środa, 3 marca 2021

Wszystko jest....8

Badanie kontrolne Julity wypadło dobrze. Zgodnie z  prośbą Andrzeja Jacek wypytał ją odnośnie  planów rozrodczych bo latka lecą i właściwie to albo teraz/ zaraz ciąża i dziecko albo nigdy. Jacku, mój przyszywany bracie- ja chyba jestem nienormalna, ale wcale nie marzy mi się jakieś niemowlę i o tym to Andrzej wie, bo już mu mówiłam. Trochę mnie to martwi ze względu na niego, bo podejrzewam, że może tylko ze względu na mój stan zdrowia  mówi, że nie chce dziecka. Podobno każdy facet chce mieć syna, więc może on też?

Jacek zaczął się śmiać, w końcu wykrztusił- kocham was oboje, jesteście niesamowici. Bo jeszcze nie spotkałem takiej pary jak wy - każde z was niesamowicie  troszczy się o to  drugie, gotowe  zrezygnować ze swoich poglądów, priorytetów a nawet marzeń. Po pierwsze Jacek ma dziecko i cały czas na  nie łoży, o czym wiesz. Ale wcale mu to ojcostwo nie leżało od początku i nadal nie  leży. On chyba by nie zniósł faktu, że ktoś inny, nawet wasze dziecko w jakiś sposób zabiera mu ciebie, twoją uwagę, czas, deformuje ciało ciążą, naraża życie porodem. I to o czym powiem, nie dotyczy akurat twego stanu  zdrowia- życie ludzkie jest jednocześnie kruche i niesamowicie uparte. Zawsze mnie to, jako lekarza, dziwi. Chodzą w ciąży w stu procentach zdrowe kobiety a zdarza się, że rodzą dziecko z ciężkimi wadami albo wykrwawiają się  przy porodzie, albo poród jest taki, że dziecko go nie przetrzymuje. I na żadnym etapie nie było błędu z punktu widzenia medycyny. 

Jesteś dla niego jak powietrze, jak światło, jak woda, jak pokarm. I ja mu zazdroszczę takiego uczucia. I tego, że  jesteś dla niego tak ważna. Nie znam drugiej takiej pary. A gdy czasem zdarzało mi się słyszeć, że jakaś para funkcjonuje tak jak wy to nie wierzyłem, uważałem to za bajki. A teraz własnym oczom nie wierzę, ale tak naprawdę to mnie to zachwyca. Zawód lekarza otwiera nam oczy na wiele spraw i powiem ci, że w moim odczuciu życie jest jak dobrze skomponowana gra komputerowa i każdy z nas ma tu swoją rolę do odegrania. Wiem, to dziwnie brzmi w ustach lekarza, ale już sporo dziwnych rzeczy w życiu widziałem. A tak a propos posiadania dziecka- wolałbym córeczkę, miniaturkę kobiety, którą bym naprawdę kochał.

A co do twego stanu zdrowia -prowadź się tak jak teraz, dbaj głównie o to, byś nie miała ropnych infekcji gardła, migdałków, zatok. Twoja zastawka jakoś się nieźle trzyma i na razie nie grozi ci operacja. Po prostu chuchaj i dmuchaj na swoje zdrowie. A podejrzewam, że jesteś też pod  stałą obserwacją Andrzeja.

Powiedz mi, ale tak szczerze, co myślisz o Sylwii? Bo nie bardzo wiem czy bardziej jej zależy na mnie czy na tym, że mam te "dr med." przed nazwiskiem a w przychodni wciąż pełno pacjentów, dobre zarobki i prestiż. Litości, przecież ja jej prawie nie znam- widziałam ją dopiero dwa razy i to w okolicznościach niecodziennych, bo jakby nie było nie co dzień się jest na ślubie lub przyjątku z powodu doktoratu. Poza tym najistotniejsze jest jak ty ją oceniasz, w jakiej roli byś ją obsadził w filmie "życie codzienne Jacka". Bo że w roli kochanki to wiem, ale poprzymierzaj ją też do innych ról - np. roli powierniczki sekretów, doradcy w różnych sprawach, pocieszycielki w razie utraty pracy, lub  zawodu gdy leczony przez ciebie pacjent jednak umrze, a nawet do roli czułej pielęgniarki gdy zachorujesz- bo lekarze też chorują czasami. Wiesz , my z Andrzejem znamy się od  pętaka, widzieliśmy się już w tylu różnych okolicznościach, że głowa mała.  I byliśmy dla siebie pierwsi łącznie z inicjacją a mimo tego ja wyszłam za innego faceta, a on się dwa razy żenił. I może dlatego teraz tak nam jakoś dobrze idzie? Bo wiemy co można stracić gdy się nie zadba o tego partnera. Może naprawdę życie to jakaś gra komputerowa i wszyscy  gramy jakieś role i pomimo braku jakiegoś widocznego reżysera gramy role, które ktoś dla nas przeznaczył, bo mają nas czegoś nauczyć.  Mój pierwszy mąż był zewnętrznie szalenie podobny do Andrzeja, był Włochem, tokował czarująco i poleciałam za nim, zwłaszcza, że w tym czasie  jakoś mnie Andrzej olał, na próżno czekałam na telefony od niego, więc w pewnym sensie strzeliłam  bezmyślnie  focha. A on wtedy zdawał na medycynę, ale mi o tym nie mówił. I po kilku latach przyszła nauczka- nie ekscytuj się opakowaniem, zaglądnij wpierw do środka, bo to zawartość pudełka jest ważna, nie jego wygląd. I popatrz, nie szukając Andrzeja wpadłam na niego - pewnie po to by mu udowodnić, że wyro to nie wszystko, bo na początku tego odnalezienia się łóżka nie było, choć nocował u mnie. Jacek wpatrywał się  w Julitę z pewnym napięciem - wiesz, ostatnio zaczynam pomału wierzyć w reinkarnację, w to, że wciąż tu wracamy, a ty mi opowiadasz właśnie takie rzeczy. Dziwny przypadek, jak dla mnie. Ktoś  dawno już stwierdził, że życie  składa się z przypadków, ... nie dokończyła bo do gabinetu wpadł Andrzej, przepraszając, że dopiero teraz dotarł, ale mu nawalił samochód. Ucałowawszy wpierw Julitę przywitał się z Jackiem i z ulgą przyjął wiadomość, że zdrowie Julity jest naprawdę w niezłym stanie, zastawka funkcjonuje lepiej niż dotąd co wykazało Echo a  poza tym zdaniem Jacka to bardzo mądra dziewczyna i właśnie odkrył, że na wiele spraw mają takie samo spojrzenie. Na przykład na to, że najwyższy czas by kupić wreszcie nowy samochód, ze śmiechem odpowiedziała Julita. Noo, to pojadę z wami na to kupowanie wprosił się Jacek. Chcecie  używany? Nie, nie. Nowy, tylko jeszcze nie wiemy jaki, ale może być jakiś  "japończyk", może Subaru a może Toyota? A co zrobiłeś z samochodem? Pomoc drogowa odholowała go do warsztatu , już myślałem, że gady nie przyjadą. A kiedy chcecie jechać do salonu?- Jacek robił pospiesznie klar na pokładzie swego gabinetu. Teraz, zaraz, stwierdziła  Julita. Dziś wybierzemy,  jutro wpłacimy pieniądze, a potem się będziemy użerać w Wydziale Komunikacji  na Wiktorskiej- by zarejestrować.  Pojechali Jacka  samochodem do salonu Toyoty na Mokotowie. Model i kolor, wybrała Julita "pod siebie", bo, jak się śmiała- przecież to ona raz do roku będzie wozić  Andrzeja gdy ten wypije aż cały kieliszek wina. Wybrała mało pożądany  wśród złodziei kolor "nijaki" czyli ani biały ani popielaty i po kilku przymiarkach zdecydowała się na nieco mniejszą corollę, by na co dzień Andrzej nie woził zbyt dużo powietrza. A na wyjazdy dla nich dwojga taka  wielkość samochodu była wystarczająca. Dopiero teraz Julita doceniła jak świetnie udało się jej sprzedać Lancię i jak dobrze, że wtedy przepuściła gotówkę przez znajomy kantor.

