wtorek, 13 kwietnia 2010

221. Meandry historii

Przyznaję się bez bicia, że lekcje historii w szkole odbierałam jako swoistą
torturę - daty, daty i jeszcze raz daty. Mnie naprawdę było wszystko jedno
kiedy jaki król wstąpił na tron, bo żadnym z tych królów nic ciekawego nam
nie podawano. A mogli nam chociaż opowiedzieć historię korony królów
polskich.

Istnieje przekonanie,że nad polskimi królami z piastowskiej dynastii ciążyło
przekleństwo tronu i korony, które wg. Galla Anonima, zostało rzucone przez
brata i następcę św.Wojciecha, Gaudentego. Była to krótka wzmianka a po-
szukiwania historyków w polskich i zagranicznych kronikach, nie dały żadnego
rezultatu.

Walki o tron królewski były prowadzone w sposób bezpardonowy, bez
zmrużenia oka pozbywano się konkurentów lub przyszłych pretendentów.
I bardzo często, gdy udało się dojść do władzy, brakowało korony, jako takiej.

Pierwsza polska korona, przygotowana dla Bolesława Chrobrego, poświęcona
przez papieża, została odebrana polskim wysłannikom na Węgrzech i użyta
do koronacji Św. Stefana. Na nic były protesty i skargi , trzeba było wykonać
druga koronę, co opózniło o rok utworzenie Królestwa Polskiego.

Mieszko II skorzystał z korony swego ojca, drugą, skromniejszą wykonano
dla jego żony, Rychezy. Gdy władzę w Polsce przejął książę Bezprym, odesłał
obie do cesarza KonradaII. Posłańcem została królowa Rycheza. Jej zezwolono
na pozostawienie swojej korony, korona Mieszka II pozostała w skarbcu
cesarskim i nie znane są jej dalsze losy. Jak wiadomo, w 1032r w Merseburgu
Mieszko II zrzekł się oficjalnie korony w zamian za tytuł księcia- seniora i
powrót do władzy w Polsce. Wkrótce po powrocie odzyskał wszystkie dzielnice
i powrócił do tytułu króla.Kazał wykonać wierną kopię korony Chrobrego,
której używał do końca życia. Po jego śmierci, wypędzona przez Bolesława II
Rycheza, obrabowała skarbiec królewski uwożąc również koronę.
Cesarz Konrad II nadał Rychezie tytuł "królowej niegdyś Polski" i zezwolił, by
używała swą koronę ze ślubu z Mieszkiem II. Rycheza została w niej pocho-
wana w 1063 roku w kościele Najświętszej Marii Panny w Kolonii.
W XVII wieku, podczas przenoszenia prochów Rychezy do katedry kolońskiej
korona zaginęła na zawsze.

Podczas koronacji Bolesława Śmiałego w 1076 roku użyto nowej korony,
różniącej się kształtem i wystrojem od korony Chrobrego. Wiadomo, że koro-
nowani nią byli Przemysł II i Wacław II i przez tego ostatniego złożona w
skarbcu katedry św. Wita w Pradze. Niestety ona też zaginęła.

Władysław Łokietek, szykując się do koronacji w 1320 roku polecił sporządzić
trzecią już replikę korony Bolesława Chrobrego. Nie była poświęcona w Rzy-
mie, ponieważ koronacja Łokietka nie miała papieskiej akceptacji. Pomimo
tego była (z przerwami) wykorzystywana do koronacji przez prawie pięćset
lat.
Ostatni jej użytkownik, Ludwik Węgierski, zabrał ją ze sobą na Węgry. Król
Łokietek do insygniów królewskich włączył też miecz Szczerbiec.

Kolejna, nieco uproszczona wersja korony Chrobrego to była grobowa korona
Kazimierza Wielkiego, w której król został pochowany na Wawelu.

Gdy na tron polski wstępowała Jadwiga, korona królów polskich była na
Węgrzech. Matka Jadwigi, Elżbieta Bośniacka odmówiła wydania korony i
pozostałych insygniów królewskich. Dla Jadwigi wykonano nowe regalia,
w tym i koronę.
Nieznane są jej dalsze losy.Istnieje przypuszczenie, że została ona
przekazana przez Jadwigę jako dar dla Akademii Krakowskiej, by umożli-
wić jej dalszy rozwój i w konsekwencji przetopiona na monety.

Konsekwentna Elżbieta Bośniacka odmówiła również wydania insygniów na
koronację Władysława Jagiełły. Powstała więc następna korona...której losów
też nie znamy. Istnieje jedynie domniemanie, że posłużyła do wykupu
"korony Chrobrego", co nastąpiło w 1412 roku, po długich negocjacjach. Ta
korona służyła już potem wszystkim Jagiellonom i królom elekcyjnym aż
do czasów saskich.

Kolejna polska korona to jedna z kopii korony św.Stefana, która trafiła do
Polski jako okazjonalny podarunek od Jana Zygmunta Zapolyi i stanowiła
własność królewską, przechowywana nie w skarbcu na Wawelu, ale wśród
osobistych rzeczy króla Zygmunta Augusta II.
Gdy w 1575 koronowano elekta, Stefana Batorego, do koronacji posłużyła
właśnie ta korona. Wkrótce po koronacji trafiła do wawelskiego skarbca, a
tytuł oficjalnej polskiej korony uzyskała korona Chrobrego.

August II Wettyn (zwany Mocnym), przyjeżdżając w 1697 na swą koro-
nację do Krakowa, przywiózł własną koronę, wykonaną w Dreznie przez
niemieckiego złotnika, Juergena Abelera. Tuż przed koronacją zwolen-
nicy elektora saskiego wybili dziurę w skarbcu wawelskim i wykradli
polskie regalia wraz z koroną, używając ich potem do koronacji Sasa.

Jak pamiętacie, w 1733 roku równolegle na tron polski zostali wybrani:
Stanisław Leszczyński syn króla Augusta II, który przyjął potem imię
Augusta III.
Do koronacji Stanisława Leszczyńskiego i jego żony Katarzyny, użyto
koron wykonanych specjalnie dla nich przez szwedzkich złotników.
Bezpośrednio po koronacji zostały odesłane do Szwecji i przetopione na
monety, którymi król polski opłacał wspierające go wojska szwedzkie.
August III przyjechał do Polski z własną koroną wykonaną w Dreznie.

Posunięcie było właściwe, bo stronnicy Leszczyńskiego wykradli ze skarbca
wawelskiego regalia królów polskich, by ich nie użyto do koronacji kolejnego
Sasa. Zostały one ukryte wpierw w kościele św.Krzyża w Warszawie, pózniej
na Jasnej Górze w skarbcu klasztoru Paulinów. Na Wawel regalia powróciły
jeszcze za Augusta III. W 1794 roku, gdy Kraków zajęły wojska pruskie,
zostały przeniesione ze skarbca do specjalnego schowka.Niestety pracownik
skarbca, Zubrzycki, zdradził Prusakom jego miejsca i insygnia królewskie
zostały wywiezione do Berlina.
W 1809 roku, król pruski Fryderyk Wilhelm II rozkazał wydobyć z nich
wszystkie drogocenne kamienie i spłacić nimi dług berlińskiego dworu wobec
berlińskiej Dyrekcji Handlu Morskiego. A złoty i srebrny złom, o łącznej wadze
ponad 11 kg - przetopić na pruskie monety obiegowe.

Drezdeńska korona Augusta III po licznych zawirowaniach powróciła
do Polski w 1960 r i znów znajduje się na Wawelu.

W 2003 roku złotnicy z Nowego Sącza, pod nadzorem miejscowego antykwa-
riusza, Adama Orzechowskiego, wykonali trzecią już w historii kopię korony
oraz jabłko i berło z czasów koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Do wykonania repliki Korony Chrobrego złotnicy nowosądeccy użyli kilku
złotych monet pruskich z 1811 roku, kierując się przekonaniem,że znajdujący
się w nich kruszec może pochodzić z oryginału.

Jak widać, historia oglądana z innej strony może być całkiem ciekawa.
Następnym razem napiszę o przekupstwie w walce o tron.

8 komentarzy:

  1. to jest wręcz fascynująco nieprawdopobne, jak więkoszość naszej historii (luka)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Anabell! Mialam takie same przygody z historia - nudna gdy przekazywana w szkole a fascynujaca gdy zaczelam czytac ksiazki historyczne, moj ulubiony gatunek literatury. Historia koron bardzo interesujaca choc przyznam sie ze nie zupelnie zrozumiala - cos za czesto te korony ginely i znikaly! Prawdopodobnie spowodowane bylo to wyborami kroli z ocych stron co nie pozwolilo zakorzenic sie glebokiej tradycji, kazdy nowy przynoszacy zwyczaje ze swojego kraju. Gdzie mozna poczytac wiecej na ten temat? Serdecznie pozdrawiam!
    Margo4

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to ze złotem bywa nie da rady zbyt długo go utrzymać w jednym miejscu, ale żeby aż jedenaście kilo nosić na głowie to już lekka przesada. Jednak w końcu skoro z przetopionej korony odlano wystarczającą ilość monet aby przekupywać armię to już musiało ich trochę być, w sensie, że kilogramów :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Luka, może my jesteśmy tacy pechowi? a może jesteśmy narodem bardzo mało rozsądnym?a może rzeczywiście istniała jakaś klątwa Gaudentego? Nigdy o takowej nie słyszałam w szkole.O tej historii polskich koron też nie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupiłam książkę "Przekleństwo Tronu Piastów" napisaną przez historyka, Andrzeja Zielińskiego. To historia bez upiększeń, wielkich słów i ukazana nie zawsze od tej najładniejszej strony. Pamiętam z lat szkolnych, jak w nas wmawiano,że byliśmy na mapie Europy nadzwyczajnym krajem, bo nie było u nas królobójców, wszystko było ślicznie i grzecznie.Akurat!Historia w szkołach jest podawana tak, jak sprawującym władzę akurat pasuje.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Czarny, jak widać bycie królem to mała frajda. Leszczyński spłacił dwiema koronami żołd dla wojska. Te łączne 11,5 kg złomu srebrnego i złotego wytopiono z korony i innych insygniów królewskich. Ale generalnie korony to były raczej ciężkie, bo oprócz metalu miały przecież od metra kamieni. Takie "codzienne" korony to były znacznie lżejsze, te koronacyjne nakładano tylko na wielkie uroczystości. I wiesz, były chyba jednak mało wygodnym nakryciem głowy.Gdy zwiedzałam muzeum zamkowe w Norymberdze to oglądając eksponaty byłam zdumiona,że ludzie mogli w tych zbrojach wytrzymać. Były cholernie ciężkie i niewygodne.A te konie to też musiały być gigantycznie silne- miały na sobie puszkę z człowiekiem, a one też miały swego rodzaju zbroję, odpowiednio ważącą.
    Rozczulająco wyglądał ekwipunek podróżny- metalowa kołyska dla dziecka i metalowy kuferek podróżny.Najfajniej to musiało im być w upały.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewutku, obiecuję, napiszę. Wszak korupcja i przekupstwo to rzecz znana i stara i niegdyś niezbyt naganna. Potępiali głównie ci, którzy nie mieli z tego żadnych wymiernych korzyści.
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń