czwartek, 11 marca 2010

209. " Świat jest księgą. Kto...

...nigdy nie podróżuje, zna tylko jedną jej stronę".
Słowa te napisał Augustinus Aurelius , żyjący w latach 354 - 430 p.n.e.

Od wieków ludzie podróżują w przeróżnych celach. Jednym z nich było i
jest pielgrzymowanie do miejsc świętych. Tradycja ta jest wspólna wszyst-
kim wielkim religiom. Takim świętym miejsce dla muzułmanów jest Mekka,
miejsce narodzin Proroka, dla Hindusów Benares nad Gangesem, zwane
Miastem Wieczności, dla Żydów Ściana Płaczu w Jerozolimie, dla chrześcijan
miejsca związane z narodzinami i śmiercią Jezusa Chrystusa, Matki Boskiej,
apostołów i świętych.

Prawdziwy ruch pielgrzymkowy w Europie był już w średniowieczu.
Najczęściej można było spotkać pielgrzymów w drodze do świętych miejsc-
Rzymu i Jerozolimy , gdzie odwiedzali stacje Męki Pańskiej. Od IX wieku
zaczęto wędrować również Szlakiem Jakubowym do grobu św. Jakuba
w hiszpańskim Santiago de Compostela. Z czasem doszły do tego miejsca
kultu Matki Boskiej: Jasna Góra, Lourdes i Fatima.

Motywy pielgrzymek, tych przed wiekami, jak i tych współczesnych zawsze
były różne. Dla niektórych motywem jest zbawienie po śmierci, inni liczą,
że na końcu długiej wędrówki dostąpią łaski i zdarzy się cud, czasem jest to
pragnienie odkupienia swych win. Wędrują też ci, którzy chcą w ten sposób
podziękować za doznaną łaskę lub wypełnić złożone ślubowanie. Nie brakuje
również zupełnie świeckich motywów - chęć wyrwania się z monotonni
powszedniego dnia, poznania świata, nowych ludzi, innych kultur. Często
jest to też pragnienie zwolnienia tempa życia, wyluzowania, prowadzenia,
choćby krótko, prostego życia w bliskim kontakcie z przyrodą. Czasem jest
to chęć zamknięcia jakiegoś rozdziału swego życia - ostatecznego pożegnania
się ze zmarłą osobą lub z dotychczasowym trybem życia.

Najczęściej pielgrzymka ma dość nieprzewidywalny przebieg i tym samym
pozwala zaspokoić głód przygody, poznanie smaku ryzyka. To sprawia, że
dziś zaczyna się nieco zacierać granica pomiędzy pielgrzymowaniem a
turystyką. Wierzący i ateiści, zwolennicy geomancji i różnych teorii ezote-
rycznych spotykają się na tych samych szlakach, odwiedzają te same
miejsca kultu.

Drogą Św. Jakuba przewędrowało w 2007 roku 114 tysięcy pielgrzymów.
By uniknąć upału i tłumów, najlepiej wybrać się poza sezonem. I koniecznie
należy się zaopatrzyć w "paszport pielgrzyma", który zaświadcza, że jego
właściciel jest upoważniony do korzystania ze specjalnych miejsc noclegowych.
Tylko 20 - 30 % ludzi na tym szlaku to praktykujący chrześcijanie. Idą do
Santiago, gdzie wierzący i niewierzący obejmą ramionami figurę świętego.

Lourdes, małe miasteczko u stóp Pirenejów, co roku gości 6 milionów piel-
grzymów i jest jednym z najsilniejszych ośrodków religijnych świata. Lourdes
słynie z cudownych uzdrowień - uznanych jest 66, z czego 55 przypadków
to uzdrowienia Francuzów, a łaska ta 54 razy częściej spotyka kobiety niż
mężczyzn. Jak na 8,4 mln chorych, szukających w Lourdes uzdrowienia , nie
jest to oszałamiająca ilość uzdrowień.

Hadżdż , czyli pielgrzymka do Mekki to obowiązek każdego muzułmanina,
który należy wypełnić chociaż raz w życiu. Kaabę - wysoką na 15 metrów
świątynię w kształcie sześcianu, zbudowaną z szarego kamienia, należy
okrążyć siedem razy. Co roku robi to trzy miliony wiernych.Ale siedmio-
krotne okrążenie Kaaby to nie wszystko -różnorodne rytuały trwają aż
10 dni, odbywaja się w wielu miejscach.
Rytuały hadżdżu wywodzą się z czasów przedislamskich, gdy Kaaba była
sanktuarium politeistycznej religii staroarabskiej.
Do świątyni Kaaba w Mekce mogą wejść tylko muzułmanie.

A jeśli jesteście wyznawcami buddyzmu, hinduizmu i religii bon, a chcecie
osiągnąć nirwanę, powinniście okrążyć świętą górę Kailash w Tybecie.
Trasa to 52 km na wysokości 5700 metrów. Podobno nirwanę osiąga się
po 108 okrążeniu.Najlepiej rzucać się co chwila na ziemię, odmierzając całą
trasę własnym ciałem.
Pomyślcie tylko- rocznie pokonuje tę trasę do 200 tysięcy pielgrzymów.
Jeżeli ktoś chętny to podpowiadam: najlepszy czas na tę podróż jest od
maja do sierpnia.

20 komentarzy:

  1. Muzułmanie przywiązują ogromną wagę do pielgrzymki do Mekki. Gdy byłam w Jerozolimie, widzieliśmy wiele wejść do domów, ozdobionych piękną ornamentyką. Z daleka rzucały się w oczy owe pięknie ozdobione odrzwia. Okazało się, że w ten sposób, jak gdyby informują otoczenie, że członek tej rodziny odbył pielgrzymkę do Mekki.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja czytam te notke i czytam, czytam o tysiacach, a nawet setkach tysiecy pielgrzymow i sobie mysle "to wcale nie takie tlumy". Kiedys wreszczie wyczytalam w Wiki, ze miasto Nowy York w 2007 roku odwiedzilo 46 milionow turystow, a rok pozniej 2008 47 milionow.
    Mnie juz chyba zadne tlumy nie sa w stanie przestraszyc:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Eeeeh - ludzka naiwnosci! Tyle co pilam z Fonntany Mlodosci a zmarszczek mi ino przybylo, jestem bardziej zmeczona i czuje sie starzej.
    Margo4

    OdpowiedzUsuń
  4. Ochlofobia – panika, lęk i obawa przed tłokiem, tłumem, ściskiem; na tą przypadłość cierpię prawdopodobnie, bo za nic nie pójdę tam gdzie jest tłoczno.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja właśnie przeszłam trzy etapy sztafety: DROGĄ ŚW. JAKUBA VIA REGIA. Tłum mnie nie zmęczył (było nas mniej niż 10 szt. :-)), warunki chwilami ekstremalne, śniegi, deszcze, wiatr, ale były też bajkowe dni ze słoneczkiem. Mam nadzieję, że uda mi się przejść 100 kilometrów, na razie mam 62,
    pozdrawiam Berni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Ewutku, gdy wyczytałam dokładnie jak taka pielgrzymka się odbywa i ile już na miejscu w Mekkce się "naudzielają", to wcale się nie dziwię, że potem ogłaszają to "całemu światu".Ogromnie podoba mi się obrzęd o nazwie "wukuf" (stanie), który odbywa się 9 dnia pielgrzymki.Pielgrzymi stoją na równinie Arafat w milczeniu od zenitu słońca aż do jego zachodu. Pomyślałam,że to musi niesamowicie wyglądać.Równie niesamowicie (to widziałam na filmie)wygląda tłum okrążający Kaabę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Star, dla mnie 50 osób to już tłum, mam awersję do takich zbiorowych imprez. Zauważ,że większość pielgrzymek odbywa się w ściśle określonym czasie, a NY odwiedzany jest dość równomiernie w ciągu roku.Np. Mekkę odwiedza się podczas miesiąca zu- al hidżdża, który ostatnio przypadł w grudniu ub.roku i gdy wtedy zgromadzi się kilka milionów ludzi w jednym miejscu, na dość ograniczonej przestrzeni, to naprawdę robi wrażenie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Margo, pewnie nie za bardzo wierzyłaś w to picie wody i dlatego nie zadziałało:))))))
    Jak wiadomo człowiek potrafi w siebie wmówić wszystko ( no może nie każdy), ale ponoć wiara czyni cuda.Szkoda,że ja do takich nie należę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Ula, panicznie boję się tłumu, unikam dużych imprez, jestem z natury kameralistką. Gdy byłam młodsza lepiej to znosiłam, teraz mi trudniej się przemóc.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Berni, jeśli masz blog, to koniecznie o tym napisz.Czytałam już kilka relacji z tego szlaku i bardzo się różniły. I koniecznie, proszę, podaj namiary na swój blog.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A Hiszpanie to się wycwanili i pielgrzymują teraz tak. Idą... idą... idą... Jak już się zmęczą to wracają do domu. Za jakiś czas pociągiem albo autobusem wracają do miejsca, do którego wcześniej doszli i pielgrzymują dalej na tej samej zasadzie. No i tak pielgrzymka trwa kilka, a nawet kilkanaście lat...

    alElla

    OdpowiedzUsuń
  12. alEluniu, witaj. Tak to i ja mogłabym wędrować.Tak najlepiej, gdyby jeszcze cała droga biegła lasem, bo po lesie to mogę łazić calutki dzień.Ale niestety tak dobrze tam nie jest.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, pielgrzymowanie to nie dla mnie. Jestem zbyt leniwą bestią, żeby się włóczyć po drogach całymi dniami. Chociaż z drugiej strony może bym wtedy stracił kilka kilo na wadze i byłby pożytek. Ktoś chce się ze mną wybrać gdziekolwiek? Niekoniecznie daleko. Czekam na propozycje.
    Gospo38

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakoś mnie to nie pociąga, no może do Lourdes bym pojechał bo jakoś tak najbardziej mnie przekonuje i zrobiłbym to tylko z jednego powodu a właściwie dla jednego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam wrażenie, Anabell, że pielgrzymki (może wyjazdy turystyczne też w pewnej mierze) zastępują wędrówki ludów.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Cześć Gospo, niewątpliwie straciłbyś mocno na wadze. Z tego co widziałam na Discovery to tam się trzeba mocno nadreptać. A jeśli do tego trafi Ci się upał, to i napoci się człowiek sporo. Ja tylko nie bardzo widzę sens, bo bardziej by mi odpowiadała wędrówka szlakiem Via Mala.Co ciekawe droga ta prawie się nie zmieniła od wieków.I nie człapią po niej pielgrzymi.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Czarny, jako osoba nie pochodząca z Francji, a do tego rzecz nie dotyczy kobiety, to masz małe szanse.Statystyki mówią same za siebie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj Jerzy, chyba tak. Po prostu ludzie mają śrubkę w pupie i tak ich gna.Najważniejsze,że nie usiłują się tam dostawać np. helikopterami.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam! Ponieważ wyjeżdżałam nie miałam czasu zajrzeć żeby odpowiedzieć, nie, nie piszę bloga a mój udział w sztafecie wiąże się z tym, że dwóch moich kolegów znakowało część tego szlaku (odcinek od Pilzna do Krakowa). W maju rusza sztafeta przez Niemcy i Francję, więc my postanowiliśmy wydłużyć tę trasę i w Zgorzelcu przekazać im kostur i muszlę które z nami wędrują.
    Pozdrawiam Berni.

    OdpowiedzUsuń
  20. Berni, dziekuję pięknie za informację

    OdpowiedzUsuń