sobota, 24 czerwca 2023

Lek na wszystko? - 146

 Gdy Kris opuścił mieszkanie swego brata Teresa zatelefonowała do Aliny i  zdała jej sprawozdanie z tej wizyty, opowiedziała nawet o tym mało udanym paśmie  siwizny na jego włosach. Pewnie jakąś pomoc fryzjerską poderwał - stwierdziła Alina i sobie panienka poeksperymentowała na jego włosach. A o Tadzia lub o  mnie pytał? 

Pytał o ciebie ,  ale tylko w kontekście remontu  mieszkania, więc mu powiedziałam nieomal prawdę z happy endem, że mieszkasz u przyjaciół, że nie siedzisz sama w domu i że za jakiś czas na pewno kogoś poznasz i wyjdziesz za mąż i skierowałam jego uwagę na Sulejówek. W gruncie  rzeczy powiedziałam nieomal  samiutką prawdę, no bo faktycznie  mieszkasz u przyjaciół i nie siedzisz sama w domu. No i powiedziałam, że przestałaś pracować bo Tadziś poznał w żłobku nieprzystojne słownictwo i rzuciłaś pracę, przeprowadziłaś  się do znajomych i posiedzisz z dzieckiem aż do chwili jego pójścia  do  szkoły. I kazałam mu zlikwidować to paskudztwo co ma na  włosach, bo straci klientów i że jak się jest adwokatem a nie dostawcą pizzy to trzeba jednak inaczej wyglądać. Wziął to pudło i nawet kawy u mnie  nie dostał. Gdy u nas  był to Alek był zamknięty w taty pokoju i razem z tatą oglądał film o jakimś nowozelandzkim  ZOO. I Kris mówił, że był z jakąś swoją dziewczyną w Nicei  i zastanawia się nad osiedleniem się i pracą we Francji.  I tak sobie pomyślałam, że jeżeli rzeczywiście ma takie plany to nie będzie szedł z tobą  "na udry" i raczej będzie mu pasowało by ktoś inny finansował życie Tadzia. No ale wiesz- nie wiadomo ile w tym co mówił jest prawdy- może podobnie jak ty rozsnuwa dookoła  zasłonę dymną. Ale nie  zapytał się o Tadzia. No i dobrze, ja  sobie  tylko zapiszę, że był dziś u nas i że się nawet o dziecko nie zapytał. To może być przydatna notatka. Już mam wprawę w stawaniu w sądzie jako świadek na sprawie rozwodowej

Paweł nieomal nie mógł  się już doczekać ślubu co bardzo bawiło Teresę, bo jakby  nie było to narzeczeni już mieszkali razem i "konsumowali związek". Z oferty w Borach Tucholskich wybrali domek trzypokojowy z dobrze urządzonym  aneksem kuchennym, bowiem najbardziej im pasowało by śniadania i kolacje jeść w domu a obiady  jeść gdzieś w pobliżu. Planowali jechać w  dwa samochody. Jak się śmiała Teresa  w każdym samochodzie tata i trójka dzieci w  wieku różnym.

Z tydzień przed datą ślubu Teresa i  Kazik mieli poważną rozmowę z Alkiem bo mały bystrzak zapytał się, dlaczego wujek Kris wcale do nich nie przychodzi. A ty się stęskniłeś za wujkiem Krisem?- zapytał się synka  Kazik. Nie, ale bo powiedział, że jestem głupol. A kiedy ci tak powiedział?  Gdy jechaliśmy kolejką i ja machałem ręką do traktora. Teresa na  wszelki wypadek nieomal weszła do lodówki, by ukryć śmiech. Wujek nie powiedział, że ty jesteś głupol, tylko że głupie jest machanie ręką do traktora , bo nie wiadomo czy osoba  jadąca traktorem widzi jak jakieś dziecko siedząc w  wagoniku kolejki macha  rączką. Zwłaszcza, że okno było zamknięte a traktor był dość daleko - wyjaśniał dziecku Kazik.  A wujek Kris teraz  rzadko do nas przychodzi, bo już nie jest mężem cioci Ali. Dlaczego? - Alek nie odpuszczał. Po prostu wujek Kris i ciocia Ala już nie są małżeństwem. Przestali się kochać. Wujek nie lubi małych dzieci i przestał być mężem cioci Ali.  A ty i mama się kochacie? Oczywiście, powiedział Kazik. Bardzo się z mamą kochamy i nigdy się nie rozstaniemy. A Tadziś mówi "tata" na wujka Pawła- doniósł Alek.   Tak - bo wujek Paweł bardzo pokochał ciocię Alinę i Tadzisia i wujek Paweł opiekuje się Tadzisiem i ciocią Aliną. I wujek Paweł i ciocia Alinka wezmą ślub i będą mieszkać razem z  Tadzisiem  w mieszkaniu wujka Pawła. Tak blisko dziadka Jacka? Tak kochanie, będą mieszkać bardzo bliziutko dziadka Jacka,w sąsiedniej klatce schodowej.

