niedziela, 30 listopada 2008

Mysli nieskoordynowane

Tak sie jakos zlozylo, ze musielismy wczoraj "wyladowac" w super markecie. Nie lubie tam bywac w soboty, no ale tak wypadlo.
Tłum sie klębił , radio wyło, a dzieci mu wtorowaly. Dzieciom to sie nie dziwie, gorąco, nudno i pełno zabawek , a w posiadanie ich nie mogly wejść. Wszyscy z ogromnymi wozkami, a my- pełny luz, mały koszyk w ręce.Przemknęlismy do z góry upatrzonego regału,zapakowaliśmy towar do koszyka i odwrót do kasy. Stanęliśmy w kolejce do kasy obsługującej klientow, ktorzy mieli "do 10 produktów". A w sąsiednich kasach kolejki nieprzeciętne. Z nudow zaczęłam patrzeć na te zaladowane po brzegi wozki i zastanawiać sie, ilu osobową rodzinę musiałabym mieć, zeby zawartość takiego wozka zuzyc w ciągu tygodnia. Wyszlo mi tak średnio-przeciętnie, ze minimum to musiałoby być 6 osób, w tym 2 chlopakow w wieku "wszystko-duzo-zernym". Do Swiat jeszcze daleko, wiec raczej nie byly to zapasy na swieta, ale takie na co dzien. A to wszystko dzieje sie w chwili, gdy wszyscy oczekuja ze strachem nadejscia krachu ekonomicznego, wszyscy narzekaja jak to im ostatnio sie pogorszylo, jakie to wszystko drogie i jak duzo trzeba wydawac na zywnosc.
Wracajac z marketu oczywiscie stalismy w korku. I wtedy drugi raz tego dnia cos mi sie rzucilo w oczy - te samochody wokol nas. To nie byly stare samochody, ale conajmniej 75% stanowily samochody nowe, a w kazdym razie nie starsze niz 2 lub 3 latki, ktorych cena zaczynala sie od 55 tys. zlotych. Pomijam juz, ze widzialam tez calkiem sporo samochodow, ktorych reklamy ogladalam w ubieglym miesiacu w TV. I znow sie zastanowilam - skoro u nas jest tak zle, to skad u licha, te samochody! I wiecie co - jakos nie przekonuje mnie to, co niektorzy pisza w swoich blogach, ze istnieje ogromne rozwastwienie ekonomiczne. Bywalam w krajach, o ktorych bylo wiadomo, ze sa biedne i rzeczywiscie bylo widac, ze kraj nie nalezy do bogatych. Samochody byly w przewazajacej wiekszosci stare, "srednia wiekowa" byla okolo 10 lat, ludzie ubrani skromnie, niektorzy nawet bardzo.
Mieszkam na osiedlu , ktorego domy zbudowano "z wielkiej płyty", a wiec wiadomo, ze zaden exlusiv. Osiedle sie juz mocno "postarzalo", srednia wieku mieszkancow poszla w gore. A mimo to, ilekroc TV lansuje jakis nowy samochod, w tydzien , lub nieco pózniej, zawsze znajdzie sie na uliczkach osiedla taki najnowszy model. Czy to dlatego, ze nam, Polakom tak zle sie powodzi?
Nie pisze tego z zazdrosci, ale zastanawia mnie, ze skoro jest tak zle, to skad to wszystko? Wiem, ze istnieja kredyty, no ale na rate kredytu tez trzeba miec pieniadze. Ci, ktorzy tak po brzegi napelniali towarem wozki w markecie tez mieli samochody , nie niesli zakupow do domu w plecaku. Wiec powiedzcie mi, czy naprawde Polska to ubogi czy tez bogaty kraj?
A gdy juz sie skoncza Swieta, to w smietniku na mojej uliczce i w wielu innych osiedlowych smietnikach beda cale stosy wyrzuconej zywnosci. I tak jest co roku, po kazdych swietach i dlugich weekendach. A jakie sa Wasze obserwacje? Ciekawa jestem.
anabell

8 komentarzy:

  1. I ja czasem dziwię się wielkością wózków w sklepie. Jak z okazji np. 1 listopada na jeden dzień mają zamknąć sklepy ludzi ogarnia amok. Kupują tyle jedzenia że duża rodzina przeżyła by na tym z dwa tygodnie w bunkrze. Zupełnie jakby robili zapasy na nadejście III światowej.
    Dla mnie to marnotrawstwo. Należy kupić tyle jedzenia ile jest potrzebna.
    Co do innych rzeczy o których piszesz- wydaje mi się, że u nas są ludzie naprawdę ubodzy. Ale jest też maniera udawania ubogiego, bo wypada psioczyć na rząd i niskie zarobki.
    Erinti

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem, ze u nas to takie jakies zagwatmane, ze jak mowia niektorzy, bez pół litra nie rozgryziesz.Wiec mam klopoty, bo jestem niepijaca:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Anabell a może ci ludzie robili zapasy, jak już się całkiem u nas pogorszy? Wiesz, my jeździmy kilkunastolatkiem i na potrzeby naszej rodziny nie wypełniamy wózka po brzegi, ale nie dlatego, że byśmy jego zawartości nie zjedli, tylko dlatego, że nas nie stać:) Wydaje mi się, że bieda po prostu mniej rzuca się w oczy a ludzie biedni to idą po dwie, trzy rzeczy do osiedlowego sklepiku.
    Atina:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Atino, ale odkad siegam pamiecia, to zawsze zadziwiala mnie ilosc kupowanej zywnosci.Nie wydziwiam przed swietami, popularnymi imieninami czy tez w okresie Komunii.Wiadomo, goscie sie zejda, trzeba nakarmic wiecej osob.Nie wmowisz mi, ze u Ciebie taki wozek pelniutenki jedzenia zostalby oprozniony w tydzien, masz za male dzieci, te wozki byly pelne "z gorka".A te wszystkie marketowe miesa i wedliny nie nadaja sie na zamrazanie by byly na "zas". My tez nie jezdzimy "nowka", a w moim osiedlowym sklepie niewiele osob robi male zakupy.Niektore, samotne emerytki -tak, one malo kupuja.

    OdpowiedzUsuń
  5. WITAM ANABELL !!! - Te sklepowe zakupy moim zdaniem, to trochę takie właśnie zapasy - w razie Gości,czy w razie czegoś nieprzewidzianego. Tak się dzieje, ponieważ wciąż tkwi w nas Komuna i pamiętamy puste półki w sklepach. Może się mylę. Piękne i najnowsze samochody na ulicach to znowu chęć posiadania pięknej rzeczy za wszelką cenę. Ma ten samochód oczywiście na raty i znowu kłania się tu cecha polska - postaw się i zastaw się. Większość z nas zachowuje się trochę pod publiczkę, a niech sąsiad widzi, że ja też MAM. Niejeden właściciel tego pięknego samochodu zajada chleb z pasztetową. Zrobiliśmy się trochę podobni do Amerykanów, każdy musi mieć swoje auto, byle jakie ale ma. Nie dotyczy to bogatszych i bogatych, bo mają pieniądze i widać to po marce samochodu, po ciuchach i gadżetach jakimi się otacza. Wiele można by mówić na ten temat. Wiesz, mnie to nie przeszkadza, niech wszyscy mają piękne samochody, domy i dobre jedzenie, ale niech wezmą się do porządnej roboty by zarobić na te cacka. I niech wreszcie przestaną narzekać. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam......Polonka54
    P.S- dziękuję za list i za zaproszenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Polonko,ciesze sie, ze zajrzalas.Ja tez uwazam, ze niech maja co chca, ale niech potem nie narzekaja. Jakos nikt nie chce zrozumiec, ze nie da sie zjesc ciastko i miec je nadal.Ostatnio spotkalam znajoma, ktora rozpaczala, ze jej dzieci to zyja na jej koszt, bo wlasciwie wszystko maja na kredyt(mieszkanie, samochod,wyposazenie mieszkania) i nie starcza im na zycie codzienne i ona MUSI im pomagac.Zapytalam sie tylko,czy uwaza , ze tak jest w porzadku.Nie odpowiedziala, odeszla kiwajac smetnie glowa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tych, których nie stać na samochody po prostu nie widać na ulicach. Poza tym nasza mentalność powoduje, że na pytanie co słychać odpowiadamy :stara bida". Wypada po prostu narzekać. W rzeczywistości większości ludzi nie jest tak źle jak mówią. Większości. Sporo jest pewnie takich, którym rzeczywiście się nie przelewa. Ale ich nie zobaczysz w samochodzie ani z wózkiem pełnym zakupów.

    OdpowiedzUsuń
  8. I wiesz, zauwazylam, ze wlasnie ci, ktorym dobrze nie jest to znacznie mniej narzekaja.Dziwny ten nasz narod, Jacku :)

    OdpowiedzUsuń