W drodze do domu Emil stwierdził, że zaczął wierzyć w środki farmakologiczne, bo nie da się ukryć, że te zastrzyki, które lekarka przepisała Adeli bardzo jej pomogły. No tak, pomogły - potwierdziła Adela, ale do dziś mnie bolą miejsca, w które można się wkłuwać, bo duże one nie są, a te zastrzyki były bardzo bolesne, bo to jakaś oleista mikstura była. Wiem tylko, że na pewno była tam witamina B1 oraz B complex. To były jakieś "kompozycje", ale fakt, pomogły mi bardzo. Zostawiłam sobie ostatnią pustą fiolkę, żeby ewentualnie powtórzyć taką kurację gdy znowu będę kłębkiem nerwów a nie sobą.
I wiesz co? Za chwilę będziemy w domu i....zastosujemy kolejny lek, domiejscowy, zwany łóżkoterapią. A skąd wiedziałeś, że jestem obolała?
Skarbie, przecież mam oczy, widziałem jak ostrożnie siadasz i jak się krzywisz gdy musisz uruchomić mięśnie pośladków. I dlatego ci pomagałem zakładać botki i wprowadziłem post w konsumpcji związku. Ogromnie podoba mi się nazwa "konsumpcja związku", a tobie? No fakt, to nawet dość logiczna analogia - zgodziła się Adela. Ale ja już też mam dość postu, ogromnie się stęskniłam za tobą - zupełnie tak, jakbyś był nie wiadomo jak daleko ode mnie.
Z parkingu szli do domu mocno przytuleni. W domu Adela powiedziała - zadzwoń do taty, powiedz, że już wróciliśmy i że się później do nich odezwiemy. Wiem, że oni oboje też się o mnie martwili, choć cały czas przekonywali mnie, że na 100 procent będzie wszystko dobrze.
Do rodziców odezwali się około godziny osiemnastej, po pieszczotach i drzemce. Miejsca po zastrzykach zostały w ramach "rehabilitacji" wycałowane a potem bardzo delikatnie wymasowane z pomocą specjalnego olejku do masażu ciała skomponowanego przez jakiegoś "ojca Grzegorza", którego podobizna była na etykietce. Ów ojciec Grzegorz był przyodziany w barchanowy brązowy habit z kapturem i Adela nawet przez moment zastanawiała się, czy użycie tego olejku do masażu pośladków nie będzie jakąś profanacją, ale w końcu skonstatowała, że wszak pośladki to też dzieło tego samego twórcy co reszta ciała. A co się przy okazji pośmieli to przy nich pozostało.
U rodziców Emila czekały na Adelę piękne storczyki w doniczce, a do nich była dołączona broszurka informująca jak z nimi postępować. Jak powiedziała Helena- wybraliśmy te, bo są w kolorze, w którym ci do twarzy, a poza tym jest to odmiana najłatwiejsza do dalszej hodowli. I nie musisz ich codziennie podlewać. Wiem, że zawsze o tym zapominasz, więc tu masz kalendarz do kuchni i w nim zaznaczone dni, w których masz kwiatek podlać. Zaznaczyłam je w całym kalendarzu kolorem zbliżonym do koloru storczyków.
A dziś na obiado - kolację są placki ziemniaczane - kupiliśmy sobie blender z różnymi wymiennymi duperelami i zamiast trzeć kartofle na tarce wrzuciliśmy je do blendera. Kolosalna wygoda! - choć cena niewiele niższa od ceny małego fiata - poinformowała rodzinę Helena. Adela popatrzyła na talerze całej czwórki - ojciec miał placki posypane cukrem brzozowym, Helena posmarowane śmietaną i posypane drobniutko posiekanym koperkiem, Emil posmarował je dżemem śliwkowo - czekoladowym wzmocnionym cynamonem i curry a Adela nałożyła sobie chatney własnej, domowej roboty. I wszyscy zgodnie stwierdzili, że placki kartoflane są pyszne.
A zauważyliście, że każdy z nas je te placki z zupełnie innymi dodatkami? - to prawie tak, jakbyśmy mieli kanapki z tego samego chleba, tylko każdy z nas czym innym obłożone - powiedziała Adela. Helena rozejrzała się po talerzach i stwierdziła - no tak ale jakby na to nie spojrzeć to łączą nas placki kartoflane.
A tak naprawdę to łączą nas wcale nie placki tylko miłość- nawet nie umiem powiedzieć jak ogromnie was wszystkich kocham i jak bardzo jestem wdzięczna losowi, że jestem z wami i że ze mną wytrzymujecie i zawsze mnie we wszystkim wspieracie powiedziała Adela nieco łamiącym się głosem.
Maleństwo kochane, nie dodawaj soli do chatneya, bo ci placek przestanie smakować! Twoje łezki zawsze są słone! Przecież my wszyscy też cię kochamy i dlatego jesteśmy z tobą! - stwierdził Emil. No właśnie - poparł go ojciec - po prostu wszyscy się kochamy i niech tak będzie zawsze!
Około godziny 21,00 Emil zabrał do domu swoje Maleństwo dzierżące w ręce termo torbę w której była doniczka ze storczykiem i kalendarz z niektórymi kartkami w różowo-fioletowym kolorze.
W pracy Adela musiała kilka razy opowiedzieć jak wyglądał ten egzamin. Emil się śmiał, że może powinna zwołać zebranie i wszystkim za jednym zamachem wszystko opowiedzieć. Adela nie mogła się nadziwić, że osoby, które ledwo znała z widzenia dopytują się jak jej poszedł egzamin. Około południa upewniła się telefonicznie czy jest lekarka i powędrowała do niej. Podziękowała jej za te przepisane leki, bo stwierdziła, że wiedza o tym,że faktycznie one pomagają na pewno dla każdej normalnej lekarki ma znaczenie, tym bardziej, że zapisując je nie ukrywała, że Adela jest pierwszą pacjentką, której te zastrzyki zapisuje. I rzeczywiście lekarka była bardzo zadowolona z tego, że Adela się pokazała po tej kuracji.
Około godziny 15,00 drzwi ich pokoju otworzyły się i wszedł "cudny" naczelny. Pani Adelo - no i jak tam było na egzaminie? A zrobić panu kawę, panie dyrektorze? - odpowiedziała Adela pytaniem. Tak, jeżeli i państwo będziecie pili. Emil wziął się za robienie kawy, a Adela opowiedziała ze szczegółami jak wyglądał ten egzamin i co pisała. Wyników jeszcze nie zna, mają ją zawiadomić listownie.
A ja przyszedłem z propozycją byście jednak państwo nie przechodzili do tej kancelarii, jeżeli to jest kancelaria, która dotychczas nie miała rzeczników. Bo są w Warszawie od bardzo dawna dwie kancelarie tak zwane patentowe, ale zakłady produkcyjne i instytuty, które stać na utrzymanie rzecznika patentowego mają jednak własnych rzeczników i nie chcą się ich pozbyć. I powiem szczerze - ja wcale nie chcę byście państwo odeszli. Pani od przyszłego miesiąca dostanie wynagrodzenie tylko nieco niższe od obecnego wynagrodzenia pani męża. Doceniam w pełni waszą pracę i to, że trzymacie państwo rękę na pulsie wszystkich nowinek w naszej branży. Podejrzewam, że nieco państwu dokucza nasza lokalizacja, ale za dwa miesiące powinniśmy otrzymać nowiutki autokar a więc i dojazdy będą lżejsze. Poza tym przed nikim nie musicie się tłumaczyć dokąd i po co się udajecie.
