czwartek, 10 października 2013

Portrety kobiet - Halina

Bohaterkami moich postów najczęściej są kobiety i wcale tego nie zamierzam
zmieniać.
To na kobietach spoczywa spoczywa zawsze najwięcej obowiązków domowych,
to one noszą w sobie pokój dziecinny niemal zawsze gotowy na przyjęcie
nowego lokatora, to one tworzą ciepło domowego ogniska.
Więc i tym razem będzie o kobiecie.

Halina
Jest niewysoką szatynką o pięknych ciemnobrązowych oczach okolonych
długimi czarnymi rzęsami i ładnie wykrojonymi brwiami. Sprawia wrażenie
bardzo kruchej i delikatnej.
Za mąż wyszła wcześnie, w rok po ślubie na świecie pojawiła się córeczka.
Marzenia Haliny o szczęśliwym życiu małżeńskim szybko się skończyły.
Mąż Haliny coraz częściej wracał do domu pijany, robił awantury.
Wprawdzie w chwilach trzezwości zapewniał ją o swej miłości i  obiecywał
poprawę, ale dłużej niż jednego dnia bez alkoholu nie wytrzymywał.
Gdy stracił pracę i nie miał pieniędzy na wódkę, zaczął wynosić z domu różne
rzeczy  na handel.
Halina zostawiła dziecko pod opieką swej matki, sama wyruszyła do pracy.
Jej mąż staczał się coraz szybciej, codziennie robił awantury a gdy Halina nie
dawała pieniędzy na wódkę zaczął ją  bić. Pewnego dnia, gdy kolejny raz
Halina odmówiła mu pieniędzy wpadł we wściekłość- pobił ją dotkliwie a na
koniec wyrzucił przez okno dwuletnią wówczas córeczkę.
Dziecko wylądowało szczęśliwie na rosnących pod oknami krzakach, ale
było całe podrapane. A Halina pierwszy raz wezwała milicję i karetkę
pogotowia - obie z dzieckiem były zakrwawione i wymagały pomocy.
I Halina wreszcie złożyła w sądzie papiery rozwodowe.
 Co dziwniejsze, spotkała się z potępieniem ze strony własnej matki, sióstr
i oczywiście teściowej.
Rozwód otrzymała bardzo szybko. Wróciła wraz z dzieckiem do swego domu
rodzinnego.
Rok pózniej spotkała na swej drodze młodszego nieco od siebie chłopaka.
Był w niej zakochany po uszy, nalegał by szybko zalegalizować ich związek,
opiekował się małą.
Jedna z sióstr Haliny kilka lat wcześniej wyjechała do Polski. Była absolwentką
germanistyki, ale nie mogła znalezć pracy w swoim kraju. Szybko znalazła
pracę  w Polsce - jako sprzątaczka. W niedługim czasie znalazła też miłość swego
życia.
I choć rodzina chłopaka mocno protestowała ( bo to Ukrainka, wiadomo przecież
co oni zrobili Polakom) wzięli ślub. Marina dość szybko wrosła w polskie realia,
a swą dobrocią przekonała wreszcie teściów do siebie. A może i dlatego,że
płynęła w niej odrobina polskiej krwi? Jedna z babek była Polką, mieszkającą
od kilku pokoleń na Ukrainie. Marina  ściągnęła  do Polski Halinę - bez trudu
Halina znalazła pracę - też jako sprzątaczka.
Do podjęcia tej pracy Halina podeszła dość filozoficznie - w domu przecież  też
musiała sprzątać, ale nie dostawała za to pieniędzy. Tu był zarobek naprawdę niezły,
jak na ukraińskie kryteria. Zwłaszcza, że znalezienie pracy wcale nie było łatwe
i proste.Jej mąż pracował dorywczo, a Halina zaczęła systematycznie wyjeżdżać
do pracy w Polsce. Urodziła drugie dziecko, co trochę przyhamowało dopływ
gotówki. Teraz do pracy wyjeżdżał na kilka miesięcy jej mąż- ale on do Rosji.
Dzięki swej ciężkiej pracy dorobili się wreszcie własnego domu.
Oboje zastanawiają się nad przeprowadzką do Polski i czekają aż wreszcie Ukraina
wstąpi do UE.
Aktualny mąż Haliny nie pije- ma inny nałóg - uwielbia lody i słodycze.