sobota, 6 lutego 2010

201. Eau de Cologne

Pomyślałam, że z okazji weekendu należy się moim miłym czytaczom
odrobina rozrywki.

Pewien Włoch, Giovanni Maria Farina, właściciel perfumerii na Julichplatz
w Kolonii, bardzo tęsknił do swojej niedawno opuszczonej ojczyzny. Jak
wiecie z tęsknoty to jedni piszą wiersze, inni pamiętniki, a Giovanni
postanowił odtworzyć i utrwalić zapach włoskiego wiosennego poranka.
Połączył olejki limonki, cytryny, pomarańczy, bergamotki, grejpfruta,
mandarynki i cedru, oraz dodał do tego ziół, a wszystko to wymieszał ze
spirytusem. Wydarzenie to miało miejsce w 1709 roku, a Giovanni ten
pachnący płyn nazwał wodą kolońską.

Niektórzy twierdzą, że autorem receptury był wuj Giovanniego, Giano
Paolo Feminisa, który przekazał siostrzeńcowi przywiezioną z Włoch
recepturę wody, której podstawę zapachową tworzyły: lawenda, berga-
motka, rozmaryn oraz spirytus winogronowy.
Ale to właśnie Giovanni Farina, w 1709 roku rozpoczął produkcję tej
wody na skalę przemysłową. Eau de Cologne zaczęła robić karierę.

Najbardziej rozpowszechnieniu się wody kolońskiej przysłużyła się...
wojna siedmioletnia (1756 -1763). Był to największy konflikt zbrojny
nowych czasów, a udział w nim brały nie tylko państwa europejskie, ale
również Ameryka Północna,Indie, Filipiny. Przy tej okazji nastąpiła
globalana wymiana wartości kulturowych, również i nowinek w świecie
mody. Jak mówiono: wojna wojną, a herbata musi być o piątej.

Gdy w 1756 roku wkroczyły do Kolonii wojska francuskie, nie przema-
szerowały obojętnie obok perfumerii Fariny. Tym sposobem woda
kolońska trafiła do Paryża, gdzie natychmiast zrobiła furorę.
Francuscy arystokraci, których obyczaje higieniczne nie były najwyż-
szych lotów, oblewali się tą pachnącą woda od głów do stóp, by zabić woń
niemytego ciała.
Woda była droga i tym samym służyła tylko najbogatszym. Jej wielbicielką
była była metresa Ludwika XV, pani du Barry, Wolter natomiast uważał,
że w znaczny sposób służy ona natchnieniu.

Caryca Katarzyna II dostała wodę kolońska w prezencie od pruskiego króla
Fryderyka II i wielce polubiła jej aromat.
Wiele lat pózniej, radzieccy mężczyzni wymyślili koktajl o nazwie Aleksander
Trzeci. Do dwóch różnych wód kolońskich dodawali wodę sodową i sączyli go
przez kostkę cukru.

Aromat wody kolońskiej bardzo przypadł również do gustu cesarzowi Napo-
leonowi. Był zdania, że usprawnia ona pracę mózgu. Używał jej nie tylko jako
pachnidła, ale dodawał kilka jej kropel do cukru, wkraplał do kapieli,
używał również do płukania gardła. Będąc na zesłaniu, na Wyspie Św. Heleny,
gdy zapas jego wody już się wyczerpał,wymyślił własną recepturę: do 90%
spirytusu dodawał olejek z bergamotki. Nazywał to wodą toaletową.

W połowie XIX wieku wodę kolońską zaczęto dostarczać na dwór królowej
Anglii, Wiktorii, której też przypadła bardzo do gustu.
Wprawdzie w Anglii pojawiła się znacznie wcześniej, ale dyktator mody epoki
regencji, George Brummel, wyśmiewał się z tych, którzy "zagłuszali" odór nie-
mytego ciała wylewając na siebie całe flakony wody kolońskiej i w końcu nie
była tak popularna jak we Francji. Ale sam Brummel dodawał do kąpieli
wodę kolońską, trzy razy dziennie zmieniał koszule, a ich mankiety delikatnie
spryskiwał właśnie wodą kolońską.

Dzięki perfumerii Fariny Kolonia stała się znanym na całym świecie ośrod-
kiem perfumiarstwa.
Klasyczna Eau de Cologne nadal jest wytwarzana w firmie prowadzonej przez
potomków Fariny i podobnie jak w dawnych czasach jest wizytówką zamożnej
i eleganckiej klienteli.
I wierzcie mi- żadna obecna woda jej nie dorównuje.

24 komentarze:

  1. No patrz!Używam wody kolońskiej,jak najbardziej.Ale jakoś nigdy mi nie przyszło do głowy aby się zastanowić skąd nazwa! Myślałam, że jak zwykle Francuzi a tu proszę!
    Dziękuje bardzo za wyjaśnienie.
    Miłego.

    OdpowiedzUsuń
  2. To mi mowi ze nie mam napoleonskich genow - wody, perfumy, dezodoranty wywoluja u mnie migrene. Czy Ferina moze byc uwazany za "wynalazce" pachnacych wod, skoro te, w roznej postaci byly znane nawet w starozytnosci? Spokojnego weekendu.
    Margo4

    OdpowiedzUsuń
  3. Od 16 lat używam tych samych perfum... jakoś żadne inne mnie nie zachwyciły. Bo jak pachnieć to Rajem...:)
    Jak zwykle bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Neskavko, nazwa Eau de Cologne
    była wyraznym ukłonem Fariny w stronę nowej ojczyzny.Bo tak naprawdę jej skład niewiele miał wspólnego z Kolonią, wszak cytrusy tam nie rosną a wchodziły w jej skład.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Margo,pachnidła starożytne nie były na bazie spirytusu, były to albo wyciągi wodne, albo oliwy zapachowe.Destylację spirytusu wymyślili Arabowie, a perski lekarz Avicenna jako pierwszy stosował wyciągi spirytusowe jako lekarstwa. Avicenna żył w latach 980-1037.Być może,że i przed Fariną były jakieś "spirytusy zapachowe", ale to on pierwszy uruchomił regularną produkcję wody kolońskiej, która zawsze miała te same składniki w tych samych proporcjach. Przez pewien czas zajmowałam się perfumami,ich produkcją i od tego czasu nie używam żadnych perfum , bo mnie mdli od zapachu.Niemniej zapach klasycznej, prawdziwej Eau de Cologne jest naprawdę dobry.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Nivejko, to okropnie wierna z Ciebie kobieta. Dopóki nie zetknęłam się osobiście z produkcją perfum to
    używałam poison. Teraz już nie używam żadnych.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki wynalazkowi Fariny Kolonia stała się w XVIII wieku sławnym miastem perfum. Dla uczczenia jego pamięci na wieży ratusza miejskiego umieszczono figurę przedstawiającą postać Fariny.

    Perfumy Eau de Cologne Farina produkowane są według oryginalnej receptury przez ósme już pokolenie rodu Farina.
    Tyle madrości z Wikipedy dołanczam.
    To bardzo miły zapach taki świeżutki. Aaaaach

    OdpowiedzUsuń
  8. No proszę nie dość, że można się nimi oblewać wiadrami to jeszcze nawet wypić. Normalnie cud Fariny :)Swoją drogą jak sobie pomyśle o zestawieniu niemytego tygodniami ciała i zapachu wody kolońskiej to mnie jakoś mdli delikatnie mówiąc, świat się zmienia i całe szczęście czasami na lepsze bo teraz mniej tych co perfumami zagłuszają brak wody w wannie. Żeby nie było tak pięknie to z relacji podróżujących autobusem wiem, że nie wszyscy nadążają za postępem :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja tylko przypomnę, że żadne perfumy nie zastąpią prysznica.
    Gospo38

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Uleczko, dziękuję za uzupełnienie.To naprawdę dobry, odświeżający i w sumie delikatny zapach. I wiesz, podoba mi się,że skład Eau de Cologne nie uległ zmianie od tylu pokoleń.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Czarny,Francuzi do dziś mają mikroskopijne łazienki, nawet w domach jednorodzinnych.Szkoda im miejsca na łazienkę.Wtedy oblewanie się wodą toaletową zastępowało nie tylko mycie, pranie również.To były paskudne czasy- ludzie śmierdzieli, mieli insekty pod perukami, krosty na skórze-obrzydliwość.Fakt,jazda naszymi środkami komunikacji miejskiej dostarcza niemiłych wrażeń zapachowych, latem niemyte ciałka, chłodniejszą porą roku
    zbyt rzadko prana odzież.I niestety przodują w tym mężczyzni.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Gospo, woń potu połączona z perfumami jest rzeczą tragiczną dla powonienia.A wydawałoby się,że w dobie antyperspirantów to nie powinniśmy być narażeni na takie doznania.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hm, ze składu (cytrusy) wnioskuję, że zapach by mi się podobał. Nigdy nie przepadałam za ciężkimi i duszącymi zapachami, dlatego sama się dziwię, że tak mnie zachwyciła Enigma. Co prawda to i tak nr 2, ale zawsze w pierwszej trójce ;)

    P.S. Używałaś Poisonów? To jest dopiero killer! Mam tylko próbkę Midnight poison (jeśli dobrze pamiętam) i niestety nie mogę się przekonać. Za ciężkie dla mnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Ken, ale wtedy byłam jeszcze brunetką i poison w ilości 1 kropli za oba uszy wystarczał mi do szczęścia.Tak naprawde to lubię jeden zapach- drzewa sandałowego. Mam hinduski naszyjnik zrobiony właśnie z drewna sandałowego i ma taki cudowny, delikatny zapach. Perfumy zawsze są mieszanką zapachów, a ja wolę teraz pojedyncze zapachy.Często też celowo zostawiam w pokoju skórki z pomarańczy, dają taki odświeżający efekt.
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Anabell! Zastosowania wody kolońskiej, no może nie tej oryginalnej ale wszelkich pachnideł od wieków się nie zmieniły. Wystarczy wejść do autobusu latem, aby poczuć się jak w Wersalu, czy arystokratycznym pałacu w XVIII wieku. Smród niemytego ciała i pachnideł identyczny.

    Za czasów PRL-u zdarzało się spotykać gości ze zmierzwionym włosem i w kufajce, którym ślicznie pachniało z buzi "Wodą Brzozową" lub "Przemysławką".

    Mnie zapach wody kolońskiej w większości przypadków skłania do myślenia. Najczęściej myślę, jak by się tu uwolnić od towarzystwa intensywnie pachnącej osoby. ;-) Oczywiście, nie mówię tu o delikatnym zapachu a o takim, który nie pozwala się skupić i który bardzo często spotykany jest w dużym stężeniu. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja myślałam, że przez cukier sączyło się tylko herbatę. "Na pryskusku" czy jakoś tak się to nazywało.

    Pozdrawiam niedzielnie:)
    alElla

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Mironq, taaak, a ja myślałam,że to tylko w moim mieście, oddalonym bądz co bądz od dużej wody są tak zapyziali ludzie;)))
    Zastanawiam się na jakim głodzie alkoholowym trzeba być,żeby wypić "przemysławkę" lub "wodę brzozową".Co prawda spotykałam już ludzi, którzy kupowali syrop p.kaszlowy o wdzięcznej nawie "tussipect" i twierdzili,ze niczym się w smaku nie różni od likieru lubuskiego. Podejrzewam,że "wodę brzozową" traktowali jak wino, bo ona nie była wysokoprocentowa tak jak "przemysławka". I ona miała bardzo ładny zielony kolorek, prawie jak likier miętowy. Wiesz, kiedyś w Rumunii spędziłam dużo czasu przy półkach z alkoholem, bo oni mieli niesamowity wybór alkoholi w przedziwnych, bardzo żywych kolorach, łącznie z niebieskim.Na dodatek niektóre trunki były konfekcjonowane w bardzo zabawne kształtem butelki.Wprawdzie nie kupiłam,ale sobie popatrzyłam.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj alEllu, to chyba było mocne przeżycie sączenie tych wód kolońskich przez cukier. Właściwie może nie powinnam wydziwiać, w końcu mieszkam w kraju, gdzie ludzie sączą denaturat. Co bardziej wrażliwi filtrują go wpierw przez bibułę, a ostatnio przez filtr papierowy do kawy. Chyba nie bez powodu funkcjonował dowcip: Klient wpada do sklepu i pyta- czy jest denaturat lub jakieś inne tanie wino?
    A będąc w stolicy polskich Tatr widziałam jak górale pili denaturat.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Norman Davies w swojej "Europie" napisał, że Napoleon używał zapachu fiołków. Tak "żywych" kwiatów jak i sztucznych mikstur.
    Pozdrawiam Anabell.

    OdpowiedzUsuń
  20. No proszę!! Czy można to jakoś sprawdzić w Polsce? Są gdzies sklepy, testery? Ciekawa jestem tego oszałamiającego zapachu:)
    Caffe

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Jerzy, może Napoleon miał zamiłowanie do różnych zapachów, ale wiele, wiele lat temu czytałam jego biografię i ani o fiołkach, ani o wodzie kolońskiej tam nie wspominano.Wydaje mi się,że każdy z nas, na różnych etapach życia ma swoje ulubione zapachy, nie do końca życia zawsze te same.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Caffe, ja znam ten zapach z Kolonii. Nie wiem, czy u nas są sklepy, które ją sprzedają. To klasyka, a my przecież staramy się sprzedawać to co najnowsze i najmodniejsze.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. :) bardzo ciekawe informacje :) i miły temat :) no, może prócz tych niemytych ciał... ;P

    Dziękuje! ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj Mała Mi, nawet najpiękniejsze ciało traci na wartości, gdy jest niedomyte. I żadna Eau de Cologne tu nie pomoże.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń