sobota, 14 lutego 2015

Dom Dusz - cz.X - ostatnia

Rafał i Inka nie przedzielili swego domku z powrotem na dwa oddzielne.
Rafał był bardzo zgnębiony tym co usłyszał. Było mu ogromnie przykro, że  tak
potraktował kiedyś Inkę.
Ale kolor jej włosów nadal go nurtował, bardzo chciał wiedzieć jaki on był.
Inka w końcu wyjaśniła, że z natury był to bardzo ciemny blond, ale niemal całe życie
farbowała włosy na przeróżne kolory.Wpierw rozjaśniła je na platynowy blond, potem
były niechcący te pomarańczowe, potem przez wiele, wiele lat miała czarne, potem
ciemny brąz lub w mahoniowym kolorze a ostatnio jasny brąz.
Bo kobiety tak mają-tłumaczyła Rafałowi- prawie nigdy nie podoba im się to, co im
podarowała natura.  Ale ja tylko kolor włosów nałogowo zmieniałam, wszystko
inne pozostawało bez zmian.
A wtedy, już w  Sewilli,  kupiłam szampon koloryzujący i włosy miały być po nim
brązowe. Gdy zobaczyłam  tę pomarańcz na głowie dostałam ataku płaczu. Miałam
na głowie wściekle pomarańczowe długie do ramion włosy. Koleżanka ścięła mi je
na króciutko, żeby szybciej odrosły i by mniej tej pomarańczy było optycznie na
głowie. Wszyscy mi dokuczali, ale to byli znajomi, wiec jakoś inaczej to znosiłam,
a twoja reakcja bardzo mnie zabolała. I choć żałowałam, zostałam wtedy na kwaterze.
Rafał, to stare dzieje, nie ma powodu by rwać włosy z głowy.  Gdyby to było teraz to
po prostu powiedziałabym ci co myślę o takim zachowaniu i tyle.
I ty miałbyś "zgryz", nie ja. Pomyśl, może jeszcze nie byliśmy gotowi na to, żeby się
spotkać i być ze sobą.  Zawsze byłam przekonana, że całe życie składa się głównie
z przypadków a my ciągle się o nie potykamy. Raz o miłe, raz o paskudne.
Inka, czy mogę ci zadać mocno osobiste pytanie? Pytać możesz, ale nie na każde
pewnie odpowiem- jeśli będzie  zbyt intymne to nie odpowiem.
Opiekun powiedział, że nie kochałaś męża- czy to prawda?
Prawda, po prostu był moim najlepszym przyjacielem, który wiedział o mnie wszystko,
 ja o nim też i tę wielką przyjazń  potraktowałam jak miłość.
Ale nie było zle, zapewniam Cię. Byłam skłonna odejść nie dlatego, że pokochałam
kogoś innego - byłam zmęczona rolą wiecznej podpórki psychicznej.No i jak wiesz,
byłam wielce konsekwentna w tym co robiłam.
No dobrze, odpowiedziałam ci, a teraz porozmawiajmy o tobie. Powiedziałeś mi
niedawno, że nie byłeś z nikim związany na stałe. No ale chyba były jakieś kobiety
w Twoim życiu?
Były- odpowiedział Rafał - i było ich dużo. Ja naprawdę szukałem tej ze snu. Nie
była to kwestia wyglądu, ale  miałem nadzieję, że po jakimś czasie znajomości
dostanę impuls "to jest ta, twoja wyśniona". Ale nic takiego nigdy nie nastąpiło -
wiele z nich podobało mi się,  nawet je lubiłem, ale z żadną nie chciałem być
razem do końca życia.
Ciekawe co by było, gdyby ci  się śniła łysa dziewczyna - zażartowała Inka.
Wiesz, a ja mam jeszcze jedno pytanie - o te skoki do wody. Ten ostatni to był
celowy czy przypadek?
To  była głupota - wydawało mi się, że skoro jestem wysportowanym facetem i
mam bardzo dobrą kondycję  i wiele lat z tego miejsca skakałem to nadal
pomimo wieku poradzę sobie. To była głupota do kwadratu - nie byłem już
młody, miałem trochę ponad 60 lat, dawno w tym miejscu nie skakałem i na
dodatek skoczyłem wtedy, gdy nikogo nie było w pobliżu. No i nie udało się.
Nie wypłynąłem. Ale nikt po mnie nie płakał, byłem wtedy samotny, nawet
żadnej "przyjaciółki" nie miałem.
Wiele razy otarłem się w życiu o śmierć, a każdy taki przypadek powodował
ogromny przypływ adrenaliny, który lubiłem. Adrenalina uzależnia, jak narkotyk.
Jezdziłem po wariacku samochodem, ale nigdy przeze mnie nikt nie zginął.
Jedynym poszkodowanym byłem zawsze ja i moja kasa. Rozbiłem kilka dobrych
samochodów, ze trzy motocykle, połamałem  nogi na nartach, brałem udział
w wielu regatach, przeżyłem kilka paskudnych sztormów. Znajomi nazywali mnie
dzieckiem szczęścia a ja wciąż tego szczęścia szukałem z obłędem w  oczach.
No to miałeś ciekawe życie - podsumowała Inka. I faktycznie sporo szczęścia , że
wychodziłeś z wypadków względnie cało.
Taaak- tylko, że przy tym szczęściu jakoś wcale nie czułem się szczęśliwy.
I , tak sobie w tej chwili pomyślałem, że miałem paskudny charakter i wcale nie
wiadomo, czy nie przyprawiłbym ciebie  wiele razy o łzy. Nie umiałem z niczego
rezygnować, ale wciąż śniłem o tobie i szukałem cię.
Znasz pewnie  takie powiedzenie - najciemniej jest pod latarnią? I właśnie w Sewilli
było tak ciemno, że nie dostrzegłem że to ty.
Wiesz Rafał, zawsze mile wspominałam Sewillę i ten kurs językowy. Moi rodzice
nie bardzo chcieli mnie tam wysłać, ale ciotka się dołożyła i pojechałam. Bo fakt, że
kurs angielskiego w Sewilli to brzmi nieco dziwnie, prawda? Ale i tak był tańszy
niż ten w Brytanii. No i pogoda była lepsza niż w Londynie,  cudowne ciepełko i te
 piękne,  kolorowe wieczory na bulwarze i królująca wszędzie muzyka!
Jakoś tak nagle otworzyło mi się w pamięci okienko z tamtym okresem. Pewnie
od tej retrospekcji.

Na następnej sesji Rafał drobiazgowo rozpatrywał swe wszystkie niezbyt dobre
uczynki - wyszło na to, że będzie miał mnóstwo pracy nad sobą. A ponieważ
nadal czuje się zakochany w Ince, musi zrozumieć, że nie ma szukać dziewczyny
o określonej urodzie - ma szukać dziewczyny nadającej na tej samej częstotliwości,
ale to jest cecha, którą rozpoznaje się nie na podstawie wyglądu ale po jakimś czasie
znajomości. I być może, że będzie to dziewczyna zupełnie pozbawiona super
urody, a nawet "nie w jego typie". I miał popracować nad swym uzależnieniem
od adrenaliny i zwrócić uwagę na fakt, że łatwo ulega uzależnieniom- tym razem
była to adrenalina, innym razem mogą być używki.
Poza tym  opiekun tłumaczył obojgu, że przed nimi jest naprawdę trudne zadanie, bo
dusza współdziała z ludzkim mózgiem i tym wszystkim co człowiek odziedziczył
w genach. I to wszystko jest jeszcze zależne od środowiska, w którym będą
w swym ziemskim wcieleniu istnieć. I że każda zmiana na plus, nawet najmniejsza,
jest jednak sukcesem.
Rafał dopytywał się czy takie cechy duszy jak kontakty z ogólną wiedzą kosmiczną
są stałe. Pozytywna odpowiedz wprowadziła go w nieco lepszy nastrój. Była to
bowiem szansa, że gdy ponownie trafią z Inką do Domu Dusz, on ją rozpozna.
Inka z kolei dopytywała się jak rozszerzyć swą samoświadomość. I dostała od
opiekuna podstawowe informacje.
Teraz oboje musieli napisać co mają do zrobienia w czasie kolejnego pobytu na Ziemi.
Oczywiście mogli wybierać spośród tych błędów, które dotąd popełniali.
Po skończonej sesji Rafał i Inka długo jeszcze dyskutowali. Doszli do wniosku, że
zapewne jeszcze wiele razy będą powracać do Domu Dusz, skoro tak bardzo trudno
zmienić  różne rzeczy.
Inka przyrzekła sobie, że w tym wcieleniu popracuje nad własnym rozwojem
duchowym. I doprowadzenie tego zamiaru do końca będzie jednocześnie odrobieniem
jednej z prac domowych.
Przez jakiś czas byli jeszcze razem w Domu Dusz. Bardzo było  im smutno, że będą
się musieli rozstać.
Rafał pierwszy wrócił na Ziemię. Inka w jakiś czas potem, smutna i bardzo samotna
bez Rafała poprosiła, by ją wysłać na Ziemię przy najbliższej okazji.
                                                     
                                                              KONIEC