Ponieważ Jacek obiecał, że ich jeszcze odwiezie do domu, to "za karę" został skazany na obiad ugotowany przez Julitę. Stwierdził, że jeśli idzie o niego to on mógłby być codziennie tak karany, bo tak zrobionego mięsa to jeszcze nie  jadł. Było delikatne a jednocześnie nie  mdłe. Julita się śmiała bo mięso to był zwyczajny filet z indyka, tyle tylko, że przed usmażeniem odpowiednio zabejcowany w miodzie i musztardzie. No to ja w takim razie nim się z którąś z panienek ożenię, to przyślę ją do ciebie na przeszkolenie. A  po jednym szkoleniu dziewczę powie, że już się jej odechciało być z tobą- śmiała się Julita.

No a co z tym urlopem- dopytywał się Andrzej. Bo ja urlop tegoroczny jeszcze mam, ale muszę wcześniej  zgłosić od kiedy, żeby sobie zastępstwo w przychodni  zorganizowali. W naszej nie musisz, bo to będzie wyjazd szkoleniowy, to tylko w swojej. To będzie  fajny wyjazd, bo będzie można za frajer wziąć "osobę towarzyszącą". A kto to organizuje, Instytut? No coś ty, jakaś firma  farmaceutyczna. To już jest po sezonie turystycznym, więc żeby się hotele nie  marnowały to miejsca  za niższe ceny wykupują różne firmy i za  grosze organizują szkolenia. A żeby załapać chętnych osoba towarzysząca (żona albo "nieżona") załapują się za samą obecność na liście. Szkolenie jest z samego rana, 2 godzinki, w porywach 3 a potem ruja i poróbstwo. Dotarło do mnie, że w tym czasie może to być Costa Brava.

Teraz nie ma tam upałów, a w ciągu dnia z reguły jest około 21-22 stopnie. Taka temperatura w sam raz na zwiedzanie. A jeśli wybiorą miejscowość stosunkowo bliską Barcelony to będziemy mieć super wyjazd. Noclegi i wyżywienie za darmo, tylko wycieczki będą nas kosztowały. Wypożyczymy tam samochód i będziemy zwiedzać. Przelot też za darmo? Andrzej wyraźnie nie mógł się nadziwić, że się komukolwiek  taka impreza opłaca. Wbrew pozorom się opłaca- tłumaczył Jacek-  hotel czy pensjonat bez gości tylko i wyłącznie generuje koszty. Popatrz- pojedziemy i na pewno zostawimy tam nieco pieniędzy, bo jakby na to nie spojrzeć to oprócz zapewnionych trzech posiłków dziennie coś tam sobie będziemy kupować dodatkowo- może owoce, może picie, może lody czy coś słodkiego. A może pójdziemy na jakąś dyskotekę, więc  bilety i coś do picia  w środku. Wypożyczymy samochód, znów im jakieś pieniądze wpadną do kasy bo przecież wydamy na wypożyczenie i paliwo. Nam się ta impreza też opłaca, bo spanie, przelot z Polski i wyżywienie dla nas i osoby towarzyszącej mamy za darmo. Byłem kiedyś na takim szkoleniu w Portugalii. Elegancja -Francja, tylko byłem  bez osoby towarzyszącej bośmy się tuż przed wyjazdem nieźle pokłócili. Dziewczyna była patologicznie zazdrosna. Odezwać się do nikogo nie mogłem bo zaraz zaczynała śledztwo, więc zerwałem znajomość i nie zdążyłem sobie  zorganizować innej. Ale i tak było fajnie. A z kim pojedziesz teraz? Zaproponowałem Sylwii, bo już ją znacie. Poza tym chcę ją trochę przetestować czy poza łóżkiem też do siebie pasujemy. A nie mieszkamy ze sobą, więc mi nieco danych  brakuje. Julita zrobiła poważną minę i powiedziała - no jasne, trzeba sprawdzić czy aby nie chrapie  w nocy albo nie wstaje  w nocy i nie wyżera z lodówki co lepszych wędlin albo nie lunatykuje wędrując do innych, mniej dociekliwych  panów.  Ja gdy miałam kilka lat notorycznie spadałam z łóżka w nocy więc albo mnie zastawiali krzesłami albo kładli na podłodze wzdłuż łóżka materac.

Jacek, przepraszam, że pytam- ty mieszkasz sam? Tak. No to ją przetestuj we własnym mieszkaniu, bo wyjazd jest również "niecodziennym wydarzeniem". Po prostu pomieszkaj z nią trochę, choćby tydzień. Wtedy będziesz mógł lepiej dziewczynę ocenić.Na wyjeździe nie ocenisz czy troszczy się o ciebie, bo na wyjeździe to pójdziecie  na gotowy posiłek. W domu to sprawdzisz czy ona  akceptuje twoje nawyki, np. budzenie się bladym świtem gdy nie idziecie do pracy lub spanie do południa  a  siedzenie do 2 w nocy bez celu. Na wyjeździe to musicie iść na np. na 8 na śniadanie. Ty też się  lepiej jej przyjrzysz wtedy.

Po prostu spędźcie jeden tydzień w domu, albo u ciebie, albo u niej. Zawsze inaczej każdy z nas funkcjonuje w domu a inaczej gdzieś na wczasach. Bywacie  w kinie, operze, w teatrze czy na koncertach? Albo na zawodach sportowych?To też dobre miejsce do obserwacji tej drugiej osoby. Po prostu zabieraj ją w różne miejsca. Jeśli spotkania ograniczasz tylko do tych związanych z seksem to wiele się o niej nie dowiesz a już na pewno nic o tym,  czy jej zależy na tobie czy na tym dr. med. i tym wszystkim co się z tym wiąże.

Jacek wpatrywał się w Julitę niczym sroka w gnat, a ona mówiła to wszystko cały czas bawiąc się ręką Andrzeja, gładząc jego palce, obrysowując swoimi palcami kształt jego ręki, przytulając jego dłoń do swego policzka.

A moglibyśmy się gdzieś wszyscy razem wybierać, np. w weekendy?-zapytał nagle Jacek. Moglibyśmy, ale gdy już sprawdzisz ją nieco w domu. Tyle tylko, że ja nie przepadam za siedzeniem w kinie a Andrzej za chodzeniem na potańcówki. I możemy gdzieś razem wyjeżdżać w plener -dodał Andrzej. Choćby na cały dzień do Nałęczowa. Polecasz ten Nałęczów pacjentom a chyba nigdy tam nie byłeś, prawda?

Jacek, a często się z nią widujesz -zapytała Julita i  zawiesiła na nim natarczywe spojrzenie. No niezbyt, bo mi czasu brak. No to znajdź ten czas jeśli naprawdę ci się dziewczyna podoba i czujesz do niej pociąg i sympatię. I może skonsumuj przed zgłoszeniem się na wyjazd, byś się potem na miejscu nie męczył przebywaniem w jednym pokoju  z kimś kto ci pod żadnym względem nie odpowiada. Skąd wiedziałaś- spytał cicho Jacek.  Bo moja żona jest genialna- udzielił mu odpowiedzi Andrzej.I zrób tak jak ci mówi.

                                                                           c.d.n.

P.S.

no to jade na godz. 10,00 zrobic porządek z prawym okiem. Lewe mam wzynaczone na 18,b,m,

Miłego czytania!

Wszystko jest......7

Po wyjściu pana Kazimierza Julita rzuciła w przestrzeń pytanie: i co teraz? Zjemy obiado- kolację i pójdziemy na spacer- stwierdził Andrzej. Z całą pewnością żółta willa jest dla nas dwojga zbyt duża. To ty będziesz musiała podjąć decyzję czy  chcesz byśmy mieszkali z twoimi rodzicami pod jednym dachem, jeśli oczywiście taka dziwna zamiana doszłaby do skutku. To dom dla dużej rodziny. I utrzymanie go będzie  naprawdę nieźle kosztować- niestety nie tylko forsy ale i nakładu pracy. 

Julita ciężko westchnęła- no właśnie, też tak pomyślałam. Poza tym to bardzo lubię to nasze mieszkanie. A jeśli  idzie o moich rodziców -  jak coś się zacznie źle dziać to wtedy będziemy działać. Myślę, że na razie niech wszystko idzie tak jak jest. Poza tym nie mamy żadnej gwarancji, że za kilka lat ktoś  nie przyczepiłby się do takiej zamiany mieszkania -sto sześć metrów bez dopłaty na ponad trzysta metrów. Bo na moje oko to tam chyba tyle jest, a nawet jeśli jest mniej, to przecież jest kwestia  całego tego kawałka ziemi, na której to jest.  I niezależnie od tego, z którymi rodzicami byśmy tam mieszkali, to trzeba by zrobić drugą łazienkę.  A gdy sobie pomyślałam ile by to było sprzątania to mnie aż strach obleciał. Na razie, jak sam mówisz poprawiło mi się, a ja już się nauczyłam kontrolować tempo wchodzenia na schody, nawet mnie to przestało męczyć. 

Ale zauważyłam, że koniecznie powinieneś iść do okulisty bo chyba coś się dzieje z twoim wzrokiem.  Z moim wzrokiem? O co chodzi,  czegoś nie zauważyłem? Nowej bluzki czy sukienki czy szpilek? O, to to zawsze zauważasz- ale mówisz, że jestem ładna a to nie jest prawda. Popatrz na to zdjęcie i podsunęła mu pod oczy swoje zdjęcie paszportowe. Andrzej zaczął się  śmiać- zawsze się zastanawiam jak oni mogą człowieka rozpoznać z tych zdjęć. Zobacz moje, wyglądam jakbym był przynajmniej Mulatem i to skazanym za rozbój bo akurat byłem wtedy opalony. 

Zatelefonuję jutro do pana Kazimierza i powiem mu o naszej decyzji. I doradzę, żeby dał ogłoszenie do agencji nieruchomości. Wtedy obfotografują chałupę od środka  i z zewnątrz i może znajdzie się ktoś chętny. Chodź na spacer, wezmę tę jego kartkę i włożę w tę plastikową koszulkę. Może ktoś się skusi.  Bo lokalizacja jest wszak dobra. 

Słoneczko, jutro jadę do pracy dopiero na  godzinę czternastą,  masz coś dla mnie do roboty w domu? Może  jakieś pranie wstawić? Nie, za mało jeszcze. Spacer nie za bardzo się im udał, bo zaczął padać deszcz. więc wrócili do domu. Słoneczko, a kto sypiał w tej służbówce? Tak zwana służąca, czyli przynieś, podaj, pozamiataj, ugotuj, pozmywaj. No ale to było  jeszcze przed wojną. Teraz do tego wszystkiego służą żony. A raz za karę ja tam spałam, tylko nie pamiętam co zrobiłam. I bardzo mi się podobało. A więc kara była całkiem chybiona, śmiał się Andrzej.

Julita stanęła przed lustrem, powykrzywiała się trochę sama do siebie i  zamarudziła- włosy mam za długie, coraz więcej tego szczotkowania, chyba je jednak zetnę na takie do ramion. Andrzej szybciutko odebrał jej szczotkę, posadził na krześle i zabrał się za  delikatne rozczesywanie a potem szczotkowanie. Kochanie, gdy je podetnę na takie do ramion, to nie będę musiała wstawać 20 minut wcześniej, żeby się rano uczesać. Skoro ty jutro idziesz na 14,00 to będziesz wracał około  20,00, to ja mogę  pójść do fryzjera. Zobaczysz, jak ładnie będę wyglądać. Do pracy będę się tak czesać jak kiedyś gdy jeszcze chodziłam do szkoły. Pamiętasz? Tylko zamiast związywać je wstążką  zepnę je klamrą. Nie pamiętam. Nie pamiętasz jak odkryłeś, że całowanie mnie w ucho powoduje, że się do  ciebie przytulam? Naprawdę? Muszę wypróbować czy to jeszcze działa-śmiał się Andrzej, który wszystko pamiętał co się wiązało z Julitą. 

