sobota, 1 lipca 2023

Lek na wszystko? -152

 Teoretycznie była już zima. Było wciąż paskudnie, mokro, błotniście i brudno. Zamiast spacerów było wietrzenie dzieci na loggii. Kilka razy prószył śnieg, ale znacznie  częściej padał deszcz  ze  śniegiem. Teresa wypatrzyła w sieci sklep internetowy z meblami dla  dzieci. Wydrukowała  sobie tę stronę by spokojnie  się wszystkiemu przyjrzeć i wszystko wymierzyć.  Mebelki były z płyty laminowanej w kolorze- jak to kreśliła Teresa- "przechodzona biel" lub zbyt często  myty jasno popielaty kolorek.

Komplet obejmował: łóżko o wymiarach 80 x 160cm z szufladą na pościel i materacem kokos-pianka oraz z  barierką ochronną o długości 1 metra, którą można było z czasem zdemontować, regał 70 x180 x 44cm, który miał cztery półki a na dole była szafka, szafę ubraniową dwudzielną podzieloną na część wieszakową i z półkami  oraz komodę z trzema  szufladami. Było też jeszcze biurko, ale było jeszcze  za wcześnie by je kupować, bo trudno było przewidzieć, ile wzrostu będzie  miał Alek gdy pójdzie do szkoły.

Meble  były do samodzielnego montażu jeśli się je zamawiało przez internet, ale były również w jednym ze sklepów w Warszawie i tam można było kupić te meble razem z montażem w domu klienta i oboje byli skłonni tak właśnie zrobić. Zdaniem Teresy cena kompletu była nieco wygórowana, ale postanowili pojechać do tego dużego sklepu meblowego i obejrzeć je z bliska. Jak mówiła Teresa - nie ma to jak pomacać towar przed  zakupem. Pojechali razem z tatą i Alkiem. Alek był szalenie przejęty, że będzie  miał  "swój pokój z własnymi meblami". 

No a gdy już będziesz miał własny pokój to będziesz musiał dbać o to, by był w nim porządek  - zapowiedział Kazik.  Planowali poza tym całą podłogę wyłożyć wykładziną dywanową, bo wiadomo, że dzieciak  będzie urzędował głównie na podłodze. Ułożenie wykładziny też zamierzali zlecić fachowcom jeszcze przed zakupem mebli.

Mebelki były nawet dość dobrze pomyślane- nie były to "meble na lata", ale wiadomo, że dzieci mają ten feler, że rosną, więc nie opłaca  się robić mebli z dobrej lub bardzo dobrej jakości drewna. A te mebelki były nawet starannie wykończone,  wszystkie miały lekko zaokrąglone kanty, były jasne,  ale miały zmywalną powierzchnię. Wykładzinę wybrali w sklepie z wykładzinami, od razu wybrali listwy. Po długim namyśle  "padło" na wykładzinę "tkaną" z trzech odcieni brązu. Wykładzina wraz z panami do jej ułożenia  miała przybyć do nich za tydzień, a mebelki z panem montażystą dopiero za trzy tygodnie. Generalnie mieli tydzień na opróżnienie obecnego pokoju dziecinnego, w którym na szczęście stało mało rzeczy, które na czas kładzenia wykładziny, czyli na jeden  dzień mogą  być wstawione do living roomu.

Alek już przeżywał fakt, że będzie spał  sam w  pokoju "dorosłym łóżku". Zamartwiał się jak to będzie  w nocy gdy mu się na przykład  zachce  siku. Żaden problem - pocieszał go Kazik -w twoim pokoju zawsze będzie włączona maleńka lampka nocna, więc nie będzie całkiem ciemno, tak samo w przedpokoju i toalecie, więc wstaniesz, założysz kapciuszki i powędrujesz do toalety, w której też zamontuję takie delikatne oświetlenie. Twoja nakładka na deskę sedesową wisi tam stale i masz przecież tam ten malutki stopieniek, żebyś mógł sam wygodnie usiąść, papier toaletowy też  jest w miejscu do którego bez trudu dosięgasz. A gdy będzie mi się coś smutnego śniło?  No to zawołasz mnie lub mamę - Kazik na  wszystko znał sposób. 

O tym, że będzie miał swój pokój  swoje meble i że będzie spał sam w "dorosłym łóżku" Alek  z dumą poinformował Alinę, dziadka Jacka i wujka Pawła oraz  swego młodszego braciszka, na którym owa wiadomość nie  zrobiła  żadnego wrażenia, jako że on od pierwszych swych dni w domu spał w innym pokoju niż rodzice, co nie znaczyło, że nie lądował bardzo często w ich małżeńskim łożu w środku nocy.

W dzień, w którym przyjechała dwuosobowa  ekipa  z wykładziną podłogową Alek z tatą od rana był u dziadka Jacka a potem razem z Aliną i małym Tadziem nieco spacerowali. Kazik tego dnia został w domu, twierdząc, że  pańskie oko  konia tuczy, a poza  tym nie ma nic pilnego w biurze do zrobienia i większy będzie  z niego pożytek w domu. Panowie wpierw sprawdzili jak się trzyma podłoża mozaika parkietowa, w kilku miejscach  dodali pod drewniane płytki jakiegoś kleju i namiętnie po tych miejscach deptali, by lepiej wszystko przylegało, potem ze trzy razy przemyli parkiet by ściągnąć z niego resztki pasty do podłóg zwłaszcza wzdłuż ścian i wreszcie rozłożyli na podłodze wykładzinę. Wzdłuż ścian przykleili do podłogi jakąś importowaną szeroką taśmę dwustronnie klejącą i bardzo starannie przykleili do niej wykładzinę, potem tę samą czynność powtórzyli przy każdej ze ścian. Na koniec wykładzina  została przymocowana listwami przypodłogowymi ze śrubkami i przymocowali listwę plastikową w charakterze progu. Na sam koniec otworzyli okno, zamknęli drzwi i rozpylili na wykładzinę jakiś  "dywanowy dezodorant" by wykładzina straciła swój chemiczny zapach. W pół godziny później swoim odkurzaczem, który zdaniem Teresy wydawał ryk wściekłego bawołu, ściągnęli z wykładziny ów pochłaniacz zapachów.  W kwadrans później posprzątali po sobie, z wyraźną przyjemnością wypili kawę, którą im zaproponowała Teresa, pozachwycali się ciastkami z pobliskiej cukierni, zostawili wizytówkę z namiarami na siebie i wyszli.  Gdy wyszli Teresa  stwierdziła, że czuje się jakby oglądała film zagraniczny bo pierwszy raz natknęła się na taką kulturalną ekipę montażową. Panowie bowiem byli ubrani w czyściutkie kombinezony, wszystko mieli czyste i nowe, nie cuchnęło od nich wódą ani papierochami. A na dodatek nie przeklinali. Oby ci, co będą montować meble też tacy byli.

Gdy tata z Alkiem wrócił ze  spaceru zaraz wysłuchał opowieści o nadzwyczajnych panach montażystach, a Alek wpierw stał w pokoju w niemym zachwycie a potem.....położył się na podłodze i kilka razy przeturlał. Kazik stwierdził, że specjalnie  do tego pokoju kupią nowy odkurzacz,  ale z "turbo-szczotką", bo takim lepiej się czyści wykładziny. Tata, a kiedy kupisz ten odkurzacz?- dopytywał się Alek. Może nawet jutro, jeżeli będzie w galerii handlowej na Ursynowie. Tam gdzie są te drzwi ze sztucznym okiem?- dopytywał się Alek. Tak, właśnie w tej galerii. Po prostu wracając z pracy tam zajrzę. Tata, a w jakim kolorze? Nie mam pojęcia w jakim kolorze będzie, poza  tym kolor odkurzacza to sprawa obojętna,  ważne by był trwały i dobrze wciągał wszystkie śmieci. 