A co to jest ślub, skąd go wezmą? Kazik przełknął głośno ślinę i rzucił Teresie wymowne spojrzenie, więc Teresa  wspomogła go mówiąc-  ślub, to jest taka uroczystość, w czasie której mężczyzna i kobieta głośno, przy urzędniku i zgromadzonych w Urzędzie osobach mówią o tym, że się kochają, że chcą być razem, że będą razem na dobre i złe, że razem będą się opiekować dziećmi, które albo już ma ta kobieta lub mężczyzna lub dziećmi , które dopiero pojawią się w ich życiu.  A wujek Paweł to już kocha Tadzisia, zawsze go ściska i całuje - zapodał Alek. Oczywiście - wujek Paweł kocha i ciocię Alę i Tadzisia i bardzo niedługo będzie ślub cioci Ali i wujka Pawła. A po ślubie będzie u nas w mieszkaniu uroczysty obiad, a w dwa dni później pojedziemy wszyscy, cała nasza rodzina  nad jezioro i będziemy wszyscy tam mieszkać w jednym domku. I co będziemy tam robić?  Będziemy chodzić do lasu na grzyby, będziemy jeździć na wycieczki. A jeśli nie będzie  zimno to będziemy pływać łódką  lub kajakiem po jeziorze.

Wieczorem Kazik zatelefonował do Pawła i powiedział mu, że teraz to już nie ma  szans na odwołanie ślubu, bo Alek już jest poinformowany o  tym, że się Paweł z Aliną kochają i że biorą  ślub. No to chyba my też powinniśmy jakoś Tadziowi wyłożyć sprawę ślubu zauważył Paweł. Jasne,  możesz mu powiedzieć to, co powiedziała Alkowi Teresa- jak chcesz to z nią się skonsultuj i w chwilę potem Paweł przeszedł niewielki kurs  w tej materii. 

I nie przejmuj  się tym, że on na razie  niewiele pojmie z tego co mu powiesz. Podkreślaj  głównie kwestię uczuć swoich do niego i Aliny, opowiedz, że on przy tym też będzie  i my i obaj  dziadkowie- tłumaczyła mu Teresa. Opowiedz, że po ślubie będzie uroczysty obiad, że pojedziemy potem  wszyscy razem  na wypoczynek, że będziemy chodzić do lasu na grzyby, pokaż mu  grzyby na obrazku albo w książce albo na  kompie. A w ogóle nie przejmuj się, że on nie wszystko od razu załapie. Im więcej będziesz  z nim rozmawiał tym bardziej wzrosną twoje  akcje u niego a on się będzie lepiej rozwijał. Alina i Kris za mało z nim rozmawiali, trzeba to nadrobić. Opowiadaj mu wszystko to co przy nim robisz, weź go do łazienki gdy się będziesz golił, kąp się  razem z nim pod prysznicem, opowiadaj  mu każdą czynność przy nim wykonywaną, to mu poszerzy horyzont. Dla maluszków  wszystko jest ciekawe. Nawet czyszczenie butów.  Dziecko wtedy uczy  się życia gdy mu opowiadasz co robisz i po co. Tak  samo przy  szykowaniu posiłków. A Kris, kretyn, wyśmiewał  Alinę, że do dziecka zagadywała. Tadziowi ten żłobek  trochę  dzióbek otworzył, może nie koniecznie  w najlepszą stronę, ale jednak.  My gadaliśmy do Alka już od  drugiego dnia jego życia. Bądź po prostu  super tatą. To  wszystko nie jest rozpieszczaniem  dziecka ale jest traktowaniem go  jako pełnoprawnego, rozumnego członka  rodziny. To wszystko  zaprocentuje gdy on będzie  w wieku szkolnym, bo wcześnie się przekona, że można tobie ufać, że zawsze mu będziesz służyć pomocą. Możesz o tym pogadać i ze  swoim tatą i  z moim. Obaj są dobrzy  w te klocki. Zobaczysz jaki twój będzie  szczęśliwy, że z nim o  tym rozmawiasz. Bo masz Paweł bardzo fajnego i mądrego ojca. Oboje z Kazikiem bardzo go cenimy i lubimy. A on to dałby się dla was posiekać na kawałki - powiedział Paweł. Jeszcze was na oczy  nie widziałem a już wydawało mi  się, że was znam od  zawsze, bo tyle o was opowiadał.

Pogoda w dniu ślubu Aliny i Pawła stanęła na wysokości  zadania. Dzień był słoneczny "z kulturalną" temperaturą , niektóre  drzewa już miały sporo złotawych liści, pomału robiło się kolorowo. Ślub był wyznaczony na godzinę 13,00, w USC mieli być o 12,30, więc w  samo południe Alina ze  swoimi zjechali do Kazików. Alina koniecznie chciała by ją Teresa obejrzała krytycznym okiem i  trochę pomogła ujarzmić włosy, których Alina  miała wyraźnie nadmiar. Swoje dokumenty Alina dała Pawłowi, bo  nie chciała brać torebki. Teresa poza ujarzmieniem  włosów przypięła do klapy żakietu Aliny 1 kwiat ciemno czerwonej lilii tygrysiej, uprzednio zabezpieczywszy jej spód, by nie ubrudzić żakietu. Wszyscy czterej panowie  aż jęknęli z  zachwytu, bo lilia wyglądała  wręcz zjawiskowo. Obydwa maluchy też  się świetnie prezentowały, obaj mieli spodenki zaprasowane w kant, białe cienkie golfiki i kamizelki w kolorze  swych spodenek. Oczywiście dziadkowie mieli dla  nich również sweterki. Paweł miał nowiutki garnitur w kolorze morskiej wody, co świetnie współgrało z jasno piaskowym kostiumem Aliny, a Teresa powiedziała- razem tworzycie komplet - morze i plaża w słoneczny dzień. A potem szepnęła  Alinie do ucha - wyglądasz super, Paweł się w tobie drugi raz  zakocha.  A obrączki wzięliście  z domu? - spytała Teresa.   Paweł pomacał się po kieszeni marynarki i wyjął z niej dwie obrączki.  Teresa wyciągnęła po nie rękę i powiedziała podając Pawłowi małe płaskie pudełko tekturowe - w środku macie  "schowanko" na te obrączki- to kawalątek prezentu.  "Schowanko"  było srebrnym, pudełeczkiem w kształcie  muszelki niedużego  perłopława, wewnątrz  wyklejone mięciutkim tworzywem.  Ojej, jakie ładne! zachwyciła  się Alina. No to jedziemy, kochani, już czas najwyższy- pogoniła  wszystkich Teresa.

Pod USC oczekiwała ich pani Maria  bardzo elegancko ubrana i uczesana i nawet umalowana. Płeć męska  była totalnie  zaskoczona zmianą wyglądu pani Marii, którą zawsze wszyscy oglądali w  stroju roboczym. Zaraz posypały  się komplementy, a obaj dziadkowie jakoś  się nieco wyprężyli, co bardzo rozbawiło Teresę.  Nie  da się ukryć,  że  te  wszystkie  śluby cywilne trwają krótko, uroczyste nie są i nawet marsz  weselny Mendelssohna  tego nie  zmieni. Obydwaj malcy stali bardzo grzecznie razem z dziadkami, a zaraz po uroczystości Tadziś wylądował na rękach  Pawła.  Pod USC zrobiono nowożeńcom kilka zdjęć i zaraz wszyscy pojechali do domu  Teresy i Kazika.  W samochodzie  Jacka wylądowała pani Maria.

Alek gdy już był w  samochodzie powiedział- ciocia Ala ładnie dziś wygląda. Bo ciocia Ala jest ładna- powiedziała Teresa.  Ale ty jesteś ładniejsza- zapewnił swą mamę Alek. Masz takie włosy jak tata  i ja. Tata z kolei powiedział - ogromnie się cieszę z tego małżeństwa Ali, bo Paweł to bardzo zrównoważony człowiek a przy nim Alina będzie miała  spokój.  Kris był zbyt emocjonalny a do tego szalenie  zajęty sobą. Zdecydowanie nie jest to facet dobry na trudne  sytuacje  życiowe. Mówił mi Jacek, że Paweł rozmawiał przed ślubem z tym lekarzem, który ostatnio opiekował się Alinką i Paweł określił tego lekarza  jako szalenie sympatycznego i przyjaznego swym pacjentom lekarza. No bo naprawdę jest świetny pod  względem  zawodowym- też zrobił na mnie takie  wrażenie, jest oddany swoim  pacjentom. Robi na  mnie  wrażenie człowieka, który  nie ma prywatnego życia, bo pacjenci  są dla  niego ważniejsi. Jeśli jest z jakąś kobieta to musi to być super  wyrozumiała osoba - powiedziała Teresa. Czyli taka jak ty - podsumował Kazik. Przez ponad  2 lata w niczym  ci nie pomagałem, bo pisałem i  miałem głowę nabitą swoim doktoratem, a ty to wszystko przetrzymałaś. Nie sprawiło mi to wszystko żadnych trudności- było mi dobrze, gdy pisałeś  w domu, zawsze mogłam do ciebie przyjść i się na moment przytulić. Teraz to mi tego brakuje.

Wjechali dwiema windami  do mieszkania i w kwadrans  później dojechał catering. Żeby nie przyjeżdżali po raz  drugi po puste pojemniki  dostawcze Teresa wszystko poprzekładała do  swoich naczyń, Kazik uregulował rachunek, panowie pożyczyli im  smacznego i wielce  zadowoleni odjechali. Na  razie jeszcze  nikt  nie  miał ochoty na lunch, więc Kazik zajął się zrobieniem kawy, na którą wszyscy  mieli ochotę, a Teresa  zajęła się  przygotowaniem obiadku dla dzieci, bo Tadziś już był nieco zmęczony. Po swoim obiedzie obaj poszli leżakować i posłuchać bajki dla dzieci , którą miał im poczytać dziadek Tadek. Tadziś dość szybko zasnął, mniej więcej w połowie bajki a Alek oświadczył, że nie chce leżeć, więc tylko Tadziowi podciągnięto  szczebelki łóżeczka w górę i włączono podsłuch  a Alek wrócił do dorosłych, a potem poszedł do swojego pokoju, wziął pudełko z klockami i bawił się w salonie budując domki  z klocków. Następnego dnia wyjeżdżali w Bory Tucholskie, więc panowie wybierali trasę, Teresa z Aliną zastanawiały się co ze sobą wziąć. Po kawie pani Maria stwierdziła, że niestety musi ich już opuścić, bo musi pojechać do swej kuzynki, która zupełnie niespodziewanie znalazła  się w  szpitalu na oddziale kardiologicznym i dziś miała  zapaść decyzja czy i kiedy będzie konieczna interwencja chirurga. Kuzynka była jeszcze  stosunkowo młoda, tuż po czterdziestce, ale dwie sprawy wykończyły jej serce- papierosy i przebyte  zapalenie stawów. Jacek szarmancko stwierdził, że podrzuci  panią Marię do szpitala, bo stąd jest do niego dość kiepski dojazd.

                                                                    c.d.n.