Wszystko co robisz na mnie działa i to tak, że najchętniej spędziłabym z tobą w pozycji horyzontalnej na przeróżnych pieszczotach resztę swego życia. Aż się zastanawiam czy ten chirurg mi tam czegoś nie wszczepił, jakiejś odmiany damskiej wiagry.No wszczepił ci, dwie rureczki, które idealnie zarosły i ten fakt  bezkarności daje ci taką swobodę i chęć korzystania z seksu. Każdy psycholog ci to powie. 

Jeśli masz jeszcze jakiś  urlop, to moglibyśmy gdzieś pojechać. Jacek mi coś nadawał na ten temat. Jutro jestem w Instytucie, to może coś więcej mi powie. Urlopu to mam nawet chyba jeszcze ze dwa tygodnie. To tak jak ja, stwierdziła Julita. A on jedzie z tą, z którą był na naszym ślubie czy już ma następną? Nie wiem, mnie to obojętne, ja jadę z tobą. Dla mnie to mógłby nawet z facetem jechać. To jego broszka z kim jedzie i z kim sypia. Jacek nie wygląda na takiego co by jeździł z facetem. A ty, Słoneczko, myślisz, że to widać tak jak jakąś ułomność fizyczną? Pan Kazimierz jest gejem i co, widziałaś to? odczułaś?  Zwyczajny, bardzo inteligentny i kulturalny facet. A skąd wiesz? Kiedyś go spotkałem w Empiku, poszliśmy na kawę. To nie była rozmowa pacjenta z lekarzem, chociaż na tematy medyczne.

Fakt, nie przyszłoby mi to do głowy. Pewnie dlatego, że raz oglądałam paradę  gejów i naruszyła ona moje odczucia estetyczne. Nie uważam co prawda nagości za coś nieprzyzwoitego. Ale nie da się ukryć, że pomarszczone lub nadmiernie utuczone ciało osoby mocno wiekowej, obcej, nie budzi we mnie pozytywnych odczuć. Uwielbiam natomiast twoje  nagie ciało, choć nie da się ukryć, że od razu mam przeogromną ochotę na pieszczoty i dalsze konsekwencje. Ale ponieważ jesteśmy razem i  się kochamy, to wiem, że i za 20 lat będę je tak samo pozytywnie odbierać jak teraz.Widok obcych, starych, nagich ciał budzi we mnie smutek, że mija nasza uroda, że wszystko tak krótko trwa. 

Andrzej a co ty czujesz gdy masz wiekową pacjentkę? Przecież ja teraz a ja  w osiemnastym roku życia to cieleśnie dwie zupełnie dwie różne Julity. Co pomyślałeś gdy  tak stałam w gabinecie do połowy goła? Nie myślałem, tylko powtarzałem sobie w myśli- nie skompromituj się,   jest pacjentką, a tak naprawdę jedyne co miałem na myśli to żeby cię wycałować i przytulić. Otrzeźwiałem nieco, gdy posłuchałem jak ci serduszko się trzepocze. A nie pomyślałeś, że to może na twój widok tak we mnie trzepocze? Nie, bo to było takie "książkowe trzepotanie", które mnie przeraziło. A poza tym nie przesadzaj- ty 18 lat wcześniej a teraz to niemal żadna różnica, bo nie byłaś w ciąży, nie rodziłaś. Nadal jesteś niesamowicie atrakcyjna. Do kogo Słoneczko  dzwonisz? Do Ireny, że się jutro  spóźnię, że będę około południa.

