Gdy Kris opuścił mieszkanie swego brata Teresa zatelefonowała do Aliny i zdała jej sprawozdanie z tej wizyty, opowiedziała nawet o tym mało udanym paśmie siwizny na jego włosach. Pewnie jakąś pomoc fryzjerską poderwał - stwierdziła Alina i sobie panienka poeksperymentowała na jego włosach. A o Tadzia lub o mnie pytał?
Pytał o ciebie , ale tylko w kontekście remontu mieszkania, więc mu powiedziałam nieomal prawdę z happy endem, że mieszkasz u przyjaciół, że nie siedzisz sama w domu i że za jakiś czas na pewno kogoś poznasz i wyjdziesz za mąż i skierowałam jego uwagę na Sulejówek. W gruncie rzeczy powiedziałam nieomal samiutką prawdę, no bo faktycznie mieszkasz u przyjaciół i nie siedzisz sama w domu. No i powiedziałam, że przestałaś pracować bo Tadziś poznał w żłobku nieprzystojne słownictwo i rzuciłaś pracę, przeprowadziłaś się do znajomych i posiedzisz z dzieckiem aż do chwili jego pójścia do szkoły. I kazałam mu zlikwidować to paskudztwo co ma na włosach, bo straci klientów i że jak się jest adwokatem a nie dostawcą pizzy to trzeba jednak inaczej wyglądać. Wziął to pudło i nawet kawy u mnie nie dostał. Gdy u nas był to Alek był zamknięty w taty pokoju i razem z tatą oglądał film o jakimś nowozelandzkim ZOO. I Kris mówił, że był z jakąś swoją dziewczyną w Nicei i zastanawia się nad osiedleniem się i pracą we Francji. I tak sobie pomyślałam, że jeżeli rzeczywiście ma takie plany to nie będzie szedł z tobą "na udry" i raczej będzie mu pasowało by ktoś inny finansował życie Tadzia. No ale wiesz- nie wiadomo ile w tym co mówił jest prawdy- może podobnie jak ty rozsnuwa dookoła zasłonę dymną. Ale nie zapytał się o Tadzia. No i dobrze, ja sobie tylko zapiszę, że był dziś u nas i że się nawet o dziecko nie zapytał. To może być przydatna notatka. Już mam wprawę w stawaniu w sądzie jako świadek na sprawie rozwodowej
Paweł nieomal nie mógł się już doczekać ślubu co bardzo bawiło Teresę, bo jakby nie było to narzeczeni już mieszkali razem i "konsumowali związek". Z oferty w Borach Tucholskich wybrali domek trzypokojowy z dobrze urządzonym aneksem kuchennym, bowiem najbardziej im pasowało by śniadania i kolacje jeść w domu a obiady jeść gdzieś w pobliżu. Planowali jechać w dwa samochody. Jak się śmiała Teresa w każdym samochodzie tata i trójka dzieci w wieku różnym.
Z tydzień przed datą ślubu Teresa i Kazik mieli poważną rozmowę z Alkiem bo mały bystrzak zapytał się, dlaczego wujek Kris wcale do nich nie przychodzi. A ty się stęskniłeś za wujkiem Krisem?- zapytał się synka Kazik. Nie, ale bo powiedział, że jestem głupol. A kiedy ci tak powiedział? Gdy jechaliśmy kolejką i ja machałem ręką do traktora. Teresa na wszelki wypadek nieomal weszła do lodówki, by ukryć śmiech. Wujek nie powiedział, że ty jesteś głupol, tylko że głupie jest machanie ręką do traktora , bo nie wiadomo czy osoba jadąca traktorem widzi jak jakieś dziecko siedząc w wagoniku kolejki macha rączką. Zwłaszcza, że okno było zamknięte a traktor był dość daleko - wyjaśniał dziecku Kazik. A wujek Kris teraz rzadko do nas przychodzi, bo już nie jest mężem cioci Ali. Dlaczego? - Alek nie odpuszczał. Po prostu wujek Kris i ciocia Ala już nie są małżeństwem. Przestali się kochać. Wujek nie lubi małych dzieci i przestał być mężem cioci Ali. A ty i mama się kochacie? Oczywiście, powiedział Kazik. Bardzo się z mamą kochamy i nigdy się nie rozstaniemy. A Tadziś mówi "tata" na wujka Pawła- doniósł Alek. Tak - bo wujek Paweł bardzo pokochał ciocię Alinę i Tadzisia i wujek Paweł opiekuje się Tadzisiem i ciocią Aliną. I wujek Paweł i ciocia Alinka wezmą ślub i będą mieszkać razem z Tadzisiem w mieszkaniu wujka Pawła. Tak blisko dziadka Jacka? Tak kochanie, będą mieszkać bardzo bliziutko dziadka Jacka,w sąsiedniej klatce schodowej.
A co to jest ślub, skąd go wezmą? Kazik przełknął głośno ślinę i rzucił Teresie wymowne spojrzenie, więc Teresa wspomogła go mówiąc- ślub, to jest taka uroczystość, w czasie której mężczyzna i kobieta głośno, przy urzędniku i zgromadzonych w Urzędzie osobach mówią o tym, że się kochają, że chcą być razem, że będą razem na dobre i złe, że razem będą się opiekować dziećmi, które albo już ma ta kobieta lub mężczyzna lub dziećmi , które dopiero pojawią się w ich życiu. A wujek Paweł to już kocha Tadzisia, zawsze go ściska i całuje - zapodał Alek. Oczywiście - wujek Paweł kocha i ciocię Alę i Tadzisia i bardzo niedługo będzie ślub cioci Ali i wujka Pawła. A po ślubie będzie u nas w mieszkaniu uroczysty obiad, a w dwa dni później pojedziemy wszyscy, cała nasza rodzina nad jezioro i będziemy wszyscy tam mieszkać w jednym domku. I co będziemy tam robić? Będziemy chodzić do lasu na grzyby, będziemy jeździć na wycieczki. A jeśli nie będzie zimno to będziemy pływać łódką lub kajakiem po jeziorze.
Wieczorem Kazik zatelefonował do Pawła i powiedział mu, że teraz to już nie ma szans na odwołanie ślubu, bo Alek już jest poinformowany o tym, że się Paweł z Aliną kochają i że biorą ślub. No to chyba my też powinniśmy jakoś Tadziowi wyłożyć sprawę ślubu zauważył Paweł. Jasne, możesz mu powiedzieć to, co powiedziała Alkowi Teresa- jak chcesz to z nią się skonsultuj i w chwilę potem Paweł przeszedł niewielki kurs w tej materii.
I nie przejmuj się tym, że on na razie niewiele pojmie z tego co mu powiesz. Podkreślaj głównie kwestię uczuć swoich do niego i Aliny, opowiedz, że on przy tym też będzie i my i obaj dziadkowie- tłumaczyła mu Teresa. Opowiedz, że po ślubie będzie uroczysty obiad, że pojedziemy potem wszyscy razem na wypoczynek, że będziemy chodzić do lasu na grzyby, pokaż mu grzyby na obrazku albo w książce albo na kompie. A w ogóle nie przejmuj się, że on nie wszystko od razu załapie. Im więcej będziesz z nim rozmawiał tym bardziej wzrosną twoje akcje u niego a on się będzie lepiej rozwijał. Alina i Kris za mało z nim rozmawiali, trzeba to nadrobić. Opowiadaj mu wszystko to co przy nim robisz, weź go do łazienki gdy się będziesz golił, kąp się razem z nim pod prysznicem, opowiadaj mu każdą czynność przy nim wykonywaną, to mu poszerzy horyzont. Dla maluszków wszystko jest ciekawe. Nawet czyszczenie butów. Dziecko wtedy uczy się życia gdy mu opowiadasz co robisz i po co. Tak samo przy szykowaniu posiłków. A Kris, kretyn, wyśmiewał Alinę, że do dziecka zagadywała. Tadziowi ten żłobek trochę dzióbek otworzył, może nie koniecznie w najlepszą stronę, ale jednak. My gadaliśmy do Alka już od drugiego dnia jego życia. Bądź po prostu super tatą. To wszystko nie jest rozpieszczaniem dziecka ale jest traktowaniem go jako pełnoprawnego, rozumnego członka rodziny. To wszystko zaprocentuje gdy on będzie w wieku szkolnym, bo wcześnie się przekona, że można tobie ufać, że zawsze mu będziesz służyć pomocą. Możesz o tym pogadać i ze swoim tatą i z moim. Obaj są dobrzy w te klocki. Zobaczysz jaki twój będzie szczęśliwy, że z nim o tym rozmawiasz. Bo masz Paweł bardzo fajnego i mądrego ojca. Oboje z Kazikiem bardzo go cenimy i lubimy. A on to dałby się dla was posiekać na kawałki - powiedział Paweł. Jeszcze was na oczy nie widziałem a już wydawało mi się, że was znam od zawsze, bo tyle o was opowiadał.
Pogoda w dniu ślubu Aliny i Pawła stanęła na wysokości zadania. Dzień był słoneczny "z kulturalną" temperaturą , niektóre drzewa już miały sporo złotawych liści, pomału robiło się kolorowo. Ślub był wyznaczony na godzinę 13,00, w USC mieli być o 12,30, więc w samo południe Alina ze swoimi zjechali do Kazików. Alina koniecznie chciała by ją Teresa obejrzała krytycznym okiem i trochę pomogła ujarzmić włosy, których Alina miała wyraźnie nadmiar. Swoje dokumenty Alina dała Pawłowi, bo nie chciała brać torebki. Teresa poza ujarzmieniem włosów przypięła do klapy żakietu Aliny 1 kwiat ciemno czerwonej lilii tygrysiej, uprzednio zabezpieczywszy jej spód, by nie ubrudzić żakietu. Wszyscy czterej panowie aż jęknęli z zachwytu, bo lilia wyglądała wręcz zjawiskowo. Obydwa maluchy też się świetnie prezentowały, obaj mieli spodenki zaprasowane w kant, białe cienkie golfiki i kamizelki w kolorze swych spodenek. Oczywiście dziadkowie mieli dla nich również sweterki. Paweł miał nowiutki garnitur w kolorze morskiej wody, co świetnie współgrało z jasno piaskowym kostiumem Aliny, a Teresa powiedziała- razem tworzycie komplet - morze i plaża w słoneczny dzień. A potem szepnęła Alinie do ucha - wyglądasz super, Paweł się w tobie drugi raz zakocha. A obrączki wzięliście z domu? - spytała Teresa. Paweł pomacał się po kieszeni marynarki i wyjął z niej dwie obrączki. Teresa wyciągnęła po nie rękę i powiedziała podając Pawłowi małe płaskie pudełko tekturowe - w środku macie "schowanko" na te obrączki- to kawalątek prezentu. "Schowanko" było srebrnym, pudełeczkiem w kształcie muszelki niedużego perłopława, wewnątrz wyklejone mięciutkim tworzywem. Ojej, jakie ładne! zachwyciła się Alina. No to jedziemy, kochani, już czas najwyższy- pogoniła wszystkich Teresa.
Pod USC oczekiwała ich pani Maria bardzo elegancko ubrana i uczesana i nawet umalowana. Płeć męska była totalnie zaskoczona zmianą wyglądu pani Marii, którą zawsze wszyscy oglądali w stroju roboczym. Zaraz posypały się komplementy, a obaj dziadkowie jakoś się nieco wyprężyli, co bardzo rozbawiło Teresę. Nie da się ukryć, że te wszystkie śluby cywilne trwają krótko, uroczyste nie są i nawet marsz weselny Mendelssohna tego nie zmieni. Obydwaj malcy stali bardzo grzecznie razem z dziadkami, a zaraz po uroczystości Tadziś wylądował na rękach Pawła. Pod USC zrobiono nowożeńcom kilka zdjęć i zaraz wszyscy pojechali do domu Teresy i Kazika. W samochodzie Jacka wylądowała pani Maria.
Alek gdy już był w samochodzie powiedział- ciocia Ala ładnie dziś wygląda. Bo ciocia Ala jest ładna- powiedziała Teresa. Ale ty jesteś ładniejsza- zapewnił swą mamę Alek. Masz takie włosy jak tata i ja. Tata z kolei powiedział - ogromnie się cieszę z tego małżeństwa Ali, bo Paweł to bardzo zrównoważony człowiek a przy nim Alina będzie miała spokój. Kris był zbyt emocjonalny a do tego szalenie zajęty sobą. Zdecydowanie nie jest to facet dobry na trudne sytuacje życiowe. Mówił mi Jacek, że Paweł rozmawiał przed ślubem z tym lekarzem, który ostatnio opiekował się Alinką i Paweł określił tego lekarza jako szalenie sympatycznego i przyjaznego swym pacjentom lekarza. No bo naprawdę jest świetny pod względem zawodowym- też zrobił na mnie takie wrażenie, jest oddany swoim pacjentom. Robi na mnie wrażenie człowieka, który nie ma prywatnego życia, bo pacjenci są dla niego ważniejsi. Jeśli jest z jakąś kobieta to musi to być super wyrozumiała osoba - powiedziała Teresa. Czyli taka jak ty - podsumował Kazik. Przez ponad 2 lata w niczym ci nie pomagałem, bo pisałem i miałem głowę nabitą swoim doktoratem, a ty to wszystko przetrzymałaś. Nie sprawiło mi to wszystko żadnych trudności- było mi dobrze, gdy pisałeś w domu, zawsze mogłam do ciebie przyjść i się na moment przytulić. Teraz to mi tego brakuje.
Wjechali dwiema windami do mieszkania i w kwadrans później dojechał catering. Żeby nie przyjeżdżali po raz drugi po puste pojemniki dostawcze Teresa wszystko poprzekładała do swoich naczyń, Kazik uregulował rachunek, panowie pożyczyli im smacznego i wielce zadowoleni odjechali. Na razie jeszcze nikt nie miał ochoty na lunch, więc Kazik zajął się zrobieniem kawy, na którą wszyscy mieli ochotę, a Teresa zajęła się przygotowaniem obiadku dla dzieci, bo Tadziś już był nieco zmęczony. Po swoim obiedzie obaj poszli leżakować i posłuchać bajki dla dzieci , którą miał im poczytać dziadek Tadek. Tadziś dość szybko zasnął, mniej więcej w połowie bajki a Alek oświadczył, że nie chce leżeć, więc tylko Tadziowi podciągnięto szczebelki łóżeczka w górę i włączono podsłuch a Alek wrócił do dorosłych, a potem poszedł do swojego pokoju, wziął pudełko z klockami i bawił się w salonie budując domki z klocków. Następnego dnia wyjeżdżali w Bory Tucholskie, więc panowie wybierali trasę, Teresa z Aliną zastanawiały się co ze sobą wziąć. Po kawie pani Maria stwierdziła, że niestety musi ich już opuścić, bo musi pojechać do swej kuzynki, która zupełnie niespodziewanie znalazła się w szpitalu na oddziale kardiologicznym i dziś miała zapaść decyzja czy i kiedy będzie konieczna interwencja chirurga. Kuzynka była jeszcze stosunkowo młoda, tuż po czterdziestce, ale dwie sprawy wykończyły jej serce- papierosy i przebyte zapalenie stawów. Jacek szarmancko stwierdził, że podrzuci panią Marię do szpitala, bo stąd jest do niego dość kiepski dojazd.
c.d.n.