Ostatnio rozgorzała w sieci i poza nią, dyskusja na temat anonimowości
w sieci. Swoje zdanie na ten temat już przekazałam w komentarzach do
kilku postów i nie będę się o tym rozpisywać. Chcę tylko dziś napisać
jak wygląda ta nasza anonimowość.
Anonimowi jesteśmy tylko dla innych bloggerów, rozpoznajemy się tylko
po nickach.
Ale nie jesteśmy anonimowi dla naszych władz. W imię walki z terroryz-
mem jesteśmy na każdym kroku inwigilowani.
Istnieje kontrola transakcji finansowych, rozmów telefonicznych i Inter-
netu, lokalizowanie telefonów komórkowych, kamery, systemy rozpoz-
nawania twarzy, nadajniki umieszczane są w kartach kredytowych,
banknotach, sprzęcie domowym a nawet w śmietnikach. Działania prze-
ciętnego obywatela średniej wielkości miasta są rejestrowane nawet
kilkaset razy dziennie. Ale śledzą nas nie tylko rządy. Dziś każdy może
stać się właścicielem sprzętu, który umożliwia wgląd w życie innych.
Miejscem , w którym można spodziewać się największej inwigilacji-
jest miejsce pracy. Przy wejściu i wyjściu, czytnik sprawdza indentyfika-
tor. E-maile są monitorowane prze programy szukające słów, które mo-
głyby wskazywać na przekazywanie na zewnątrz poufnych danych.
Często nad biurkiem znajduje się kamera. Administratorzy sieci kompu-
terowych mogą kontrolować wszystkie komputery w firmie nie ruszając
się zza biurka. Programy automatycznie tworzą statystyki najczęściej
oglądanych prze danego pracownika stron internetowych, skanują
zawartość komputerów, tworzą kopie wysyłanych i odbieranych e-maili.
Dane te w ciągu kilku sekund mogą znależć się na biurku szefa.
Rejestratory rozmów telefonicznych prowadzonych przez pracowników
ma każda większa firma, w tym wszystkie banki. Jeśli pracownik wgra
w komputer program GG lub Skype'a, system natychmiast powiadamia
o tym administratora sieci, a szef może wszystko widzieć i słyszeć.
W hurtowniach, magazynach i supermarketach obserwują nas kamery, a
coraz częściej towarzyszą im mikrofony.
Od końca lat 90. w śmieciarkach i szambowozach przedsiębiorstw komu-
nalnych kilku polskich miast montowane są odbiorniki GPS,by pracodaw-
cy mogli sprawdzać, czy ich obsługa nie robi lewizny w godzinach pracy.
Z tego samego powodu pracownicy urzędów miejskich w Lublinie mają
dostać telefony komórkowe z nadajnikami GPS.
Na świecie jest jeszcze ciekawiej, choć mało zabawniej. Najlepszym urzą-
dzeniem do śledzenia ludzi jest telefon komórkowy. Każda włączona
komórka co kilkanaście minut wysyła do najbliższej stacji bazowej (BTS)
informacje o swojej obecności w sieci. Informacja ma unikalny numer
IMEI, wskazuje kierunek z którego łączył się jej właściciel oraz przybli-
żoną odległość od stacji BTS.
Dzięki temu można zlokalizować właściciela z dokładnością do 15 m w
dużym mieście i do 0,5 km w terenie otwartym.
FBI stosuje metody podsłuchu poprzez zdalne załączanie mikrofonu
telefonu komórkowego. Technika ta nosi nazwę "roving bug" i jest
możliwa bez względu na to, czy telefon jest włączony czy nie.
Niezależnie od tego, co siedzi w naszych komputerach i komórkach,
możemy być pewni, że każda nasza rozmowa, SMS, czy e-mail zostaną
sprawdzone przez system stacji nasłuchowych, obejmujących swym
zasięgiem cała Ziemię i przechwytujący również przekazy z satelitów
komunikacyjnych.
System nazywa się ECHELON, a jego budowa rozpoczęła się 60 lat temu
na mocy porozumienia agencji wywiadowczych z USA, Wielkiej Brytanii,
Kanady, Australii i Nowej Zelandii. Wspólpracują z nimi także wywiady
Niemiec, Holandii, Japonii, Norwegii, Japonii, Korei Południowej i Turcji.
We wszystkich tych krajach działają stacje nasłuchowe ECHELONU.
System chwyta wszystko: rozmowy telefoniczne, radiowe, satelitarne,
faksowe i wiadomości e-mailowe. Jego dzienna wydajnośc to 3 miliardy
przekazów. Tyle są w stanie przeanalizować pracujące obecnie w tym
systemie komputery, filtrujące wiadomości w poszukiwaniu określonych
słów, adresów, numerów telefonów czy nawet głosów.
Dziś każdy rząd, firma a nawet osoba prywatna może zakupić własny
mini-system Echelon. Siemens wypuścil na rynek system o nazwie
Platforma Wywiadowcza. System ten zbiera i analizuje dane z sieci, roz-
mów telefonicznych , transakcji bankowych oraz ubezpieczeniowych.
Siemens nie ujawnia kim byli nabywcy 90 sprzedanych do tej pory
Platform Wywiadowczych. To nie handel bronią i te transakcje nie
podlegają żadnym ograniczeniom.
W USA w 105 hipermarketach telewizory mają wmontowany system
rozpoznawania twarzy.
Czipy - żadna nowość, od 2001 roku ich cena spadła z 20 eurocentów
na 7 za sztukę i teraz czipy są umieszczane nieomal wszędzie.
Od 2005 r są umieszczane w banknotach dolarowych, a od 2007 roku
w banknotach euro o nominale powyżej 20 €. Najnowsze czytniki są w
stanie odczytać informacje zawarte w czipach z odległości 100 metrów.
W USA są już w sprzedaży specjalne portfele uniemożliwiające trans-
misję radiową ze swego wnętrza. Czipy są też umieszczane w niektó-
rych kartach kredytowych oraz paszportach niektórych krajów.
Organizacje pilnujące przestrzegania obywatelskiego prawa do prywat-
ności biją na alarm.
A w Wielkiej Brytanii czipy RFID zamontowane zostały już w 500 tysią-
cach domowych koszy na śmiecie.
Przesyłane dane mają pomóc w ustaleniu, czy obywatel stosuje się do
przepisów o recyklingu.
Ach jaki będzie śliczny ten świat za kilka lat- kosz na śmiecie doniesie
na nas do władz, że nie segregujemy śmieci, samochód doniesie policji
ile razy przekroczyliśmy prędkość a banknoty zdradzą z kim i jakie
transakcje robiliśmy. Tylko komu to przyniesie pożytek?
I nie cieszcie się, że nie wszystko to już u nas działa, to przyjdzie i
nawet nikt nas o tym nie powiadomi.
anabell
Cóż albo się z tym pogodzimy albo możemy zostać pustelnikami a bicie piany o anonimowości na blogach jest śmieszne żeby nie powiedzieć żałosne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStraszne czasy opisałaś. I najgorsze, że w nich przyszło nam żyć. Ale nie ma co wpadać w rozpacz. Wielki Brat czuwa dla naszego dobra. A co do blogów, to trochę mniej anonimowości przydałoby się zwłaszcza różnego rodzaju trollom, którzy potrafią tylko rzucać z ukrycia wyzwiska.
OdpowiedzUsuńGospo38
taaa..wielki brat patrzy:)))
OdpowiedzUsuńCześć Czarny, zgadzam się z Tobą. No ale jak wiesz, nietórym się zdaje,że są anonimowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,:)
Gospo, juz wysłałam list. Ja też uważam,że jeśli ktoś maśmiałość bluzgac epitetami, to powinien mieć odwagę się przedstawić.Ale wiesz jak jest- na co dzień pan X to poważany w środwisku swych znajomych człowiek, a na blogu chamstwo na całego.Zreszta nie idzie tylko o bluzganie inwektywami- czasem zarzucają komuś różne nieprawdziwe rzeczy, ale pozostaja bezkarni, bo bezimienni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, :)
No cóż Mijko, dopóki nie wszczepia nam czipów jak zwierzątkom, to jakoś to będzie. Nie opisałam wszystkich fajnych metod, bo post miałby wielkość anakondy.Ponoc są już czipy wielkości ziaren piasku, które sie rozsypuje obok śledzonego, one się przyczepiają do obuwia i FBI bez trudu śledzi delikwenta.
OdpowiedzUsuńRadosne, no nie?
Miłego, :)
Czytając Twojego posta przypomniał mi się dreszczyk emocji jakiego doznałem oglądając w połowie lat 70-tych słynną "Rozmowę" F.F Coppoli z Genem Hackmenem w roli detektywa specjalizującego się w podsłuchach. Co do współczesnych telefonów komórkowych to już dawno wszyscy przestępcy wyciągają z nich baterie gdy chcą coś poufnie uzgadniać. Ja najzwyczajniej gadam tak, że jeśli mnie ktoś podsłuchuje (tylko po co?) to mu uszy więdną a skaner głosu się zapętla przez co całe nagranie nie nadaje się do odsłuchu. Zresztą nie wiem jak taki inteligentny komputer przetłumaczyłby choćby takie zdanie:...oby czosnek zagniździł się w twojej muszli odbytu... Pozdro!
OdpowiedzUsuńtrocki
Popatrz Anabell i to wszystko tylko dla naszego dobra i naszego bezpieczeństwa. Tylko się cieszyć. Ale to wcale nie jest śmieszne,niestety. Pozdrawiam wieczorkiem Uleczka
OdpowiedzUsuńA to ci dopiero czasy. Niestety... nie uciekniemy od tego.
OdpowiedzUsuńGdziekolwiek jesteśmy, pozostawiamy ślady elektroniczne. Inne ślady też się zostawia, ale te inne tylko Indianin potrafi odczytywać, także archeolog - nawet po paru tysiącach lat.
Dziś nawet pustelnik nie jest sam, bo satelita go widzi.
Trudno, był czas przywyknąć:)
Może jestem zniekształcona przez czasy komunistyczne, ale jakos ta wizja bezustannego śledzenia moich kroków, mi nie przeszkadza. Jeśli dzięki temu uda się zapobiec choc jednemu atakowi terrorystycznemu czy innemu przestępstwu zbiorowemu, to niech mnie śledzą na zdrowie. Osobiście nie mam nic do ukrycia, niech się martwią Ci co robią coś złego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mam wielką nadzieję, że mój informatyk sobie poczytał co o nim pisałam jak wprowadzaliśmy nowy system komputerowy. A on zamiast mi pomagać z kochanką się zadawał.I mam nadzieję, że prezes też sobie poczytał bo wiem, że byliśmy kontrolowani.
OdpowiedzUsuńNo cóż,takie czasy.
Anabell to wszystko odzwierciedlił George Orwell dawno temu. Mamy folwark zwierzęcy. Ale czy ktoś się pyta nas - czy to jest dobre?
OdpowiedzUsuńStraszna wizja naszego życia, ale chyba nieunikniona.
pozdrawiamy serdecznie
poljanka
Cześć Trocki, a zwróciłeś uwagę,że zaczęli tę akcję już 60 lat temu?
OdpowiedzUsuńWtedy wciskali kit,że to zimna wojna, teraz,że terroryzm i troska o nasze bezpieczeństwo.Chyba jednego nie doceniają-przecież jeśli ktoś chce na większą skalę zrobic kuku, to nie pisze o tym maili, nie ćwierka przez komórkę ani przez CB.A dzięki zainstalowanym wszędzie kamerom zboczeńcy mają radochę.
Miłego, :)
Witaj Uleczko, dla mnie to bardzo iluzoryczne bezpieczeństwo, bo jak cię ktoś napada, to dziwnym trafem żadna kamera tego nie widzi, choć wiadomo, że tam była.Dla mnie jest oburzający fakt,że każdy może sobie kupić dowolny, szpiegujący gadżet, a więc złodziej , bandyta może spokojnie Cię jakiś czas śledzić, potem skasować.
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
Witaj alElluniu, w sumie to mało fajnie - ja tylko się pocieszam,że mają obiekty bardziej interesujące niż moja osoba.
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
Witaj Kiciuszara, ja taką optymistka nie jestem i nie podoba mi się to,bo pod tym pretekstem to niedługo wejdą człowiekowi pod łóżko.A ci coś knują doskonale wiedzą,że wszyscy jesteśmy obserwowani, więc się nie afiszują dzwoniąc lub pisząc maile.A poza tym zauważ-te wszystkie rzekome środki bezpieczeństwa są wprowadzane bez wiedzy obywateli, powiedzą o nich gdy już działają dość długo.Na wejśiu do nowej pracy nikt cię nie informuje, że jesteś cały czas na podglądzie i podsłuchu.To nie jest uczciwe.I jak było widać, po ataku na WTC, niewiele notoryczne podglądanie i nasłuchiwanie dało.
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
Witaj Neskavko, z całą pewnością poczytał.Kiedyś się pytałam takiego jednego administratora sieci, czy to fajna praca i mówił,że tak, bo czasem czuje się jak psycholog.A ja myślałam,że idzie mu o to,że ludzie maja opory i kłopoty z opanowaniem nowych programów.O, święta naiwności!
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Właśnie , Poljanko, tego się obawiam.Gdy tak wszystko pododawać, porozpatrywać, to w zupełnie innym świetle widzi się ów kryzys światowy i kilka innych spraw.Pisałam taki post "WWW-czy się przebudzimy" i pomału zaczyna się to coraz bardziej układać w całość. I jakoś wtedy nie jest mi wesoło.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Następny powód przeciw wprowadzeniu Euro.Jak mnie ktoś podsłuchuje może się zdziwic.A ja później też...jak przyjadą po mnie.
OdpowiedzUsuńAnabell, może nawet i jest trochę bezpieczniej póki poruszamy się w obrębie zasięgu urządzeń monitorujących, ale gdy wychodzimy poza nie, to jest teraz znacznie większa szansa, że natrafimy na kogoś, kto jest zainteresowany zawartością naszego portfela, albo przytrafi nam się jakieś inne draństwo. Wszystko to budzi we mnie poważne obawy. A w końcowym efekcie wszyscy będziemy sie domagali monitoringu wszędzie,tak nas strach obleci.Uleczka
OdpowiedzUsuńWitaj Anabell, w zasadzie pocieszające jest tylko, że nadnmiar informacji staje się w końcu zbędną dezinformacją. Bo przecież chodzi o to nie tylko, żeby te dane zebrać, ale żeby do czegoś były potrzebne.
OdpowiedzUsuńMaria Dora
Witaj Judyto, € nie ma tu nic do rzeczy, a wspólna waluta uchroni nas od spadków wartości naszej waluty , spukulowaniu i manipulowaniu nią. Judytko, nie daj sie wrabiać, posłuchaj dobrych ekonomistów, a nie jęcżacych bzdury Bugajów, co maja z ekeonomia tyle wspólnego co ja z operą. Owszem, czasem chodzę, ale słuchu mi brak i głosu i nic nie zaśpiewam. I bez Euro jesteśmy podsłuchiwani a chłoptasie z poprzedniego rządu to nawet nasze telefony podsłuchiwali.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
permanentna inwigilacja. Z komunikatorów internetowych nie korzystam,ale co z resztą? Aż włos się jeży na głowie co oni robią dla naszego dobra
OdpowiedzUsuńMeriam
Witaj Meriam, dobrocią to podobno można człowieka i zabić.No ale z Internetu, komórki, telefonu, kart przeróżnych to korzystasz.I przeróżnych miejsc, gdzie działają kamery.Skoro tak dbają o nasze bezpieczeństwo, to dlaczego nikt ci w biourze nie powie,że jesteś na każdym kroku śledzona?
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Mario, poniekąd tak jest, ale nie jest uczciwe,że jesteś od świtu podglądana nawet we własnym miejscu pracy, o czym jakoś nikt ci nie powiedział, przyjmując cię do pracy.Dali ci w rękę identyfikator i komórkę służbową, ale nikt nie powiedział,że wszystko jest nagrywane.Czy wiesz,że nawet w zszywkach biurowych są umieszczane czipy RFID? Produkuje je firma Swingline.A u nas jest niewiele lepiej.W każdym razie jeśli nawet trochę jest tego mniej, to spokojna głowa, dogonimy ten "zgniły zachód".
OdpowiedzUsuńWiesz Ulu, jest taki system The Bug f-my Viseum, który ma 8 inteligentnych kamer sprzężonych z systemem komputerowym, który selekcjonuje z tłumu osoby dziwnie sie zachowujące i je śledzi.Ale mordercy, który się zachowuje normalnie, nie wykryje.Wcale się nie czuję bezpieczniej tam, gdzie są kamery.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Masz rację Anabell,ale bardziej się złodzieji obawiam. Bo już kilka razy byłam ich ofiarą. Myślę,że teraz to oni raczej tych miejsc będą unikać.Uleczka
OdpowiedzUsuńO Ulu, to dla mnie nic nowego, już mnie trzy razy okradziono, ostatnio nawet pomimo krat. Znam ten ból.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
I przypomniały mi się te wszystkie tabliczki "Zakaz fotografowania":) A przecież i tak satelity fotografują co się da, hihi:)
OdpowiedzUsuńA co do tej inwigilacji... No to się coniektórzy naczytali i nasłuchali, tylko nie rozumiem po co w takim razie jest (już fikcyjne wobec tego) prawo do prywatności i tajemnicy korespondencji..
Pozdrawiam ciepło:)
Wiesz Anabell, ja chciałam powiedzieć ze choc ta kontrola na każdym kroku wydaje się porażająca, to jednak im więcej informacji, to tym więcej ludzi potrzeba do ich sprawdzania, w końcu zaczyna być nadmiar nie do ogarnięcia. Przypomina mi to tekst Zygmunta Baumana "Wiek kłamstwa", w którym on własnie zwraca uwagę na nadmiar informacji prowadzący w ostateczności do zakłamywania rzeczywistości poprzez jedynie wybiórczą możliwość ich ogarnięcia.
OdpowiedzUsuńMaria Dora
Witaj Ewutku, to takie "pozorne" prawo i raczej mało używane, tylko mówi się o tym dużo, bo o czymś trzeba.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Mam wrażenie Mario,że ludzi to do teo za wiele nie potrzeba, to leci po automacie, kopmuterowo.W centralach obsługujących kontrolowane kamerą pomieszczenia lub obszar ulic to też wystarcza od 1 do 4 osób.Ale wszystko przed nami, usprawnią wszystko i zaczipują nas jak bydło.W nocnym klubie Baja w Barcelonie, stali bywalcy już maja wszczepione czipy, dzięki czemu nie stoją w kolejce do wejścia, nie muszą płacić, barmanka skanuje czip i samo się oczyszcza ich konto gotówki. Super, no nie?
OdpowiedzUsuńmoj kosz jakos nie wyglada na takowy, co by mial chipa. wkrotce sie przeprowadzam i tam smieci wystawia sie po prostu w workach na ulice wieczorem, by rano smieciarze mogli je zabrac. czy zainstaluja mi chip w chodniku? zartuje sobie, ale zdaje sobie sprawe z tego, ze inwigilacja z kazdym dniem zaciesnia wokol nas swa niewidzialna obrecz. wszystko to ma na celu jedna rzecz: kontrolowac nas, nie pozwalac na samodzielne, neizalezne myslenie, a w rezultacie koncowym pozbyc sie wiekszosci ludzkosci, bo bildelbergom i innym tego typu indywiduom przeszkadza, ae jest nas tak duzo i mamy cos do powiedzenia. obozow koncentracyjnych juz mam nadzieje nie bedzie, ale moze sie okazac, ze zgotuja nam cos znacznie gorszego, oby nie zdazyli! ciuekawe czy przeczytali sobie moj komentarz;P
OdpowiedzUsuńWitaj shyja, mam dla Ciebie jeszcze jedną złą wiadomość-na całym świecie jest zainstalowane 20 milionów ulicznych kamer a co piata kamera jest w WB. A władze Manchesteru postanowiły zakupiś izraelski samolot szpiegowski Casper o napędzie elektrucznym, który bezgłośnie lata nad miastem, jest wyposażony w kamery i mikrofony i z wys. kilkuset metrów przesyła obraz i dzwięk.Poza tym władze będa nadal montować nowe kamery uliczne, chociaż ich skuteczność w zwalczaniu przestępczości jest znikoma, o czym wiedzą.Mam nadzieję,że worek nie doniesie na Ciebie:))))))
OdpowiedzUsuńAnabell, miałąm świadomość, że współczesna technika umozliwia "namierzenie' mnie, ale nie miałam pojęcia, że moja skromna osoba moze być aż tak często obiektem zainteresowania róznych służb. Podglądanie i podsłuchiwanie było zawsze, tyle że teraz zmysły człowieka są wzmacniane dzięki urządzeniom elektronicznym. Trudno, muszę się pogodzić, chyba że zaczniemy dziaąłć na rzecz obrony prawa do prywatnosci ludzi.
OdpowiedzUsuńNola
Witaj Nolu, mam wrażenie,ze tak naprawdę to niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, a spora część nie widzi w tym nic ani złego ani osobliwego.No powiedz sama, czy dałabyś sobie wszczepić czipa w ramię tylko po to,żeby nie nosić ze sobą pieniędzy, bo wystarczy skaner obsługi,żeby sciągnąć z twojego konta należność?
OdpowiedzUsuńJa już chyba za stara jestem na takie zabawy.
Miłego,:)
W uzupełnieniu Twojego posta droga Anabell przypominam, że w niedzielę 30.05 o godz. 21.05 w TVP2 będzie wyświetlony film "Wróg publiczny". Ten film to już wyższa technika podsłuchu i podglądu aniżeli słynna "Rozmowa" Coppoli z 1973 r. Pozdro!
OdpowiedzUsuńDziękuję, obejrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, :)
Jeśli Anabell obejrzałaś "Wroga publicznego" to teraz wiesz dlaczego musi być kilka agencji rządowych w Polsce. Bo to nieprawda, że każda ma inny odcinek inwigilacji. One są dla siebie konkurencją a przez to zwalczając się nie dochodzi do większych nadużyć wobec obywateli. Przyznam się szczerze, że chciałem już dawno napisać posta o nieistniejących już WSI i UOP, które tak ze sobą walczyły na kontrolowane przecieki do prasy, że oba poległy i pozostał po nich tylko kurz. Obecnie do gry włączyła się CBA, której depczą po piętach chłopcy z CBś i ABW tak więc gra na nowo rozpoczęta! Pozdro!
OdpowiedzUsuńtrocki
Parę lat temu w IDEI była dostępna usługa "gdzie dziecko" polegająca na namierzaniu komórki. Ale się z tego wycofali. To był chyba 2002 rok. A teraz cóż? Karty zbliżeniowe, czipy itp. Pozostaje nam chyba chodzić z klepakami (drobnymi) i to nie po piwo bo i tak nas sfilmują... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć Trocki, obejrzałam. No ale dlaczego oni się bawię za nasze pieniądze?Nam przy okazji też szkodzą, bo jeśli znajdziesz się w
OdpowiedzUsuńniewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze, to możesz z tego nie wyjść.Napisz ten post, to ciekawsze niż poszczekiwania na obecnym podwórku.
Miłego:)
Witaj Mironq-gdy czytam takie rozkoszne propozycje, jak ta o umieszczaniu kamer przy stoiskach alkoholowych, to zaraz przypomina mi się wymóg posiadania tej miniaturowej gaśnicy w samochodzie-zaczynam się zastanawiać, czyj pociotek sprowadził większą ilość kamer i chce teraz na tym zarobić.
OdpowiedzUsuńZostaw namiary na siebie, bo nie mam jak Cię namierzyć, skaner mi wysiadł:))))
Miłego, :)