piątek, 5 czerwca 2015

Zła Kobieta

Zła Kobieta wyszła bardzo wcześnie za mąż , a powód był jakby niezbyt jasny.
A właściwie to były dwa powody - pierwszym to był własny tatuś Złej Kobiety, któremu
się wydawało,  że dwudziestodwuletnia kobieta powinna być w domu najpóżniej o godzinie
23,00, niezależnie od  okoliczności.
I co z tego, że już rozpoczęła studia? Co z tego, że kluby działały niemal do rana, albo
kina oferowały nocne seanse? A najlepsza zabawa zaczynała się dopiero ok.21,00?
Zła Kobieta, w skrócie ZK  co jakiś  czas ryzykowała domową awanturą i wracała już po
północy.
Nerwowy tatuś usiłował nawet przylać jej pasem, ale ZK była szybka, przemykała biegiem
do swego pokoju i zamykała się w nim na klucz.
Drugim powodem był chłopak ZK - znali się jeszcze z liceum, chłopak był przekonany, że
jeszcze w trakcie studiów się pobiorą.
Chłopak był całkiem fajny, ale miał jedną fatalną cechę- był piekielnie, wręcz chorobliwie
zazdrosnym typem.
ZK szybko miała dość  tego duetu - w domu tatuś despota, poza domem  zazdrosny chłopak.
Ponieważ nie studiowali na jednej uczelni, Zazdrośnik niemal nie bywał na wykładach -
z pełnym poświęceniem czuwał, by mu ktoś ZK nie sprzątnął sprzed nosa.
Efekt był opłakany- Zazdrośnik oblał I rok studiów i trafił do wojska na dwa lata.
ZK miała chociaż jeden kłopot z głowy.
Rozejrzała się dokładnie po swoich kolegach ze studiów - jeden z nich był niewątpliwie
bardzo przystojny, do tego był miły i kulturalny i wkrótce kończył studia.
ZK zaczęła uwodzić Miłego, oczywiście z powodzeniem. Bo ZK była naprawdę bardzo
atrakcyjną dziewczyną - zgrabna, wysportowana i ładna- czegóż więcej trzeba by zawrócić
młodemu facetowi w głowie?
Akcja się powiodła, Miły zaczął bywać w domu ZK, a ZK tak mu zakręciła w głowie, że
nawet się oświadczył.
Ślub odbył się mniej więcej pół roku przed opuszczeniem wojska przez byłego chłopaka.
Teraz ZK miała  duet  z głowy. Małżeństwo było w pewnym sensie przepustką do
wolności. ZK nadal studiowała, mieszkali w wynajętym mieszkaniu, niedużym bo był to
tylko pokój z kuchnią, no ale lepsze to niż nic.
Ale nie ma róży bez kolców - zawiodły obliczenia i okazało się, że ZK jest w ciąży.
Żeby było zabawniej termin rozwiązania pokrywał się z terminem sesji egzaminacyjnej.
ZK postarała się zdać większość egzaminów tzw. zerowym terminem, więc sesję spokojnie
zaliczyła. Kobiety to jednak twarde stworzenia, ZK nie przerwała studiów, dziecko
podrzucała  raz jednej raz drugiej babci gdy szła na wykłady, wracając z uczelni odbierała
malca.
ZK zrobiła dyplom i poszła do pracy. Dzieckiem opiekowała się jej mama, bo teściowa
nie wyraziła ochoty.
Praca, dom, dziecko, mąż, który był wprawdzie bardzo dobrym  facetem, ale zdaniem ZK
potwornie nudnym, zaczęło jej  to ciążyć. On jest nudny, nie ma żadnej inicjatywy - nawet
nie potrafi przyspieszyć naszego mieszkania w spółdzielni. Twierdzi, że on tego nie potrafi
załatwić i trzeba czekać- skarżyła się swym koleżankom.
ZK sama zajęła się przyspieszeniem przydziału mieszkania. ZK należała do zaradnych i
wielce namolnych kobiet i każdemu umiała wywiercić dziurę w brzuchu nawet bez
użycia skalpela. W spółdzielni mieszkaniowej bywała przynajmniej raz w tygodniu.
Niewiele brakowało a byłaby tam nocowała. I szybszy przydział wydębiła.
I wtedy po raz pierwszy przyszło jej do głowy, ze właściwie na czorta jej taki mąż, który
nic nie potrafi załatwić- ani podwyżki dla siebie w pracy, ani przyspieszyć przydziału
mieszkania a do tego nudny, bo gada tylko o sprawach naukowych. Nooo - koszmar:)))
Zaproponowała mężowi rozwód - powód- niezgodność charakterów. Sprawa, dzięki
dobremu adwokatowi zakończyła się bardzo szybko.
Dziecko przyznano matce, która nie stawiała ojcu dziecka żadnych ograniczeń
kontaktów z dzieckiem. Zresztą  żyła z byłym w przyjazni, naprawdę.
ZK zajęła się teraz zarabianiem pieniędzy - wzięła w miejscu pracy roczny urlop
bezpłatny twierdząc, że dziecko chorowite i do zbiorowego chowu się  nie nadaje.
Dziecko zostawiła pod opieką swojej mamy i byłego już męża i wyjechała w świat.
Jak większość usiłujących coś zarobić, zajęła  się handlem. Jezdziła do Tajlandii, Indii,
tam kupowała różne ciuchy, które potem z niezłą przebitką sprzedawała w Polsce,
ZSRR , Jugosławii. Targała przeogromne wory, kłóciła się z handlarzami. Nie było
to miłe zajęcie, ale niewątpliwie wielce wówczas intratne.
Wkrótce poznała pewnego zaradnego pana, który był nią zachwycony - miał od niej
ze dwanaście lat więcej, a jego atrakcyjność sprowadzała się głównie do tzw. łba do
interesów. Był żonaty, dzieciaty, ale właściwie "na wylocie małżeńskim", bo zbyt
często zdradzana żona miała już dość opierania i żywienia niewiernego męża i
złożyła pozew o rozwód.
ZK była głównie zainteresowana  kręceniem z Zaradnym interesów - łatwiej jezdzić
we dwoje. Wkrótce pod wpływem Zaradnego zmieniła asortyment importowanego
towaru, oboje przerzucili się na import elektroniki., bo w wyniku zmian ustrojowych
w Polsce, rodzima branża  elektroniczna padła kompletnie.
Warto tu zaznaczyć, że wszystkie ich biznesy były jak najbardziej legalne, a fiskus
niezle na ich działalności zarabiał, bo podatki były naprawdę nieliche, a oni je
grzecznie płacili. Ale pomimo b.wysokiego haraczu i tak wychodzili na plus- duuuży.
Zaradny rozszedł się z żoną, zostawiając jej nastoletnie dziecko i trzypokojowe
mieszkanie. Sam zamieszkał w  wynajętym pokoju.
Biznesy szły świetnie, ZK i Zaradny łączyli swe pomysły biznesowe, nawiązywali
kontakty w kraju i poza nim, sprawiedliwie dzielili się zyskami, każde miało własne
konto dolarowe.
ZK, w ramach przyjazni, obdarowała byłego męża wypasionym komputerem, dołożyła
mu pieniędzy na wykup spółdzielczego mieszkania - bo to Zła Kobieta była.
Tymczasem Zaradny, twierdząc, że z ZK są dla siebie wręcz stworzeni, parł do tego,
by się pobrali.
I zapewne ZK nawet wyszłaby  za niego, gdyby nie trzy sprawy:
pierwsza - Zaradny rzucił kiedyś hasło, żeby ZK uprała i wyprasowała mu koszule.
Niewątpliwie był to kiepski pomysł, ZK nie miała na to najmniejszej chęci i pouczyła
tylko Zaradnego, że wszak istnieją pralnie.
Druga  - był piekielnym bałaganiarzem i uważał, że sprzątanie jest domeną kobiet,
czym oczywiście naraził się ZK.
Trzecia - argumentował, że przecież im świetnie  razem idą  interesy i dobrze jest im
również  w łóżku, na co usłyszał, że owszem, biznesy idą świetnie, a co dalszej części
wypowiedzi, to powinien  mówić tylko za siebie, a nie w liczbie mnogiej.
No cóż, każda, która powie facetowi prawdę w oczy jest Złą Kobietą, co Zaradny
wielkim głosem wykrzyczał. Oni po prostu wolą, by udawały że jest super.
Jak wiadomo przypadki chodzą po ludziach, lub ludzie po nich stąpają i pewnego dnia
ZK spotkała swego dawnego adoratora , tego Zazdrośnika.
On też już był "po przejściach" czyli po dwóch nieudanych małżeństwach i nadal
poszukiwał tej  jednej,jedynej.
Nastąpił tzw, "szał ciał" było miło i fajnie ale ZK  nie zgodziła się na małżeństwo. Nie
była pewna, czy Zazdrośnik wyleczył się ze swej podstawowej wady.
Czas pokazał, że była to wada nieuleczalna i z bólem i żalem ZK zakończyła i ten
związek.
Jest sama, twierdząc, że ona to nie ma szczęścia do facetów. Żeby było śmieszniej to
jej były mąż proponuje by znów się zeszli i...pobrali.
Ale ZK , podobnie jak Cezar, uważa że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
                                                            KONIEC