piątek, 21 marca 2014

cz.II

Wiesia klapnęła z wrażenia na krzesło. Blondyneczka dygnęła przed swą przyszłą
teściową i skromnie stanęła za Jasiem.
Setki pytań przelatywało Wiesi przez głowę - nie była przygotowana  aż na taką
niespodziankę i nawet nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć.
Tosia wyglądała na dziewczę piętnasto, może szesnastoletnie, miała miłą buzię,
długie,  bardzo jasne włosy i dość mocny, niemal wieczorowy makijaż.
Spódniczka mini  i bardzo dopasowany ażurowy sweterek dopełniały całości.
A co wam tak nagle  spieszno do ślubu? - wydusiła wreszcie z siebie Wiesia.
Mamuś, bo my się kochamy i wiesz, pewnie będziemy mieli dziecko - wyjaśnił
z rozanielonym wyrazem twarzy Jaś.
Wiesi przez moment wydawało się, że to sen - dziwny i mało wesoły. Zamknęła
na chwilę oczy i pomyślała, że gdy je otworzy Tosi tu nie będzie, bo to tylko sen.
Pomału otworzyła oczy, ale nadal stał przed nią Jaś a za nim stała Tosia i oboje
wpatrywali się w nią  z uwagą.
Mamuś, co ci jest, tak  jakoś zbladłaś? - zapytał z troską w głosie Jaś. Może zrobić
kawę?
Wiesia nabrała duży haust powietrza- skoro to nie sen, to trzeba się dowiedzieć
co jest grane- pomyślała.
Oczywiście Wiesia nie oczekiwała, że ukochany synek pozostanie z nią razem do
końca jej życia, ale jednocześnie była zdania, że Jaś jest jeszcze zbyt młody by
zakładać rodzinę. Miał raptem 19 lat!
Po niemal godzinnej rozmowie dowiedziała się, że Tosia ma ukończone 18 lat,
jest w klasie maturalnej. Co do małżeństwa - Tosia obawiała się, że po miłosnych
igraszkach z Jasiem zaszła w ciążę, bo już tydzień temu powinna była dostać okres,
a nie dostała. Gwoli wyjaśnienia należy dodać, że były to czasy gdy  nie znano
testów ciążowych, a lekarz powiedział jej, że to zbyt wcześnie by orzec czy jest w
ciąży czy też nie.
Jeśli w dalszym ciągu nic się w fizjologii nie zmieni, niech przyjdzie za 2 lub 3
tygodnie.
Wiesia starała się "trzymać nerwy na wodzy", choć właściwie miała ochotę stłuc
oboje - co za para idiotów!
Zadała więc pytanie czysto retoryczne - a gdzie będziecie mieszkali i z czego
będziecie żyli, wy i ewentualnie dziecko?
Jaś, radosny niczym skowronek o poranku, wyjaśnił że na razie, do ślubu to każde
u siebie, a potem to  u Tosi w domu, bo tam jest nieco większe mieszkanie a mama
Tosi z pewnością pomoże  przy dziecku.
A co do pieniędzy - trochę dostaną od rodziców Tosi, bo jej rodzice składają na jej
posag, poza tym będą oszczędzać, żeby pensja Jasia im wystarczyła.
A jak dziecko będzie miało z pół roku to pójdzie do żłobka i Tosia będzie mogła
iść do pracy.
Wiesia szybko obliczyła, że gdyby Tosia była teraz w ciąży, to urodzi w końcu
czerwca, ale nie słyszała, by którakolwiek szkoła w Polsce zgodziła się by ciężarna
uczennica chodziła do zwykłego liceum. A u takiej chudziny jak Tosia to ciąża będzie
wcześnie widoczna i zapewne zechcą ją usunąć ze szkoły.
Tosia, zapytana co tym wszystkim myślą jej rodzice odpowiedziała z rozbrajającą
szczerością, że nic nie myślą, bo o niczym nie wiedzą, a ona boi się  im cokolwiek
powiedzieć, bo ją pewnie wyrzucą z domu. Ale jeśli oni wezmą w sekrecie ślub, to
będzie lepiej, bo wtedy rodzice będą myśleli, że to małżeńskie dziecko.
Wiesia czuła, że za chwilę zakatrupi oboje - za ich totalną głupotę. A potem się
otruje, bo nie uświadomiła osobiście swego syna a zleciła to zadanie swemu ojcu.
Przypomniała sobie, że pytała potem ojca, czy Jaś został odpowiednio uświadomiony
i otrzymała odpowiedz twierdzącą, że oczywiście tak.
Powiedzcie mi proszę, co każde z was wie o tym, co robić, by nie mieć dziecka-
poprosiła siląc się na spokój. Tosia zaczerwieniła się lekko i wydukała - nooo, to
mężczyzna powinien uważać i .... urwała nagle zawstydzona.
Jasiek, a w jaki sposób ty uważałeś? Zapamiętałeś coś z tego co ci mówił dziadek?
Jaś podumał chwilę i powiedział-  no dziadek mówił, że muszę znalezć taką
kobietę, z którą nie tylko zjem chętnie kolację ale i śniadanie. I znalazłem- powiedział
z dumą.
I nic więcej dziadek nie mówił ? -dopytywała się Wiesia. Coś mówił jeszcze o aptece,
ale nie pamiętam co trzeba było tam kupować - szczerze wyznał Jaś.
Boże, urodziłam debila! Przecież to istny debil, ja go chyba zabiję - pomyślała całkiem
zdesperowana Wiesia.
Podniosła się z krzesła i powiedziała do syna - odprowadz Tosię do domu, muszę o tym
wszystkim spokojnie pomyśleć. I natychmiast wróć do domu.
Gdy młodzi wyszli rozpłakała się w głos - to, że jej małżeństwo było nieudane to była
jej wina -Wolny Człowiek nie podobał się jej rodzicom i usiłowali odwieść ją od ślubu.
A ona uparła się i jednak za niego wyszła. Wiedziała, że często, gęsto popija - nie
powinna była mieć z nim dziecka. I nie powinna była mu ulec,  gdy pijany zaczął się
do niej w nocy dobierać. Ten raz uległa i jak na złość zaszła w ciążę. I te wszystkie
kłopoty i trudności Jasia w nauce to z pewnością były związane z alkoholizmem jego
ojca, jak powiedziała szkolna pani psycholog.
Gdy syn wrócił do domu zrobiła mu dość prosty wykład na temat najprostszej metody
zapobiegania ciąży. Potem powiedziała, że jeśli okaże się, że Tosia nie jest w ciąży to
żadnego ślubu nie  będzie dopóki dziewczyna nie skończy szkoły. Poza tym nawet jeśli
w tej ciąży jest, to nie ma mowy o jakimś potajemnym ślubie. I Tosia musi zdać maturę-
jeśli okaże się, że jest w ciąży będzie przepisana do Centrum Kształcenia Ustawicznego
i tam zrobi maturę.
A do czasu diagnozy czy Tosia jest w ciąży czy też nie, nie  wolno mu jej tknąć, nawet
z zabezpieczeniem.
Jaś miał tę zaletę, że właściwie był całe życie bardzo posłusznym chłopcem-przyrzekł,
że zaczeka do czasu diagnozy. Zresztą teraz, gdy Wiesia już wróciła nie będą mieli
gdzie się podziać.
W kilka dni pózniej zadzwonił do Wiesi  Szwed, Olaf mu było na imię i przypomniał
o swoim zaproszeniu.
Wiesia pokrótce przedstawiła mu swoją domową sytuację i oświadczyła, że przez
najbliższy miesiąc nie przyjedzie z pewnością a co będzie dalej - jeszcze nie wie. Olaf
prosił, by przyjechała bez względu na wszystko- w końcu Jaś to osoba pełnoletnia i
jakby na to nie spojrzeć to musi zacząć ponosić skutki swego postępowania.
Wiesia tłumaczyła Olafowi, że czuje się odpowiedzialna za to, co ewentualnie zrobił
Jaś i nie może dopuścić by rodzice wyrzucili, w razie ciąży, swą córkę z domu, skoro
to Jasio jest rzekomo sprawcą ciąży. Szwed stwierdził, że Wiesia przesadza, rodzice
dziewczyny też powinni się czuć winni tej sytuacji.
W trzy tygodnie pózniej lekarz stwierdził u Tosi ciążę. Wiesia miała ochotę umrzeć
śmiercią nagłą, a Jasio i Tosia byli szczęśliwi.
Do rodziców Tosi Jaś  pojechał razem z matką.Z początku atmosfera była nieco drętwa
ale to wcale nie zdziwiło Wiesi. Po wielogodzinnej rozmowie postanowili, że Tosię
w najbliższych dniach przepiszą do CKU, niech spokojnie zda maturę. Ślubu na razie
 nie będzie, skoro Jaś uzna dziecko za swoje i da mu swoje nazwisko.
A co będzie dalej - życie pokaże. Dziecko i Tosia będą pod opieką rodziców Tosi,
Jaś oczywiście może przychodzić i zajmować się popołudniami dzieckiem, by pomóc
Tosi. Oczywiście Jaś będzie musiał płacić alimenty na dziecko.
Wiesia uważała, że rodzice Tosi stanęli na wysokości zadania.  Postanowiła, że w tej
sytuacji może spokojnie skorzystać z zaproszenia Olafa.
W tydzień pózniej Olaf  witał ją w Goteborgu.
c.d.n.






4 komentarze:

  1. Sama nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu.
    Jeden błąd i problemy na całe życie.
    Biedne te dzieci alkoholowe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy słuchałam jej zwierzeń byłam niewymownie szczęśliwa, że nie mnie to spotkało.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Nigdy nie zrozumiem rodziców takich dzieci,że nie uswiadomia swoich pociech w podstawowej życiowej sprawie pt.skąd się biorą dzieci.:) W wielu domach pewnie i dzisiaj seks jest tematem wstydliwym i efekty są ,jakie są.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przeważającej większości polskich domów seks jest nadal tematem tabu.
      Po pierwsze to nawet małżonkowie nie rozmawiają ze sobą o seksie co mnie dziwi -potrafią wyartykułować różne swoje potrzeby i upodobania, ale ani słowa w tym o seksie. A jeśli nawet matki uświadomią jako-tako swe córki na temat skąd się biorą dzieci to jednocześnie wygłoszą na ten temat tak wiele niepochlebnych słów oraz dodadzą tyle zakazów, że dzieciaki mają melanż w głowie. A ojcowie w ogóle nie nie potrafią na ten temat rozmawiać z synami. Najczęściej sprowadza się to do zapytania nastolatka, czy wie, skąd się biorą dzieci i wygłoszenia expose typu: tylko uważaj, żebyś której dziecka nie zmajstrował, bo wylecisz z domu.
      Miłego, ;)

      Usuń