Tata, a mogę wziąć do mojego ZOO te kawałki dywanu?  Możesz. Mały zaczął podskakiwać z radości mówiąc - to będzie dla misia na zimę, bo  dziadek Tadek powiedział,że zrobimy misiowi na zimę gawrona.  Gawrona?- zdziwił się Kazik. Myślisz, że misie lubią jeść gawrony? poza tym gawrony nie są w tym kolorze. Taaato, to będzie do spania, nie do jedzenia. Czyli chcesz byście z dziadkiem zrobili gawrę - taki zimowy niedźwiedzi domek nazywa się gawra a nie gawron. Gawron to taki ptak. Mamy ich na osiedlu sporo tam gdzie rosną topole, tam gdzie są psie place zabaw. One na topolach budują gniazda, lubią takie bardzo wysokie drzewa. Tata,  a jak ptak buduje gniazdo, on nie ma rąk?  Ale ma dziób i tym dziobem buduje gniazdo. Wstąpię do wypożyczalni filmów, może będą mieli jakiś film o ptakach. Nie wiem co prawda, czy akurat o gawronach, ale każdy ptak używa  dzioba do budowy gniazda, więc zobaczysz na filmie jak ptak dziobem buduje gniazdo. Na pewno będzie ci  się podobało.

Taaata, a kiedy będą moje meble?  Powinny być za dwa tygodnie. Zaznaczę w kalendarzu w kuchni kiedy powinny być, narysuję ci stołek obok tej daty. Ale pamiętaj, że mogą być równie dobrze jeden lub dwa  dni  później. One nie są produkowane w Warszawie, ale gdzieś pod Poznaniem, to jest trochę ponad 300 kilometrów stąd. Daleko - stwierdził Alek. Tak synku, daleko. I ktoś je przywiezie? Tak, przywiozą te twoje meble w częściach i będą montowane u nas w mieszkaniu. I będę widział? Myślę, że będziesz się mógł przyglądać gdy będą je montować. Ja będę grzeczny - zapewnił Kazika Alek - nie będę przeszkadzał.  Wiem, że nie będziesz przeszkadzał i poprosimy żebyś mógł trochę popatrzeć gdy będą montowane. 

Tata, a kiedy będzie śnieg? Nie wiem synku. Może na święta, w grudniu. A może dopiero  w  styczniu. Klimat się zmienia i już nie ma takich długich ostrych zim jak kiedyś. Tata, a gdzie jest wujek Kris? Dlaczego do nas nie przychodzi? Nie przychodzi, bo nie mieszka teraz  w Polsce, mieszka w innym kraju, we Francji. A to  daleko? Tak, daleko. Znacznie dalej niż do Berlina. Tata, a ja wolę wujka Pawła. On zawsze ze mną mówi i powiedział, że kocha mnie tak samo jak Tadzisia.  A wujek Kris nie mówił tak. Wujek Paweł mówi, że kocha nas wszystkich. Ja też wujka Pawła kocham i ciocię Alinę i dziadka Jacka. Dziadek Jacek mówi że  Tadziś i ja jesteśmy jego skarbami. I że nas  bardzo kocha. 

Wiesz  synku- jeśli dziadek Jacek tak mówi to na pewno tak jest. Tata, a ty nie przestaniesz kochać mamy i mnie? No pewnie, że nie przestanę was kochać, zawsze będę was kochał, nie mógłbym żyć bez ciebie, mamy i dziadka Tadka. Gdy będziesz  już dorosłym człowiekiem to nadal będziesz moim ukochanym synkiem. Mama i tata zawsze kochają bardzo swoje dzieci, a potem dzieci swoich dzieci, czyli wnuczęta. Tak to już jest na świecie. 

Tata, a te święta to będą z choinką?  Tak, to są święta na które do domu  zaprasza  się  choinkę. I będzie stała w moim pokoju? Myślę, że będzie  stała na stoliku w dużym pokoju. Ale jeśli bardzo chcesz to do twojego pokoju kupimy jakąś niedużą, ładną choinkę w kwiaciarni - pójdziemy tam razem i ty sam wybierzesz taką, która ci się będzie podobała.  Albo kupimy jodłowych gałązek i sami zrobimy małą choinkę i postawimy ją na twojej nowiutkiej komodzie. Mamy w piwnicy całe duże pudło z dekoracjami na choinkę. A ty wiesz, że w grudniu, już po świętach, skończysz całe pięć lat?  A Tadziś?- spytał Alek. Tadziś jest od ciebie rok i trzy miesiące młodszy.  Tata, a wujek Kris jest od  ciebie młodszy czy starszy? Wujek Kris jest ode mnie całe pięć lat młodszy. A mama? Oooo, mama jest jeszcze młodziutka jest ode  mnie dziewięć lat młodsza.

Kazik podniósł się z podłogi, na której obaj siedzieli i powiedział - muszę pomyśleć jak ustawić meble w twoim pokoju, żeby było ci wygodnie. I pomyślimy gdzie ustawić twoje ZOO, żeby ci nie przeszkadzało i żebyś miał do niego wygodny dostęp. Muszę to sobie  rozrysować. Tata, mama ci pomoże, mama robiła kiedyś taki plan i wycinała takie niby meble z kartonu. I ty to pamiętasz?- zdziwił się Kazik. Alek pokiwał główką i powiedział - to było bardzo ładne i podobało mi się bo mama co chwilę przesuwała te niby meble. A dziadek Tadek powiedział, że zrobi ze mną nowe ZOO na jakiejś  tacy i będą siatki z większymi dziurkami.A na tacy będzie coś leżało, jakiś "pokład", żeby nie było ślisko. Pewnie miał dziadek na myśli podkład a nie pokład - stwierdził Kazik. To świetnie, w takim razie ZOO będziesz urządzał razem z dziadkiem Tadkiem. Dziadek lepiej się zna na tym ode mnie.

Nadeszło ze sklepu zawiadomienie, że meble już dotarły i mogą  być montowane w najbliższą środę, czyli za dwa dni. Kazik  szybko narysował plan pokoju i zapisał gdzie  co ma stać.Z samego rana musiał być w biurze, ale uwinął się w godzinę i przyjechał do domu w chwilę po przyjeździe mebli i ekipy. Ekipę stanowili ci sami dwaj panowie, którzy kładli wykładzinę, co bardzo ucieszyło Teresę i Kazika.

Alek zaraz zajął z góry upatrzoną pozycję, a jeden z panów powiedział mu, że może być nawet  w pokoju, w którym najpierw panowie starannie okryli  wykładzinę grubym płótnem żeby się  nie  zabrudziła  lub nie uszkodziła. Kazik dał im plan i wycofał się do przedpokoju, mówiąc Alkowi, że ma się stosować do poleceń tych panów. A jeden z panów  szepnął Krisowi do ucha - to super chłopak, grzeczny i mądrutki.  Może i mój taki będzie, na razie ma tylko pół roku. Kazik uśmiechnął się - nawet pan  sobie  nie wyobraża jak szybko z takiego maleństwa robi  się pięciolatek. Czas tak niesamowicie  szybko ucieka, dopiero co byłem przy jego porodzie a on po świętach kończy pięć lat. A w pewnym momencie zapewne  bardzo się zadziwię, że już jestem  dziadkiem. 

Wpierw zostało zmontowane łóżko a Alek został poproszony by się na nim położył by w odpowiednim miejscu  zamontować  "barierkę" zapobiegającą  spadaniu kołdry i dziecka. W trakcie montażu okazało się, że projektant  tych mebelków przewidział  fakt, że  dzieci rosną i były trzy warianty mocowania w  szafie wieszaków, to  samo dotyczyło wysokości i rozstawu półek w regale. Za grzeczność Alkowi zamontowano z zewnętrznego boku regału dodatkowe półeczki, takie w sam raz na odłożenie czytanej aktualnie książki, pokazano też, że do tej barierki dobrze jest dorobić kieszeń, n.p. z cienkiego kolorowego filcu, który można  zakupić bez problemu w  sieci. Alek w rewanżu pokazał im  swoją ukochaną maskotkę i swoje ZOO w pokoju dziadka.

Po montażu panowie zostali podjęci kawą i tym razem domowymi wypiekami Teresy. W trakcie rozmowy okazało się, że są kuzynami,  a młodszy  z nich aktualnie  studiuje wieczorowo  elektronikę  na Politechnice.

                                                                   c.d.n.