wtorek, 27 października 2009

174. Ja znowu o grypie typu H1N1

Pomyślicie,że mam zwyczajnie obsesję jakąś lub niedobór wśród szarych
komórek.

Wpadł mi w ręce artykuł drukowany w Der Spiegel, dotyczący szczepień
przeciw "świńskiej grypie". Wynika z niego, że może nie tyle owa grypa
jest świńska, lecz fakt, że chcą nam zaserwować szczepionkę nie do końca
sprawdzoną i mogącą przynieść więcej szkody niż pożytku.

Niemieccy pediatrzy i ginekolodzy sprzeciwiają się podawaniu tej szcze-
pionki dzieciom i kobietom ciężarnym, a cała kampania szczepień znalazła
się w sferze podejrzeń.
Zaniepokojenie wzbudził fakt, że komisja do spraw szczepień zaleciła inną
szczepionkę dla kobiet w ciąży - taką, która nie zawierałaby adiuwantów,
czyli substancji wzmacniających działanie leku. Domieszka adiuwantów
bardzo pobudza układ odpornościowy. Dzięki tym domieszkom ilość szcze-
pionki przewidzianą dla 1 osoby można bez trudu podzielić nawet na
cztery dawki.

Lekarze obawiają się szkodliwego działania adiuwantów, bo tak naprawdę
nie wiadomo, jaki może być ich skutek dla organizmu człowieka. Poza tym
wirus świńskiej grypy nie okazał się wcale zabójcą na wielką skalę jak to
głoszono jeszcze wiosną tego roku w czasie epidemii w Meksyku.
Poza adiuwantami szczepionka zawiera związek rtęci jako substancję kon-
serwującą.
Pediatrzy niemieccy uważają,że grupa dzieci od 0 do 3 lat, która powinna
być chroniona przed grypą, nie powinna otrzymać szczepionki z adiuwan-
tem, ponieważ system immunologiczny małych dzieci jest skłonny do
nadmiernych reakcji i adiuwant może wywołać niekorzystne dla zdrowia
dzieci nadreakcje.
Obecność rtęciowego konserwantu też jest niewskazana i dotychczasowe
szczepionki dla dzieci nie zawierały takiego składnika.

W ostatnich dniach społeczeństwo niemieckie zostało zaskoczone niemiłą
wiadomością, że członkowie rządu federalnego otrzymają bezpieczną szcze-
pionkę, niezawierającą adiuwantów.
Pod wpływem tych wszystkich wiadomości, "szarzy obywatele" wcale nie
kwapią się do szczepień, bo nie mają zamiaru zostać królikami doświad-
czalnymi dla koncernów farmaceutycznych.

Amerykańska agencja rządowa FDA, w której gestii leży dopuszczanie
leków do użytku, nie dopuściła na swój rynek żadnej szczepionki zawiera-
jącej adiuwanty.
Dotychczasowe testy wykazały,że w przypadku stosowania szczepionek z
domieszką adiuwantów, częściej występowały skutki uboczne, niż przy
stosowaniu szczepionek bez tych dodatków. Występowały obrzęki i zaczer-
wienienia w miejscu nakłucia, silne bóle mięśni, stawów i głowy.
U zwierząt doświadczalnych stwierdzano bolesne zapalenia stawów.

Producenci szczepionek chcą, kosztem pacjentów, zgromadzić doświadcze-
nia do opracowywania nowych szczepionek z dodatkiem adiuwantów.
No cóż - na mnie niech nie liczą, jeśli wogóle się zaszczepię to tylko prze-
ciwko "normalnej" grypie. Jak na razie usiłuję wygrzebać się z przezię-
bienia.

Do napisania Wam o tej całej szczepionkowej sprawie zdopingowały mnie
dwa zdania: akcja szczepień w Niemczech ponosi fiasko, zostanie bardzo
dużo szczepionek, które muszą być wykorzystane w tym sezonie. Zabez-
pieczono się na wypadek, gdyby zostały one niewykorzystane- będą prze-
kazane krajom UE, które nie miały możliwości zgromadzenia odpowiedniej
ilości szczepionek dla swoich obywateli, lub krajom rozwijającym się.

I to mnie martwi - skoro bez mrugnięcia okiem kupujemy amerykański
złom to może i te szczepionki z adiuwantami kupimy? Wprawdzie nie od
Ameryki ale od UE? Co za różnica, znów wyjdziemy na tym jak Zabłocki
na mydle.