czwartek, 23 maja 2013

Po prostu życie- cz.VI

Ten wieczór Lilka spędzała sama. Wacek wyjechał w delegację służbową, miał wrócić za 2 dni.
Bardzo nie lubiła takich samotnych wieczorów - nie mieli telefonu, choć ich podanie o przyznanie
im numeru już bardzo długo leżało w Urzędzie Telekomunikacji. Wacek dołączył do niego krótkie
pismo ze swojej instytucji, popierające jego podanie. Ale takich pisemek popierających wnioski
petentów było sporo i na nikim nie robiły już najmniejszego wrażenia.
Lilka zrobiła sobie herbatę i wyciągnęła z domowych zapasów malutki słoiczek z konfiturą z róży.
Dostała kilka takich malutkich słoiczków od starej ciotki Wacka.
Staruszka czuła wielką sympatię do Lilki i ilekroć się spotykały, zawsze miała dla niej jakiś drobny
prezent. Na powitanie, gdy pierwszy raz pojechali do cioci Eweliny, staruszka dała Lilce bardzo
ładny komplet starej biżuterii - bransoletkę, pierścionek i broszkę. Były to turkusy oprawione
w srebro. Ciocia Ewelina twierdziła, że dostała to kiedyś od swego  ojca a teraz postanowiła,
że będzie to własnością Lilki. Poprosiła też, by Lilka koniecznie zachowała tę biżuterię dla swego
przyszłego dziecka.A jeśli nie będzie miała córki a tylko syna, to przekaże to swej synowej lub
wnuczce.
Popijając herbatę i delektując się konfiturą Lilka wyciągnęła z pudełka ten komplet. Patrzyła
z rozrzewnieniem na pięknie rzezbione srebro- było go bardzo dużo i każda z tych ozdób
była bardzo ciężka.  Pierścionek i bransoletka  były dla Lilki za duże, ale jubiler, którego
prosiła o zmniejszenie obwodów nie chciał tego zrobić, twierdząc, że przy tym zabiegu można
łatwo uszkodzić oprawę. Wg niego była to biżuteria  o charakterze zabytkowym i z całą
pewnością pochodziła z Bliskiego Wschodu.
Wacek się trochę z niej podśmiewał, że została właścicielką klejnotów rodowych niewiadomego
pochodzenia.
Oglądając i zachwycając się,  zwłaszcza bransoletką, Lilka myślała jednocześnie o tym, że
rośnie w niej nowe życie. Ciekawe  - chłopiec czy dziewczynka? Czy będzie to dziecko obdarzone
jakimś specjalnym talentem? Może będzie miało po swym dziadku piękny głos? A może zdolności
manualne po babci? A może będzie miało talent pisarski i napisze to wszystko, czego nie napisała
Lilka? Rozpatrując te wszystkie możliwości Lilka brała pod uwagę tylko swoją najbliższą rodzinę-
tak jakby Wacek i jego rodzina nie istnieli. Nie było w tym nic dziwnego, jedyną osobą, która
zaakceptowała Lilkę była stara ciotka Wacława,  ze strony jego ojca, Ewelina.
Rano Lilka postanowiła zjeść tylko kawałek chleba z wędliną, nie robić nic na ciepło, żeby nie
powtórzyły się mdłości z poprzedniego poranka.
Nie mogła się wprost doczekać powrotu Wacka z delegacji. Postanowiła, że wyjdzie po niego na
dworzec.
Prawdę mówiąc Wacek się  bardziej zdziwił, niż ucieszył,  gdy ją zobaczył na dworcu. Nie był
zadowolony z wyników swej podróży, spodziewał się, że załatwi więcej spraw i miał głowę
nabitą służbowymi sprawami.
Lilka,widząc, że  mąż jest raczej w kiepskim nastroju postanowiła, że nowinę przekaże mu
następnego dnia.
Ale po kolacji, gdy już szli spać nie wytrzymała i zaczęła płakać.
A gdy się Wacek zaczął wypytywać co się stało, zanosząc się od  szlochu powiedziała, że jest
w ciąży.
"A z kim, kochanie? Jeśli ze mną, to wszystko w porządku"- zażartował dziwacznie.
W mniemaniu Wacka, jego odzywka była bardzo zabawna, ale Lilka nie dostrzegła w niej nic
zabawnego.
c.d.n.