Kilka dni później Andrzej dowiedział się, że za tydzień ma obronę pracy. Spojrzał na skład  Komisji i jęknął - no chyba mnie żywcem pogrzebią. Pokazał Jackowi skład komisji a ten się tylko roześmiał- przecież to jest towarzystwo wzajemnej adoracji- każdy z nich ma swoich doktorantów i w tym składzie zapewne  najczęściej się spotykają i na pewno się lubią albo wręcz przyjaźnią i nikt drugiemu doktoranta nie będzie utrącał. Poza tym napisałeś naprawdę dobrą i ciekawą pracę. Nie denerwuj się. Gdybyś kolego był do dupy, to nasz naczelny by ciebie do pracy nie wziął. I mogę się założyć, że już twój promotor zadbał, by wszyscy wiedzieli, że tu pracujesz. A jak na razie tu matołów nie ma. Może nie wszyscy są mili i w stu procentach kulturalni, ale fachowo są w porządku. Nie powiem, że lubię  chamów, ale jeśli cham wie i potrafi prawidłowo rozwiązać problem to mogę to przeżyć. Co nie znaczy, że stanę się jego przyjacielem.  A po obronie przywieź na  badania Julitę. Szkoda, że jest twoją  żoną, bo z wielką chęcią sam bym się z nią ożenił.Na razie nie spotkałem babki i do łóżka i do żeniaczki. Bo do łóżka znacznie łatwiej znaleźć -stwierdził Andrzej- śmiałeś się ze mnie a ja coś o tym wiem. Oboje z Julitą zaliczyliśmy przecież wpierw nieudane  związki.

O tobie to wiedziałem, ale o tym, że Julita też zaliczyła taką wpadkę- nie wiedziałem. No to teraz wiesz. Miała tak udane małżeństwo, że po pierwszej aborcji poleciała bez wiedzy męża na  laparotomię, bo albo by bez przerwy rodziła albo skrobała. No ale tego faktu to on nie wyrobił i wzięli rozwód, bo zdaniem Julity facetowi ubliżał fakt, że dziecko musiałoby być efektem in vitro.  A jak teraz ta sprawa u was wygląda?- przepraszam, że pytam, ale jako kardiolog twej żony chciałbym wiedzieć. Ja za żadnym dzieckiem nie tęsknię, Julita twierdzi  że też nie, ale jako jej kardiolog wybadaj tę sprawę. Nie mniej chirurg, który ją operował był dobry w swym fachu - skutecznie i bez powikłań, jajniki nadal prawidłowo działają, tylko jajowody w100% niedrożne.  A kto u nas był taki odważny? Nie u nas, ona wtedy żyła w innym kraju. Andrzej, ty ją chyba ogromnie kochasz?! Bez chyba - jest dla mnie wszystkim. Ale my się znamy od dziecka, a tak dokładnie od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Jackowi z lekka szczęka opadła a potem z pełną powagą powiedział- zazdroszczę ci, naprawdę. I od dziś będę na nią spoglądał jak na własną siostrę, która wyszła za mąż za mego najlepszego przyjaciela.

Zgodnie z przewidywaniem Jacka obrona pracy doktorskiej poszła jak  kaszka manna z malinami - padły raptem dwa pytania, drugie chyba tylko po to, by każdy z członków komisji mógł dla zdrowia otworzyć usta i mówiąc przewentylować swe płuca. I tym sposobem musiał Andrzej zmienić swą pieczątkę.

Julita z tej okazji zarządziła małe przyjątko- zaprosili Jacka z "kim chce przyjść" i rodziców Julity. Nieco niezwykły  był tort- prostokątny z czekoladową polewą, na której była skopiowana jego nowa pieczątka, ale ponieważ cukiernik miał spory problem ze zrobieniem jej w postaci jadalnej była zrobiona z bezpiecznego dla kontaktu z  żywnością tworzywa i przed krojeniem tortu wylądowała na specjalnej podstawce obok.  Potem Julita umieściła ja na stałe nad biurkiem Andrzeja. Jacek przyszedł z Sylwią, która towarzyszyła mu na ślubie Julity i Andrzeja.

Spędzili za stołem kilka godzin, czas płynął szybko, a Jacek i Andrzej opowiadali przeróżne śmieszne historie z życia medyków. A Andrzej opowiedział o tym, jak to nagle odkrył, że jego pacjentką na rejonie jest jego pierwsza miłość. 

Po południu tego dnia przesłał swym rodzicom zeskanowaną swoją pieczątkę. I wiadomość, że doktor Andrzej R. wraz z małżonką raczej nie przylecą jednak do Nowej Zelandii, ale oczekują rodziców u siebie.

                                                                             c.d.n.