sobota, 22 września 2012

III.

Iza siedziała w domu, wpatrując się w tępo w aparat telefoniczny. Już trzeci dzień czekała  na telefon
od Darka. Rozstali się w miły sposób, choć Iza nie pozwoliła się odwiezć do domu i wezwała taksówkę.
Mówiąc Darkowi, że czuje się jego dłużniczką, zapytała czy jest coś, czym mogła by się mu zrewanżować
za pomoc w tej tak osobliwej dla niej sytuacji. I Darek poprosił o dwie rzeczy - o numer jej telefonu oraz
o wspólną wyprawę na koncert do Filharmonii lub na którąś z oper.
A teraz od trzech dni wracała z pracy do domu niemal biegiem i spędzała czas  czekając na telefon.Zupełnie jakbym miała 15 lat- ganiła siebie w myślach. Przez te trzy dni na nowo przeżywała  to wszystko, co ją spotkało. Rzeczywiście, wypiła kilka mieszanych drinków, bo twierdziła, że bez trudu rozpozna smakowo składniki. Gdy trzy razy pod rząd odgadła skład, poczuła, że nie bardzo może ruszyć się z miejsca. I wtedy ktoś podaj jej kolejną szklaneczkę. Upiła łyk i szybko odstawiła z powrotem, bo poczuła mdłości.
Z trudem dotarła do łazienki. Wyszła stamtąd zielona i poprosiła Majkę, by wezwała taksówkę, bo ona bardzo zle się czuje. Nie bardzo pamiętała co było dalej. Ocknęła się dopiero u Darka w domu.
Bardzo się martwiła, co sobie Darek o niej pomyśli. Poza tym była przerażona, że widział ją w majtkach i staniku, a więc widział  "te grube uda, niezgrabne nogi i małe piersi".
Wpatrywała się w telefon i rozmyślała ponuro: " nie zadzwoni, przecież mu się  na pewno nie spodobałam, miałam rozmazany tusz na rzęsach, byłam schlana jak ostatni pijak, do tego widział mnie niemal nagą i
z całą pewnością nie zrobiłam na nim dobrego wrażenia. Ale ładnie to ujął - nie kocha się z nieprzytomnymi
dziewczynami wbrew ich woli, chyba tak powiedział, albo coś w tym stylu.Ale może gdybym była sexi
to jednak by się skusił? Zresztą on jest całkiem fajny, ma zgrabny tyłeczek w tych obcisłych  bokserkach.
I wysoki, zgrabny jest. Ale nie wiem jakie ma oczy, szkoda, że się nie przyjrzałam"
Dni mijały jeden za drugim, codziennie Iza zaklinała telefon by wreszcie zadzwonił. Miała nawet zamiar
poprosić Majkę o jego telefon, ale w ostatniej chwili zrezygnowała z tego pomysłu, bo Darek nie mówił
nic Majce o tym, że ten kawałek nocy i nieco soboty Iza spędziła u niego. Iza była mu za to bardzo wdzięczna. Przynajmniej nie była sensacją w biurze.
Weekend Iza spędziła na sprzątaniu mieszkania,  praniu, porządkowaniu dokumentów w komputerze
i tłumaczeniu samej sobie, że należy przestać wyczekiwać na telefon, że Darek nie zadzwoni, że
o koncercie lub operze wspomniał przez grzeczność. Zresztą  taki fajny facet z całą pewnością nie
jest samotny  i "takich Iz"  ma na pęczki.
W niedzielne popołudnie zadzwoniła do "ostatniej deski ratunku", czyli kolegi, z którym się spotykała
raz na jakiś czas, głównie wtedy, gdy nie chciała iść sama do kina. Teraz też  "ostatnia deska ratunku"
 miał czas i wybrali się do kina. Idąc na to spotkanie myślała ponuro : "jesteśmy oboje jakby poza
nawiasem, on nie ma żadnej dziewczyny, ja nie mam faceta, a razem nam też  nie po drodze. Paranoja jakaś."
cd.n

3 komentarze:

  1. Czytam, czytam nawet na wyjeździe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze się czyta - potrafisz trzymać napięcie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednym wpadają w ręce narzeczeni jak spadające jesienią kasztany, a inne muszą wyczekiwać latami na tego jednego! I co dalej?????

    OdpowiedzUsuń