piątek, 21 sierpnia 2009

151. Turcja

Przyznam się bez bicia - do pisania o Turcji natchnęła mnie wizyta na
blogu Caffe.

W Turcji byłam zaledwie dwa razy i to w odstępie kilkunastu lat. Każdy
z tych pobytów był inny - w czasie pierwszego pobytu zwiedzałam
Stambuł, drugim razem byłam nad morzem, w Alanyi.

Turcję odbieram jako bardzo przyjazny kraj. To kraj ludzi gościnnych,
łatwo i chętnie nawiązujacych znajomości. Ich gościnność jest dla nas
wręcz zaskakująca- czy ktoś z nas zaprasza osobę zupełnie nieznaną
do własnego domu i traktuje ją jak członka rodziny? W naszym pojęciu
są chwilami wścibscy -dopytują się o liczbę dzieci, wykonywany zawód,
wiek, zarobki. Gdy już zostanie się ich gościem w domu to nie można
liczyć ani na chwilę samotności. Towarzyszą ci od rana do wieczora,
podsuwają co chwilę coś do jedzenia, oprowadzają po wszystkich miej-
scach, które ich zdaniem powinieneś zobaczyć. I jeszcze wciskają Ci
prezenty, więc dobrze jest mieć ze sobą jakiś upominek, charakte-
rystyczny dla kraju swego pochodzenia. Trzeba też sobie zdawać
sprawę, że potem należy utrzymywać ze swymi gospodarzami kon-
takt listowny - nie muszą to być długie listy, wystarczą widokówki z
pozdrowieniami.

Życie w Stambule lub Ankarze bardzo różni się od tego na prowincji.
Na prowincji króluje tradycja. A prowincja turecka w wielu rejonach
kraju jest dla nas nieco przerażająca. Wioski, w których zatrzymał się
czas nie są wcale rzadkością. Całkowity brak kanalizacji, woda ze
studni, jeden telefon ( u sołtysa), przejazd rano i wieczorem mikrobu-
sem to jedyne połączenie z miastem, lekarzem i szkołami średnimi.

Rytm życia wyznacza wiara i tradycja.
W stosunkach pomiędzy obiema płciami nadal rozstrzygajacą rolę
odgrywaja nakazy islamskie. Tabu stanowi wszystko, co zmniejsza
dystans pomiędzy kobietą a mężczyzną.
Mężczyzna ma obowiązek wypełniać zasady społeczeństw patriarchal-
nych.

Oczywiście tego wszystkiego nie zobaczymy w Stambule ani w nadmor-
skich kurortach.
Ale te wszystkie zasady są mocno zakorzenione w świadomości Turków-
wiedzą doskonale, skąd płyną do nich pieniądze, więc wybaczają obcokra-
jowcom najczęściej niecelowe, wynikłe z ich niewiedzy, naruszanie tabu.

O pobycie nad morzem nie będę pisać - słońce, plaża, basen hotelowy
otoczony drzewami, które dawały cień, - wszystko to sprawiało radość,
a właściciel pensjonatu dbał, aby było nam przyjemnie.
Przychodził co wieczór i z nami rozmawiał, interesując się jak nam jest.
W następnym poście napiszę o tym, co warto zobaczyć w Stambule.