Wiem, że kuszą nowych rzeczników wyliczeniem, że w kancelarii rzecznik może zarobić 10 tys złotych miesięcznie, ale postudiowałem dokładnie wyceny poszczególnych usług i jakoś mi tak wychodzi, że wtedy każdy rzecznik musiałby prowadzić jednocześnie około dziesięciu klientów, co jakoś wydaje mi się mało realne. Poza tym zupełnie nie mogę zrozumieć, dlaczego rzecznik, który jest magistrem prawa nie może podejmować działań cywilno prawnych nie związanych z działaniami rzecznika. A pani to rozumie, pani Adelo? Adela pokręciła przecząco głową- też tego nie pojmuję, że jeżeli raz załatwię coś co jest zgodne z moim kierunkiem wykształcenia to stracę prawo do bycia rzecznikiem. Ale z dziką przyjemnością zapytam się o to znajomego prawnika- może on wie. Nie zastanawiałam się zbytnio nad tym, bo miałam ten egzamin na głowie.
No i jeszcze coś - dyrektor nadal siedział, choć już była 15,30 - konstruktorzy mi powiedzieli, że pani Adela bardzo dobrze się orientuje w kwestii sprzętu elektrotechnicznego, co według mnie też jest cenne i nawet, choć zapewne o tym nie wie, podpowiedziała jednemu z konstruktorów coś, co pozwoliło mu ominąć cudzy patent. Naprawdę? - zdziwiła się Adela- ja do konstruktorów bardzo rzadko zaglądam i nawet ich nie rozróżniam z imienia i nazwiska- dla mnie tworzą swoistą całość- konstruktorzy. A co do orientowania się w elektrotechnice - nie latamy już na zwykłych miotłach mamy teraz miotły elektryczne. Myślę, że wszyscy teraz jesteśmy zmuszeni do jakiejś wiedzy w tym zakresie.
Naczelny uśmiechnął się- jeżeli nie jesteście dziś państwo samochodem to was odwiozę, trochę się rozgadałem, za co przepraszam. A pani mam jeszcze przekazać pozdrowienia od dyrektora, którego była pani asystentką. Do dziś nie może odżałować, że pani odeszła. I już wiem co się w pani wyglądzie zmieniło - kolor włosów! Adela roześmiała się - u kobiet kolor włosów to rzecz nabyta, można zmieniać nawet co tydzień! Już nawet nie pamiętam jaki wtedy miałam.
No to kończymy na dziś i bardzo proszę- przemyślcie państwo to o czym rozmawialiśmy. Naprawdę nie chcę was stracić! I jeszcze coś - zostaliśmy wiodącym ośrodkiem rozwojowo- badawczym w naszej branży dla całej Polski.
W drodze do domu Adela stwierdziła, że ona ma podobne obawy jeśli idzie o te nowe kancelarie rzecznikowskie bo też przeglądała te wyceny i ma spore wątpliwości czy kancelaria się sprawdzi. Bo jeśli się prawnicy tropną, że zarabiają przez jakiś czas głównie oni na utrzymanie dla wszystkich to się to z hukiem rozleci. Trzeba będzie się przepytać Arkadiusza jak on to widzi. Ale nie mam żalu, że się namęczyłam ucząc się na rzecznika, bo mam o tyle dobrze, że za mnie płaciło biuro a nie ja z własnej kieszeni.
I wiesz co, w przyszłym tygodniu idę do mojego magika od odwrotnej perspektywy.Pójdziesz ze mną? No jasne, że tak, przecież mówiłem ci, że pójdę. Nim dojechali do domu ścignął ich telefonicznie syn pana ogrodnika, w sprawie przeniesienia drzewka z donicy do gruntu. Umówili się na najbliższą sobotę, bez względu na pogodę. No tak- stwierdził Emil - już wiem dlaczego nie chciałem być ogrodnikiem - nie lubię pracować na dworze w deszczu i grzebać się w ziemi. A skąd wiesz, że w sobotę będzie padać?- zdziwiła się Adela. Nie wiem, ja tylko mówię czego nie lubię.
Zdziwiła mnie dziś trochę ta wizyta naczelnego. Mam wrażenie, że o coś innego mu chodziło stwierdził Emil. Adela parsknęła śmiechem - on cię wyraźnie podrywał, cały czas wpatrywał się w ciebie jak sroka w gnat. I mam wrażenie, że jeszcze nie skończył tej rozmowy, tylko może uznał, że lepiej coś powiedzieć na raty a nie od razu. Też odniosłaś takie wrażenie?
c.d.n.