Po raz pierwszy w swym pięcioletnim życiu Alek oczekiwał wraz z dorosłymi północy. Teresa przekonała Kazika, że nie ma sensu go zaganiać do spania skoro dziecina wymyśliła sobie, że zaczeka razem z całą rodziną aż przyjdzie Nowy Rok. Jeśli "padnie" ze zmęczenia to się go zaniesie do pokoju i położy do łóżka. Tadziś już około godziny dwudziestej zasypiał na kolanach Pawła i został odstawiony do dziecięcego łóżeczka Anetki, w którym na szczęście jeszcze się zmieścił, a Franek włączył podsłuch, który nie tylko "dawał głos", ale dodatkowo pulsował czerwonym światełkiem.
Tata, a czy będzie widać ten Nowy Rok? A jak go nie widać to może on wcale nie przyjdzie? A skąd będziemy wiedzieć, że już nie ma starego roku a jest nowy? A dlaczego ludzie strzelają gdy ma przyjść Nowy Rok? A dlaczego ludzie się cieszą, że przychodzi Nowy Rok? Kazik rozejrzał się po pokoju w nadziei, że uda mu się w dość przystępny sposób wytłumaczyć dziecku tę w gruncie rzeczy dość zawiłą dla pięciolatka sprawę. Od razu na wstępie powiedział, że sprawa dni, miesięcy i roku jest sprawą umowną. Wiesz co to znaczy umówić się na coś gdy się w coś bawimy.Tak, zapewnił Kazika Alek -umawiamy się, że ty masz zielone pionki w grze a ja mam żółte- to taka umowa, prawda? No prawda. No więc na podstawie obserwowania przyrody, ludzie umówili się, że podzielą czas na kawałki i przez to mamy dzień i noc. Dzień i noc tworzą razem dobę, która trwa 24 godziny. I potem składając te kawałki umówili się, że 7 takich kawałków zwanych dobą to będzie tydzień. Sumując tygodnie stworzyli miesiące, a dwanaście miesięcy to jest rok. I to wszystko jest zapisane w kalendarzu. I gdy mija rok, to od nowa liczy się godziny, doby, dni, miesiące. I zawsze po ostatnim dniu roku następuje kolejny rok, nowy. Gdy już będziesz chodził do szkoły dowiesz się więcej. Jak na swoje pięć lat to i tak dużo się dowiedziałeś. W szkole poznasz odrobinę astronomii, poznasz geografię i wtedy lepiej to wszystko zrozumiesz.
Pytałeś dlaczego ludzie strzelają z tej okazji - po prostu z głupoty i braku wiedzy. Strzelają by odstraszyć zło. A zło to nie jest coś co przylatuje z powietrza. A cieszą się, bo mają nadzieję, że w Nowym Roku wszystko będzie im się układało w życiu lepiej. Ale żeby się coś układało lepiej to strzelanie na pewno nie pomoże. Może pomóc tylko przemyślenie tego co źle poszło i wymyślenie jak zrobić coś następnym razem żeby było lepiej. A my się zorientujemy, że jest Nowy Rok patrząc na zegar- gdy mniejsza wskazówka będzie na cyferce "12" a większa już troszeczkę za cyferką "12" to będzie znaczyło, że już mamy Nowy Rok. Więc obserwuj uważnie zegar. I zaraz z Nowym Rokiem pójdziesz spatuńki. Ale nie ma problemu byś wcześniej poszedł spać - Nowy Rok na pewno nadejdzie, niezależnie od tego czy będziesz spał czy nie.
Gdy Kazik tłumaczył półgłosem synkowi kwestie związane z Nowym Rokiem przy stole zapanowała cisza i wszyscy wpatrywali się w Kazika uważnie. Gdy skończył, tata Teresy powiedział - świetnie to dziecku wyłożyłeś biorąc pod uwagę fakt, że Alek siłą rzeczy niewiele jeszcze wie o świecie. Potrafisz dostosować tłumaczenie zjawiska do poziomu słuchacza. Ze studentami, synku, pójdzie ci łatwiej, bo już więcej o wszystkim wiedzą. Alek siedział przytulony do Kazika, oczęta mu się kleiły, ale twardo wpatrywał się w zegar.
