poniedziałek, 6 lipca 2009

Jak to jest z naszą Ziemią???

Co jakiś czas, przeróżnej maści i narodowości ekolodzy, roztaczają przed
nami ponurą wizję zagłady naszej planety. Zwłaszcza taka zmienna jak
teraz pogoda, wyzwala w ekologach tendencję do wieszczenia wszelkich
nieszczęść.

A życie na Ziemi wciąż kwitnie wbrew wszelkiej naukowej logice.
Czy nigdy nie zastanawialiście się, że wskutek nieprzerwanego procesu
erozji wodnej rzeki powinny być już maksymalnie zasolone a mimo
tego nie są, coś , czego nie są w stanie wyjaśnić największe autorytety
naukowe, reguluje ekosystem słodkowodny.

Po przeszło stu latach emisji skażeń przemysłowych, spalin i wyziewów,
atmosfera nasza powinna zawierać taką ilość dwutlenku węgla, że spo -
wodowany tym efekt cieplarniany powinien już zniszczyć życie ludzi
na naszej planecie. A my, wbrew logice, istniejemy.

W latach 60. ubiegłego wieku, brytyjski uczony James Lovelock, wraz
z biologiem Lynn'em Margulisem przedstawili teorię, wg której nasza
planeta jest samowystarczalnym, zdolnym do samoregulacji organiz-
mem, który umie kontrolować skład chemiczny i temperaturę czterech
swoich stanów fizycznych : atmosfery, biosfery, litosfery i hydrosfery.
Zdaniem obu uczonych owa zdolność Ziemi do regeneracji dowodzi, że
planeta usuwa zanieczyszczenia w taki sam sposób, w jaki organizm
ludzki walczy z infekcją.
Nie muszę chyba dodawać, że te poglądy są sprzeczne z ogólnie przyję-
tym światopoglądem naukowym.

Mnie osobiście bardzo przekonuje teoria, że Ziemia jest takim właśnie
organizmem. A jako organizm żywy , podobnie jak my wytwarza jakąś
energię. Czy już domyślacie się, o czym będzie dalej?

Oczywiście o świętych miejscach, w których nasi przodkowie sytuowali
kręgi kamienne na obszarze całej Europy. Dziś już wiadomo, że były
to miejsca skupienia całkowicie naturalnej, wcale nie nadprzyrodzonej
energii i wcale owe kręgi kamienne nie były świątyniami bezimiennego
bóstwa, któremu składano ofiary z ludzi.

Z prowadzonych przez wiele lat badań wynika, że w każdym z badanych
świętych miejsc, układ głazów można wykorzystać do przewidywania
zaćmień Słońca i Księżyca.
Brytyjski profesor Gerald Hawkins, w latach 60. ubiegłego stulecia spo-
rządził komputerową mapę układu gwiazd na niebie nad Stonehenge
w II tysiącleciu p.n.e. i odkrył, że zaćmienia Księżyca lub Słońca pow-
tarzały się c0 18,61 lat, kiedy jeden z Kamieni Stonehenge zwany Hell
Stone, przecinał tarczę Księżyca w porze zimowej.

W tym stuleciu dwaj wybitni fizycy z Uniwersytetu w Londynie, prof.
John Taylor i dr Eduard Balinovski przeprowadzili pomiary pola
magnetycznego konstrukcji megalitycznej w okoliczch Crichowell w po-
łudniowej Walii. W miejscu tym natrafili na ogromną koncentrację
energii magnetycznej. Dokonali przy tym jeszcze bardziej niezwykłego
odkrycia : w różnych punktach tego samego kamienia uzyskiwali
rozmaite odczyty. Kamień zmieniał polaryzację zależnie od układu
gwiazd.

Media i osoby wrażliwe na energię ziemską- stanąwszy o świcie lub o
zachodzie słońca w takim kręgu- odczuwają moc zawartą w kamieniach
jako niewidzialny dotyk. I tego wszystkiego doświadczali nasi przodko-
wie, nazywani pózniej ciemnymi poganami.

Pomimo owej ciemnoty i pogaństwa nasi przodkowie dysponowali
rozległą wiedzą z dziedziny astronomii, nawigacji oraz inżynierii.
A my, w wyścigu o pełny trzos, uwikłani w niewiele warte spory, coraz
bardziej oddalamy się od natury i coraz mniej ją rozumiemy.

24 komentarze:

  1. mnie teoria o organiźmie samowystarczalnym i regulującym przekonuje.chociaż jest niepopularna.


    a ziemia i tak wytrzymuje bardzo bardzo dużo,co tylko świadczy o jej sile.i jedne gatunki zanikają,pojawiają się nowe.kręci się po prostu.
    ciekawe tylko,na jak długo tej siły wystarczy.

    co do kamieni,nasi przodkowie byli mądrzy mądrością niewyuczoną,taką ze środka siebie plus obserwacja świata.
    a kamienie mają moc.doświadczyła tego moja Starsza w Polsce,w Węsiorach.podobno to się czuje całym ciałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się tymi apokaliptycznymi wizjami nie przejmuje. Na Ziemi życie i warunki są różnorodne. Wszystko jest dobrze zaś 'ekologia' jest świetnym biznesem
    Meriam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Anabell, to jest ONA Lynn Margulis, w Polsce ukazała się jej ksiązka "Symbiotyczna planeta". To ona wlasnie stworzyła koncepcję, że mitochondria, które maja własny kod genetyczny i wytwarzają w komórkach energię są przechwyconymi przez komórkę osobnymi organizmami (bakteriami).
    Co do minionych pokoleń, ich wiedza była inna niż nasza, jednak czasem podchodzimy do nich ze zbyt dużą arogancją. a przecież udawało im się budować skomplikowane budowle, udomawiać rośliny, zwierzęta, przezyć w trudnych warunkach. Ludzie sprzed 30 tys. lat pozostawili w jaskiniach malowidła, nad którymi się teraz zastanawiamy.
    Co do różnych kręgów, no nie wiem, byc może przypisujemy im nadmierne znaczenie.
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Anabell! Oczywiście, że Ziemia jako złożony ekosystem ma zdolności do samoregulacji. W wiadomościach podawano, że w Bugu i Nurcie nastąpiła tzw. przyducha i masowe śnięcie ryb, spowodowane spłynięciem do rzek wszelakich paskudztw z nawozów wysypywanych hojnie na pola. Padło pytanie: i co z tym zrobić? Odpowiedź brzmi: nic, rzeki same się zregenerują.

    Podobnie po powodzi. Przyroda się zregeneruje. A jeśli załatwimy sobie tak, że zatrujemy wszystko dokoła, to najwyżej przestanie istnieć gatunek ludzki, z Ziemia w kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy lat wyprodukuje sobie innych niszczycieli.

    Będąc w kręgach kamiennych w wymienionych w komentarzu powyżej, jedyną rzeczą którą czułem był smród rozkładających się odpadków pozostałych po poprzednich wycieczkach. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Anabell, przychodzę z rewizytą:)
    Jeśli chodzi o Ziemię i człowieka, związanego z nią w sposób nienaturalnie naturalny, to myślę, że my się po prostu mutujemy. Czlowiek - istota rozumna jeszcze nie jest w stanie zrozumieć tego, co tu robimy tak naprawdę. Natura wie i walczy.
    Pozdrawiam
    Caffe

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Mijko,mnie też się ta teoria podoba. W moim odczuciu Ziemia doskonale wie, jakie może znieść zaludnienie i co jakiś czas usiłuje
    ludzkość nieco przetrzebić.Gdy nie znano antybiotyków sprawa była prostsza. Wzrastał dobrobyt, wzrastało zaludnienie, ludziska zaczynali się szlajać i ...bach, wybuchała jakaś porządna epidemia- a to dżumy, a to ospy prawdziwej,lub przynajmniej cholery.Teraz też ta biedna planeta usiłuje nas nieco przetrzebić, stąd mutacje "zwykłych" wirusów- jest szansa,że w którymś momencie nie damy rady i nastapi selekcja naturalna, której już dawno nie ma.
    Nigdy w Węsiorach nie byłam i nie mam zdania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Meriam, fakt, ekologia to dobry biznes, wystarczy tylko przekonująco zmyślać, podając półprawdy, a forsę się wyciągnie.Tak naprawdę mało kto bacznie obserwuje przyrodę, bo nie tylko nie ma czasu, ale i nie za bardzo wie, co powinien obserwować, więc wierzy temu, kto zaręcza,że od lat bada jakieś zjawisko.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Mario, dziękuje za sprostowanie. Tak to jest, gdy się coś pisze na podstawie obejrzanego programu, a tam padło sformułowanie "2 uczonych", bez podziału na płeć. Nie czytałam tej książki. Osobiście mam duży szacunek do dawnych "technik i meod", bo rzeczywiście powstawały one na bazie wieloletnich doświadczeń i obserwacji. Co do tych kręgów magalitycznych- niewiele osób jest wrażliwych na geomagnetyzm.Jedni są "świetnymi przewodnikami", inni "izolatorami".
    To trochę tak, jak z masażem- niektóry dotyk koi, inny nie, chociaż zabieg był wykonywany w ten sam sposób.
    Myślę,że gdy chce się cokolwiek odczuć będąc w tak niezwyłym miejscu , trzeba się wpierw wyciszyć i skupić na swym wnętrzu.
    Miłego:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć Mironq, poruszyłeś przy okazji temat, który mnie nurtuje od lat : dlaczego ktoś, kto wlecze ze sobą na wycieczkę furę jedzenia i picia, gdy tylko skonsumuje owe dobra, uważa,że pusta butelka, oraz puste opakowania po jedzeniu są tak ciężkie,że nie sposób już ich zabrać z powrotem do domu. Znasz odpowiedz? bo ja nie.
    Co do odczuwania "czegoś" w takim miejscu (nawet gdyby nie cuchnęły odpadki) - nie wszyscy mają taką możliwość, nie każdy jest "materiałem przewodzącym".
    Miłego:>)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi miło,że zajrzałaś. Czasami mam wrażenie,że Ziemia strąci ze swego grzbietu tych wszystkich pasażerów na gapę. Bo ludzie przypominają niekiedy takie namolne robactwo, wciskające się wszędzie- pod ziemię, na szczyty gór,na dno oceanu i przeważnie wszędzie szkodzące. I co z tego,że czasem nieświadomie?
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z ta samoregulacja przyrody to chyba nie jest do konca tak prosto. Stalinowi udalo sie skutecznie zawrocic bieg rzeki, aby nawodnic pustynie, ale spustoszenia okazaly sie trwale. W Puszczy Nadnoteckiej byly przed II WS jeziora, ktore podczas pozaru wyparowaly. Do dzis sie nie pojawily chociaz uksztaltowanie terenu sie nie zmienilo! Skazenie biopsychosfery postepuje, tracimy kolejne tereny pod zabudowe, ale najgorsze jest chyba, ze coraz wiecej ludzi coraz gorzej radzi sobie ze stresem i ucieka pod jego wplywem w prywatnosc, nie majac ochoty angazowac sie w zycie publiczne.

    jako chyrstianka, wierze, ze prawdziwej odnowy planety moze dokonac tylko jej Stworca, Wielka Osobliwosc zlokalizowana poza naszym czasem i przestrzenia (trudno to sobie wyobrazic), od ktorej sie wszystko rozpoczelo i w celowy sposob realizuje.

    Pozdrawiam

    Arianka

    OdpowiedzUsuń
  12. Ech, wrzucilam komentarz pod poprzednim tekstem
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  13. Nasz świat bez nas zacząłby się szybko oczyszczać z naszej cywilizacji, choć niektóre chyba jak np. tworzywa sztuczne tkwiłyby w środowisku jeszcze bardzo długo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaspałam podpis.Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  15. Wydaję mi się, że na naszej planecie to nie żywioły, nieobliczalna natura jest degradująca a własnie my ludzie. Ziemia nie jest jakąś stałą która jest wiecznie taka sama. I do głowy mi przyszedł czarnobyl, konkretnie Prypeć. Miasto opustoszało, nie ma ludzi ale ono żyję. Przyroda znów wkrada się pomiedzy betonowe bloki i afsaltowe ulice i ziemia zabiera to co jej. I tak bedzie ze wszystkim. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Arianko,mam wrażenie,że owa odnawialność zasobów jest obserwowana w skali globalnej a niekoniecznie miejscowej.W sumie jaks równowaga w przyrodzie istnieje- gdy na jednym kontynencie śa kastrofalne susze, na innymi powodzie.I wbrew temu, co nam usiłują wmówić, wcale to nie są anomalia.Gdy się poszpera w starych kronikach to nihil novi- były susze, były powodzie i za każdym razem ludzie opowiadali,że nigdy tak nie było.Pamięć ludzka jest dość zawodna i krótka.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Wiktorio, oglądałam też taki film o tym, jak przyroda wzięła w posiadanie te tereny. Ale tam niestety ciągle jeszcze jest spore skażenie. Podobnie wygląda u nas, w Bieszczadach - opuszczone chaty zniknęły, na pięknych kamiennych podmurówkach szaleją pokrzywy i różne "samosiejki" i ledwie można się zorientować, gdzie kończyła się zagroda.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ziemia już sobie reguluje ten nadmiar ludzkiego robactwa. Wszelkie tornada, wulkany i inne siły natury wybijające nas pasożytów są właśnie po to abyśmy zbytnio się nie rozpleniali. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Znalazłam tamten tekst Mario. Owe fale, czy też prądy poczuje tylko ktoś, kto jest dobrym przewodnikiem, ale i on musi wpierw wyciszyć się. Z pewnościa będąc w jakiejs dużej hałaśliwej gromadzie nawet medium niczego nie odczuje, poza dyskomfortem.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uleczko, ja wierzę w siły natury. Skoro są bakterie żżerające rdzę, to może z czasem powstanie coś, co zeżre owe plastiki.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Czarny, ja bardziej stawiam na jakąś pandemię, a nim na nią znajdą antidotum to nieco ludzi padnie.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć Anabell, teoria, która prezentujesz jest bardzo przekonująca, jednak uważam, że siła niszczycielska współczesnego człowieka, bardzo ingerującego w przyrodę zmusza nad do zastanowienia. Nie można ekologii sprowadzać tylko do bisnesu, jak to napisała Meriam. To przecież często nie tylko chronienie środowiska, ale także styl życia w zgodzie z naturą. A o tym jak sie okazuje nasi bardzo odlegli przodkowie wiedzieli więcej niż my w XXI wieku.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja mimo wszystko staram się tej naszej Ziemi regeneracji nie utrudniać, dlatego na przykład segreguję śmieci. Wydaje mi się, że przez ostatnie sto, dwieście lat, miała ona więcej do roboty niż przez całe tysiąclecia istnienia. Co oczywiście nie zmienia faktu, że apokaliptyczne wizje są zapewne przesadzone. Ale, niewątpliwie, ludzie nie dbają o to, co mają. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj Bello, cieszę się,że zajrzałaś. Z tymi śmieciami to dziwna historia.Niemcy znieśli u siebie nakaz segregacji śmieci, bo okazuje się,że coraz więcej produktów jest wielo-i różnoskładnikowych i segregacja ich nie jest sprawą oczywistą.Co do naszych warunków - mam dziwne przeczucie,że gdy już "śmieciara" zniknie nam z pola widzenia, to i tak wszystko ląduje w jednym miejscu.U nas brak jest utylizacji
    smieci i wysypisk z prawdziwego zdarzenia.Oglądałam takie cywilizowane wysypisko-przegłęboki i b.szeroki rów jest wyłozony nieprzepuszcającą folią a potem jest "kanapka"- warstwa ziemi, warstwa mocno rozdrobnionych i sprasowanych śmieci.Po zakończeniu dnia pracy ostatnią warstwą jest ubita ziemia i nie ma sterty śmieci.Mało tego- ten teren jest pod nadzorem.Gdy jeden rów się wypełni, powstaje następny.A potem siejemy trawkę.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń