sobota, 16 maja 2009

Nie tylko politykom pod rozwagę

Nie da się ukryć, że nasze społeczeństwo ma postawę roszczeniową -
a to wyższe wynagrodzenia, więcej dni wolnych od pracy, wcześniejsze
emerytury, wyższe zasiłki, zwłaszcza dla bezrobotnych. Nie będę się
dziś znęcać i tłumaczyć, dlaczego owe zachcianki nie mają szans reali-
zacji , w końcu do elit władzy nie należę, więc nie muszę.
Chcę dziś opowiedzieć o kłopotach państwa, które w pewnym momencie
przedobrzyło z wszelkiego rodzaju zasiłkami i jakie ma z tego powodu
dziś problemy. Tym krajem są Niemcy.
Kwota zasiłku dla bezrobotnych jest "ruchoma".Przysługuje on na 1 rok,
jego wysokośc to 80% ostatniej pensji, jeśli oczywiście pracowało się
conajmniej rok, przed utratą pracy.
Jeżeli w międzyczasie podejmie się pracę, nie wykorzystana część
czasookresu zasiłku przechodzi "na zaś". Gdy ten roczny
zasiłek jest już wykorzystany otrzymuje się 370€ miesięcznie oraz
różne dopłaty, uzależnione od sytuacji, w ktorej obywatel się znajduje.
Owa kwota 370€ wystarczy na miesięczne wyżywienie dla 2 osób.
Znam osoby, które na 2 osoby wydają na jedzenie 250€ i nie głodują.
Cały ten system zasiłków doprowadził do sytuacji, że tak naprawdę
wiele osób uważa , że nie opłaca się pracować. Nic dziwnego, że doszło
do takich sytuacji, że para 22-latków ma mieszkanie kupione na kredyt,
wyposażone również na kredyt, żyją z zasiłku i mają dwoje dzieci.
Oczywiście owego kredytu nie spłacają, bo nie mają z czego, ale nie
zostaną z dziećmi wyrzuceni na bruk. Władze niemieckie z przeraże-
niem dostrzegły, że mają już kolejne pokolenie bezrobotnych, jedno-
cześnie mają coraz mniej młodych ludzi z wykształceniem średnim i,
co za tym idzie wyższym. Problem ten nie dotyczy tylko i wyłącznie
osiedlonych tam imigrantów, dotyczy również rodowitych Niemców
i to w dużym procencie. Dzieci bezrobotnych notorycznie rodziców
nie mają zakodowane czegoś takiego jak etos pracy. Pojęcie obowiązku
jest im nieznane. Obowiązek szkolny kończy się w wieku 16 lat, ale
te dzieci notorycznie nie chodzą do szkoły, bo nawet nie ma kto ich
dopilnować rano i wyprawić do szkoły -przecież niepracujący rodzice
nie wstają wcześniej niż o godz. 10-tej. Dzieci bezrobotnych rodziców
wyrastają na bezrobotnych młodych ludzi, bo wiele z nich nie potrafi
czytać ani liczyć. A nawet w najprostszej pracy są to niezbędne umie-
jętności. Oczywiście co jakiś czas podejmowane są próby zdyscyplino-
wania rodziców w drodze zmniejszenia dopływu gotówki, ale efekty
są mizerne. Siedzący na bezrobotnym dorabia sobie "na czarno" i
ciężko jest ukrócić ten proceder, bo jest to korzystne i dla dorabiajcego
bezrobotnego i dla pracodowawcy, który nie jest w tym wypadku
zmuszony do ponoszenia wysokich kosztów ubezpieczenia pracownika.
Wymyślono nawet interwencyjny program dla zadłużonych bezrobot-
nych, który ma na celu zdopingowanie ich do podjęcia stałej pracy.
Warunkiem jest przepracowanie 6 lat, w czasie których zadłużeni
spłacają minimalne raty, po tych sześciu latach mogą zostać oddłużeni.
Nie myślcie,że na ulicy rozpoznacie biednego bezrobotnego żyjącego
z zasiłku - niczym się nie wyróżnia od innych przechodniów.Wyposa-
żenie jego mieszkania też nie odbiega od normy.Górą kredyty!
I teraz, gdy tak słucham jak to przeróżni działacze "pochylają się"
nad skandalicznie niskimi zasiłkami dla naszych bezrobotnych, widzę
w wyobrazni jak szybko mogłoby i u nas dojść do takiej sytuacji jak
u naszych zachodnich sąsiadów. Już teraz, gdy ponoć jest bezrobocie,
nie znajdziecie w wielu miastach chętnych do pracy na wielu stano-
wiskach, a nawet ciężko jest znalezć kogos do pomocy w domu lub
w ogrodzie.
Jestem za tym, aby słabszym, biedniejszym pomagać i robię to
w miarę swoich możliwości. Niestety wśród owych biednych ,rzekomo
potrzebujących jest cała masa notorycznych leni i cwaniaków.
Może warto pomyśleć nad tym, by u nas nie doprowadzić do takiej
sytuacji jaka jest w Niemczech oraz w Wielkiej Brytanii.
anabell

41 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Tobą. Ludziom trzeba pomagać a i owszem bo są potrzebujący którzy sa doświadczani przez los nie proszac o to. Ale i są tacy którzy nie robią nic bo wiedzą, ze im się coś należy i że coś dostaną... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Anabell w niemczech analfabetyzm wynosi 1%. A produkt narodowy brutto wynosi 26 tysięcy dolarów na jednego mieszkańca, to znacznie więcej niż w naszym kraju. Niemcy t
    o bez wątpienia kraj bardzo bogaty
    i poradzą sobie napewno z obecnym kryzysem. Natomiast u nas jest straszliwie agresywny i brutalny kapitalizm . Żal mi tylko tych młodych, bo nie wiem jak będzie dalej. Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadza się.
    i niestety,dasz palec,a dalej wiadomo.

    przyszłam od Neski,czy mogę się rozgoscic?

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Mijko, serdecznie zapraszam, rozgość się "na całego".Ja sobie nie zdawałam sprawy, że tam tak dużo złego się dzieje, przez ten wysoki socjal.
    Miłego

    OdpowiedzUsuń
  5. Uleczko, ja się nie martwię o ich finanse, ja tylko chciałam wszystkim uświadomić,że nadmierna opiekuńczość państwa w gruncie rzeczy nie działa na korzyść wszystkich jego obywateli.Bo przy wysokich wydatkach państwa na socjal odbywa się to kosztem tych, którzy uczciwie pracują i płacą wysokie podatki, a jednocześnie tworzy sie grupa nałogowych nierobów- pijawek.Co do obaw- nie wiem, czy ludzie nie chcą, czy nie moga pojąć, że kryzys nie ma swych korzeni w Polsce i dlatego wszelkie działania rządu muszą być zależne od tego, jak dalej potoczy się kryzys światowy. Jesteśmy uzależnieni od handlu zagranicznego- im prędzej nasi kontrahenci staną na nogi, tym lepiej dla nas. Bo w tej chwili nikt, nawet Sw.Piotr nie jest w stanie przewidzieć jak skorygowac budżet.W tej chwili jedynym rozsądnym sposobem jest maksymalnie "zacisnąć pasa" i nie siać paniki.Wiesz Uleczko, po rządach komunistycznych, każdy kapitalizm wydaje się brutalny i agresywny, co głównie bierze się stąd, że my Polacy, nie jesteśmy wobec siebie wzajemnie życzliwi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Wiktorio, naprawdę nie byłoby dobrze, gdybyśmy sobie sami wyhodowali nieuków i leni.I w Niemczech i w Anglii są już drugie i trzecie pokolenia bezrobotnych, wywodzących się z tej samej rodziny. Mnie to przeraża.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie kazdy mlody Niemiec decyduje sie robic mature i nic w tym zlego, bo Realschulabschluss wystarczy, zeby uczy sie wielu zawodow. Tutaj naprawde nie kazdy musi robic mature,podobnie jak nie kazdy musi studiowac. W Polsce matura i studia sa na tak niskim poziomie, ze sa osiagalne dla kazdego, calkiem stracily wartosc. Nie wiem ile bezrobotnym w Niemczech placa (i mam nadzieje, ze nigdy sie nie dowiem) ale suma 370 euro wydaje mi sie bardzo niska. Pewnie mozna za to przezyc, ale jest sie wtedy odizolowanym

    Rusalka Amelka

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki:)
    Ja też nie zdawałam sobie z tego sprawy,dobrze,ze o tym piszesz.
    a z naszego podwórka:w szkole,w której pracuję, mamy bank żywności,dla najbiedniejszych rodzin(zresztą dzieci z tych rodzin zawsze mogą liczyć u nas na zupę,od lat tak działa ta szkoła)...
    wpada-wiadomo różnie,raz mąka i cukier,makaron,innym razem żółty ser,topione serki..i ostatnio przychodząc po przydział pytają,dlaczego jest TYLKO np.kasza.a gdzie sery????
    aha i wykazują uważaj:27 zł na miesiąc,na głowę.jednocześnie widuję te matki nałogowo palące papierosy.hmm.i nie wiedziałam o tym wszystkim,uświadomiła mnie osoba zawiadująca,która to załatwia,jeździ,prosi i sama na plecach wynosi do własnego auta..mogłaby nie,prawda?
    i ja wiem,że jest ciężko,że rodziny serio bywają biedne,ale jest właśnie cała masa takich,co nic absolutnie nic nie robią,biorą z nas,jakby nie patrzeć..a ja wolałabym pomóc takiemu konkretnemu(i pomagam,jak mogę),któremu na serio trzeba..

    OdpowiedzUsuń
  9. Anabell ja myślę,że od kiedy znikły trudności w poruszaniu się po świecie,na własne oczy widzimy ile jeszcze brakuje nam do osiągnięcia poziomu życia chociażby w bogatej zachodniej Europie. Dlatego mam wrażenie, że niewielu z naszych rodaków ma wyrzuty sumienia, że gdy myśli o przyszłości, to w pierwszej kolejności myśli o tym co dotyczy niego, jego bliskich i jego bliskiego otoczenia. Mam też wrażenie, że obecny kryzys umacnia ten sposób myślenia...Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Anabell, w tej kwestii nie zgadzam się z tobą. To jest inny mechanizm, dużego rozwarstwienia dochodów, w Niemczech i tak jest niższe niż w krajach anglosaskich. niemniej jak czytałam przepaśc się powiększyla. Jeżeli pensja nie daje możliwości awansu spolecznego, to nie oplaca siępracować. To nie jest kwestia wysokich zasiłków, to jest tylko kupowanie spokoju spolecznego i mozliwości bogacenia się najbogatszych.
    Jeżeli najbogatsi odlecieli z zarobkami wysoko, zanika klasa średnia, a większośc jest spauperyzowana bez szans na wans, to jest taka sytuacja. To wynika zpatologii neoliberalizmu, tych rozpowszechnianych przed laty koncepcji, że tylko dla 20 proc. będzie praca, a reszta będzie zbędna i żyć z zasiłków.
    Nie mozna o tym zapominać. Powstały calkiem błedne koncepcje i teraz zbierane jest żniwo. U nas też na początku lat 90. wdrażano taki wlasnie kapitalizm, fdy wypchnięto miliony ludzi z rynku pracy.

    OdpowiedzUsuń
  11. No i znowu bez podpisu. Komentarz z 19.07 mój.
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Rusałko Amelko, kwota zasiłku w pierwszym roku wynosi 80%
    ostatniej pensji. Kwota 370€ na samo jedzenie naprawdę wystarcza dla 2 osób i nie jestes z tego powodu "upośledzona".Poza tymi 370€
    dostaja dopłaty do mieszkania i jeszcze inne formy zasiłku, zaleznie od tego co im sie należy.
    Niestety nikt nie przyjmie do przyuczenia do zawodu dziecka, które nie umie liczyć.Moja miła, ja tam bywam często.I nie demonizuj- nasze studia mają niski poziom głównie te prywatne, nie można tego powiedzieć ani o UJ ani o UW ani o SGGW(zwłaszcza o biotechnologii).Znam osoby, które u nas zrobiły mgr i natychmiast tam robiły studia doktoranckie i doktorat, więc chyba nie taki niski poziom tych naszych uczelni, jak Ty uważasz.Władzom niemieckim zależy na podniesieniu ilości osób z wyższym wykształceniem. W każdym landzie wygląda to nieco inaczej, ale generalnie naprawdę potrzebują ludzi dobrze wykształconych.

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie Mijko, takich przykładów nie brak.Matka ma na papierosy,czołowym zakupem jest piwko i pół literka, oboje nie pracują a z komornym zalegają już od 2 lat.Ona mówi,że nie może znależć pracy (nie ma żadnego wykształcenia)a gdy gdzieś tam sprzątała, to jej podziękowali, bo od niej piwko wyczuli.ADM w ramach pomocy proponuje, by odpracowywała systematycznie owo zadłużenie pracując jako sprzątaczka.I co, jak myslisz- przyjęła tę propozycję- nie, bo tu ją znają.A on-on juz sie w życiu napracował i niech teraz baba robi.I cały czas klną,aż się drzewa trzęsą.A na tym samym osiedlu jest osoba, która owdowiała, gdy jej dzieci miały 6 i 10 lat, została sama, bez środków do życia.Też bez wykształcenia.Podpisała umowę z firma sprzątająca biura, codziennie wstawała o 3 rano, jechała do pracy, wracała o 7,30, szykowała dzieci do szkoły, gotowała, wynajmowała się do prywatnych prac.I takiej osobie warto i powinno się pomóc.No cóż -są ludzie i ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten kryzys daje nam szanse wspólnego działania, ale my właśnie Uleczko tacy jesteśmy- nie wychodzimy poza krąg własnej rodziny.A podróze na Zachód niczego nas nie uczą, oprócz zazdrości.Widzimy tylko ten dobrobyt, ale jakoś nie zastanawiamy się,że tam naprawdę ciężko się pracowało i pracuje i ci na wysokich stołkach i ci na niższych.
    I naprawdę, nawet ci co dobrze zarabiają potrafią przeżyć we dwójkę za 250€ miesięcznie (samo jedzenie).

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie sądziłem,że Niemcy wyhodowali aż tylu nierobów, to aż nieprawdopodobne w tym narodzie, ale świadczy to o tym, że tak jak Mercedes stracił swoją solidność tak i jego twórcy także schodzą na psy. Jednym słowem świat się zmienia jak kalejdoskop. Co do roszczeń polskich to oczywiście ile byśmy naszemu społeczeństwu nie dali to tyle weźmie i zażąda jeszcze więcej, ciągle oczywiście mówiąc, że PRL był taki dobry. To się nie mieści w pale po jaką cholerę było rezygnować z Gierka i jego towarzyszy, skoro było tak dobrze a teraz brutalny kapitalizm pokazuje wilcze oczy. Jestem Polakiem i czuję się Polakiem, ale jak patrzę na tych roszczeniowych moich rodaków to mi się robi bardziej niedobrze niż po litrze samogonu. I jeszcze jedno, jak ktoś pisze, że nasze studia wyższe są na bardzo niskim poziomie to chyba pozamieniał się z kartoflem na głowę, sorry ale takie komentarze wyprowadzają mnie z równowagi.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiesz Mario, różnica między nami jest taka,że Ty masz ogromne zaufanie do tego, co pisze prasa, a ja raczej do materiałów żrodłowych i do tego co widzę na własne oczy i co słyszę od tych co tam mieszkaja- i od tych co tam są krótko jak i od tych, co tam mieszkaja od urodzenia, a urodzili się w czasie wojny.I mam kontakt i z ludzmi b. dobrze wykształconymi jak i takimi co tylko skończyli podstawówkę, a potem przyuczenie do zawodu. Zresztą ten post nie jest o różnicach w wynagrodzeniach, ale o tym,że rozbujały socjal wpływa demoralizująco na psychikę człowieka. I te wysokie zasiłki nie były wymyślone przez zwolenników neoliberalizmu.W Niemczech jest spora i całkiem dobrze się mająca klasa średnia.
    Ten biedny na zsiłku ma telewizor plazmowy, wszelkie modne gadzety a awans społeczny to ma najczęsciej tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną linię.

    OdpowiedzUsuń
  17. No cześć Czarny Ptaku, ja też byłam mocno zdziwiona,że tak się tam dzieje.Okazuje się,że dobrobyt ogólny rozbestwia człowieka. A w swym założeniu człowiek jest stworzony do działania, do pracy.Nie darmo praca jest terapią w wielu schorzeniach psychicznych.
    Nasze państwowe studia nie są złe, ale u nas pracodawcy nie interesują się ani tym jak została oceniona praca magisterska (jaki stopień)ani o czym ona była. Pracodawca niemiecki przywiązuje natomiast do tego uwagę. Znam takich co napisali pracę, którą profesor ocenił na 4, więc pisali drugą, za która dostali wyższy stopień i ten stopień figuruje w indeksie.U nas nie uczelnie są złe, tylko niskie ambicje większości studentów, na zasadzie mgr to jest mgr i wsio rawno na jakim poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kondycja gospodarki Niemiec ma kluczowe znaczenie dla Polski - zapaść u naszych sąsiadów może doprowadzić także do recesji nad Wisłą, bo Niemcy są jednym z naszych największych partnerów handlowych.Ja także znam ten kraj,Anabell.Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  19. no dokładnie.
    dobrobyt rozbestwia.
    po co coś robić?

    i podziwiam zawsze tych,którzy pomimo wszelkich 'pod górkę"działają.i tym trzeba pomagać.

    co do poziomu uczelni to zgadzam się z Ptakiem..
    same uczelnie są niezłe,tylko coraz bardziej leniwi studenci się trafiają..i coraz mnie umiejący..ale to bolączka całego systemu oświatowego.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uleczko, masz rację,ale my i tak (w co niektórym cięzko uwierzyć) nadal mamy wyższe obroty handlowe z Rosją niż z Niemcami.Ale dla nas bardzo niekorzystne jest to,że nie jesteśmy finansowo w strefie €, bo dotykaja nas zmiany kursu złotego w Europie. A za to podziękowania dla poprzedniej ekipy.

    OdpowiedzUsuń
  21. W Polsce kwota podstawowa zasiłku wynosi 551,8 zł brutto. Przysługuje osobom, które mają dłuższy niż pięcioletni staż pracy. Ci, którzy pracowali krócej, dostają 80 proc. kwoty bazowej, a bezrobotni z rejonów o wyższej niż przeciętna stopa bezrobocia – 120 proc. Obecnie w urzędach zarejestrowanych jest ok. 1760 tys. osób bez pracy, z czego aż 1390 tys. nie ma prawa do zasiłku. Ech,żyć nie umierać.To na koniec Anabell Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiesz Mijko, szkoły też jakby osiadły nieco na piasku, ale mam wrażenie,że to wynik nie za bardzo przemyślanych reform w szkolnictwie. Co nowy minister to nowy pomysł. Czy im sie wydaje,że szkolnictwo to garnek z bigosem i że trzeba wciąz mieszać, żeby się nie przypalił?

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiem , ale jeśli ktoś naprawdę potrzebuje pieniędzy to bierze każdą prace, nie wybrzydza.Znam kogoś, który był zarejestrowany i gdy dostał propozycje pracy za 1300zł na rękę to odmówił, bo to za mało.To oznacza,że tak bardzo mu ta praca nie była potrzebna.On sobie tyle to zarobi na lewo, a popracuje mniej niż 8 godzin dziennie. A to,że nie bedzie miał wypracowanych lat do emerytury to frajer- tak mówi.I takich jest naprawdę sporo.Są zarejestrowani, ale pracuja na czarno.Albo jest zarejestrowany a siedzi w Niemczech i tam pracuje, też na czarno.

    OdpowiedzUsuń
  24. Anabell,no dokładnie,mieszają,a to jeszcze nie koniec..ehh.
    raczej czarno to widzę.
    gubią się powoli wszyscy,a dzieci i młodzież,a co za tym idzie późniejsi studenci, mają miszmasz w głowach.
    a ja coraz bardziej mam dosyć,bo w szkolnictwie w tej chwili najbardziej liczy się biurokracja,a nie samo nauczanie.
    to tak poza tematem:),bo lekko zboczyłyśmy:)

    OdpowiedzUsuń
  25. a wracając..na moim osiedlu jest pani,która sprząta,gdzie się da..sklepy nie sklepy,pomaga w ogrodach....ale robi to.to małe osiedle,kilka małych sklepików,każdy ja zna,zna jej nie najłatwiejszą sytuację(jest sama, z córką) i każdy pomaga.a ona po prostu chce pracować,i żadne 1300 nie wchodzi w grę!cieszy się z każdego zarobionego grosza,szanuje go.bo ciężko nań pracuje.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mijko, ja zawsze bardzo szanuję ludzi, którzy się starają, pracują, do czegoś dążą, pokonują własne słabości.Pomagam wtedy bardzo chętnie.Co do szkolnictwa- jestem przeszczęśliwa,że to już dawno poza mną.Juz przeżyłam własne horrory, gdy dziecko uczyło sie tabliczki mnożenia 2 dni a 3 dnia już było dzielenie.I co im było po zbiorach, skoro na palcach lub rysując kreski obliczali 2x4.Ja się nie, "obcinalam", kazałam swojej nauczyć się tabliczki mnożenia na pamięć, więc potem z dzieleniem nie było kłopotu.A inne dzieci miały kłopoty. Zapytałam się nawet jak one mają kojarzyć dzielenie, skoro nie potrafią mnożyć i dowiedziałam się,że uczenie pamięciowe jest zakazane.I do końca podstawówki dzieciaki robiły błędy obliczeniowe, oprócz mojej.
    Ale samodzielnego myślenia i tak ich nie uczono.Dopiero liceum (społeczne zresztą) rozwijało w nich samodzielność myślenia.Drogie było,zrezygnowało się z wielu innych rzeczy, ale było warto.A już obecne 2 poziomowe matury to mnie przy życiu trzymają.
    Wiesz, moja cioteczna babka była nauczycielką, taka bradzo z powolania.Dzieciaki ja uwielbiały, a ona zawsze mówiła "zawód nauczyciela to kara za grzechy te przeszłe i przyszłe"
    Miłego Mijko, :)

    OdpowiedzUsuń
  27. o ja grzesznica:))))
    osobiscie uwazam, ze sa rzeczy do nauczenia na pamiec, np tabliczka mnozenia, albo przypadki. a to zakazane pamieciowe to jakos obled, zreszta sama widzisz po swoim dziecieciu, ze trzeba bylo:)
    milego poniedzialku:)

    OdpowiedzUsuń
  28. smoothoperator18 maja 2009 07:43

    Witaj Anabell,
    Dwie kwestie - jedna to fakt, że zasiłki u nas nie lokują nas wśród państw opiekuńczych. Wlejam cytat jednej z komentatorek: "Obecnie w urzędach zarejestrowanych jest ok. 1760 tys. osób bez pracy, z czego aż 1390 tys. nie ma prawa do zasiłku", co dowodzi, że o ile zasiłki dla bezrobotnych są mimo wszystko pewną rekompensatą za utratę pracy, to ta reszta żyje z pomocy społecznej, niewystarczającej aq przez to niemal zachęcającej ludzi bez perspektyw do działań kryminogennych.
    Druga kwestia to dystrybucja pomocy społecznej, tj. przeznaczanie jej w równym stopniu dla tych, którzy rzeczywiście wykorzystują ją zgodnie z przeznaczeniem i dla tych, którzy np. sprzedają ubrania, żywność na alkohol. W tym przypadku nie korzystający z tej pomocy są winni, ale system pomocy społecznej, który na to pozwala.
    Jesli chodzi o Niemców, to trzeba pamiętać, że są oni mądrym narodem i wiedzą, czym dla nich skończył się kryzys lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Wiedzą, że jeśli pozostawi się tych najuboższych, bezrobotnych a także niewydolnych ekonomicznie samym sobie, to może to stanowić zalążek przyszłego faszyzmu - ideologii, która zmiecie z powierzchni ziemi panujacy ład. Dlatego zawsze lepiej jednemu nieuczciwemu odpuścić, aniżeli dzwiewięciu uczciwym nie dać szansy. Co by nie powiedzieć w krajach Europy Zachodniej, bez względu na to w jakim stopniu są one opiekuńcze, panuje większa normalność niż u nas.
    Zauważ też, że z punktu widzenia gospodarki państwa opłaca się wydawać pieniądze na cele społeczne, bo każdy pieniądz wraca bezpośrednio do państwowej kasy, gdyż bezrobotni kupują towary i usługi, co jedynie utrwala wewnętrzny popyt i napędza gospodarkę. U nas praktycznie po zakończeniu pobierania zasiłku dla bezrobotnych ludzie popadają w nędzę, z której do końca życia się nie wyzwolą. Czy można się dziwić, że w takiej sytuacji ludzie sięgają po alkohol, że kradną? Nikt z nas nie wie w jaki sposób zachowałby sie na miejscu ludzi wykluczonych ze społeczeństwa,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Witaj "grzeszna" Mijko- sądzę,że sam fakt, że jesteś w tym zawodzie nadal jest odpuszczeniem grzechów.Ogólnie biorąc uważam,że podstawówki za "głębokiej komuny" nie były złe ze swym programem, wystarczyło potem "wyprostować" ideologię i byłoby OK.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  30. święte słowa:))))))co komu szkodziło,nie?

    miłego dnia:)
    u nas upał się szykuje..oj!

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj smooth-zasiłek dla bezrobotnych powinien zawierać elementy kija i marchewki.Załóżmy,że rodzice nie mogą w żaden sposób nigdzie znalezć zatrudnienia- ale ich obowiązkiem jest dopilnować,aby dziecko chodziło do szkoły, zdobyło odpowiedni do swych możliwości poziom wiedzy, nauczyło się zawodu, a nie wychowywać je w przeświadczeniu,że niepracowanie popłaca.To ludzie powinni się starać o pracę, a nie praca o ludzi się upominać. Ci z terenów po NRD, którzy ruszyli tyłki z domu zaraz po runięciu muru, znalezli pracę, są zadowoleni.Ludzie muszą zrozumieć,że mobilność popłaca.U nas to wszystko stoi na głowie.Sama znam takich,dla których podjęcie pracy nawet w odleglejszej dzielnicy jest niewyobrażalnym trudem (psychicznym), a co dopiero zmiana miejsca zamieszkania.U nas znowu powraca pewna patologia znana z okresu słusznie minionego- masz znajomości- masz pracę, bo obcych nie przyjmujemy.A zwłaszcza w firmach prywatnych.Druga przyczyna-
    u nas każdy jest przyspawany do miejsca swego zamieszkania, co też jest reliktem minionego okresu.W Europie Zachodniej ludzie krążą, podążaja za pracą.Znam pana, z doktoratem, który żonę i dzieci ma w płn.Wloszech, a sam pracuje w Niemczech w 2 miejscach- w Berlinie i Monachium.Nie było pracy we Włoszech, znalazł ją gdzie indziej.I nie robi z tego tragedii.Daleko nie muszę szukać takich przykładów- mojej córce kończy sie kontrakt z końcem tego roku i już ma podpisaną nową umowę wstepną - drobne 400 km od miejsca, w którym teraz mieszkają i to mieszkanie komuś wynajmą,a sami będą mieszkać w wynajętym te 400 km dalej. I na mnie te cyfry podające ilośc bezrobotnych nie robią wrażenia, bo to sa tylko cyfry, a jak jest naprawdę, to trzeba rozpatrywac każdy przypadek osobno.Ale wtedy okaże się,że połowa z tych pracuje na czarno a części wogóle w Polsce nie ma.
    Miłego. :)
    A picia z tzw. rozpaczy nie powinno sie pochwalać i rozgrzeszać.

    OdpowiedzUsuń
  32. Mijko, u mnie też będzie gorąco, zgrzałam się nawet na porannym spacerze z psem, choć staruszek juz bardzo wolniutko człapie.A więc ...ochłody:)

    OdpowiedzUsuń
  33. smoothoperator18 maja 2009 10:40

    Anabell,
    niby prawidłowo myślisz, ale jednak z punnktu widzenia miejsca, gdzie o pracę łatwiej. Zaręczam ci, że Polacy są równie mobilni jak inne narodowości, o czym świadczyć może nasza emigracja zarobkowa. Z wiosek i miasteczek również gna ludzi do miast za pracą, tyle że dotyczy to głównie ludzi młodych, którzy praktycznie nie mają nic do stracenia. Różnica w cenach nieruchomości, wynajmu lokali jest tak znacząca pomiędzy dużym miastem a małym czy wsią, że praktycznie nie ma możliwości dla wielu, aby w miare normalnie życ i pracowac w innym miejscu z dnia na dzień. Pociąga to zresztą za sobą kolejne problemy, gdyż z miasteczek emigrują ludzie najbardziej energiczni i powoli stają się one wymarłymi atrapami niedawnego życia.
    Myślę tez, że Polacy potrafią dobrze liczyć i stąd nie podejmą pracy za byle grosz, skoro za nieco niższą kasę mogą się wylegiwać i dorobić na czarno. Dlatego też wielu wybrało Zachód, gdzie i pieniądze większe, a i mieszkanie łatwiej znaleźć.
    Jesli chodzi o dopilnowanie dzieci, aby chodziły do szkoły, to trudno wydac jednoznaczną opinie na ten temat. Wielu rodziców z ubogich rodzin rzeczywiście uważa, że nauka jest szansą i ostatni grosz oddadzą na edukację. Problem w tym, że ten grosz nie wystarczy. W szkołach (juz od podstawówek) dzieciaki są dobierane pod względem miejsca zamieszkania i zamożności rodziców. To nie fantazja, to fakt. Dzieci zamożnych rodziców brzydzą się chodzić do klasy z równolatkami z gminu, to fakt.
    Nie ma w chwili obecnej pomysłu na to, aby zmienić tę sytuację. Tak więc bieda produkuje biedę.
    Porównanie z kimś z doktoratem, że jest bardziej mobilny, bardziej gotowy na zmianę pracy, zamieszkania nie oddaje sensu zagadnnienia.
    To, że rozumiem powody, dla których ludzie piją, nie oznacza mojej akceptacji. Cóż, z cała pewnością lepiej być pieknym, młodym i bogatym, aniżeli brzydkim, starym i biednym,
    pozdrtawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Witaj Anabell
    Jak ja lubie, gdy ktos do mnie zwraca sie "moja mila":)
    W sumie wierze Ci, ze mozna "przezyc " za 370euro - ale jakie to zycie. My wczoraj wieczorem wydalismy prawie 80 euro czyli tyle co bezrobotnym ma starczyc na caly tydzien, bylismy w zwyczajnej restauracji na zwyczajnym jedzeniu - nic wielkiego , ale nie moge sobie wyobrazic, ze musialabym z tego zrezygnowac, podobnie jak musialabym z wielu innych rzeczy zrezygnowac, przy tak niskiej kwocie do dyspozycji. Za to nie mozna przezyc, za to mozna przewegetowac.

    Ja "tam" mieszkam od dwudziestu lat, nie studiowalam w Polsce, a moje zdanie na temat studiow w Polsce wyrobilam sobie wedlug opowiesci polskich studentow, ktorzy robia kilka kierukow naraz - jak to mozliwe:) Tacy jestesmy genialni, czy taki jest poziom studiow. Mysle, ze raczej to drugie. Anabell, my naprawde nie mamy tutaj w Niemczech najazdu genialnych absolwentow polskich uczelni, ktorzy robia u nas doktoraty:). Sa tacy,to sa wyjatki , pozdrawiam
    Rusalka Amelka

    OdpowiedzUsuń
  35. Smooth, jakoś nie zauważyłam w moim mieście, tego by ktoś wstydził się chodzić do jakiejś szkoły dlatego,że tam dzieci "z gminu".Z tego co widzę, to podstawówki są w pewnym sensie zrejonizowane, zreszta każdy woli posłać dziecko do najbliższej koło domu szkoły i nie ma się wpływu na to,kto w tej szkole się uczy, z jakiej rodziny pochodzi.Tak naprawdę elitarnych osiedli nie ma (mam na myśli prawdziwą eleitę, a nie zwykłych dorobkiewiczów, którzy na codzień używają dorożkarskiej łaciny), a te, które są strzeżone i opasane murem, nic wspólnego z elitą też nie mają.Oczywiście I-szy podział na "lepsze i gorsze" szkoły to gimnazjum, następny to liceum.Nie wiem, dlaczego szkoła, będąca w gruncie rzeczy instytucją państwową, może być lepsza lub gorsza.Rozumiem,że różnią się pod tym względem płatne szkoły, jedne mają lepszą kadrę, bardziej rozbudowany program pozalekcyjny i lepsze warunki lokalowe.I rzeczywiście tu już jest podział na zamożniejsze i mniej zamożne rodziny, bo szkoły prywatne do tanich nie należą.
    My się chyba smooth trochę nie rozumiemy.Ja wiem (wbrew pozorom) jak wygląda sytuacja poza W-wą mnie idzie o to, że każda pomoc udzielana ludziom czy to w formie zasiłku dla bezrobotnych, czy w formie innych zasiłków, musi być dobrze przemyślana, by to nie doprowadziło z czasem do całkowitej degrengolady moralnej.
    Pomoc - ależ tak , ale nie taka , by zwalniała ludzi ze starań o zarabianie na swe utrzymanie.Bo człowiek łatwo sie demoralizuje. I właśnie o to mi idzie. A wiadomo, jeśli coś "idzie z klucza" to zawsze w końcu ulegnie wypaczeniu.

    OdpowiedzUsuń
  36. Szanowna Amelko, Niemcy to duży kraj, ceny sa dość różne w zależności od tego gdzie się jest.No ale skoro tam mieszkasz od 20 lat, to pewnie to wiesz.Zapewniam Cię, że 2 osoby dorosłe, bez uszczerbku na zdrowiu, wyżywią się za 250€ miesięcznie-sprawdzone.Sadząc po cenie owego obiadu byłas raczej w droższej niż tańszej restauracji.A ci, co przyjeżdżają do Niemiec po to,by kształcić się dalej sa naprawdę dobrze u nas, w Polsce wykształceni.Owszem, można robić II
    fakultet będąc już na jednym.Najczęściej jest tak na kierunkach humanistycznych i to pod koniec studiów pierwszego kierunku.Nie da sie tak studiować
    np. astrofizyki z chemią.A jak nie chcesz być "moją miłą" to nie, musu nie ma:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Smooth nie zgadzam się co do dobierania dzieci w szkole pod względem zamożności,pracuję w szkole-podstawowa i gimnazjum i zapewniam Cię,że nie ma czegoś takiego w ani jednej z dwudziestu klas,które uczę.jest totalny misz masz,dzieci bogatsze kumplują się z tymi z hotelu robotniczego,więc? nie ma żadnego podziału klas!na dodatek mamy dzieci słabowidzące i innej wiary,nie ma żadnej dyskryminacji.

    no chyba,że u nas sama biedota chodzi..

    OdpowiedzUsuń
  38. Anabell, zgadzam sie z Tobą. Z tym, że u nas jest już w zasadzie jak w Niemczech. Jest wielu Polaków, którzy niestety nie chcą pracować,a domagają się od państwa różnych świadczeń. Oczywiście są osoby bardzo nieporadne, którym pańswto powinno pomóc, a w rzeczywistości jest tak, że to leniwi cwaniacy dostają zasiłki i inną pomoc. Ludzie nie chcą szukać pracy,domagają się wysokich pensji i róznych innych świadczeń. A poziom wykształcenia zdobytego w polskich szkołach ostatnio jest coraz niższy.
    Oczywiście jest też spora liczba osób aktywnych, inteligentnych, odwaznych, z róznym wykształceniem i wywodzących sie z różnych środowisk i różnych miejsc, ci sobie radzą.
    Państwo powinno pomagać tym niedojdą być samodzielnym, a nie dawać im tylko zasiłki.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  39. Witaj Nolu,zgadzam się z Tobą.Odnoszę wrażenie,że zle zostałam przez niektórych zrozumiana- chciałam tylko zwrócić uwagę,że dawanie pomocy "wszystkim jak leci" bez mobilizowania ich do jakiegolwiek działania, przynosi de facto szkodę całemu społeczeństwu. Jestem za udzielaniem pomocy, ale w sposób przemyślany, a nie schematyczny.I przykro mi,że u nas, chyba na skutek nieprzemyślanych działań władz, jest coraz niższy poziom absolwentów. A może to jakies przemyslane dzialanie- wychowac tłumoki, uzależnic ich od zasiłków i może wtedy będzie można nimi dowolnie sterować.
    Miłego Nolu:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Anabell, cos w tym jest, że patrzymy na te sprawy trochę z innego punktu widzenia, na pewno przez pryzmat wlasnego poglądu, ale ty chyba rzeczywiście też bardziej patrzysz na różne szczegółowekwestie, a ja się zastanawiam bardziej nad ogólnymi mechanizmami.
    Bo może na to nie zwróciłaś uwagi, ale tak chyba jeszcze w 2004 albo wcześniej toczyła sie w mediach całkiem serio dyskusja, że 80 proc. ludzi będzie zbędnych w gospodarce, że wystarczy tylko 20 proc. Jak sa takie perspektywy, to w jakiejs mierze i polityka ta szczeblu mikro sie do nich dostosowuje.
    Zresztą, ja na dobrą sprawę wcale nie wiem, czy ta pewrspektywa 80-20 została unieważniona, czy o niej się nie mówi.
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  41. Witaj Mario,u mnie to pewnie skrzywienie poprzez doświadczenia własne, bo tak mi się zawsze układało,że musiałam liczyć tylko na siebie i pomimo tego,że dostałam porządnie w kość, wiem,że jest to mobilizujące.Nie da się ukryć,że postęp technologiczny eliminuje coraz więcej pracowników, stają się zbędni a jeszcze jakoś nikt nie wpadł na to, czym powinni się zajmować ludzie, gdy ich miejsce pracy zajmie robot. Następuje "styk" kilku rzeczy-ekonomii, psychologii, socjologii, a nawet etyki w szerokim ujęciu.Ekonomia mówi,że skoro robot tańszy i wydajniejszy to należy
    zrezegnować z człowieka. Psychologia poucza,że praca jest dla człowieka niezbędnym czynnikiem, etyka, że nie powinna spora grupa ludzi zdrowych i pełnosprawnych być na utrzymaniu tych, którzy pracują. Myślę, ze ktoś, kiedyś, będzie musiał się z tym zmierzyć i wiesz co, cieszę się, że nie ja.Wiem, egoistka ze mnie. Akurat w Polsce to my jeszcze nie jesteśmy aż tak zaawansowani technologicznie. Kto wie, czy z czasem nawet nie będzie się celowo rezygnować z super wydajnych technologii tylko dlatego,żeby zostawić ludziom pracę.
    Miłego Mario:)

    OdpowiedzUsuń