No popatrz tato - rośnie kolejny "nocny Marek" powiedziała Teresa. Tata uśmiechnął się - on nie ma po kim być typem skowronka, wy oboje to takie nocne Marki jesteście. Mama twoja też do skowronków nie należała. Tuż po północy Alek zameldował, że już jest Nowy Rok, wszyscy sobie wzajemnie złożyli życzenia i się wycałowali, a Kazik zaniósł Alka do przydzielonej im sypialni, mówiąc, że niedługo i oni pójdą spać. Gdy Kazik układał Alka do snu nadeszły życzenia noworoczne od Krisa, na które Krisowi odpowiedziała Teresa, co tak bardzo zdziwiło Krisa, że aż zatelefonował, pytając czemu Kazik nie odpisał. Po wyjaśnieniu przez Teresę sytuacji prosił by złożyła wszystkim życzenia i powiedział, że on z Anisą są na ulicznym Sylwestrze, ale zaraz się wybierają do domu by coś ciepłego jeszcze zjeść przed snem.
Teresa trąciła łokciem Franka i powiedziała - wyślij do swoich pań życzenia noworoczne, pokaż, że jesteś facetem z klasą, bo wszak jesteś! Eeee, ona pewnie już od kilku godzin śpi. Nie szkodzi, najwyżej przeczyta to rano. A ona wie, że u ciebie jesteśmy? Bo jeśli wie to złóż jej życzenia od nas. A nawet jeśli nie wie, to niech się dowie, że nie jesteście z tatą sami i że my jesteśmy. Niech się nauczy, że są takie sytuacje w życiu, że nie zostawia się rodziny samej. Głupia gówniara, podpadła mi. Dawaj tego smartfona, ja napiszę w twoim imieniu a ty tylko wyślesz. Nie panikuj, trochę lodu na głowę jej się przyda. Franek podał jej swój smartfon a Teresa napisała: "Kochana moja, szkoda że Cię z nami nie ma, masz życzenia noworoczne od Teresy, Aliny, Kazika , Pawła oraz Jacka i taty Teresy, dzieci już śpią a my sobie troszeczkę szalejemy. Całuję Anetkę i Ciebie, Franciszek." P.S. Twojej Mamie też dobrego Nowego Roku życzę".
Ostro poszłaś- stwierdził Franek. Ja poszłam ostro? To ona poszła ostro, ja tylko odegrałam jej zagrywkę. Niech nie będzie taka pewna. Ona i tak nadal sądzi, że ty i ja byliśmy kiedyś parą. Jeszcze jakieś selfie by się przydało. Poczekaj - ustawię wyzwalacz na 4 sekundy. Stańcie razem, ja się wcisnę obok Zika jak nastawię. Dziwny trafem zdjęcie wyszło całkiem dobrze i Teresa zaraz je przeniosła na smartfony Zika, Aliny i Pawła i swój. Widzisz Franiu - to jest efekt sześciu lat mojej pracy w CHZ. Nie zostawiać niczego bez rozliczenia. A kiedy jedziesz po nich na lotnisko? Nie jadę, ten pociotek ma samochód na lotnisku i podwiezie Joannę z Anetką do domu, wracają w Trzech Króli. Ona ma Twoje nazwisko czy przy swoim została? Moje. Jeśli mi się uda ustalić jakim lotem wracają to pojedziesz po nią i Anetkę na lotnisko. Chyba że marzysz by tu gościć teściową i tego pociotka. Ja nadal podtrzymuję niektóre kontakty złapane w Orbisie i kilku liniach lotniczych, np. w KLM. Tylko jeśli się dowiem to nie wygadaj się skąd wiesz, bo wtedy nie opędzisz się od nagabywań by gdzieś kogoś wyeksportować samolotem. Po prostu wiesz i tyle.
No coś ty - ostatnio byłem w Paryżewie- nie sam, kilka osób nas było i ona nie mogła pojąć, że nie chcę jej do Paryżewa zabrać, żeby sobie zrobiła zakupy. A po co chciała tam lecieć? Po biustonosz, bo ja jej powiedziałem, że nie będę miał czasu na latanie po sklepach a nie wiem czy będzie coś takiego w strefie bezcłowej. Oj,przesadza dziewczę, teraz w Polsce jest od groma i trochę dobrych biustonoszy. Jest spory import a nawet tubylcze firmy szyją całkiem niezłe. Teraz to jej potrzebny tylko taki do karmienia, a jak przestanie karmić to się jej rozmiarek zmieni. Niech sobie poszuka w sieci, tam podają jak ma sobie rozmiar dobrać. Czytać wszak potrafi, centymetrem pomierzyć obwody w dwóch miejscach to przecież żadna sztuka, złożenie zamówienia też zerowy problem. Poza tym we wszystkich sklepach które nimi handlują można ów fragment garderoby przymierzyć. Może tylko poza budą na bazarze, bo tam przymierzalni nie ma.
O 1,30 w Nowym Roku jeszcze raz złożyli sobie wszyscy życzenia i poszli spać. Gdy Teresa z Kazikiem trafili do "swego" pokoju Kazik cichutko powiedział do żony - coś nie najlepiej trafił Franek z tą Joanną. Fakt - potwierdziła Teresa. Mgr przed nazwiskiem nie gwarantuje wcale wysokiej kultury osobistej, to tylko znaczek świadczący o wiadomościach zawodowych. Wyspowiadał się dziś nieco przede mną. Żal mi go bo to bardzo porządny facet i ma tak, jakby się ożenił ze ścianą. A śmiałam się kiedyś gdy mama mówiła, że należy wybierać osoby ze swego środowiska. Jeszcze i tak nieźle, że ta jej famuła nie mieszka tuż za rogiem. A te chrzciny w Rzymie to mnie zupełnie rozłożyły. Widocznie formułka wygłoszona nie po polsku a po łacinie lub po włosku ma większe znaczenie. Powiedziałam Frankowi, że musi ją nieco podciągnąć poziomem w górę a przed każdym spotkaniem na nieco wyższym poziomie dać jej wytyczne z rodzaju o czym ma rozmawiać i czego nie mówić. Tak zwane "dobre maniery", które przez wiele lat były odłożone ad acta i wyśmiewane jednak wróciły do łask i nawet ci co je wyśmiewali to się już ucywilizowali, choć czasami im słoma z lakierek wyłazi.
Bardzo ładnie i mądrze Franek z ojcem przerobili ten dom. Alina zadziwiona i zachwycona. I coś jej chodzi po głowie, że niektóre pomieszczenia zostały po to ukryte by był niższy podatek, ale obie nie mamy pojęcia dlaczego tak było. Ja to niektóre rzeczy wiedziałam jedynie z podsłuchu, bo nam w domu nie mówiono, żebyśmy nie wypaplały w szkole.
Ale i tak miałaś lepiej niż ja, bo na okrągło słyszałem, że muszę dawać przykład młodszemu bratu a jedyne na co miałem ochotę by mu dawać to było kilka razy dziennie czymś twardym i ciężkim po łbie. We wszystkim mi ten dzieciak przeszkadzał. Mama to była bardziej trzeźwa, ale ojciec to piał z zachwytu. Bo ja to pierwsze zdanie z sensem powiedziałem gdy miałem trzy lata i to przeszło do historii bo zażyczyłem sobie czekolady i powiedziałem to bez seplenienia i jeszcze na pytanie ojca dlaczego wcześnie nie mówiłem powiedziałem, że mi się nie chciało mówić. Ojciec omal wylewu nie dostał ze złości. A Kris to paplał jak stary już gdy miał półtora roku. Ty to byłaś słodkim dzieckiem, mówiłaś mało i cicho i zawsze się zgadzałaś na wszystkie moje pomysły. I tak ci na szczęście zostało. Ja pewnie już wtedy cię kochałem, tylko o tym nie wiedziałem.
Dla mnie to byłeś niemal dorosły, dla mnie obydwaj byliście już dorośli a ze mną rozmawialiście i znosiliście obaj moją obecność i głupotę. No bo byłaś fajnym dzieckiem, nie bawiłaś się lalkami i szybko interesowałaś się np. samochodzikami i lubiłaś gdy rysowałem. A pamiętasz jak mi narysowałeś gołego faceta z dobrze widocznym siusiakiem a potem mu namalowałeś czarną świecówką majtki i powiedziałeś, że nie można takiego gołego na obrazku zostawić, bo nikt nie chodzi po ulicy z siusiakiem na wierzchu. Miałam ten rysunek wiele lat, spaliłam dopiero z okazji wyjścia za mąż.
A ja pamiętam z jakim zdumieniem "odkryłem" w klubie, że gdy tańczę z tobą tango to czuję twoje piersi i byłem pół żywy z podniecenia i przerażony, że może to widać. A teraz to wszystko moje i mogę do woli pieścić i całować. Nie mam pojęcia jak to robisz, ale nadal wciąż mi ciebie brakuje i ciągle mi ciebie mało. I za każdym razem w pewnym sensie odkrywam cię na nowo. Dla mnie to istne misterium a nie zwykłe zaspokojenie pożądania. Zik, ja po prostu reaguję na to co ty robisz, bo kocham ciebie i każdy twój dotyk, przytulenie, pocałunek wyzwala określone moje reakcje, z których ja nawet nie bardzo sobie zdaję sprawę. Najchętniej to bym się od ciebie nawet na kilka minut nie odrywała.
W minutę później Alek ze swojej części małżeńskiego łoża mamrocząc coś przez sen przeczołgał się przez Kazika i ulokował się pomiędzy nimi, przytulając swoim zwyczajem głowę do Teresy, ciągnąc rękę Kazika do siebie i swe nóżki kładąc na jego brzuchu. No popatrz, jak się nami rozporządził cichutko zaśmiał się Kazik. Delikatnie zdjął nóżki dziecka ze swego brzucha, przemieścił się za plecy Teresy i objął oboje mówiąc - tę resztkę nocy prześpisz między nami, ja też chcę się do ciebie tulić.
Noworoczny ranek rozpoczął się około południa. Śniadanie jedli w kuchni, Tadziś i Alek siedząc na kolanach swoich ojców i widać było, że są bardzo z tego faktu zadowoleni. Dunia dostała swoją kaszę z kawałkami mięsa i ugotowanej marchwi, którą bardzo starannie omijała i w końcu na misce zostały tylko grube plastry marchwi. Wszyscy się zaśmiewali, ale Franek powiedział, że potem tę marchew "uszlachetni" odgrzaniem w mięsnym sosie i wtedy Dunia ją zje. Teraz to by ją zjadła gdyby jej dawać tę marchew z ręki, ale nie chce psa przyuczać do tego typu zachowań. Pies ma jeść z miski, z ręki to może dostać tylko jakąś nagrodę za bardzo dobre wykonanie jakiegoś polecenia. Nim się wszyscy zebrali nadeszła wiadomość od Joanny. Napisała, że wraca z Anetką sama trzeciego stycznia, Alitalią i żeby Franek po nie przyjechał na lotnisko. Teresa zaraz sprawdziła loty Alitalii, tego dnia samolot przylatywał około godziny siedemnastej. No to przyzwoicie, nie będę musiał zawalać całego dnia pracy- ucieszył się Franek. Ciekawe dlaczego już wraca i to sama z dzieckiem. Teresa stwierdziła, że ona nie ma pojęcia, ale może dziecko już ochrzczone więc nie ma po co tam siedzieć. Z dzieckiem w tym wieku to zerowe zwiedzanie, zwłaszcza, że nie brała wózka a noszenie dzieciaka na rękach to średnia frajda a raczej żadna, bo to jednak kilka kilogramów mało wygodnych do noszenia. Ale że się miejsce znalazło to mnie dziwi- stwierdził Franek.
Mnie nie -niektórzy odwołują lot nawet na godzinę przed godziną odlotu. Sama tak kiedyś wracałam do Polski- biletów nie było, koczowałam kilka godzin pod drzwiami LOT-u na lotnisku i okazało się, że trzech pasażerów zrezygnowało, lub nie zdążyło na odprawę i się załapałam. Przecież sam wiesz z jakim wyprzedzeniem rezerwuje się miejsca - do czasu podróży można ze trzy razy umrzeć i się ktoś może dość nieoczekiwanie załapać na miejsce. A poza tym po takiej wiadomości to nie jedna by natychmiast przyleciała. Ona naprawdę jest przekonana, że byliśmy parą. Bo ona z tych, które sądzą że faceta z kobietą może łączyć tylko seks a nie przyjaźń. A tu Franiu podwójne zagrożenie bo my wg niej byliśmy parą a na dodatek to kiedyś powiedziałeś, że Alina ci się bardzo podoba. No bo mi się podoba- stwierdził Franek. Wiele kobiet mi się podoba, ale to nie ma żadnego znaczenia. Zosia Loren też mi się podoba, ale np. Ava Gardner nie- przecież to nie ma żadnego znaczenia. Jeden lubi stokrotki a ktoś inny róże. A już sobie wyobrażam, jak ją zżera ciekawość, że jest na zdjęciu Alina a nie ma Krisa. A Kris był jej idolem- że taki śliczny a do tego prawnik. No cóż- powiedziała Alina - jeszcze nie przekonała się na własnej skórze że "nie wszystko złoto co się świeci."
c.d.n.