środa, 19 listopada 2008

Nie moje wspomnienia z wakacji

Musiałam wczoraj pokonac miejskim autobusem odległosc kilkunastu kilometrow. Na szczescie jechalam w porze "emeryckiej", czyli poza najwiekszym tlokiem.
Bez trudu znalazlam miejsce siedzace, a po chwili juz mialam zapewniona rozrywke. Za mna siedzialy dwie panie, wiek mniej-wiecej "wczesniejsza emerytura". Juz gdy siadałam przed nimi jedna z nich zwrocila moja uwage, bo przypominala mi - indianke.Skóre na twarzy miala mocno opaloną , do tego jakis intensywny makijaz, co jako zywo przypominalo barwy wojenne. Druga przypominala mi "krolowa sniegu"- porcelanowa cera, perlowe wlosy, blekitne cienie na powiekach. Panie caly czas nadawaly i to dosc glosno, wiec chcac-nie chcac sluchalam wakacyjnych opowiesci. Indianka opowiadala, jak to sie super bawila na tureckiej riwierze - "Ismail zamienił się z kolegami dyzurami i ciagle byl noca na recepcji. I wiesz, on sie w zimie ożenil i jego żona jest w ciaży, a on biedaczek, byl taki wyposzczony" - tu glos indianki zabrzmial namietnoscią. "No, ale przecież pracował w nocy" -zakwiliła krolowa sniegu. "Pracowaliśmy razem, na zapleczu recepcji, tam byla świetna , skórzana kanapa" poinormowala kolezanke indianka. "Ale wiesz, ja potem musialam caly dzien spac na lóżku nad basenem, bo byłam wykończona. Wierz mi, musiałam miec siłę na nastepne razy". "No a jak bylo na Twoim urlopie?- zapytała sie kolezanki. Krolowa śniegu wydala z siebie cos jakby przeciagly jęk a potem zaczęła opowieść. " W Bułgarii to było nawet nieżle, tylko te campingi jakieś marniejsze teraz, brudniej i drogo. Potem pojechaliśmy do Rumunii i wlaściwie wszystko było marnie. Chłopy uparły się żeby jechać w góry, potem nam ukradli, nawet nie wiem gdzie, torbe, a potem, juz w górach mapa nam się skończyla" "Jak to mapa się skończyła?" zadziwiła się indianka. "No bo zabłądziliśmy i nie mogliśmy znależć campingu, było już cholernie póżno i rozstawiliśmy namiot na dziko. Ja z Miśka spałam w namiocie,chłopy w samochodzie, a rano okazalo sie, że ich nie ma." "Jak to nie ma?' zdziwila sie indianka, "uciekli?" "No nie, ale pojechali szukac drogi, a my poszlyśmy troche do pobliskiego lasu, nawet jagody były, odeszlysmy nawet dosc daleko, a gdy wrocilyśmy nasz namiot byl zniszczony". "Zalewasz" zawyrokowała indianka. "Nikogo nie było w poblizżu, to kto wam zniszczył namiot?" -indianka była juz wyraznie zdenerwowana tą opowieścia.
"Niedzwiedz " - smutnym glosem odpowiedziała królowa śniegu. " Dobrze, ze zachcialo nam się sikać i że poszlysmy zbierac jagody i ze nas nie było, bo przeciez mógl nas zabić! Okazało sie. ze wjechalismy na zamkniety teren, wiesz, taki ich jakby park narodowy" . Niestety nie wiem co było dalej bo panie podniosly sie z miejsca i wysiadły.
A ja, idiotka, myślałam, ze miałam ciekawy urlop, bo byłam wBawarii. Ale nie było tam ani Ismaila ani niedżwiedzia.
Zaczynam żałować,że tak rzadko jeżdże tą trasą. Następny raz będę jechała dopiero po połowie stycznia. Może znów trafię na te same panie?
anabell

6 komentarzy:

  1. Czasem zdarza mi się słuchać w autobusie muzyki i wtedy wszelkie dźwięki zewnętrznego swiata niemal do mnie nie docierają. Ale za to jak nie mam w uszach słuchawek... Można by książkę pisać o autobusowych rozmowach. Czasem zdarza się podsłuchać jakiś ciekawy przepis:) Czasem dowaduję się kto i gdzie pracuje, bo niemal krzyczy do słuchawki telefonu, by przekrzyczeć wycie autobusu, który pierwszą młodość ma już dawno za sobą:) Dziś np. pewien młodzieniec przechwalał się komuś po drugiej stronie słuchawki, że opanował nowe techniki manipulowania ludźmi i teraz jest w stanie wydobyć z każdego wszystkie potrzebne mu informacje. Niestety nie zdradził cóż to za cudowne techniki, bo pewnie wykorzystałabym je w szkole, alby zmusić opornych uczniów do odpowiedzi na postawione im pytania:)
    Nie przejmuj się, że Twoje wakacje nie obfitowały w przygody podobne do tych, jakie przeżyły obie panie. Pewnie było mnóstwo innych, miłych i takich, do których będziesz chętnie wracać myślami, gdy całkiem zasypie nas śnieg.
    Trzymaj się ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam Ci się, że nie opisałam wszystkiego b. dokładnie, zwłaszcza tych "dyżurów" na zapleczu recepcji, bo bylaby to pornografia prawie. A śmiać mi się chciało okrutnie i jednocześnie byłam zła, bo potem Polki mają zabagnioną opinię.Z opowieści wynikalo,że to był młody facet, jak dla mnie to podlec, w domu żona ciężarna a on... W ktorymś z postów napiszę coś na temat Bawarii, bo tam się ciekaweimprezy odbywają i nie mam na myśli october fest. Dzięki za odwiedziny,
    milego dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj ...
    I to się nazywa zmysł obserwacji, połączony ze świetnym słuchem. Szczerze podziwiam, tym bardziej, że nie korzystam z komunikacji masowej. Pozostaje mi "podsłuchiwanie" głównie kierowców TIR-ów przez CB radio.
    Niedawno słyszałem taki króciutki dialog:
    - Mobilki, tam w Sochaczewie na rondzie ruski tirek pojechał na wprost.
    - No tak, pewnie nastawił GPS na najkrótszą trasę.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałem ostatnio artykuł o Polakach turystach. Ponoć jesteśmy najtrudniejsi w utrzymaniu na urlopie. Wypowiadali się piloci wycieczek i rezydenci. Jak znam życie to trochę pewnie przesadzili, ale niestety trochę chyba mają racji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Andrzeju,te panie calkiem glosno nadawaly, nie musialam sie wysilac, by je slyszec.Duzo nie tracisz nie korzystajac z komunikacji masowej.Ale u nas osttanio latwiej dpjechac miejskim autobusem niz wlasnym autem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Jacku, niestety nasi turysci nie sa lubiani, bo nie szastaja forsa a maja wymagania.Nie to co nasi wschodni sasiedzi-wszystko im smakuje, pokoje dobre, tylko brak procentow do posilkow.Sama slyszalam jak podczas kolacji, do ktorej serwowano wino, rosyjski turysta zapytal sie kelnera - " a kankrietno budiet?" Biedny kelner nie "ponial", ale mu wytlumaczylismy i byl nieco zdziwiony.
    Mailego Jacku,

    OdpowiedzUsuń