poniedziałek, 11 maja 2009

Klara cz.V, ostatnia

"Klara, Klara, otwórz oczy, popatrz na mnie." Klara usiłuje dopasować ten
głos, do postaci, które przesuwają się w jej pamięci. Ale żadna z nich nie
pasuje , więc otwiera oczy. Przy łóżku stoi mąż, obok młodszy syn , a
obok drzwi jeszcze 3 osoby. Klara nie bardzo może rozpoznać kto tam
jest i pyta męża: " a tamci do mnie?" Mąż kiwa głową i mówi :"tam jest
Michał z żoną i żona Pawła". Klara dziwi się, że nagle wszyscy razem tu
się spotkali. Nie wie, że siostra przełożona, na polecenie lekarza popro-
siła by wszyscy dziś przyjechali, bo stan Klary może się w każdej
pogorszyć. Klara uśmiecha się smutno i przepraszająco - czuje się zle,
nie ma siły na rozmowę.Bierze za rękę męża i cicho prosi: "idzcie już".
Zamyka oczy, odwraca głowę do ściany-audiencja skończona- szepcze
sama do siebie. Nieco zdezorientowani goście wychodzą i idą do gabi-
netu siostry przełożonej.
Klara powraca do przerwanych wspomnień, ale teraz wspomnienia
nie układają się jak dotychczas, chronologicznie. To pojedyncze obrazy.
Klara widzi ślub brata - znalazł drugą kobietę swego życia, bardzo
atrakcyjną blondynkę, którą Klara lubi. Ale coś w tym wszystkim jest
nie tak, Asia płacze, siedzi u Klary w pokoju i płacze bo wczoraj Jerzy
umarł. Klara gwałtownie otwiera oczy i widzi przy oknie sylwetkę
zakonnicy. Patrzy na nią chwilę, powraca do minionych lat. Pamięta,
Jerzy umarł na raka, a ona, jego siostra nie poszła na jego pogrzeb.
Nie poszła, bo kilka lat przed jego chorobą przestali ze sobą rozma-
wiać. Klara pamięta jak to było - Jerzy skrytykował jej poglądy
polityczne, nazwał idiotką, wypomniał błędy życiowe a ona w złości
wrzasnęła by się wynosił i nie przychodził nawet na jej pogrzeb bo
ona na jego pogrzeb z całą pewnością nie przyjdzie. I nie przyszła -
leżała chora.
Klara uśmiecha się -jest na weselu swego starszego syna, jest sporo
gości, cała jej rodzina, nawet Bianka z mężem i kilkuletnią córką.
Bardzo się Klara napracowała, by znalezć dla niego dobrą kandy-
datką - Michał był dobrym chłopakiem, ale mocno niedouczonym.
Owszem miał zawód, miał ukończoną szkołę zawodową. Znalazła
mu żonę- miłą, mądrą, po studiach , 10 lat starszą. Dla Pawła nie
szukała żony, sam sobie znalazł. Klara lubiła obie swe synowe i
była naprawdę dobrą teściową. Umiała z nimi znalezć wspólny
język. Młodsza synowa urodziła już dwóch chłopców, ale Klara
nie może sobie przypomnieć ile który z nich ma lat.
Klara zaciska szczęki i pięści -przypomina się jej ostatnia rozmowa
z Bianką. Zapytała się Bianki, czy ona ją kocha- Bianka popatrzyła
się na Klarę ja na egzotyczne zwierzę i zapytała -"a za co ja mam
cię kochać?" czy za to, że mnie urodziłaś? chyba nie sądzisz, że to
wystarczający powód? Klara pamięta, że zaczęła płakać, a Bianka
wstała, powoli ubrała się i wycedziła przez zęby-"przestań
histeryzować". To było ich ostatnie spotkanie. Nie widziały się i
nie rozmawiały ze sobą 10 lat. Klara na to wspomnienie zaczyna
płakać, płacze głośno i nie może przestać. Podchodzi siostra, ociera
Klarze łzy, daje łagodny środek uspakajający.
Następnego dnia o świcie Klara umarła. Bianka była na pogrzebie
sama, bez męża i córki. Pytana, dlaczego jest sama - odpowiedziała
cicho - to tylko moja sprawa, nie ich.

anabell

Klara cz.IV

Siostry zakonne pomogły Klarze zmienić bieliznę, zrobić toaletę i przy-
niosły malutką toaletkę z lusterkiem. Dostała ją w prezencie od syno-
wej. Nienawidziła tej chwili, gdy zmuszano ją do spojrzenia w lustro
bo za każdym razem spoglądała z niego obca, nieładna twarz.Posiwiałe
sztywne włosy sterczące w różnych kierunkach, mocno opuchnięte,
niebiesko wyblakłe oczy, nalane, obrzmiałe policzki. Wciąż nie mogła
się przyzwyczaić do tego widoku - w pamięci miała zupełnie inny obraz:
bardzo ciemne, dobrze ułożone włosy, oczy o fiołkowym odcieniu,
ładnie wymodelowane brwi, umalowane usta, nieco kpiący uśmiech.
I gdzie to wszystko się podziało? Klara przeciągnęła szczotką po
włosach, machnęła ręką i opadła bezwładnie na poduszki. Dlaczego nie
pozwalają jej spać w dzień?przez nich wciąż wracają do niej wspomnienia.
Klara widzi siebie , szykującą się do wizyty u teściowej. Nadal jest
młoda i ładna, nawet udało się jej nieco przytyć i dekolt w sukience nie
eksponuje kości obojczykowych. Jechała tam z duszą na ramieniu, bo
chociaż teściowa wiedziała,że Klara ma dziecko, nie była pewna jak
zareaguje Bianka. Wizyta była dziwna, teściowa przyjęła ją serdecznie,
małego pogłaskała po główce , ale Bianka stała w pewnej odległości,
nie przyszła jej uściskać, ograniczyła się do : "dzień dobry mamo".
Na małego wogóle nie zwracała uwagi, zresztą on trzymał się kurczo-
wo matki i był lekko przerażony. Gdy Klara usiłowała wyjść do toalety,
rozpaczliwie chwytał ją za ubranie krzycząc :" ja też, ja też". Odrywając
ręce małego postawiła go na siłę obok Bianki i powiedziała -przytrzymaj
go chwilę. Gdy wróciła Bianka ocierała małemu łzy a teściowa wtykała
mu w rączki jakąś czekoladkę. Klara skróciła wizytę, umawiając się,
że Bianka do niej przyjedzie w najblizszą niedzielę. Nie ujawniła swoich
planów - a plan miała świetny- zabierze Biankę do siebie, Michaś rano
będzie w przedszkolu, potem Bianka go odbierze i będą razem na nią
czekać w domu. Nie szkodzi, że to tylko jeden mały pokój w "kołchozo-
wym" mieszkaniu, weżmie się łóżko, na którym teraz śpi Bianka, bez
problemu się zmieści. I do liceum będzie Bianka miała blisko, a nie
tak jak teraz. Klara wyszła od teściowej nieco niezadowolona. Michaś
z całą pewnością nie zrobił na teściowej dobrego wrażenia, Bianka też
nie wyglądała na zachwyconą.
Klara chyba nigdy nie zapomni tej wizyty Bianki - zaproponowała, by
Bianka przeprowadziła się do niej. Córka milczała dłuższą chwilę, potem
powiedziała cicho, ale Klarze wydawało się, że wykrzyczała jej w twarz:
"nigdy w życiu, ja nie będę niańką dla twojego dziecka a ty nie jesteś
dla mnie matką, bo jesteś nią tylko na papierze. I żaden sąd nie zmusi
mnie bym zamieszkała z tobą, lub z ojcem. Nie obchodziłam was 16 lat,
a teraz i jemu i tobie jestem potrzebna? Wiem i on i ty potrzebujecie
służącej, ale na mnie nie liczcie, dobrze?" Klara do dziś czuje się tak jak
wtedy - zaskoczona i ...skrzywdzona. Przecież ona chciała jak najlepiej.
Do dziś ma żal do córki, że nie chciała z nią i Michasiem zamieszkać.
Jedynym miłym akcentem w tym wszystkim była wiadomość ,że
córka Adamowi też odmówiła. Klara ciężko wzdycha i myślami prze-
nosi się znów w przeszłość.
Nie ponowiła swej propozycji, wiedziała, że nie zdoła przekonać córki.
Wpadła w codzienny kierat- dobrze,że przedszkole i pracę udało się jej
załatwić blisko domu. Michaś sprawiał ciągle kłopoty wychowawcze,
zarówno w przedszkolu jak i w domu. Lekarz skierował małego na le-
czenie specjalistyczne do sanatorium. Klara odwiedzała go tam raz
w tygodniu i przy okazji była instruowana jak ma z nim postępować,
gdy mały stamtąd wyjdzie. Miała czas, nadal była młoda i atrakcyjna.
Postanowiła wyjść za mąż. Kandydad znalazł się dość szybko - to co,
że był od niej młodszy, ale nie krzywił się na myśl, że będzie miał
pasierba. O tym, że jest jeszcze "na wyposażeniu" córka, powiedzia-
ła mu w przeddzień ślubu. Ale on nie zrejterował, nie przeszkadzało
mu to starsze dziecko, zwłaszcza,że nie miało być na jego utrzymaniu.
Następne lata Klara wspomina prawie z radością - Michaś lepiej się
sprawował mając "wujka", ale został skierowany do szkoły specjalnej,
ponieważ miał ogromne kłopoty z przyswojeniem sobie materiału.
Dublował pierwszą klasę szkoły podstawowej, w połowie drugiej-
zmieniono mu szkołę. W międzyczasie zmienili mieszkanie na
samodzielne, spóldzielcze i Klarze wpadło na myśl, że przecież nic
tak nie cementuje rodziny jak dziecko. Przezornie nie poinformowała
o tej decyzji swego męża. Urodziła kolejne dziecko - też chłopca.
Wreszcie była szczęśliwa. Nawiązała nawet kontakt z Bianką, która
już zdążyła nawet wyjść za mąż. Następne lata Klara wspomina
z przyjemnością - wszystko układało się po jej myśli, jedynym zgrzy-
tem były stosunki z aktualną teściową i dość chłodne stosunki
z Bianką. Poza tym okazało się, że Klara ma cukrzycę i to mocno
zaawansowaną.
c.d.n.

anabell