niedziela, 7 marca 2010

207. Dziwne, chociaż prawdziwe

Z pewnością wszyscy znacie powiedzenie "Człowiek to brzmi dumnie", a ja
myślę,że człowiek to wielce zadziwiające stworzenie, które potrafi znieść
przeróżne ekstremalne warunki. Pozbierałam różne wycinki prasowe i mam
nadzieję, że też się trochę zdziwicie.

Okazuje się, że b. często dzieci wychodzą bez szwanku z wypadków, które
pozbawiają życia dorosłych. W 2000 roku 4- miesięczny Jasper przeżył upa-
dek samochodu do 100-metrowego wąwozu, a wydarzyło się to we Francji.
W USA 15 miesięczny Kevin Molina, wypadł z okna trzeciego piętra nie
odnosząc żadnej szkody. Rekordzistą jest trzyletni Mohammed al-Fateh,
który jako jedyny przeżył wypadek sudańskiego samolotu w 2003 roku.
Dziecko zaplątane w gałęzie drzewa znalazł jakiś koczownik. Pediatrzy
tłumaczą to zjawisko specyficzną budową ciała dziecka. Zawiera ono propor-
cjonalnie więcej wody niż ciało dorosłego i jest bardziej sprężyste , dzięki
czemu lepiej chroni organy wewnętrzne dziecka.

Wszyscy wiemy,że aby żyć, trzeba pić, a ciało człowieka składa się w 60%
z wody. Odwodnienie organizmu powyżej 10% kończy się trwałym uszkodze-
niem organów wewnętrznych, a utrata powyżej 15 % z reguły kończy się
śmiercią. A ponieważ "człowiek" brzmi czasem durnie a nie dumnie, zaczęto
ustanawiać rekordy przeżycia bez wody. W 1906 roku pewien meksykański
pasterz pokonał pustynię Arizona w 8 dni, jadąc konno 60 km i idąc pieszo
160 km w temperaturze 35 stopni C.W tym czasie wypił jedynie 8 l wody.
Pomimo utraty 25% masy ciała, przeżył. Podobny dystans (240 km) przebył
amerykański pilot wojskowy, który po awarii samolotu szedł 8 dni bez
kropli wody.

Jak wiadomo nie tylko wodę człowiek pije, czasami pije również alkohol.
A niektórzy piją całkiem sporo. Za dawkę śmiertelną uważa się 0,4 litra
czystego alkoholu spożytego w ciągu godziny, co odpowiada 2,4 grama
alkoholu na litr krwi. Ale niektórzy sa niebywale odporni - 39-letni
mieszkaniec Jekaterynburga przeżył, chociaż miał 4 gramy alkoholu w każ-
dym litrze krwi. Wynika z tego, że musiał wypić co najmniej osiem półlitro-
wych butelek wódki, a w wydychanym powietrzu miał 18 promili alkoholu.
Polski rekord w tej dziedzinie padł w 1995 roku i wyniósł 14,8 promila dla
mężczyzny oraz 8,2 promila dla kobiety.

Jak się okazuje możemy również przeżyć uderzenie pioruna. Prąd stały jest
niebezpieczny dla życia przy natężeniu 5 miliamperów. U porażonego zmienia
się wówczas stężenie jonów w komórkach mięśniowych i nerwowych, co może
doprowadzić do ich śmierci. Prąd zmienny jest grozny już przy natężeniu 1,1
miliampera.Dochodzi wówczas do migotania komór serca, co może spowodo-
wać zatrzymanie się krążenia krwi.
Teoretycznie zdrowy człowiek, mający sucha skórę jest w stanie przeżyć
porażenie prądem o napięciu 27 tysięcy wolt. A w praktyce 9 na 10 osób
wychodzi cało z uderzenia pioruna, gdy napięcie sięga 50 milionów wolt, a na-
tężenie 30 tysięcy amperów.Jest to możliwe dlatego,ze wyładowanie burzowe
trwa zaledwie 100 mikrosekund. Roy Sullivan, strażnik parku narodowego w
USA, między rokiem 1942 a 1977 przeżył 7 razy porażenie przez pioruny.
Osoby po porażeniu piorunem cierpią przez całe życie na zaburzenia neuro-
logiczne i emocjonalne, ponieważ działanie prądu elektrycznego na wegeta-
tywny układ nerwowy jest bardzo niekorzystne.

