli zgodnie do wniosku że najlepiej będzie gdy  śluby
nastąpią jak najszybciej. Dziewczyny biorąc ślub w Holandii mogły zostać przy swoich
nazwiskach, co obu panom nie przeszkadzało a mogło ułatwić załatwianie spraw
w Warszawie.  Bowiem zawsze potem można zmienić nazwisko na mężowskie. Obaj
stwierdzili, że sprawy mieszkaniowe można z powodzeniem załatwić po ślubie i byli
skłonni wynająć do tego  prawnika.
W końcu ustalono, że w pierwszej kolejności dziewczyny załatwią potrzebne papiery
i ich tłumaczenia oraz potrzebne wizy.
Z tymi dokumentami i kopiami ich paszportów panowie polecą do Amsterdamu by
załatwić termin ślubu. Przez ten czas one się z grubsza zorientują jak będzie
z mieszkaniami, panowie z Holandii przylecą po nie i razem polecą do....i tu była mała
zagadka.
Jak mówi pewne przysłowie- człowiek strzela, a Zeus kule nosi. Najlepiej ułożone plany
zmieniają się jak w kalejdoskopie, "pewniaki" zmieniają się w przegrane, a sprawy, które
uważamy za beznadziejne lub bardzo trudne do rozwiązania - okazują się banalnie proste.
                                                    
                                                                 c.d.n.

Bardzo samotne wakacje - XII

Pogoda  wreszcie wróciła do pracy. Było ciepło i miło, więc Barbara z Lukasem postanowili,
że znów popłyną Omegą, ale tym razem nie będą wcale korzystać z  żagla. Znów kokpit
został załadowany wszelakim dobrem, Barbara przytomnie wzięła drugi kostium, tym razem
wzięli już dwa ręczniki kąpielowe, dwa sztormiaki, mini namiocik od słońca, oczywiście
koc piknikowy, duży termos z kawą i więcej kanapek.  Wypłynęli na tyle wcześnie, że
ich pierwsza zatoczka była jeszcze wolna. Nie pływali, bo woda po dwóch dniach niepogody
była  zimna. To jednak już był wrzesień, chociaż słońce nieźle grzało.
Kochanie, opowiedz mi coś o sobie- może wpierw o tym czego nie lubisz.
Oj, obawiam się, że to będzie długa lista. Nie lubię obłudy, udawania przyjaźni. Nie lubię
kłamstwa, wolę najgorszą, nawet bolesną prawdę od kłamstwa. Nie lubię gdy ktoś
nieupoważniony wtrąca się w moje życie, nie lubię gdy mi ktoś daje dobre rady, choć go wcale
o to nie proszę. Nie lubię i boję się tłumu, nie chodzę na żadne koncerty na stadionach.
Generalnie nie lubię też chamstwa, pijaków, ćpunów. Nie lubię ludzi bezmyślnych, niezależnie
od tego czy robią z bezmyślności coś złego czy dobrego. Nie lubię się kłócić, unikam osób
z którymi musiałabym się wciąż kłócić, sprzeczać. Nie lubię facetów, którzy na siłę  usiłują mi
udowodnić, że są lepszymi kierowcami ode mnie, choć wcale nie są.
Ej, to ty umiesz prowadzić samochód? No jasne, robię to od kilku lat, nic nadzwyczajnego.
Nie lubię tylko zmieniać koła.
A czym jeździsz? Fiatem, który jest produkowany w Polsce,126p. Takie maleństwo, ale dość
dzielne. Mam go już 3 lata i powinnam teraz go sprzedać. To już mój drugi fiacik , poprzedniego
też sprzedałam po 3 latach i niemal nic nie dołożyłam do następnego, bo one ciągle mają duże powodzenie.
A dużo jeździsz? Teraz nie,  mam blisko do pracy ale kiedyś miałam dość daleko, więc
dziennie robiłam przynajmniej 60 km. Na urlopy też nim jeździłam. Lubię prowadzić.
To mało bezpieczny samochód. Kupię ci inny, solidniejszy, bezpieczniejszy. No proszę, moja
żona umie prowadzić samochód! Lukas, to ty już masz  żonę? A ja co, mam być tą drugą?
To u was wciąż jest wielożeństwo?
Kochanie, mówiąc "moja żona" mam na myśli tylko i wyłącznie ciebie. Gdy śpisz i patrzę
na ciebie to myślę -to moja żona. A za jakiś czas popatrzę na ciebie i śpiące obok nas dziecko
i pomyślę- oto moja żona, która mnie zechciała i dała mi cudowne dziecko.
To będziesz spał ze mną i z dzieckiem w jednym pokoju? Dzieci w nocy płaczą, nie wyśpisz się.
Ale to przecież moje, nasze dziecko, więc muszę ci pomóc. Dzieci otoczone miłością obojga
 są spokojniejsze, mniej płaczą. I nim Barbara coś powiedziała zamknął jej usta pocałunkiem.
Kochanie, wyobraź sobie, że nie lubisz właściwie tych samych rzeczy co ja, czyli mamy znów
dziwny przypadek- spotkanie dwóch osób, które nie lubią tego samego.
Kochanie, a co lubisz? Barbara uśmiechnęła się -duuużo rzeczy. Wszystkie  twoje pieszczoty,
twój  dotyk, sposób w jaki mnie tulisz, a nawet to jak na mnie patrzysz. Lubię leżeć w twoich
ramionach , lubię  twój głos i twój śmiech. Lubię cię całować gdy najmniej się tego spodziewasz.
Lubię na ciebie patrzeć gdy się golisz  i lubię gdy mnie myjesz.  I myślę wtedy o sobie, że
jestem szczęściarą. I lubię całą Twoją rodzinę, która będzie i moją. Kocham Cię Lukas. Tak się
jakoś porobiło, że cię pokochałam. A poza  tym wszystkim lubię muzykę, klasyczną i nie
tylko, lubię teatr, książki, których czytam mnóstwo, lubię tańczyć i lubię gorzką czekoladę,
najlepiej z orzechami. Tę na gorąco też lubię.
No właśnie, porobiło się, że się pokochaliśmy. Wiesz  Kochanie, cały czas mam wrażenie,
że nam ten dodatkowy czas narzeczeństwa wcale niczego nie rozjaśni a tylko sprawi ból,
przynajmniej mnie. Mamy po 29 lat, podobno lepiej byś urodziła dziecko jeszcze przed
ukończeniem 30 lat, lub jak najbliżej tej trzydziestki, ale byłoby dla nas dobrze, żeby tak
od razu nie nie mieć dziecka, żebyśmy jeszcze trochę mieli luzu, bez obowiązków.
Pojedziemy w jakąś podróż poślubną, mam na to pieniądze. Mogę też wziąć długi urlop, bo
nie brałem urlopów. I już się domyślam dlaczego wujek się pytał czy mam ważny paszport
holenderski, bo każdy z nas ma dwa paszporty- turecki i holenderski.Ja mam obywatelstwo
holenderskie i myślę , że nie tylko będziemy mieszkać w Holandii, my tam pewnie ślub
weźmiemy.
Kochanie, a ty jesteś pewnie katoliczką? Trudno powiedzieć, że jestem, bo już  nawet nie
pamiętam kiedy ostatni raz  byłam w jakimś kościele. Nie mam zamiaru brać kościelnego                    ślubu. Co nie znaczy, że  odpuszczę sobie  jakąś ładną sukienkę do ślubu i polecę w dżinsach.
To musi być dla nas niezapomniany dzień i musimy ładnie wyglądać.
Kochanie, dla mnie zawsze ślicznie wyglądasz, zwłaszcza nago lub w bikini. Gdybyśmy
brali ślub na Holenderskich Antylach na plaży, to mogłabyś być w bikini.
Barbara zaczęła się śmiać - O, Zeusie! Jak to się wszystko dziwnie składa! W założeniu
miały być wyspy greckie,  rejs był prezentem nie dla mnie,wylądowałam w Turcji a tu
zakochałam się i kocham Holendra!
Kochanie, a ty zawsze takie drogie prezenty ofiarowujesz? Dlaczego mówisz, że drogie?
Ja po prostu załatwiłam tę wycieczkę,wpadłam na taki pomysł, wynalazłam, Bożena mi
to pilotowała bo wszak w turystyce pracuje, a każde z nas miało płacić za siebie. A jak
już było wszystko dopięte to już wiesz jak wyszło i Bożena postanowiła, że ze mną tu
przyjedzie. Z odkręcaniem też byłyby kłopoty, więc prościej było,że się ze mną zabrała.
Jest tylko jedna rzecz, która mnie martwi - ja nie mam takiej rodziny jak ty. Rodzice się
rozeszli, z ojcem miałam kontakt ostatni raz w swe osiemnaste urodziny i wtedy właśnie
dostałam fiacika od ojca, pewnie jako rekompensatę za to,że go nigdy przy mnie nie
było. Mama powiedziała, że się pewnie w niego nie mieścił i dlatego dał mnie.
A mama  po rozwodzie nie wyszła drugi raz za mąż i nie jest taka czuła jak twoja.
Przyzwyczaiła się też, że ja sobie radzę sama, nie pomaga mi w niczym bo i nie ma
w czym. Zastanawiam się, co mam zrobić z mieszkaniem, ono jest spółdzielcze, jeszcze
nie spłacone. Przy sprzedaży spółdzielnia ma prawo pierwsza je kupić, ale to  żaden biznes
dla mnie. Lepiej je  wynająć, wtedy nie będzie dla mnie obciążeniem finansowym. Tylko
trzeba mieć kogoś zaufanego, kto wszystkiego dopilnuje na miejscu. A może mama będzie
chciała przejąć to mieszkanie i w nim mieszkać a jej się sprzeda bo już jest spłacone. Gdy
pomyślę, ile przy tym wszystkim załatwiania to mnie strach oblatuje. Bo w Polsce nic nie
jest proste.
Kochanie, nie szkodzi, będę z Tobą cały czas.A może wpierw się pobierzemy a potem
będziemy wszystko załatwiać z  Twoim mieszkaniem itp.
Barbara zaczęła się śmiać- że też nie pomyślałam, że możemy w ramach podróży poślubnej
posiedzieć w Polsce i załatwiać moje skomplikowane sprawy! A w dni wolne od załatwiania
będziemy zwiedzać Polskę fiacikiem - to też jest przecież jakieś wyjście.
Kochanie, ja mówię poważnie, może właśnie fakt, że wyszłaś za mąż za obcokrajowca
przyspieszy załatwianie różnych spraw.
Nie wiem, Polska to dziwny kraj, w którym wiele spraw stoi na głowie. Jestem pewna, że
będziesz w stanie permanentnego zdziwienia, bo nawet ja się często zastanawiam co za debil
wymyślił takie przepisy.
Lukas, a zauważyłeś, że dziś dopiero jedna motorówka przepłynęła? I atrapa korsarska też
dziś nie płynęła.
 Nie wiem czemu, ale może dziś jest zmiana turnusów, we wrześniu jest więcej takich krótkich, tygodniowych. W październiku też jeszcze będą przyjeżdżać, bo są niskie ceny. Alanyia chce
być kurortem całorocznym, zimą  mają być tu pobyty lecznicze, sanatoryjne. I dlatego tyle się
buduje nowych hoteli.
Barbara zeszła na brzeg i delikatnie  zamoczyła stopy - woda nadal była zimna.
Lukas, woda nadal zimna, ja rezygnuję z pływania w takiej zimnicy.
Bardzo mądrze, Kochanie. Popływamy  jutro na basenie. W naszym hotelu zawsze woda ma
 26 stopni.
A teraz pomału się spakujemy i popłyniemy z powrotem. Jeśli zamoczysz majteczki to je na
łodzi koniecznie zmień na suche.. Albo te zdejmij, możesz przejść do łodzi bez nich, wytrzesz
się do sucha i wtedy je założysz.Tu nikogo oprócz nas nie ma.
Lukas a ty na golasa przejdziesz do łodzi? dociekała Barbara, Nie, ja na łodzi się przebiorę.
Nagość męska poniżej pasa jest mało estetyczna poza  łóżkiem. Ale mnie się podoba ta twoja
nieestetyczna męska nagość, poza łóżkiem też  - zapewniła go z szelmowskim uśmiechem.
Sprawdzę to w domu, ze śmiechem odpowiedział  Lukas.
                                                     
                                                     c.d.n.