sobota, 9 maja 2009

Wiosenne niebo

Proszę się nie łudzić, to nie będzie nic o astronomii, nawet bladego
pojęcia nie mam co widać wieczorem na majowym niebie. Myślę, że
z pewnością jakieś gwiazdy i księżyc, ale nad naszymi głowami krąży
gigantyczny śmietnik- część na orbicie okołoziemskiej na wysokości
od 200 do 1,5 tys.kilometrów, część na orbicie geostacjonarnej, na
wysokości 36 tysięcy kilometrów.
Wokół naszej planety krążą przedmioty o łącznej wadze ponad sześciu
tysięcy ton, a do tego co roku dochodzi kolejne 300 ton. Są to stare,
nieużywane już satelity, części rakiet oraz wszelka drobnica, jak
zagubione śruby,wielkie, zamrożone krople płynów chłodniczych
oraz odpryski farby.
10 lutego br., po raz pierwszy w dziejach podboju kosmosu, w próż-
niowej ciszy zniszczyły się wzajemnie dwa satelity. Obiekty te zderzyły
się pędząc z szybkością dziesięć razy większą od kul karabinowych.
Każdy z obiektów był wielkości małego samochodu. Do kolizji doszło
nad Syberią, na wysokości prawie 800 km. Uczestnikami zderzenia
były- amerykański satelita telekomunikacyjny Iridium 33 i nieczynny
od ponad 10 lat rosyjski satelita wojskowy Kosmos 2251.
Kosmiczne śmieci coraz częściej zagrażają załodze pracującej na
Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W listopadzie ub. roku kawałek
gruzu przemknął w odległości zaledwie kilku kilometrów, a w marcu
tego roku odłamek korpusu rakiety sunął wprost na stację i obsługa
naziemna zarządziła natychmiastową ewakuację. Trójka astronautów
schroniła się w zacumowanej obok stacji kapsule ratunkowej Sojuz.
Przez 11 minut drżeli o swój los. Pod koniec marca przedstawiciele
państw prowadzących badania kosmiczne zorganizowali konferencję
w Europejskim Ośrodku Operacji Kosmicznych w Darmstadt.
Szczególnie zagrożony jest obecnie najważniejszy satelita obserwujący
Ziemią - ENVISAT, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Przekazuje on na Ziemie co godzinę 11 gigabajtów informacji, od
których uzależnionych jest ponad dwa tysiące projektów naukowych.
Przesyła aktualne zdjęcia powodzi i awarii tankowców, ujawnia
proceder wyrębu lasów tropikalnych, nadzoruje stan nawodnienia
upraw ryżowych, ekspansję pustyń, informuje floty rybackie o
kieunkach ławic ryb, ostrzega właścicieli farm wodnych o zbliża-
jących się koloniach trujących alg. Jego awaria w wyniku kolizji
z jakimś gruzem kosmicznym byłaby wielką katastrofą.
Nie ma obecnie satelity, który mógłby go zastąpić. ENVISAT już
wielokrotnie musiał robić uniki, gdy pojawiało się niebezpieczeństwo
kolizji. Każdy taki manewr oznacza stratę paliwa i w rezultacie
skraca okres jego żywotności.
Astronauci też niezle zaśmiecają przestrzeń, gubiąc rękawiczki,
klucze francuskie a nawet aparat forograficzny marki Hasselblad.
W połowie 2008 r , amerykańska astronautka podczas operacji na
zewnątrz wypuściła z ręki torbę z narzędziami, która poszybowała
w dal. Astronautka stała się obiektem niewybrednych żartów a
dla amatorów-astronomów nowa gwiazda wielkości plecaka stanowi
do dziś atrakcję.
Na całym świecie obserwują przez lunety, jak torba z narzędziami
krąży po orbicie wokół Ziemi.
A gdy wasza małolata stwierdzi, że idzie oglądać do kolegi orbitującą
torbę z narzędziami, uśmiechnijcie się z pełnym zrozumieniem i
powiedzcie- o, to ta torba, którą zgubiła w listopadzie Heidemarie
Stefanyshyn-Piper.
anabell

12 komentarzy:

  1. Och Anabell, to już nie wystarcza ludziom zaśmiecanie ziemi, muszą zanieczyszczać także przestrzeń wokół. I tak doprowadzą do zagłady naszej planety, a potem Kosmosu. Potrafimy zbudować statki kosmiczne, a nie potarfimy rozwiązać probelmu zużytych części.
    Serdeczne pozdrowienia.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  2. A to takie "drobiazgi" jak ta nieszczęsna torba z narzędziami też jest widoczna przez teleskopy? Kiedyś się właśnie zastanawiałam, co się dzieje z tymi 'zgubionymi' w przestrzeni kosmicznej rzeczami. Kilka dni temu pojawiły się informacje o jakimś kawałku uszkodzonej rakiety kosmicznej, który spadł na jakiś dom. Lepiej jednak, aby nie robić tam gigantycznego smietniska. Starczy, że z tymi ziemskimi sobie nie radzimy.
    Miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu się dziwić skoro zaśmiecamy ziemię to dlaczego niby nie kosmos, to takie naturalne zdobywanie przestrzeni kosmicznej, najpierw śmiecie a potem my z resztą śmieci :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Nolu,ten rzekomo najlepszy twór boski, czyli człowiek, to jednak wielka niedoróba.I może dlatego ktoś lub coś zsyła różne epidemie, by dać stwórcy możliwość
    stworzenia następnego egzemplarza, bardziej udanego?Takiego, który nie niszczyłby własnej planety i okolic.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewutku,podobno tę torbe z narzędziami widać jak sobie dryfuje
    i masę różnych innych obiektów tez widać. Z czasem te śmiecie łączą się w taki kosmiczny obłok, wtedy są lepiej widoczne i dzięki temu systemy naziemne mogą ostrzegać o zbliżającym się niebezpieczeństwie.Są już pierwsze koncepcje jak oczyścić Kosmos z tych śmieci.
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skojarzyła mi sie ta sytuacja ze zdobywaniem wysokich gór.Himalaje są juz całkiem nieżle zaśmiecone,bo każda z wypraw ma "parcie na szczyt", osiągają go często ostatkiem sił i potem nawet pusta butla po tlenie jest juz za ciężka by ją znieść,wybicie haka może być za trudne dla skrajnie wyczerpanego wspinacza, z niewaiadomych przyczyn nikt nie sprząta starannie miejsc po obozach. I tak wszędzie, po przejściu człowieka zostaja osobliwe pamiątki.To samo z Kosmosem.
    Miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bo człowiek jest bardzo zdolny i wszystko potrafi zaśmiecić.Ja się tak zastanawiam: czy na spacer z psem mam zakładać kask bo jeszcze mi coś z kosmosu na głowę spadnie...
    Witam się na Twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Anabell, potrafisz znaleźć interesujące ciekawostki. Kto by pomyślał, że tak już tam naśmieciliśmy.
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz Neskavko, niewykluczone to jest,że jeszcze trochę, a będziemy musiały tak robić.Przecież tak naprawdę nie wiadomo ile tego paskudztwa zostanie jeszcze po przebiciu się przez atmosferę.Myślę,że nawet oberwanie w głowę czymś wielkości naparstka a co spada z kosmosu, moze skończyć się nieciekawie.No, to będę fajnie wyglądać, już to widzę.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "A gdy wasza małolata stwierdzi, że idzie oglądać do kolegi orbitującą
    torbę z narzędziami, uśmiechnijcie się z pełnym zrozumieniem i
    powiedzcie- o, to ta torba, którą zgubiła w listopadzie Heidemarie
    Stefanyshyn-Piper."

    he...he... Małolaty idą z postępem i duchem czasu. Ja mówiłam, że idę oglądać widokówki, albo znaczki ;)

    Pozdrawiam niedzielnie, słonecznie.
    alElla

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Mario, zastanawiam się,czy są jeszcze jakieś miejsca, których człowiek nie zaśmiecił i zaczynam w to wątpić.A zawsze się zastanawiam jak to jest- idą ludzie na wycieczkę, dzwigają pełne płynu butelki, furę kanapek i słodyczy i nie jest im ciężko, niosą wytrwale. A gdy już opakowania puste, to wtedy robią się one dla nich takie ciężkie,że nie są w stanie ich donieść z powrotem do domu lub najbliższego śmietnika. Czary jakieś czy jak?:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj alEllu, ja zawsze szłam po...zeszyt lub by mi wytłumaczono matematykę.
    Serdeczności,:)

    OdpowiedzUsuń