No i powiedzcie sami, czy człowiek to nie jest bardzo dziwne stworzenie?

17 komentarzy:

  1. ...ja chcę wierzyć w cuda:)
    Wyłącznie:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Stanach zyje tez facet, ktory po porazeniu pradem byl w smierci klinicznej i potem napislal na ten temat ksiazke. Nie pamietam w tej chwili jego nazwiska, a ksiazke mam akurat w pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Ido, to wszystko chwilami zakrawa na cud.:))
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Star, a temu biedakowi naprawdę te porażenia zaszkodziły, bo popełnił samobójstwo.Pewnie się bał,że znów go gdzieś piorun trzaśnie.
    Miłego, ;)
    P.S.
    Kiedyś czytałam o takiej dziewczynie, o której mówili,ze ona ściąga pioruny, bo też kilka razy ją upolowało, a raz to nawet w mieszkaniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę całą wyliczankę. Moja mama przeżyła wizytę pioruna kulistego jako młoda mężatka w swojej kuchni bo szyła przy otwatym oknie ale na drewnianym podeście. Ja urodziłam się cała i zdrowa po upadku na brzuch mojej mamy w czasie zimowej gołoledzi, pomimo że lekarze stwierdzili śmierc dziecka.Także nic mi się nie stało po tym jak wpadłam pod ruską ciężarówkę. A jeszce moi mali byli sąsiedzi wyszli bez szwanku po tym jak ich zciągnęli ze słupa wysokiego napięcia. Podobno iskrzyło tam czy jakoś tak ,długo w szpitalu byli już nie za bardzo pamiętam ,nawet w gazetach o tym pisali ale wiem że są teraz dorośli już i nic im nie jest. Zdrówka z okazji Dnia Kobiet wszystkim tu zaglądającym Paniom a przede wszystkim Tobie Anabell życzę, i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż-jeden przeżyje upadek z 2 piętra a drugi nie przeżyje upadku z jednego schodka.Jesteśmy różni i to chyba dobrze bo nudno by było na tym podłym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja z kolei słyszałem, że człowiek to TYLKO BRZMI dumnie. I nawet bym się czasem z tym zgodził.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, człowiek to fascynująca istota, ale nie tylko z powodu tego co potrafi przeżyć. Mnie interesuja bardziej te emocje... które są w nas :) tak różne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Człowiek to wprost nadzwyczajne stworzenie. A ileż jeszcze w człowieku potencjału nie poznanego... Tak więc zaskakiwać będzie do końca świata...

    alElla

    OdpowiedzUsuń
  10. Czesto sie slyszy przyklady zaprzeczajace ogolnym przekonaniom - indywidualnosc kazdego z nas i splot okolicznosci plataja zadziwiajace fenomeny.
    Serdecznosc, Anabell.
    Margo4

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej, Uleczko, mnóstwo tych dziwnych wypadków.A tego zjawiska piorunów kulistych to wcale tak do końca jeszcze nie wyjaśnili. Dla Ciebie tez wszystkiego dobrego,;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rację Neskavko, nigdy nie jest wiadomo co komu zaszkodzi.Mój znajomy uderzył się leciutko w głowę i padł martwy.Okazało się,że miał tętniaka w mózgu, więc żył jakby z bombą zegarową w środku.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jacku, jak fajnie,że zajrzałeś. Czy nie mógłbyś częściej bywać?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mała MI, te nasze emocje czasem niezle nam "dowalają" a rozumowanie często chodzi wielce pokrętnymi drogami, co w sumie daje wybuchową mieszankę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj alElluniu, to chyba najokrutniejsze stworzenie świata -zaborcze, przekonane o swej wyższości, często nielojalne, zabijające często dla przyjemności, niepotrafiące uszanować przyrody.I z czego tu być dumnym?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Margo, gdy czytam o takich dziwnych zbiegach okoliczności to zawsze przychodzi mi na myśl, że życie ludzkie jest kruche , a jednocześnie może być niespodziewanie
    mocne i stąd trudno może przewidzieć co nas zmiecie z tego świata.
    Milego ,;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytuję Cię Anabell od deski do deski. Odzywam się rzadko, bo czasem czytam z dużym opóźnieniem (jak znajdę chwilę w pracy), a czasem po prostu nie mam nic do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń