sobota, 12 września 2009

163. Człowiek w recyklingu

Ostatnio pisałam same miłe rzeczy - o śmiechu i szczęściu, ale jak mówi
pewne porzekadło - życie nie jest romansem, dziś ponura rzeczywistość.

Czy wiecie, że nasze ciało po śmierci może służyć jako specyficzny maga-
zyn części zamiennych? Praktycznie można wykorzystać wszystkie orga-
ny wewnętrzne , a więc płuca, zastawki serca, żyły i tęnice, dłoń i przed-
ramię, ścięgna, komórki szpiku kostnego,skórę,tkankę kostną, jelita,
trzustkę, wątrobę, nerki, serce, oponę mózgową, kostki słuchowe,
rogówkę.

Pomimo tego, że we wszystkich demokratycznych krajach zachodnich
(oprócz Izraela) handel narządami jest zabroniony- kwitnie przestępczy
proceder i przynosi ogromne zyski.

Transplantologia robi coraz większe postępy i wciąż wzrasta zapotrze-
bowanie na przeszczepy , co sprawiło, że w ostatnich latach rozwinął się
na wielką skalę handel narządami ludzkimi. Biorcami są bogaci chorzy
z krajów wysokorozwiniętych, a dawcami ludzie skrajnie ubodzy i zdes-
perowani, najczęściej z krajów Trzeciego Świata.
Handlem tym trudnią się międzynarodowe gangi, a przebicie jest równie
wysokie jak w handlu narkotykami.

W lipcu FBI przeprowadziło masowe aresztowania w stanie New Jersey.
W sumie aresztowano 44 osoby, w tym 5 burmistrzów miasteczek,
wielu urzędników miejskich i radnych oraz 5 rabinów. Postawiono im
zarzuty: pranie pieniędzy oraz handel narządami. Główną rolę grał
były rabin z Brooklynu, Levy-Izhak Rosenbaum, który kojarzył
dawcę z biorcą. Mając niewątpliwie poczucie humoru i zero skrupułów
sam siebie nazywał "swatem". Był nie tylko "swatem", był i pośredni-
kiem. Za nerkę płacił dawcy 10 tysięcy $, a sprzedawał ją za 160
tysięcy $. Wysoka cenę tłumaczył udziałem wielu urzędników w USA
i w innych krajach. Swój proceder uprawiał kilka lat, nim wreszcie
FBI udało się zgromadzić dostateczne dowody obciążajace "swata".

Indie, pomimo istniejącego tam zakazu, są jednym z ośrodków niele-
galnego handlu. W 2008 roku policja współdziałając z Interpolem oto-
czyła posesję w zamożnej dzielnicy New Delhi, gdzie mieściła się nie-
legalna klinika. Naganiacze zwerbowali tam kilkuset nędzarzy, goto-
wych sprzedać za bezcen swoje nerki. Klientami kliniki byli bogaci
Hindusi, a także cudzoziemcy.

W Chinach milion ludzi rocznie wymaga przeszczepu, a otrzymuje go
zaledwie 10 tysięcy chorych. Chińczycy niechętnie zgadzają się na
ofiarowanie swych narządów po śmierci. Dwie trzecie przeszczepia-
nych narządów pochodzi od skazańców. Chiny są krajem, w którym
najczęściej wykonuje się wyroki śmierci. Tak ogromne zaotrzebowa-
nie na "części zamienne" sprawiło,że powstał ogromny czarny rynek
transplantacyjny. Pośrednicy spokojnie ogłaszają się w internecie
a chirurdzy biorący udział w tym procederze zbijają majątki.

W sierpniu b.r. tygodnik "Der Spiegel"ujawnił, że bawarska firma farma-
ceutyczna Tutogen prowadzi interesy na Ukrainie. Firma sprowadza
stamtąd ludzkie "części zamienne" ze zwłok- często bez wiedzy rodzin
osób zmarłych. Tygodnik wszedł nawet w posiadanie odpowiedniego
cennika - kośc ramieniowa i udowa po 42,90 €. Osierdzie było tańsze-
w zależności od wagi , jego cena wynosiła 13,30 do 16,40 euro.
Uzyskane części są wykorzystywane w przeszczepach, zwłaszcza w USA.
W ostatnich latach handel ludzkimi częściami to już wielki, miedzynaro-
dowy rynek o obrotach idących w miliardy.

Wyobrazcie sobie- gdyby rozłożyć całego człowieka na części, za ich
detaliczną sprzedaż możnaby uzyskać 250 tysięcy dolarów.
Tyle tylko, że dopiero po śmierci.......

na podst. "Der Spiegel"