środa, 9 lipca 2014

Spotkanie - cz.III

Joanna spojrzała na Witka jak na wariata. Gdyby rozmowa toczyła się w tamtym okresie,
zapewne palnęłaby mu jakiś niewybredny tekst.
Ale teraz Joanna już umiała powstrzymywać  swe emocje.
Wituś, czy ty sam siebie słyszysz?  Przecież wtedy byłeś żonatym facetem. To  ty byłeś
zaproszony przez Szwajcarów, nie ja. Zapomniałeś jak wtedy było? Wyjeżdżałeś pod
pretekstem stypendium, bo dogadałeś się z nimi, że to jest jedyna możliwa  dla Ciebie
droga  legalnego wyjazdu stąd.
Obiecałeś im nawet, że żony nie ściągniesz, bo się rozwodzicie.
Więc na jakiej zasadzie miałam z  tobą wyjechać? Jako twoja sekretarka, asystentka czy
może dama do towarzystwa? Kto dał by mi paszport??? I wizę?
Wiem, byłam zakochana, sypiałam z tobą, no ale nie byłam taką kompletną idiotką, by
pewnych rzeczy nie kojarzyć.
Poza tym, nawet gdybyś nie wyjechał, szybko się rozwiódł z  żoną i definitywnie rozstał
z ówczesną kochanką, to i tak nie bylibyśmy razem. Byłeś cudownym kochankiem oraz
świetnym kumplem, ale nie materiałem na stałego partnera. Nie marzyłam o sytuacji, że
pewnego dnia w naszym mieszkaniu znajdę kartkę z informacją typu: "kochanie, wpadł
do mnie Romek, jedziemy autostopem na Bora-Bora, wrócę to pogadamy, kocham  cię- W."
Bo taki właśnie byłeś. Przypomnij sobie "nasz" wyjazd w góry. Nie martwiłeś się co
robię  sama przez cały dzień - ty szalałeś na nartach do zmroku. Potem zabierałeś mnie
na obiado-kolację, którą jedliśmy z twoimi kumplami, no a potem rzeczywiście byliśmy
razem - do ósmej rano. Byłeś lekko obrażony, gdy po tygodniu wróciłam do Warszawy.
Ale nie miałam do ciebie pretensji, raczej do siebie, że nie wyjechałam po dwóch dniach.
Zapewniam Cię, że nie byłoby nam razem dobrze na dłuższą metę.
Na twarzy Witka malowało się zdumienie- kochałaś mnie? naprawdę? dlaczego mi tego
nie powiedziałaś? i dlaczego się zawsze śmiałaś, gdy mówiłem, że cię kocham?
Joanna spokojnie odpowiedziała - bo wiedziałam dokładnie jaki jesteś. Ty też mnie nie
kochałeś, byliśmy w sobie zadurzeni, pożądaliśmy siebie i byliśmy sobą oczarowani po
naszym pierwszym razie.
Wiesz, muszę ci się do czegoś przyznać - gdy przyszłam pierwszy raz do twego gabinetu
wiedziałam czym się to skończy, miałeś to wypisane na czole. Rozebrałeś mnie wtedy
w myślach, prawda? A potem wykazałeś się wielką cierpliwością czekając na moją
decyzję. Przez te kilka miesięcy czekania zdążyłeś poznać każdy milimetr mego ciała,
choć w nieco bolesny dla mnie sposób. Akupresura to dość bolesna terapia.
Jo, jesteś bardzo niebezpieczną kobietą, bo umiesz czytać w myślach. Faktycznie, wtedy
rozebrałem cię w myślach. Zresztą, jak zapewne pamiętasz, potem cię badałem i musiałaś
się rozebrać. I wiesz, wyobraznia mnie nie zawiodła- dokończył ze śmiechem.
Joanna spojrzała  na zegarek - musiała jednak wracać do domu.
Witek dojrzał ten gest i zaczął prosić, by jeszcze trochę została.
Joanna znów zatelefonowała do męża i, ku zdumieniu Witka, powiedziała mu, że spotkała
swego dawnego fizjoterapeutę, który jest przejazdem w  Warszawie i że chce jeszcze
z nim nieco porozmawiać, więc wróci do domu pózno, ale przed północą na pewno.
Jo, dlaczego powiedziałaś mężowi o mnie? Nie zrobi ci awantury?
Joanna wybuchnęła śmiechem - dam ci dwie odpowiedzi, wybierz tę która ci bardziej do
mnie  pasuje - powiedziałam tak bo najciemniej jest zawsze pod latarnią, poza tym nie
uwierzyłby, że mogę tyle czasu ględzić z jakąś koleżanką.
Witek chciał koniecznie obejrzeć wyniki badań Joanny. Obejrzał dokładnie wszystkie
klisze, udało się nawet odczytać CD rezonansu.
No tak, tu nie ma co na szczęście wyciąć. Ale jak będziesz niegrzeczna to będzie.
Najlepiej, żebyś przyjechała do mnie do kliniki na dwa tygodnie. Doprowadzę cię
do stanu, który potem tylko trzeba będzie podtrzymywać, to znaczy dasz radę sobie
z tym sama. Ale będziesz musiała  całe dwa tygodnie mieszkać w moim mieszkaniu.
Przyjechać możesz pociągiem, uprzedzisz mnie z miesiąc  wcześniej o terminie.Tu masz
moje numery telefonów, tu Skype. Będę się  tobą zajmował osobiście. I jedyne koszty
dla Ciebie to podróż i pomieszkanie  ze mną  w jednym mieszkaniu przez dwa tygodnie.
Może nawet pozwolę  ci gotować, jeśli będziesz miała na to ochotę. No nie patrz się
na mnie tak dziwnie, mówię poważnie. Od znajomych nigdy nie biorę pieniędzy, tyle
tylko, że nie proponuję im mieszkania u mnie.Ty jesteś na innych prawach, rozumiesz?
Jo, pomyśl - myślisz o mnie i wchodzisz do kawiarni, w której ja siedzę. I to wszystko
po blisko czterdziestu latach  braku kontaktu między nami! Jest w tym coś, coś....coś
mistycznego. No uśmiechnij się chociaż. Dostaniesz oddzielny pokój.Mieszkanie ma
trzy sypialnie i dwie  łazienki,  będziemy się mogli nawet w chowanego bawić.
Takiego obrotu sprawy Joanna się nie spodziewała. Gorączkowo myślała co powiedzieć.
Nie chciała tam jechać, nie chciała też takiego prezentu od Witka.
Powiedziała tylko, że tak ad hoc nie może podjąć żadnej decyzji, ale pomyśli o tym.
Witek pokazał Joannie swoją córkę i głośno się zastanawiał, do kogo ona jest podobna.
Do niego zupełnie nie, a do swej matki tylko trochę. Jo powiedziała, że skoro raz już
uznał ją za swą córkę, to dociekanie po latach jest bez sensu. Witek pokazał jeszcze
zdjęcie swej matki i Joanna  dostrzegła, że córka Witka jest bardzo podobna do swej
babci. Kazała Witkowi wyświetlić obydwa zdjęcia obok siebie i pokazała ich wspólne
cechy.
Gdy tak oglądali zdjęcia, które miał na dysku, znalezli również ich wspólne zdjęcie,
czarno-białe właśnie z Zakopanego. Joanna była w białej puchatej pilotce, czarna
grzywka zakrywała jej czoło.Witek stał nieco z tyłu i ją obejmował. Był bez czapki a na
jego twarzy zastygł uśmiech zwycięzcy- posiadacza.
Jo - szepnął - spójrz jacy byliśmy młodzi i piękni. Piękni bo młodzi - dodała rzeczowo
Joanna.
Joanna była już zmęczona, mimo swej wrodzonej trzezwości doznała tego dnia wielu
wzruszeń. Wezwała taksówkę, do której Witek ją odprowadził .
Umówili się na następne spotkanie, które miało być spacerem po mieście.
c.d.n.

3 komentarze: