czwartek, 28 maja 2009

A wszystko dla naszego dobra

Ostatnio rozgorzała w sieci i poza nią, dyskusja na temat anonimowości
w sieci. Swoje zdanie na ten temat już przekazałam w komentarzach do
kilku postów i nie będę się o tym rozpisywać. Chcę tylko dziś napisać
jak wygląda ta nasza anonimowość.
Anonimowi jesteśmy tylko dla innych bloggerów, rozpoznajemy się tylko
po nickach.
Ale nie jesteśmy anonimowi dla naszych władz. W imię walki z terroryz-
mem jesteśmy na każdym kroku inwigilowani.
Istnieje kontrola transakcji finansowych, rozmów telefonicznych i Inter-
netu, lokalizowanie telefonów komórkowych, kamery, systemy rozpoz-
nawania twarzy, nadajniki umieszczane są w kartach kredytowych,
banknotach, sprzęcie domowym a nawet w śmietnikach. Działania prze-
ciętnego obywatela średniej wielkości miasta są rejestrowane nawet
kilkaset razy dziennie. Ale śledzą nas nie tylko rządy. Dziś każdy może
stać się właścicielem sprzętu, który umożliwia wgląd w życie innych.
Miejscem , w którym można spodziewać się największej inwigilacji-
jest miejsce pracy. Przy wejściu i wyjściu, czytnik sprawdza indentyfika-
tor. E-maile są monitorowane prze programy szukające słów, które mo-
głyby wskazywać na przekazywanie na zewnątrz poufnych danych.
Często nad biurkiem znajduje się kamera. Administratorzy sieci kompu-
terowych mogą kontrolować wszystkie komputery w firmie nie ruszając
się zza biurka. Programy automatycznie tworzą statystyki najczęściej
oglądanych prze danego pracownika stron internetowych, skanują
zawartość komputerów, tworzą kopie wysyłanych i odbieranych e-maili.
Dane te w ciągu kilku sekund mogą znależć się na biurku szefa.
Rejestratory rozmów telefonicznych prowadzonych przez pracowników
ma każda większa firma, w tym wszystkie banki. Jeśli pracownik wgra
w komputer program GG lub Skype'a, system natychmiast powiadamia
o tym administratora sieci, a szef może wszystko widzieć i słyszeć.
W hurtowniach, magazynach i supermarketach obserwują nas kamery, a
coraz częściej towarzyszą im mikrofony.
Od końca lat 90. w śmieciarkach i szambowozach przedsiębiorstw komu-
nalnych kilku polskich miast montowane są odbiorniki GPS,by pracodaw-
cy mogli sprawdzać, czy ich obsługa nie robi lewizny w godzinach pracy.
Z tego samego powodu pracownicy urzędów miejskich w Lublinie mają
dostać telefony komórkowe z nadajnikami GPS.
Na świecie jest jeszcze ciekawiej, choć mało zabawniej. Najlepszym urzą-
dzeniem do śledzenia ludzi jest telefon komórkowy. Każda włączona
komórka co kilkanaście minut wysyła do najbliższej stacji bazowej (BTS)
informacje o swojej obecności w sieci. Informacja ma unikalny numer
IMEI, wskazuje kierunek z którego łączył się jej właściciel oraz przybli-
żoną odległość od stacji BTS.
Dzięki temu można zlokalizować właściciela z dokładnością do 15 m w
dużym mieście i do 0,5 km w terenie otwartym.
FBI stosuje metody podsłuchu poprzez zdalne załączanie mikrofonu
telefonu komórkowego. Technika ta nosi nazwę "roving bug" i jest
możliwa bez względu na to, czy telefon jest włączony czy nie.
Niezależnie od tego, co siedzi w naszych komputerach i komórkach,
możemy być pewni, że każda nasza rozmowa, SMS, czy e-mail zostaną
sprawdzone przez system stacji nasłuchowych, obejmujących swym
zasięgiem cała Ziemię i przechwytujący również przekazy z satelitów
komunikacyjnych.
System nazywa się ECHELON, a jego budowa rozpoczęła się 60 lat temu
na mocy porozumienia agencji wywiadowczych z USA, Wielkiej Brytanii,
Kanady, Australii i Nowej Zelandii. Wspólpracują z nimi także wywiady
Niemiec, Holandii, Japonii, Norwegii, Japonii, Korei Południowej i Turcji.
We wszystkich tych krajach działają stacje nasłuchowe ECHELONU.
System chwyta wszystko: rozmowy telefoniczne, radiowe, satelitarne,
faksowe i wiadomości e-mailowe. Jego dzienna wydajnośc to 3 miliardy
przekazów. Tyle są w stanie przeanalizować pracujące obecnie w tym
systemie komputery, filtrujące wiadomości w poszukiwaniu określonych
słów, adresów, numerów telefonów czy nawet głosów.
Dziś każdy rząd, firma a nawet osoba prywatna może zakupić własny
mini-system Echelon. Siemens wypuścil na rynek system o nazwie
Platforma Wywiadowcza. System ten zbiera i analizuje dane z sieci, roz-
mów telefonicznych , transakcji bankowych oraz ubezpieczeniowych.
Siemens nie ujawnia kim byli nabywcy 90 sprzedanych do tej pory
Platform Wywiadowczych. To nie handel bronią i te transakcje nie
podlegają żadnym ograniczeniom.
W USA w 105 hipermarketach telewizory mają wmontowany system
rozpoznawania twarzy.
Czipy - żadna nowość, od 2001 roku ich cena spadła z 20 eurocentów
na 7 za sztukę i teraz czipy są umieszczane nieomal wszędzie.
Od 2005 r są umieszczane w banknotach dolarowych, a od 2007 roku
w banknotach euro o nominale powyżej 20 €. Najnowsze czytniki są w
stanie odczytać informacje zawarte w czipach z odległości 100 metrów.
W USA są już w sprzedaży specjalne portfele uniemożliwiające trans-
misję radiową ze swego wnętrza. Czipy są też umieszczane w niektó-
rych kartach kredytowych oraz paszportach niektórych krajów.
Organizacje pilnujące przestrzegania obywatelskiego prawa do prywat-
ności biją na alarm.
A w Wielkiej Brytanii czipy RFID zamontowane zostały już w 500 tysią-
cach domowych koszy na śmiecie.
Przesyłane dane mają pomóc w ustaleniu, czy obywatel stosuje się do
przepisów o recyklingu.
Ach jaki będzie śliczny ten świat za kilka lat- kosz na śmiecie doniesie
na nas do władz, że nie segregujemy śmieci, samochód doniesie policji
ile razy przekroczyliśmy prędkość a banknoty zdradzą z kim i jakie
transakcje robiliśmy. Tylko komu to przyniesie pożytek?
I nie cieszcie się, że nie wszystko to już u nas działa, to przyjdzie i
nawet nikt nas o tym nie powiadomi.

anabell