poniedziałek, 15 marca 2010

211. Kontrowersyjna postać

Z zainteresowaniem przeczytałam rozmowę red. Andrzeja Krajewskiego z
dr. Piotrem Cichorackim o płk. Wacławie Kostku-Biernackim. Przyznam się,
że naprawdę nie kojarzyłam jego osoby z wojskiem, raczej z jakąś
książką, którą widziałam bardzo dawno w rodzinnej biblioteczce.

Wacław Kostek Biernacki był wojewodą poleskim oraz komendantem twier-
dzy brzeskiej. Postrzegany był jako okrutny komendant twierdzy i sadys-
tyczny nadzorca Miejsca Odosobnienia w Berezie Kartuskiej.
W 1914 roku dowodził żandarmerią Piłsudskiego. Jego podwładni nie tylko
pilnowali porządku, zajmowali się również wykonywaniem egzekucji na
cywilach. O wykonaniu tych egzekucji Biernacki informował dowództwo
1.Pułku Legionów w grudniu 1914 roku. Do dziś nie udało się ustalić, z ja-
kiego powodu ludzi ci zostali straceni. Podobno był wśród nich jeden rosyjski
szpieg.
W owym czasie Piłsudski zlecał właśnie Biernackiemu "czarną robotę", bo ten
wszystkie polecenia wykonywał bez żadnych zastrzeżeń i miał jeszcze jedną
zaletę - brał pełną odpowiedzialność za swoje czyny i nie zrzucał odpowiedzial-
ności za nie na swego zwierzchnika.

Latem 1930 roku został w Brześciu n. Bugiem dowódcą specjalnego oddziału
w wojskowym więzieniu śledczym. Gdy więzienie opuścili pierwsi posłowie
opozycji, do opinii publicznej dotarły wiadomości o biciu i maltretowaniu
osadzonych. Najbardziej oburzył wszystkich fakt, że do rozprawy z opozycją
zostało wykorzystane wojsko, a za wszystko obwiniano Kostka-Biernackiego.
Nie wiadomo, czy takie traktowanie więzniów było jego inicjatywą, ale znana
jest treść listów Biernackiego do Piłsudskiego. Są to listy z okresu, gdy tylko
posłowie zostali aresztowani- opisywał w nich szczegółowo jakie warunki mają
więzniowie i jak są traktowani. Wynika z tego, że Marszałek wiedział o wszyst-
kim i nawet biografowie przychylni Piłsudskiemu sądzą, że to on ponosił całą
odpowiedzialność za traktowanie uwięzionych.
Ale w tamtym okresie nikt się nad tym za bardzo nie zastanawiał i gdy w listo-
padzie 1930 roku powrócił z Brześcia na poprzednio zajmowane stanowisko
dowódcy 38.Pułku Piechoty w Przemyślu, spotkał się z wielką niechęcią oto-
czenia i odrzuceniem towarzyskim elit. Po kilku miesiącach Kostek-Biernacki
został przeniesiony do pracy w administracji cywilnej.W 1931 został wojewodą
nowogródzkim, a po roku poleskim.

Biernacki w praktyce nie zarządzał Obozem Odosobnienia w Berezie Kartus-
kiej, ale niewątpliwie miał wpływ na to co się w tym obozie, usytuowanym
na terenie województwa poleskiego, działo. Miał dość osobliwą wizję obozu -
jego zdaniem więzniowie powinni być traktowani b. surowo, a czas pobytu
powinien wynosić 6 miesięcy - opuszczający po odbyciu kary więzniowie
byliby już tylko "łachmanami moralnymi" co dawałoby szansę, że "odejdą
od warcholskiej pracy".
Po roku Kostek -Biernacki przestał poświęcać swą uwagę sprawom obozu i
skupił się nad administrowaniem województwa.
Był bardzo zaangażowany w swoją pracę. Był bardzo wyczulony na biedę
poleskiego chłopstwa, nie znosił natomiast ziemiaństwa. Dbał o przestrze-
ganie praw miejscowej ludności i pomimo posiadania skromnych środków,
dążył do upowszechnienia szkolnictwa, rozbudowy drogowej infrastruktury
oraz propagował turystykę w tym regionie. Bardzo często dokonywał ins-
pekcji województwa incognito, by sprawdzić jak administracja państwowa
traktuje zwykłych obywateli.

Przez okres wojny był internowany w Rumunii. Władza ludowa, dla której
był wrogiem ludu ( udało mu się niemal całkiem unicestwić ruch komu-
niostyczny na Polesiu) przypomniała sobie o nim w 1945 roku i w pazdzier-
niku został przywieziony do Polski, osadzony w więzieniu warszawskim i
pozostawiony do dyspozycji Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Planowano pokazowy proces, głównie za przewinienia w trakcie kierowania
więzieniem w Brześciu. Potem , w 1948 r. przygotowywano nowy proces,
w którym koncentrowano się głównie na wątku zwalczania ruchu komu-
nistycznego i Berezie Kartuskiej. Koncepcje zmieniały się wielokrotnie i
dopiero w kwietniu 1953 roku Biernacki znalazł się na ławie oskarżonych.
Proces był tajny, na rozprawy oskarżony był przywożony na noszach.
Początkowo został skazany na karę śmierci, która została uchylona przez
Sąd Najwyższy i zamieniona na 10 lat pozbawienia wolności, z uwagi na
zły stan zdrowia skazanego. Ostatecznie opuścił więzienie w listopadzie
1955 roku. Zmarł półtora roku pózniej.

Kostek-Biernacki nie był nigdy człowiekiem lubianym, miał trudny cha-
rakter i ze ślepym posłuszeństwem wykonywał rozkazy Piłsudskiego,
przez co był kojarzony z najmniej chwalebnymi epizodami w historii
II RP.

I wiem już, dlaczego kojarzył mi się z jakąś książką - on rzeczywiście
pisał książki, a przed wojną był uważany za dobrego pisarza, przedstawi-
ciela realizmu magicznego. Były to powieści przypominające pisarstwo
Gabriela Garcii Marqueza. Najbardziej znane jego powieści to "Djabeł
zwycięzca" i "Straszny gość". To właśnie pierwszą z tych książek widzia-
łam w domu, gdy byłam za młoda by ją czytać, a najbardziej dziwiła mnie
pisownia słowa "djabeł" i pewnie stąd tak ją zapamiętałam.
Nie wiem co się potem z nią stało.

W latach 50. władze polskie zaczęły akcję czyszczenia bibliotek i archiwów
z książek tego autora tak konsekwentnie, że do dziś nie ma po nich śladu.
Redakcja miesięcznika Focus, w którym opublikowano rozmowę o Kostku-
Biernackim zwraca się z prośbą do czytelników, by osoba, która posiada
przedwojenne wydanie którejś z książek, skontaktowała się z redakcją.

12 komentarzy:

  1. A ja miałam jakieś jego książki w piwnicy. Popaliłam wszystkie książki i gazety z piwnicy w kominku, bo były zapleśniałe. Teraz widzę, że szkoda.

    Kliczki! alElla

    OdpowiedzUsuń
  2. O... Międzywojnie to zdecydowanie nie mój ulubiony okres w historii, więc tym bardziej dziękuję za przybliżenie postaci. Czas nadrabiać braki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj alEllu, nie mam pojęcia co się stało z tamtą książka, bo straciłam wszystko z oczu, gdy się wyprowadziłam na własne.Pewnie po śmierci Babci zabrała to jej córka, ale i jej już nie ma wśród nas.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Ewutku, okres Międzywojnia zawsze był u nas traktowany nieco po macoszemu.W okresie PRL działo się to niejako programowo a mnie się wydaje,że to był bardzo ciekawy okres w życiu Polski i chyba warto mu się trochę dokładniej przyjrzeć.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście kontrowersyjna postać. Chyba nejlepiej pokazująca, że na świecie mało jest rzeczy czarnych i białych.

    Książki z tego okresu? Poszukam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Mariusz, ale to tylko o tego autora im idzie. Będę musiała "wdrożyć śledztwo" w rodzinie, co się stało z tymi wszystkimi książkami przedwojennymi, które były w rodzinnym domu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Anabell, niewiele o nim się słyszało, raczej w kontekście obozu. O tym, że pisał książki nawet nie wiedziałam. Praktycznie zapomniana postać.
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Mario, zabawne, mnie się ten pan nie kojarzył natomiast z wojskiem.Z całą pewnością był nietuzinkowym człowiekiem, chociaż nie zachwyca mnie fakt,że był aż tak diablo lojalny w stosunku do Marszałka.Fascynowało go zło tkwiące gdzieś głęboko w człowieku.Ja żałuję,że wciąż jest mało opracowań dotyczących osiągnięć dwudziestolecia międzywojennego- są tylko dwa nurty- albo skrajnego potępienia albo apoteozy. Brakuje mi takiego bezstronnego, rzeczowego podejścia, bez oceniania -zło/dobro, tak by czytający mógł sam ruszyć głową i to ocenić.Obawiam się jednak,że kolejne pokolenie wychowane na gotowej papce medialnej woli dostawać do rąk "gotowca", bez trudzenia swej kory mózgowej.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe, Kostek-Biernacki był utalentowanym pisarze, Sławoj - Składkowski rówież. Śmigły - Rydz dosyć dobrym malarzem. Wieniawa-Długoszowski był poetą... Pięknie.

    Tylko dlaczego ci tak utalentowani artyści brali się za rządzenie Polską i dowodzenie armią ? Czy przypadkiem w tym nie tkwił zalążek naszej klęski w 1939 ?

    Atahualpa

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Atahualpo, no właśnie - żaden z nich nie był zawodowym politykiem.Ale kiedyś, wykształcony człowiek był swoistym omnibusem- zajmował się nieomal wszystkim.Specjalizacja w jakiejś dziedzinie to "wymysł" dopiero nowszych czasów.Ale my, nadal hołdujemy starym modelom -za PRL był uniwersalny zawód , "dyrektor", teraz jest drugi: "polityk". No i jest jak jest.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anabell, dzięki za tę wiadomości, nieznane mi wcześniej o Kostku-Biernackim.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Nolu,ja też właściwie niewiele o tym panu wiedziałam.PRL dobrze zadbała,żeby go wykreślić z pamięci ludzi.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń