wtorek, 23 czerwca 2009

Ten niepokojący rok 2012

Wyobrazcie sobie taki scenariusz: jest jesień 2012 roku, nad Nowym
Jorkiem zapada noc, ale po raz pierwszy niebo rozświetla zorza polarna.
Nowojorczycy wpadają w zachwyt, który po chwili przemienia się w
zdenerwowanie, bo zaczynają przygasać wszelkie światła, potem nagle
gwałtownie rozbłyskują silnym blaskiem i całkowicie gasną.
Półtorej minuty pózniej prądu nie mają już całe wschodnie Stany Zjed-
noczone.
Rok pózniej miliony ludzi nie żyją, a amerykańska infrastruktura jest w
ruinie.
Europa, Chiny i Japonia walczą ze skutkami tego samego wydarzenia-
gwałtownej burzy, która rozpętała się 150 mln km od Ziemi, na
powierzchni Słońca.
US National Academy of Sciences , przeprowadziła na zlecenie NASA
badania naukowe i raport z nich jest tym scenariuszem.
Odpowiedzialny za ten raport szef zespołu badawczego, Daniel Baker,
ekspert w dziedzinie pogody kosmicznej z Uniwersity of Colorado,
twierdzi, że jesteśmy coraz bliżej takiej właśnie katastrofy.
Kraje rozwinięte są w dużym stopniu zależne od energetyki, która jest
wykorzystywana w nowoczesnych technologiach. Gigantyczne chmury
rozżarzonego gazu, które Słońce co jakiś czas wyrzuca ze swej powierz-
chni, mogą w mgnieniu oka zniszczyć ziemskie sieci energetyczne.
Powierzchnia Słońca to kłębiące się masy plazmy-wysokoenergetycz-
nych rozgrzanych do bardzo wysokich temperatur cząsteczek gazu.
Niektóre z nich odrywają się od powierzchni Słońca i podróżują w
przestrzeni kosmicznej jako wiatr słoneczny. Czasami ów wiatr unosi ze
sobą ważące miliardy ton obłoki plazmy- są to ogniste kule zwane
koronalnymi wyrzutami masy. Oczywiście skutki zderzenia takiego
obłoku z Ziemią będą katastrofalne.
Wtargnięcie plazmy do atmosfery spowoduje gwałtowne zmiany w kon-
figuracji ziemskiego pola magnetycznego, a to z kolei doprowadzi do
wygenerowania dodatkowego prądu w przewodach linii wysokiego
napięcia. Najbardziej narażonym elementem są transformatory, które
mogą w tej sytuacji ulec stopieniu. W marcu 1989r tak właśnie stało się
w kanadyjskiej prowincji Quebec i 6 milionów ludzi było przez 9 godzin
pozbawionych elektryczności.
Współczesne linie przesyłowe wysokiego napięcia są tak skonstruowane,
by działały przy jak największym napięciu i na jak nawiększym obszarze.
Zapewnia to sprawne funkcjonowanie sieci i jednocześnie minimalizuje
straty prądu. I te właśnie linie są szczególnie narażone na skutki burz
kosmicznych. Jak wynika z raportu NAS gwałtowne burze kosmiczne
mogłyby wytworzyć prąd, który zniszczyłby 300 kluczowych transfor-
matorów amerykańskich w ciągu 90 sekund, odcinając od prądu ponad
130 mln. ludzi. Pamiętajmy, że współczesna cywilizacja oparta jest na
elektryczności, dostarczanej stale i regularnie. Cywilizacja padałaby
jak kostki domina.
Likwidacja skutków takiej katastrofy zajęłaby 4 - 10 lat a koszty spo-
łeczne i ekonomiczne przekroczyłyby dwa biliony dolarów tylko w
pierwszym roku po tragedii.
Ale jest jeszcze nadzieja. Jeżeli przedsiębiorstwa energetyczne zostaną
w porę ostrzeżone, mogą dostosować napięcie i obciążenie linii, a także
ograniczyć transfer energii tak, by nagły impuls nie wywołał efektu
domina.
Niestety jest i zła wiadomość-nasz system wczesnego ostrzegania o
zagrożeniu zjawiskami pogody kosmicznej jest coraz mniej godny
zaufania.
No i już nie wiem co będzie gorsze - EURO 2012 w Polsce czy ta burza
kosmiczna. A jeżeli już musi być, to czy nie mogłaby być na wiosnę?

47 komentarzy:

  1. w czerwcu proszę, tak na początku, zawsze mówiłam Lubemu żebysmy kupili generator prądu...gorzej z woda, mamy na prąd, i owoców już raczej nie mrożę, bo ze słoików to zawsze sie coś wyje a z zamrażarki trzeba na raz...opał na zimę mam dwa lata do przodu...co jeszcze mogę zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam gaz..umrę?
    w piwnicy coś się znajdzie...

    no i bez neta????????

    co ma być to będzie.nie mam na to specjalnego wpływu.
    o ile na swoje życie tak,to na katastrofy już nie...

    OdpowiedzUsuń
  3. od gazu? umrzesz od gazu, czy za gaz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Anabell, coś ostatnio mało optymistyczne tematy poruszasz. Muszę Cię pocieszyć, jako iż zagadnienie jest z mojej bajki, że są już prowadzone obserwacje i pomiary rozbłysków słonecznych na podstawie promieniowania rentgenowskiego połączone ze sterowaniem (lub nawet odłączeniem - w wypadkach krytycznych)siecią elektroenergetyczną. To, że w 2012 roku taki rozbłysk będzie (jak co 11 lat)jest tak pewne jak to, że nie zdążymy do tego czasu wybudować całości zaplanowanych autostrad.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie życzę sobie żadnych wybuchów w 2012 roku - mam inne plany!

    :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Eeeee tam.
    Stale nas czymś straszą!
    Już rok 2000 miał być krytyczny dla komputerów.Pamiętam jak informatycy latali jak z pieprzem i co?
    Żeby chociaż jedna tragedyjka była....
    Nuda Pani,nuda.
    A tak na marginesie to Amerykany strasznie cykoryjni są.

    Ja mam gaz ale piekarnik na prąd.
    I dużo drzewa w piwnicy ( Cris miał półki robić), w razie czego rozpalimy ognisko na trawniku pod domem....

    OdpowiedzUsuń
  7. Anablell jak przetrwamy Euro to już wszystko przetrwamy- dla mnie końcem świata będą Mistrzostwa. Najlepiej wiać gdzie pieprz rośnie z miast organizujących. Kumpela z Warszawy jest przerażona tym co się może dziać.
    Meriam

    OdpowiedzUsuń
  8. Beatko, ale to w "razie czego" to jest o tyle wredne,że gdy Ci się skończy paliwo do generatora, to kaput.Będą problemy z paliwem, bo cały system dystrybucji też na elektrykę.Po prostu świat się uzależnił od elektryczności.Może powinnyśmy pójść na jakieś kursy przetrwania? :)))
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mijko, masz rację, a jak przeżyjemy bez neta?Chyba trzeba będzie jakieś znaki dymne przesyłać, albo umyślnych z wiadomościami.Pewnie mieliby wzięci jacys dobrzy biegacze, bo robiliby za posłańców.
    Taa.... my tu śmichy chichy, a bez prądu żyć nie umiemy.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mironq- a dzieje się coś optymistycznego? Najczęściej mam wrażenie,że muszę iśc do okulisty, bo nie widzę tego co słyszę.Ta notka to właśnie z uwagi na Ciebie napisana.Ponoć nie jest tak dobrze, bo ta sonda, która zbiera dane o rozbłyskach jest juz piekielnie stara i pracuje coraz wolniej i nie mają do niej zaufania.Owszem ,są jeszcze 2 sondy
    blizniacze wystrzelone w grudniu 2006 r, wyposażone w szerokokątne kamery przeznaczone do obserwacji Słońca.W grudniu 2008 r zaobserwowały nawet niewielki rozbłysk na jego powierzchni.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Srebrzysta, to jeszcze ciutke czasu, może poćwiczymy do tego czasu w jakiejś szkole przetrwania.Właściwie to można o niezłym biznesie pomyśleć-nagłośnić sprawę i organizować szkoły przetrwania bez elektryczności.Wiesz, taki kurs- zbuduj sam geberator prądu na naturalny napęd.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Neskavko, zamiast tych półek Cris zbuduje dla Was ekologiczny generator prądu, a Ty kochana będziesz go wprawiała w ruch, co będzie jednocześnie dbaniem o linię.Jak tak z pół dnia każda z nas zajmowała się napędzaniem generatora, to miałybyśmy figurki lepsze niż modelki.:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Meriam, ja z uwagi na EURO zastanawiałam się, czy taka atrakcja nie mogłaby być właśnie na wiosnę. Ja mam nadzieję,że nie ruszając się z własnego osiedla jakoś przetrwam to EURO.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  14. kurs przetrwania- coś Ty, kabze będę komu nabijac, pójdę na improwizację i matczyne pragnienie ocalenie gniazda! to znaczy jak będzie koniec to sie pomysli co dalej :)
    kury mam, może koze kupie?

    OdpowiedzUsuń
  15. Hihi:) Przepraszam, bo Ty tu o tak poważnych sprawach, a mnie się przypomniała krążaca po szkole anegdota: dlaczego koniec swiata ma być w 2012? Żebyśmy się nie zbłaźnili przygotowaniami do Euro...

    P.S. Te kody do wpisywania są coraz śmieszniejsze:)) dostaję przy nich małego oczopląsu, hihi:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Anabell-mówisz, że taki generator dobrze robi na linię???
    No patrz,a ja bym na to nie wpadła.
    Ale masz rację,w razie czego będziemy pedałować cała naszą trójką z pieśnia na ustach.

    OdpowiedzUsuń
  17. Beata,no piec mam na gaz,ale na komputer chodzi!
    umrę z zimna jak nastąpi zlodowacenie!

    a co do bez neta..może tam tamy?

    OdpowiedzUsuń
  18. Anabell, proszę - nie rób puebla, na miłość boską. W wyszukiwarce wpisz sobie hasło "solar activity monitor", gdzie co 3 godziny masz aktualizowany obraz słońca i stan naszego pola magnetycznego na podstawie danych z satelitów. Obecnie mamy rok spokojnego słońca, cykl słoneczny trwa 11 lat, dlatego też ewentualne burze magnetyczne związane z maximum atywności słonecznej są spodziewane w latach 2013-2015. Jedynym skutkiem ubocznym burz magnetycznych będą zaburzenia w łącznosci radiowej i satelitarnej. To co teraz piszesz, jest nakręcaniem paniki porównywalnym do straszenia ludzkości syndromem roku 2000, kiedy to podobno miały przestać działać komutery. Jeśli natomiast miała być to prowokacja, to udała ci się w 100%. Teraz czekaj na najazd mniej lub bardziej nawiedzonych komentatorów.

    Pozdrawiam - szczerze oddany

    Atahualpa

    OdpowiedzUsuń
  19. Beatko, wierzę w serce matki i niebywałe zdolności improwizacyjne kobiet.Zawsze damy radę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewutku, spóbuję coś przy nich podziałać, może próbnie je na jakiś czas zablokuję.
    No, gdyby ten "koniec świata" był przed Euro to może udałoby się nam uniknąć kompromitacji.
    Miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Neskavko, to będzie coś pięknego.A Żabul to będzie mógł coś napędzać specjalną bieżnią :)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć Atahualpo.Napisałam to w oparciu o artykuł Michaela Brooksa z "New Scientist".Napisałam to jako ciekawostkę, a nie celem siania paniki.Lubię dużo wiedzieć, nie oglądam seriali, więc czytam.Mam jeszcze kilka adresów na ten temat:są to strony sond kosmicznych:
    www.srl.caltech.edu/ACE;
    http://stereo.gsfc.nasa.gov;
    www.nasa.gov.mission_page.solar-b;
    www.solarstorms.org - a to akurat jest serwis poświęcony pogodzie kosmicznej.
    Ja tam nie liczę okresów słonecznych, ale ci naukowcy, którzy to opracowali wskazali właśnie rok 2012 i to datę 22 września, czyli datę zrównania dnia z nocą. Gdybym była z branży to pewnie napisałabym to szczegółowiej, no ale skoro nie jestem, to napisałam to, co wyczytałam. Nie sądzę,żebym miała tu zgraję odwiedzających, bo jestem poza Onetem (celowo) a ci co tu zaglądają to moi przyjaciele
    i wiedzą,że nie mam zwyczaju siać paniki. A wszyscy mają niezłe poczucie humoru, więc często z okazji spraw dość poważnych też się pośmiejemy.
    Miałam kiedyś szczery zamiar pozbierać "do kupy" wszystkie proroctwa dot.końca świata w 2012 roku, ale niektóre były już tak "zakręcone", że nawet moje poczucie humoru tego nie zdzierżyło. A tak naprawdę, niebezpieczeństwo tkwi w tym, że tylko teoretycznie dostawcom energii wystarczy 15 minut na przestawienie ustawień napięcia, ale żeby wszystko "wypaliło" to tak naprawdę jest potrzeba, by alarm nastąpił godzinę wcześniej.
    Ta awaria sieci w Kanadzie w marcu 1989 roku była spowodowana właśnie
    burzą słoneczną. Kiedyś takie burze słoneczne nie zagrażały sieciom przesyłowym, bo miały one inne parametry- w 1859 roku burze słoneczne trwały 8 dni, zorze polarne były widoczne nawet w okolicach równika,cała światowa sieć telegraficzna zmagała się z poważnymi zakłóceniami, a ówczesnym magnetometrom zabrakło skali.
    Cieszę się,że zajrzałeś,
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dokładnie tak. Przy czym awarii sieci energetycznych łatwo uniknąć poprzez ich regularną konserwację i serwis. Jedyna pociecha w tym, że odziedziczone po PRL-u układy sterowania linii przesyłowych są zbyt toporne i prymitywne, aby burze magnetyczne mogły im realnie zaszkodzić. W pazerności swojej spółki energetyczne inwestowały raczej w biurowce i limuzyny, niż w modernizacje. A poza tym - czy pamiętasz te niezapomniane 20-ste stopnie zasilania z lat PRL-u ? I będący ich konsekwencja wyż demograficzny ? Pozdrawiam
    Atahualpa

    OdpowiedzUsuń
  24. Pamiętam te stopnie zasilania, dwa razy (i to w Gdańsku) dotknęło mnie to boleśnie- raz utknęłam w windzie, a drugim razem musiałam iść pieszkom na 8 piętro i nieść dzieciaka.No, może 10 kg żywej wagi to nie jest dużo, ale miałam serdecznie dosyć. Nie wiem jak ostatnio, ale Energetyka miała ongiś extra ośrodki wypoczynkowe.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Anabell - na Cytadeli też Finwe ma napisane, że słońce spokojne jest jak nigdy dotąd, a na dodatek baaarrrdddzzzooo wolno następują te zmiany, które mają zapewnić jego aktywność...ALE TO JEST WŁASNIE NAJBARDZIEJ DENERWUJĄCE, ŻE ONO TAKIE SPOKOJNE JEST!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak to dobrze Anabell,że to u ciebie wczoraj nie czytałam, bo pomyślałabym no to część nastąpiło to co napisała Anabell tylko ,,,że to dzieje się teraz i już. Woda z nieba się lała błyskawice jak płonące ognie ,czarno i straszno a nagle wielki błysk a jak nie huknie i mój komputer pęęę błysk ikaput . Ratuj synu wołałam przez telefon. Przybył spec znajomy syna.Naprawili i jak widać znów działa. Oj brakowałby mi ten net!!! Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  27. Uleczko, w czasie burzy komputer wyłączyc trzeba z kontaktu, koniecznie, bo inaczej moze być armagedon:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wiesz Beatko, to że cos jest mało prawdopodobne, nie oznacza, ze jest niemożliwe. Te burze magnetyczne z 1859 roku, które trwały aż 8 dni nastapiły , jak określili spece "w średnim, dość nudnym cyklu słonecznym", "przyszło znikąd i nie wiadomo kiedy znów się pojawi".
    Mnie przed chwila wyłaczyli gaz, aż do odwołania, tylko nie wiadomo kiedy ono nastąpi. Gady!
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Słyszałam Uleczko,że mieszkając w domku wolno stojącym to należy mieć specjalną instalację zabezpieczajacą komputer przed awarią spowodowaną wyładowaniami
    elektrycznymi. Dobrze,że dało sie kompa uratować. Na wszeli wypadek wyłączaj go z kontaktu, gdy jest burza dość blisko.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Chyba dokładnej daty tego zjawiska nie ma.Nie ma też pewności że to się zdarzy, tak mówiono na Discovery, bo i tam to zjawiski było omawiane.Jest zatem iskierka nadziei...

    OdpowiedzUsuń
  31. Astronauci chodzili po asteroidzie a jeden z nich nie miał założonego kasku, to nie możliwe, bo tam panujące warunki by go ciach trach gorzej jak ten mój komputer trup na miejscu. Pozatym fajny film ten armagedon i dzięki Beata za dobrą radę. Serdeczności Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj Judyto, wg mnie to juz samo określenie roku jest dość dokładną datą. Podobno w okolicach równonocy położenie pola magnetycznego Ziemi wobec Słońca sprawia,że jesteśmy szczególnie narażeni na uderzenie plazmy.Do tego sobie panowie badacze dodali, że w tych okresach roku zapotrzebowanie na elektryczność jest mniejsze, więc nadwyżki są odprowadzane z powrotem do linii wysokiego napięcia, które tym samym
    stają się wyjątkowo wrażliwe na ten niszczycielski impuls.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Anabell ja się na tym znam jak ślepy na kolorach, ale dzięki ,ja się syna zapytam . Wkońcu to on mnie w ten sprzęt na moje stare lata wrobił a ja teraz prawie uzależniona jestem, ale jak narazie to i bardzo dobrze .Miłego Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  34. W ubiegłym roku to nawet widziałam bilbordy z reklamami takich urządzeń. No ale myślę,że syn będzie wiedział o co chodzi.
    Milego, :)

    OdpowiedzUsuń
  35. urządzenie niepotrzebne, wyciąga się wtyczkę:) urządzenie też może mieć przepięcie...
    my wyciągamy z kontaktu wtedy wszystkie telewizory, telefon...
    bo tu, na wsi, to różnie jest:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nadmiar energii poprzez linię energetyczną przesyłany jest do elektrowni szczytowo-pompowych. Urządzeniem zabezpieczającym np. komputer jest filtr pzeciwprzepięciowy klasy D (warystor) umieszczony przeważnie w listwie zasilającej, nie będzie on jednak działał .... bez Zainstalowanych wcześniej stopni A (energetyka) B i C (w instalacji budynku). Tyle z mojej strony. :-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Witaj anabell, przedstawilas tu katastrofalna wizję. Czy naprawdę będziemy narażeni na takie kataklizmy za sprawą kosmosu? Poza tym też tak myślę, że im bardziej nasza cywilizacja jest zaawansowana, tym bardziej podatna na zakłocenia
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  38. Witaj Mario, podejrzewam, że to nie jest wykluczone.W sytuacji, gdy niemal wszystko działa tylko dlatego,że jest napędzane energia elektryczna, kazde zakłócenie w dopływie energii ma kakstrofalne skutki.Burze słoneczne powodowały juz spore zkłócenia w dostawach prądu, w Ameryce Płn. w 1940r, w Kanadzie w 1989.A w Kanadzie marznący deszcz spowodował kiedyś,że padały oblepione lodem słupy wysokiego napięcia i przewody.Poniewaz mróz był spory nieco osób zamarzło,bo oczywiście ogrzewanie też było napędzane elektrycznością, bo co z tego,że piec był na paliwo płynne, skoro był sterowany komputerem, a ten to takie dziwne urządzenie,że przeważnie potrzebuje prądu,żeby działać.

    OdpowiedzUsuń
  39. mironq, dziekuję w imieniu Uleczki, ona pewnie tu zajrzy dopiero za jakiś czas, bo ogłosiła przerwę wakacyjną.

    OdpowiedzUsuń
  40. Witaj! Czyżbyś czytała te słynne przepowiednie o końcu świata w 2012 r,których autorstwem są peruwiańscy indianie? Coraz więcej zaczyna się mówić o tej dacie. Może Al Kaida urządzi nam piękny spektakl atomowy. Chyba tylko Ziobro będzie zasmucony bo mu prezydentura przejdzie koło nosa. Pozdro! trocki

    OdpowiedzUsuń
  41. Anabell, to bardzo pesymistyczna prognoza i po raz pierwszy ją usłyszałam. Do tej pory straszono nas innymi kataklizmami, ale wszystkie swój początek biorą w rozwoju naszej cywilizacji i naszej ludzkiej niechęci do zmiany sposobu życia. Taka katastrofa to byłby koniec świata. No cóż, ludzkość powinna się jednoczyć dla przeciwdziałania takim ekstremalnym katastrofom i włożyć duży wysiłek w zmianę naszej mentalności i naszego sposobu życia.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  42. Pamiętam z lat sześćdziesiątych plotki o wybuchu kolejnej wojny. Skutek tych plotek był taki, że mnóstwo ludzi biefło do sklepu i kupowało cukier, sól, mąkę i konserwy, żeby mieć jakieś zapasy na tę wojnę
    ;)
    Ponieważ moja babcia nie ulegała panice i nie robiła żadnych zapasów, bywało, że nie mieliśmy wtedy cukru do herbaty.
    Jakoś nie potrafię się przjąć końcem świata - widocznie coś odziedziczyłam po swojej babci

    OdpowiedzUsuń
  43. Trocki, kochany, poszedłeś po najmniejszej linii oporu - to są wyniki badań naukowych, finansowanych przez NASA i raczej nie miały na celu sianie paniki, a zwrócenie uwagi na fakt,że jesteśmy cholernie uzależnieni od elektryczności , a taki scenariusz też w chodzi w grę i co wtedy????
    A koniec świata- no cóż, jedna wizja przyjemniejsza od drugiej, aż nie wiadomo co wybrać, tyle mozliwości.Mnie osobiście wsio rawno, kiedy to nastąpi, może mnie zmieść nawet dziś.
    Miłego, :)))

    OdpowiedzUsuń
  44. Witaj Nolu, ja bym tego nie rozpatrywała w ten sposób. Równie dobrze może nam przywalić jakiś fajny, duży meteoryt, którego nie uda się wcześniej "udupić".Oczywiście,że może i taki scenariusz sie przydarzyć.W końcu jesteśmy częścią Kosmosu. Ale ten artykuł pochodzi z naukowego czasopisma i nie miał na celu siania paniki.
    Miłego :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Witaj EwoJoanno,ten artykuł, na podstawie którego to napisałam był w naukowym czasopiśmie New Scientist i nie miał za zadanie siania paniki, ale zwrócenie uwagi, między innymi, na fakt,że nasza cywilizacja jest ogromnie uzależniona od elektryczności.W Polsce, jako że nie jesteśmy aż tak wysoko rozwinięci, nieco mniej, ale i tak w razie takiej wielkiej awarii poczulibyśmy sie nagle tak, jak w epoece kamienia łupanego.Napisałam tę notke nie po to, by siać panikę, ale po to, żebysmy sobie zdali sprawę z kilku rzeczy: że jesteśmy częścią
    czegos tak wielkiego i nieprzewidalnego jak Kosmos, że cywilizacja to dobra sprawa, ale może nie do końca i wreszcie,że wszystkiego nie wiemy, pomimo wielkiego rozwoju nauki.Pisząc każdą notakę mam zawsze nadzieję,że
    każdy ma potem jakieś przemyślenia
    ale z całą pewnościanie miałam na celu sianie paniki.
    Pozdrawiam, :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Net i telefony jak padną to normalnie leżymy :), trzeba się będzie nauczyć znaków dymnych, ale ile to trzeba drewna spalić żeby jakąś dłuższą notkę opublikować ;))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  47. Cześć Czarny, ja myślałam o tych znakach dymnych.A wiesz ile byłoby wtedy pomyłek, bo np. wiatr zmieniłby kierunek i na chwilę przydusił ogień i dym pokazałby się wtedy, gdy nie trzeba.Oj, ciężko by nam było.
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń