poniedziałek, 1 grudnia 2014

Ninka - cz.III

Pierwsze dni bez Miśka były dla Ninki nieco dziwne - może trudno było nazwac ich
związek wielką miłością,  ale przez trzy lata byli razem - teraz z każdego kąta "ziała
pustka".
Ponieważ Misiek często pracował rano w domu, to on szykował dla  nich poranną
kawę i śniadanie dla Ninki. Twierdził, że nie jest w stanie nic rano jeśc, rano
to tylko kawa, śniadanie jadł około południa.
Teraz, gdy Misiek zniknął Ninka musiała korzystac z usług budzika, którego dzwięku
wprost nie znosiła. To dośc niemiłe, gdy zamiast zamiast głaskania po głowie i
lekkiego łaskotania w szyję budzi  człowieka natarczywy terkot  budzika .
Ninka czym prędzej wróciła do swych starych obyczajów - przestała jeśc rano
śniadanie w domu.
Jej koleżanka, z którą dzieliła w pracy pokój była nieco zdziwiona, ale jednocześnie
zadowolona - obie  w ten sam sposób zaczynały dzień pracy. Kawa i francuski
rogalik zakupiony po drodze w pobliskiej piekarni.
W ramach zmiany przyzwyczajeń Ninka zaczęła wracac do domu pieszo, chociaż
wymagało to naprawdę długiego spaceru.
Zaczęła zupełnie poważnie zastanawiac się nad zamianą mieszkania - właściwie
od chwili zamieszkania  planowała jego zamianę. Mieszkała bardzo blisko dużego
supermarketu, z okien obu pokoi widok był na wielki parking marketu a pod
oknami, na ulicy, często stał sznur samochodów, bo tworzyły się spore korki.
Miśkowi podobała się ta lokalizacja, co bardzo dziwiło Ninkę. Ale on nie był
rodowitym mieszkańcem tego miasta - przyjechał tu dopiero po rozwodzie.
Teraz codziennie przeglądała ogłoszenia dotyczące zamiany mieszkań, nawet
jezdziła czasami obejrzec z bliska lokalizację zgłaszanych do zamiany lokali.
Postanowiła, że jeżeli podejmie decyzję o zamianie, to musi to byc naprawdę
interesująca lokalizacja. Żadnego parkingu ani supermarketu za oknami.
O dziwnym zniknięciu Miśka nie powiedziała ani słowa swym najlepszym
koleżankom. Ale zadzwoniła do Piotrka, przyjaciela jeszcze z lat szkolnych.
Może on, jako facet, zrozumie coś więcej z tego zniknięcia Miśka niż ona. Była
głęboko przekonana, że psychika mężczyzny i kobiety bardzo się  różnią i ciężko
kobiecie zrozumiec  motywy męskiego działania.
Zaprosiła Piotrka do siebie na sobotnie popołudnie, zapewniając, że  przygotuje
"coś na ząb" co w nomenklaturze Piotrka oznaczało pizzę lub lasanię. Nie
widzieli się ponad rok i z pewnością spotkanie nie będzie krótkie.
W sobotę przed południem Ninka usmażyła stertę naleśników, zrobiła trzy różne
farsze i nimi poprzekładała naleśniki. Potem gdy już przyjdzie Piotrek wsadzi
je do piekarnika, poleje sosem i zapiecze. Znacznie bardziej wolała taką nieco
"oszukaną" lasanię niż klasyczną, z gotowych płatów ciasta.
W sobotę, punktualnie co do minuty, przyjechał Piotrek w towarzystwie butelki
wina.
A twojego nie ma? - zapytał gdy już się wyściskali na powitanie.  A nie ma-
odpowiedziała Ninka i pociągnęła Piotrka  do kuchni. Włączyła piekarnik i
umieściła w nim dwie "góry naleśników", bo każda z  lazanii miała aż sześc
 grubych warstw ciasta.
W liceum przez krótki czas Ninka spotykała się z Piotrkiem, ale w końcu zostali
przyjaciółmi - nie widywali się zbyt często, ale zwierzali się sobie ze swych
problemów. Gdy Ninka zaczęła romans z Miśkiem, Piotrek powiedział jej tylko
jedno zdanie - "uważaj, nie daj się wykorzystac, finansowo zwłaszcza i nie mów
za dużo o swej rodzinie, nie udostępniaj mu swego konta, dziel koszty na pół".
Gdy już zjedli lazanię a Ninka zrobiła kawę, przenieśli się do pokoju.
No to mów co się urodziło - teraz, z pełnym żołądkiem mogę wysłuchac nawet
hiobowych wieści- np, że wychodzisz za mąż a tym szczęśliwcem  nie będę ja-
powiedział Piotrek usiłując jednocześnie wykrzywic usta w podkówkę.
Ninka streściła Piotrkowi niemal całe trzy lata życia z Miśkiem pod jednym
dachem i opowiedziała ze szczegółami to co zapamiętała z ich ostatniego
wspólnego wieczoru oraz wszystko to, co potem zrobiła.
Piotrek wysłuchał wszystkiego i popadł w głęboki namysł.
Wiesz Ninka - to nawet zabawna historia- przez trzy lata mieszkaliście zgodnie
 pod jednym dachem a jedno o drugim niewiele wiedziało!
Jeszcze czegoś takiego nie słyszałem . To zastanawiające! A tego jego wspólnika
to znasz bliżej? A wiesz gdzie mieli biuro? A wasi wspólni znajomi? Gdzie ich
poznawaliście? A sprawdziłaś czy nic ci z domu nie zginęło oprócz  niego?
Słuchaj, a rodzicom nigdy go nie przedstawiałaś?
Odpowiedzi Ninki wywołały u Piotrka jeszcze wyższy poziom zadziwienia.
Bo wynikało z nich, że Misiek był naprawdę w porządku - płacił połowę
wszystkich wydatków "wspólnych", grzecznie chodził z Ninką na zakupy i je
nosił, szykował Nince śniadania, nigdy nie wrócił  do domu w stanie upojenia,
zawsze uprzedzał, gdy miał nie wrócic do domu. Koszty pobytów urlopowych
też dzielili sprawiedliwie pomiędzy siebie, ale za nic w świecie nie chciał dzielic
kosztów różnych  dodatkowych wycieczek  na urlopie. Były one  prezentem
dla Ninki. Piotrkowi oczy wychodziły na wierzch ze zdziwienia.
A może go porwali? - Piotrek zaczął myślec na głos. No ale gdyby go porwali to
nie zabrałby ze sobą  wszystkich swoich rzeczy i nie odesłał ci kluczy. Więc
co jest grane?
W pokoju zapadło milczenie.
c.d.n.


3 komentarze: