sobota, 19 września 2009

166. Kanada już nie pachnie żywicą

W kanadyjskiej prowincji Alberta jest kopalnia Muskeg River.
Kilkadziesiąt lat temu mieszkali tu Indianie; polowali na lisy,
kojoty i bizony, handlowali futrami , a dziwnym, lepkim pias-
kiem uszczelniali swe łodzie.

Okazało się, że ten dziwny, lepki piasek to jedno z najwięk-
szych na świecie złóż ropy naftowej.
Zdaniem goelogów, w trakcie powstawania Gór Skalistych
ogromne ilości ropy zostały odepchnięte na bok i tym spo-
sobem znalazły się w piaskach pod Albertą.
Lekkie cząsteczki ropy zostały rozłożone przez bakterie na
dwutlenek węgla i wodę, a pozostały bituminy, które są
cieżkimi frakcjami ropy.

Ten drogocenny brudny, lepki piach pokrywa warstwa ziemi
porośnięta lasem. Chcąc dotrzeć do warstwy roponośnego
piasku należy wpierw wykarczować stary, olbrzymi las,
następnie zdjąć warstwę ziemi o grubości 5- 15 metrów. Pod
nią znajduje się warstwa piasku roponosnego, o grubości
35 do 50 metrów, a zawartość bituminów w nim waha się
pomiędzy 7 a 15%. Z 400 ton tego dziwnego piachu można
otrzymać około 200 baryłek ropy.

Oczywiście wydobycie i przeróbka bituminów jest kosztow-
nym procesem. Koszt produkcji jednej baryłki ropy z piasków
roponośnych jest rzędu 30 - 35 $, co w porównaniu do kosz-
tów jednej baryłki ropy arabskiej 5 -10$ jest sumą wysoką.
Ale w sytuacji , gdy ceny ropy na rynkach światowych wciąż
idą w górę, to nawet ta "droga ropa" zaczyna się opłacać.

Dziś z kanadyjskich piasków uzyskuje się dziennie około mi-
liona baryłek, a do roku 2015 liczba ta ma się potroić.
Na niegościnne ziemie kanadyjskiej północy od kilku lat przy-
bywają do pracy dziesiątki tysięcy robotników z całej Kanady.
Zanim zasiądą w kabinie olbrzymiego Caterpillara muszą się
szkolić osiem miesięcy. Ale potem bez trudu można zarobić
około 65 tysięcy euro rocznie (100 tys.$ kanadyjskich).

Najbliżej roponośnych piasków jest małe miasto Fort Mc Mur-
ray, w którym w ciagu ostatnich 5 lat przybyło 20 tysięcy
mieszkańców. Miasto "pęka w szwach", ale ludzi jest wciąż za
mało.
Są to okolice prawie nie zaludnione, a najbliższe duże miasto,
Edmonton, znajduje się 4oo km od terenów roponośnych.

Prezes Shell Canada Limited zapowiada, że w niedługim cza-
sie będzie potrzeba tysięcy robotników i nie wyklucza możli-
wości sprowadzania ich z zagranicy.
Pracy jest dużo, bo cały proces otrzymywania ropy odbywa
się na miejscu.

Według szacunków z 2004 roku, przy globalnym zapotrzebo-
waniu na ropę w granicach 80 mln baryłek dziennie, same
piaski roponośne mogą zaopatrywać świat przez 6 lat. Tylko
Arabia Saudyjska dysponuje większymi zasobami, które
opłaca się wydobyć.
Kanada jest dziś jednym z największych graczy na rynku naf-
towym.

Nie trudno sobie wyobrazić co się stało z krajobrazem.
Mimo starań przedsiębiorstw naftowych to wciąż żałosny
widok.
Możemy śmiało wyrzucić z pamięci prastary las, przemykają-
ce się karibu, stada wilków polujących na płową zwierzynę,
Indian płynących rzeką Athabasca. To już nie wróci.
I nie ma też zapachu żywicy - króluje zapach benzyny.

Wiecej można się dowiedzieć na:
www.shell.ca/oilsands
www.oilsandsdiscovery.com

22 komentarze:

  1. Czytając Twój tekst przypomniała mi się postać naszego kapitalnego art. malarza Zdzisława Beksińskiego, który poruszając temat ekologi zwykł mawiać: po cholerę te nasze lasy. Usiądziesz pod drzewem a tu zaraz wypełznie jakieś obślizgłe robactwo. Wyciąć te wszystkie lasy, zalać betonem i asfaltem i dookoła postawić Mc Donaldy i Reale. Pozdro!
    trocki

    OdpowiedzUsuń
  2. ropa na razie potrzebna,chyba,ze opracują bardzo konkretne i tanie źródło energii:)0sama wolałabym lać do baku wodę..
    i niestety,każde wydobywanie niszczy.a tutaj na dodatek trzeba ziemię zdjąć..eh.

    Trocki i betonowe drzewa!!!!koniecznie!!! z nich robactwo nie zejdzie, co nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Te betonowe słupy pomalować aby imitowały drzewa, położyć sztyczny mech i ze specjalnych dozowników pod mchem rozpryskiwać sprayem zapach lasu. W specjalnych otworach umieścić grzyby już zafoliowane z widoczną ceną aby zbierać tylko te na naszą kieszeń. Pozdro!
    trocki

    OdpowiedzUsuń
  4. Od chronicznej pesymistki: nie bedzie lepiej. Zapotrzebowania cywilizacyjne sa wieksze niz troska o ekologie i wszystko inne. Zauwaz jakie zmiany zaszly tylko za naszego zycia - nastepne pokolenia beda ino to poglebiac. Ja widze ze dzisiejsza mlodziez to czesto nawet nie wie o czym my mowimy roztkliwiajac sie nad czystymi rzekami, pachnacymi lasami i zdrowymi produktami ziemi, bez dodatkow robiacych nas chorymi osobnikami. Serdecznosci - Margo4

    OdpowiedzUsuń
  5. Żyjemy w świecie, który degraduje się, pęka i rozpada na naszych oczach. Ogląd, podlegający tradycyjnym prawom , stał się jak najbardziej bezradny wobec tej naszej obecnej brutalnej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć trocki, oby to nie było proroctwem. Mam tylko cichą nadzieję,że u nas nie ma roponośnych piasków np. pod Białowieżą, lub w okolicach Kozienic.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz Mijko, ilekroc przejeżdzam koło Bełchatowa to aż mnie telepie, gdy widzę tę wybebeszoną ziemię, te pokraczne olbrzymie kopary i ciężarówy.Tu był przedtem nie za ciekawy krajobraz, a tam piękny las, a zostały gigant dziury i śmierdzące błoto.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trocki, pomysł rewelka-i wpuścić do lasu tych dwóch, co chcieli ukraść księżyc, tym razem będa robić za krasnoludki.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Margo, podejrzewam,że ludzie uwierzyli,że mogą wszystko mieć,że Ziemia to worek bez dna,że ważne jest tylko to co teraz ich urządza.
    Czasem się zastanawiam do czego włściwie dąży ludzkość- czy ku samozagładzie, czy może ktoś chce nas stąd się pozbyć?
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uleczko, witaj. A może już zaczęło się jakieś odlicznie, o którym my nie mamy pojęcia?
    Postęp techniczny, technologiczny to fajna sprawa, ale to nas pomału zabija.Jest przecież okropne skażenie powietrza, na moje miasto spada 2800 ton pyłu rocznie, a nie jest to miasto przemysłowe.Woda w kranie nawet na herbatę się nie nadaje, wszyscy albo przynoszą do domu wodę oligoceńska, albo mają filtry. To się musi zle skonczyć.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  11. gratuluje znajomosci jezyka , ja bylem akurat w tym Stanie Alberta. Setki tysiecy kilometrow nieujarzmionej ziemi .

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Anonimowy. A może się ujawnisz? A byłeś w tej kopalni Muskeg River? I nie masz mi co gratulowac znajomości angielsiego, czytałam o tym w rodzimym języku.Wiesz, wprawdzie stan Alberta jest duży, ale w sytuacji gdy zniszczy się jeden kawałek lasu, ma to znaczenie dla całości.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  13. no, tak...zniszczą las bezpowrotnie...jednak pęd do surowców naturalnych jest spory i gdyby u nas odkryto takie złoża, to każdy by sie cieszył...
    mnie to żal, że tak niewiele jet jeszcze elektrowni wiatrowych, że moja gmina nie stara się o granty unijne na modernizację ogrzewania wiejskiego na przykład z baterii słonecznych...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko, cywilizacja niesie za soba zniszczenie a ludzie jak to ludzie przyzwyczajają się bardzo szybko do dobrego. Ciekawy jestem ilu by było chętnych z ludzkiej populacji jak by była alternatywa mamy postęp albo cofamy się do początku np. XX wieku? Sądzę, że niezbyt wielu, tak więc możemy tylko dbać o to aby samemu nie przyczyniać się bezpośrednio do niszczenia natury a na globalny rozwój i tak nie mamy wpływu. I oczywiście możemy sobie jeszcze pojęczeć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Beatko, widziałam taki fajny dom wybudowany w Danii, który wytwarza energię nie tylko na własne potrzeby ale jeszcze nadwyżki może oddaćdo sieci.Jest nieprawdopodobnie przeszklony,żeby było w nim jak najwięcej światła naturalnego, jest bardzo sprytny system wentylacyjny.Tylko jakoś ceny tego cudeńka to nie podali. Kiedyś oglądałam serię programów BBC poświęconych budownictwu ekologicznemu w Anglii.Taki dom był kilka razy droższy niż taki zwykły, a oszczędzać na nim zaczynało się dopiero po kilku latach.Wniosek- oszczędzać mogą bogaci, bo maja z czego zainwestować.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Czarny,chyba głównie rzecz w tym, że my przesadzamy z tą ilością samochodów.Przypatrz się jakie bryki jeżdżą po naszym mieście -duże samochody, jakieś SUWy, terenówki z napędem na 4 koła, i cała masa innych, wielkości fordów mondeo lub większych. A ile osób jest w środku? -jak dobrze pójdzie to 2. A paliwko wypalamy w dużej ilości, bo miasto zaćkane i stoimy w korkach. No i nic dziwnego,że coraz więcej paliwa jest potrzebne.
    Nie musimy się wracać do przeszłości,może wystarczyłoby się troche zastanowić i pooszczędzać tego paliwa.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A po jakie licho oszczędzać paliwo? Kogo obchodzi środowisko naturalne i przyszłe pokolenia? Znasz choć jedną tak szaloną osobę? Żyje się tu i teraz i chrzanić przyszłość. Korzystajmy na maksa, wycinajmy drzewa, wilki zanurzmy w formalinie i pokazujmy młodzieży jako cud natury, Indian do rezerwatu, wodę z jezior zabutelkować i sprzedawać, a czyste powietrze pakować w puszki jak dezodorant. Nasze pokolenie jeszcze przeżyje, a następni niech się martwią sami o siebie.
    Gospo38

    OdpowiedzUsuń
  18. Ludzie w poszukiwaniu "dóbr naturalnych" wszystko zniszczą,niestety!

    Trocki-dobrze jeszcze jak robaczek.Gorzej jak siądziesz pod drzewem a ptaszki Ci pamiątkę zostawią.Na głowie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Gospo, wiadomo, po nas choćby potop.A potop będzie, bo się lodowce na grandę topią.Człowiek to w sumie najgorsze zwierzę na świecie.No może nie najgorsze,ale takie jak krokodyl. On też zabija bez potrzeby.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Neskavko, człowiek to takie stworzenie nie mające umiaru.Jak się do czego przypnie to nie odpuści, nawet gdyby miał zdechnąć.Poza tym wydaje się nam,że wszystko wiemy i wszystko potrafimy - ale to tylko złudzenie, które nas zabije.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Anabell, te nowinki to pieruńsko drogie są:( nie mam ogrzewania z wnetrza ziemi, bo 10 lat temu to drooogie było, za to mam duże okna i dużo ich i szyby które pobierają, ale nie oddają ciepła, marzy mi się teraz bateria słoneczna...

    OdpowiedzUsuń
  22. Beatko,ten duński domek obłożony jest czarnym łupkiem na dachu i na ścianach.Dom uzyskuje energię na trzy sposoby: z baterii słonecznych, przez pompę ciepła pod ziemią oraz przez wielkie okna wychodzące na słoneczną stronę;światło naturalne jest wpuszczone do wszystkich łazienek i schowków.Budowie patronowała firma Velux i wyposażyła go w super szczelne okna ze specjalnymi roletami, umieszczonymi w środku okien.Są zrobione z cienkiej metalowej siatki i wychwytują 90% ciepła z promieni słonecznych, nie utrudniając patrzenia przez okno.Okna są uchylane automatycznie, sterowanymi silniczkami, zasilanymi z baterii słonecznych.W chatynce jest niezbędna pełna automatyzacja.Zależnie od temperatury okna same się uchylają lub zamykają, sterowane są również rolety miedzy szybami, a nawet okiennice.System baterii słonecznych jest podłączony do elektrowni i jeśli wyprodukuje nadwyżke prądu to przesyła do elektrowni i zyskujesz forsę. To ostatnie to u nas byłoby utopią. Jeszcze nie widziałam, by nasza elektrownia cokolwiek komukolwiek zwróciła, nawet gdy powinna.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń