Kochani, utonęłam. Prace porządkowe po pobycie gości leżą odłogiem,
do nikogo nie dzwonię, jedynie chwilami na blogi moich przemiłych czy-
taczy zaglądam.
Czytam książkę napisaną przez Billa Brysona, od tytułu której zapożyczy-
łam tytuł tej notki.
Jest to książka popularno- naukowa o odkrywaniu historii naszej Ziemi,
o rozwoju geologii, fizyki, chemii, astronomii i wpływie rozwoju tych nauk
na poziom naszej wiedzy o Ziemi i Wszechświecie.
Nie zrażajcie się treścią tego, co napisałam powyżej - autor napisał swą
książkę dla prawdziwych laików, którzy na co dzień nie interesują się ani
fizyką, ani chemią, ani astronomią ani naszą Ziemią i Kosmosem.
Czyta się tę książke jak powieść, bo to nie tylko historia naszej Ziemi, ale
również ludzi, którzy wnieśli swój wkład naukowy w jej poznanie.
Nie znajdziemy tu obszernych biografii wybitnych naukowców, najczęściej
zaledwie kilka zdań, ale napisanych z wielką sympatią i humorem.
Znajdziemy tu wiele nazwisk kojarzących się nam jeszcze ze szkołą, ale
w szkole nikt nam nie powiedział, w jaki sposób rozwój chemii lub fizyki
umożliwił poznanie i zrozumienie tego, co wydarzyło się od wielkiego wybu-
chu aż do czasów cywilizacji.
Przyznam się , że największy problem miałam z budową atomów, ich wiel-
kością, właściwościami, teorią kwantową, ale pocieszyłam się, że ci co nad
tym pracowali, też wszystkiego do końca nie byli i nie są pewni.
Czy przyszło Wam kiedyś na myśl, że wszyscy jesteśmy reinkarnacjami,
chociaż krótkotrwałymi? Jesteśmy przecież zbudowani z olbrzymiej liczby
atomów. Gdy umieramy nasze atomy rozdzielają się, znajdując dla siebie
inne miejsca. Niektóre trafią do innych ludzi, inne do wody, roślin, zwierząt,
bo nasze atomy są praktycznie niezniszczalne. Wprawdzie nikt jeszcze nie
wie, jak długo żyje atom, ale zdaniem Martina Reesa- co najmniej 10 do
35 potęgi lat. To chyba wystarczająco długo.
Czy to , co właśnie napisałam, nie kojarzy się Wam z wierzeniami w reinkar-
nację? A może starożytni wiedzieli coś, co my dopiero odkrywamy, a oni
najzwyczajniej w świecie wiedzieli, że składamy się z atomów ?
Przeczytajcie tę książkę, naprawdę warto! Na Zachodzie ukazała się już w
2003 roku. U nas w 2006 i 2009, nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka.
Anabell, ja pamiętam z fizyki,że w przyrodzie nic nie zginie.A skoro tak to przecież jasne ,że i my także nie. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. A niech ci będzie ,że ten proch to atom. Uleczka
OdpowiedzUsuńAnabell, czyli ze Margo bedzie w ziemi dluzej niz te plastykowe torby i butelki! I co na to ekolodzy? Bo niby bede organicznym lecz jednak niepotrzebnym odpadem. A wiesz ze zawsze z przerazeniem patrzylam gdy cmentarz byl zrobiony blisko rzeki lub jeziora a takze brzydzilam sie gdy niechcacy polknelam oceaniczna wode, z bilionami rozlozonych tam cial ludzkich, rybich i zwierzecych. A ksiazke przeczytam, wyglada interesujaco. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńA ja bym, Anmabell z raością uwierzył w tę reinkarnację. Zupełnie serio mówiąc, to zastanawiałem się nad tym, czy gdyby można było dowieść istnienie reikarnacji, kim wobec tego byłem w przeszłości (kim lub czym)?,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Już sobie zapisałam na liście do wypożyczenia.
OdpowiedzUsuńA tak po prawdzie to ja nie wiem czy wierzę w reinkarnacje.Bardzo często mam wrażenie, że wydarzenia,które mi się przytrafiaja juz kiedyś obserwowałam i wiem co nastąpi za chwilę.I skąd ja to wiem?
A z drugiej strony-co będzie jak się odrodzę w postaci pająka-brrrr.
Witaj Anabell, no to już mi wszystko wyjaśniłaś, teraz już wiem dlaczego jestem podobny do Faraona :)), a tak poważnie to miło usłyszeć, że moje atomy ale czy faktycznie jeszcze moje powędrują do kogoś innego. Jednym słowem nieśmiertelność :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie nasze deja vu wynika z tego, że już kiedyś nam się coś takiego przytrafiło?...
OdpowiedzUsuńJak przeczytam obecne tomisko, zapytam w bibliotece, czy mają tę książkę. "Grek Zorba" poczeka:)
Witaj Uleczko, ani chybi, ten proch to te atomy.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Margo, rozpad naszych atomów zaczyna się chyba zaraz po śmierci. I skoro rozpadamy się na te niewidoczne atomy, to pomyśl, każdy z nas nosi w sobie atomy tych, co kiedyś zmarli. Może to jest wytłumaczenie dla pewnej
OdpowiedzUsuńniezmienności psychiki ludzkiej.Gdy pomyślę sobie,że to wszyściuteńko,z czego składa się człowiek jeszcze składa się z atomów, to aż mnie przerażenie ogarnia. Co do cmentarzy-pod ziemia mieszkają wielce pracowite i żyjątka i bakterie i w szybkim tempie usuwają to, co się rozkłada.
Morze (nawet nasze bajoro, Bałtyk)
już 600 metrów od brzegu jest biologicznie czyściusieńkie, o co starają się zamieszkujące je organizmy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak szybko ocean niweluje wszystko to, co w nim utonęło. Są w nim nawet bakterie zjadające rdzę. Twoje obawy w tej materii sa irracjonalne.
Miłego, :)
Witaj Smooth, ja myślę,że ten sposób reinkarnacji w pewnym sensie zaprzecza temu, w co wierzą Hindusi. Ale każde kolejne pokolenie jest w pewnym stopniu reinkarnacją poprzednich, bardzo dawno zyjących pokoleń. Z całą pewnością są wśród nas i tacy, którzy mają w sobie atomy Szekspira....
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Witaj Neskavko, mnie też się to zdarza, ale czytałam gdzieś,że tylko nam się tak zdaje. Ja w każdym razie nie jestem przekonana, po prostu jest to jedno z tych zjawisk, którego nie umiemy wytłumaczyć.A ja nie umiemy wytłumaczyć, to trzeba ludziom wmówić,że tylko im się to zdaje.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Faktycznie Czarny, cały czas się zastanawiałam, do kogo jesteś podobny, a na to nie wpadłam :)))
OdpowiedzUsuńTo jest pewien rodzaj nieśmiertelności, nawet jeśli do innych ludzi trafi tylko znikoma ilość i po baaaardzo długim czasie. No ale niezależnie od tego, gdzie te atomy trafią to pocieszające,że b. długo nie giną zupełnie.W pewnej chwili będą nasze atomy w wielu miejscach i to też fajne.
Miłego, :)
Ewutku,ponoć zjawisko to nie istnieje, to tylko wytwór naszej wyobrazni. Po prostu nie potrafią tego wytłumaczyć i tyle.
OdpowiedzUsuńPomyśl Ewutku, w pewnym momencie będziesz w wielu miejscach naraz- i w jakiejś roślince i w kropli rosy...
To chyba miła perpektywa, prawda?
Miłego, :)
Mnie już teraz jest wszędzie pełno, ale przynajmniej mam tego świadomość:)
OdpowiedzUsuńAle jako roślinka czy kropla rosy?... Hmmm... Kuszące, no ale nawet sobie z tego nie będę zdawać sprawy, że jestem kawałkiem stokrotki czy innej modliszki:)
Jesteśmy dziećmi kosmosu, przy wielkim wybuchu już byliśmy. I dlatego tam do naszego nieba powrócimy.Jesteśmy nieśmiertelni Uleczka
OdpowiedzUsuńEwutku, będziesz jednocześnie w wielu miejscach, no tyle tylko,że nie będziesz miała świadomości tego zjawiska.No bo gdybyś miała taką świadomość, to byłoby chyba męczące:)))))
OdpowiedzUsuńTo,że jesteśmy dziećmi Kosmosu to pewne, ale nie sądzę, by atomy żyły wiecznie, choć z całą pewnością żyją długo.Tylko tak naprawdę nikt nie wie jak długo i co się dzieje z tym atomem, gdy "umiera"- i myślę,ze nie bardzo są możliwości sprawdzenie tego.
OdpowiedzUsuńAnabell,śmierć atomu to śmierć kosmosu.To Pitagoras był pierwszym znawcą kosmosu. To podobno on ukuł termin kosmos jako wszystko, co jest we Wszechświecie, od ludzi, przez Ziemię po gwiazdy na niebie. Kosmos jest słowem greckim, którego znaczenie ma podobno w sobie takie cechy, jak porządek i piękno. Wszechświat jest kosmosem, mówił, uporządkowaną całością, i każdy z nas też jest kosmosem ,jesteśmy tak długo jak mędzie kosmos.
OdpowiedzUsuńOczywiście będzie-pardon
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie,nabędę:)
OdpowiedzUsuńja też wierzę, że będę żyć wiecznie...rozczłonkowana na atomy, ale to nie szkodzi! :)
OdpowiedzUsuńWitaj anabell, wcale sie nie dziwię, ze wsiąklas przy tej książce. Tej akurta nie czytałam, ale całą serię Science Masters i sporo innych CiS i Prószyńskiego, czytałam tez Hawkinga, takie książki to moja pasja. Tak więc świetnie cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńMaria Dora
Witaj Mario, ale tę książkę wyróżnia styl autora, jego ciepły stosunek do ludzi- i tych, którzy odkrywali i tych, którzy są zupełnymi laikami, ale chcą się czegoś dowiedzieć. Wczoraj dowiedziałam się, po raz pierwszy, że cały Yellowstone to jest olbrzymi superwulkan.Prawie cały Park jest kraterem, co odkryto dopiero podczas zdjęć robionych przez NASA.Pod powierzchnią jest wciąż aktywna komora magmy, stąd te wszystkie cieplutkie gejzery i stałe wstrząsy.Geolodzy obliczyli,że Yellowstone wybucha raz na ca.600.000 lat, a jego ostatni wybuch miał miejsce 630.000 lat temu, a teraz wygląda na to,ze gotowy jest do kolejnej erupcji.Powstaje już "plan zagrożeń
OdpowiedzUsuńwulkanicznych i tektonicznych" tego terenu i plan działania na wypadek kryzysu, czyli wybuchu. A to takie piękne miejsce!
Miłego, :)
Mijko, ja nabyłam w internetowej księgarni "Wysyłkowa". Czytania sporo, ale nawet jeśli już coś z tych spraw znam, to zawsze jeszcze coś nowego wyczytam.Tak jak o Parku Yellowstone. Oglądałam wiele filmów dokumentalnych kręconych tam, ale nigdy nie pisnęli nawet słówkiem, że cały Yellowstone to nadal czynny wulkan, a jego krater to cały prawie Park.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Witaj Beatko, tak sobie pomyślałam (przy okazji tych atomów),że może kanibalizm pośmiertny nie był takim głupim pomysłem.No bo skoro cudze atomy mogą dołączyć się do naszych atomów, było to działanie celowe, może po to, by uniknąć przypadkowości.Nie pozostaje nic innego, tylko siąść i pisać SF o atomach tych, co odeszli:):):) :)
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Uleczko, nie wiadomo dlaczego Wszechświat się rozszerza, ale nikt jakoś nie przewiduje jego śmierci.
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
Zgadza się Anabell z tym wulkanem pod Yellowstone, widzialam kiedys w Discovery film o wulkanach. Takie rzeczy tykaja w różncyh miejscach ziemi i wybuch może stworzyc wręcz klęskę. Przeglądalam te książkę w ksiegarni, wiem, że jest dobra.
OdpowiedzUsuńMaria Dora
Anabell, całe szczęście, że razem z tymi pracami porządkowymi Ty odłogiem nie leżysz, teksty publikujesz i na blogach bywasz. Chociaż u mnie to masz parę nieusprawiedliwionych nieobecności ;) :)))
OdpowiedzUsuń