czwartek, 20 sierpnia 2009

150. Władza na urlopie

Ponieważ to jest 150 mój post, pozwolę sobie w nim na ploty.

W sierpniu w europejskich metropoliach z lekka zamiera życie.
Autochtoni opuszczają gorące mury i przenosza się w plener.
W miejscowościach turystycznych wraz ze wzrostem temperatury
rosną gwałtownie ceny usług i towarów.
Wielcy tego świata też ulegają ogólnemu trendowi i usiłują choć kilka
dni spędzić z dala od obowiązków, w miarę mozliwości na łonie przyro-
dy i w otoczeniu rodziny.

Niektórym uda się wygospodarować nieco więcej wolnego czasu, ale
premier Szwecji, Fredrik Reinfeldt, ma w tym sezonie "przechlapane".
Szwecja przejęła aktualnie rotacyjną prezydencję Unii Europejskiej,
więc nie jest to czas na urlop.

Barack Obama wygospodaruje na urlop zaledwie tydzień, który spędzi
wraz z rodziną i przyjaciółmi na wyspie Martha's Vineyard u wschod-
nich wybrzeży Ameryki.

Angela Merkel wybrała wakacje niejako " przy okazji"- w końcu lipca
otwierała festiwal w Bayreith. Pochodziła po górach południowego
Tyrolu - to miejsce we Włoszech, gdzie króluje język niemiecki. Teraz
pani Merkel ma mnóstwo spraw na głowie i wielce pracowicie spędza
czas w Berlinie, szykując się do ogolnokrajowych wyborów, w których
ubiega się o II kadencję.

Prezydent Dmitrij Miedwiediew i premier Władimir Putin planują
spędzenie urlopu w oficjalnych rezydencjach rządowych.
Sierpień bywał w Rosji niespokojny ( w zeszłym roku Rosja ruszyła do
wojny z Gruzją), a obecnie pesymistyczne nastroje związane z gospo-
darką skłaniają do spędzania urlopu blisko domu.

Nicolas Sarkozy, po niedawnym zasłabnięciu podczas joggingu, dostał
polecenie od lekarzy, by na trzy tygodnie zwolnić tempo życia i czas
ten spędza w rezydencji swej teściowej.

Silvio Berlusconi ma co najmniej 18 osobistych nieruchomości, w któ-
rych mógłby spędzać urlop. Dla podreperowania swego nadwyrężo-
nego wizerunku moralnego wybrał posiadłość w Abruzji, spustoszonej
kwietniowym trzęsieniem ziemi.

Jose Manuel Barroso, szef Komisji Europejskiej, nie będzie miał spokoj-
nego lata, które planował spędzić w swym domu w Lizbonie.
W końcu sierpnia musi wrócić do Brukseli i już teraz poświęca czas na
pisanie wielkiego przemówienia.

Minister zdrowia Niemiec, Ulla Schmidt, spędzając urlop na Costa
Blanca, zażyczyła sobie, by służbowy, opancerzony mercedes klasy S,
wraz z szoferem, przyjechał po nią z Berlina (2,4 tys.km), by zabrać
ją do domu. Mercedes został niestety skradziony w Hiszpanii.
Pomysł pani minister nie tylko jej "odbił się czkawką" ale również
pokrzyżował plany rozpoczęcia kampanii Frankowi-Walterowi
Steinmeierowi, liderowi socjaldemokratów, który ma być konkuren-
tem Angeli Merkel we wrześniowych wyborach.

Zauważyliście chyba, że nie napisałam nic o naszych politykach - to
chyba jasne, nie zaliczają się po prostu do wielkich tego świata.