niedziela, 8 lutego 2015

Dom Dusz - cz.II

Inka zawstydziła się -faktycznie, zadawała głupie pytania. No ale w końcu nie często się
wszak umiera, więc się nie ma wprawy.
Ciemny tunel nieco zmienił barwę - już nie był taki czarny, teraz był szary  i jakby węższy.
Ale nadal nie widziała w nim  nikogo, chociaż miała wrażenie, że nie są w nim same.
Mam wrażenie, że mówię sama do siebie i sama sobie na pytania odpowiadam- pomyślała.
To dość dziwne doświadczenie i deprymujące.
Niewidzialna ścisnęła  mocniej jej  dłoń i powiedziała - przecież często prowadziłaś sama
z sobą dyskusje- zastanawiałaś się często co i jak zrobiłaś i co powinnaś była zrobić.
Więc teraz fakt, że rozmawiasz z kimś niewidzialnym  nie powinien  cię deprymować.
A teraz uważaj - musimy pokonać kilka zakrętów. Musimy iść pojedynczo, więc teraz
puszczę twoją rękę, a ty połóż ją na lince, którą jesteś obwiązana w pasie i nie zmieniaj
szybkości, z którą idziesz.
Przecież ja nie idę, ja płynę w powietrzu- zawołała Inka.
Ależ z  ciebie drobiazgowa kobieta! Wszystko jedno czy idziesz czy lecisz- niewidzialna
była chyba zniecierpliwiona.
Tunel był coraz jaśniejszy, chociaż nadal  szary. Jak latem, gdy zaczyna się szarówka.
Lato - pomyślała ze smutkiem, że pewnie już nigdy nie zobaczy lata, nie pojedzie nad
morze,  nie powędruje brzegiem morza czując jak woda obmywa jej stopy. I nie będzie
oglądała zachodzącego słońca skrywającego swój blask w morzu.
Poczuła lekki lęk - leciała gdzieś w dal, ku nieznanemu i niewiadomemu. Za sobą zostawiła
to wszystko co już znała i kochała.
Pomyślała też o swoich bliskich  i ogarnął ją  smutek- ich też już nie  zobaczy, nie przytuli.
Wiedziała, że bez trudu poradzą sobie bez niej - dzieci już były dorosłe i samodzielne,
miały własne rodziny. A mąż - też będzie musiał sam sobie poradzić. Może nawet się
po raz drugi ożeni? Nie czuła z tego powodu zazdrości - raczej martwiła się by zle nie
wybrał. Należał do dość rozsądnych mężczyzn, ale lubił być chwalony i doceniany.
Przestań się zamartwiać - niewidzialna wyraznie  śledziła jej myśli. Wszystko się jakoś
ułoży, nikt nie jest niezastąpiony. Niewidzialna nagle stanęła w miejscu i Inka na nią
wpadła.
Ojej, przepraszam, zawołała Inka. Nic się nie stało, pocieszyła ją niewidzialna. To ja
nagle się zatrzymałam. Musimy zaczekać - tutaj tunel jest bardzo wąski i ruch odbywa
się wahadłowo.
Zupełnie jak w życiu - pomyślała Inka. Dobrze, że korków nie ma. Bywają, bywają -
niewidzialna wpadła w tok jej myśli. Teraz przed nami jest sporo innych podążających
do Domu Dusz. Jesień i wiosna to takie krytyczne pory roku - starzy i schorowani
najczęściej w tej porze roku umierają.
Czy w Domu też nikogo nie będę widzieć? Bo jakoś mnie  nieco ta myśl przeraża - to
dziwne, bo czuję swe ciało niemal tak jak  za życia, czuję też, że nie jesteśmy tu same,
a nikogo nie widzę, nawet własnej ręki.
Niewidzialna objęła ją ramieniem - dostaniesz przy wejściu ciało - nieco inne niż  miałaś,
to będzie ciało astralne. I  przestaniesz odnosić wrażenie, że rozmawiasz sama ze sobą.
Musisz się na razie uzbroić w cierpliwość.
A jest tam morze? I lasy? Czy Dom Dusz jest na jakiejś planecie  podobnej do Ziemi?
Niewidzialna zaczęła się  śmiać - wiesz, nie obraz się, ale jesteś zabawna i dociekliwa.
Teraz ci morze do szczęścia potrzebne, ale być może w Domu Dusz wcale o nim nawet nie
wspomnisz.
Dom Dusz nie jest  na jakiejkolwiek planecie lub księżycu jakiejś planety.
Byłaś już w Domu Dusz nie jeden raz. Ale tego nie pamiętasz. W chwili gdy podejmujesz
decyzję o ponownej wizycie na Ziemi, zaczyna się proces czyszczenia Twej pamięci.
Nie mogłabyś żyć na Ziemi pamiętając każdy swój pobyt w Domu Dusz.
Nikt nie mógłby żyć z takim obciążeniem pamięci.
O, już otworzyli drogę, więc pędzimy do przodu. Inka poczuła lekkie szarpnięcie i znów
płynęła, tym razem obok niewidzialnej.
I znów kolor tunelu uległ zmianie. Szarość przechodziła miejscami w perłowo-niebieski
odcień a chwilami Inka widziała jakieś błyski - niektóre daleko, inne znów całkiem
blisko za perłowo- niebieską "ścianą". Czasami niebieski zmieniał się w jasny fiolet a
miejscami w róż. To był bardzo miły fragment drogi. Było jasno i wesoło.
Inka wyraznie poweselała. Psychoterapia kolorem, pomyślała.
Tunel stawał się coraz bardziej szeroki i chyba miał liczne rozgałęzienia.
Był coraz jaśniejszy,  biało perłowy. 
To jakby wędrować w muszli ślimaka - pomyślała Inka. Jej obawy przed  nieznanym,
a właściwie zapomnianym miejscem powoli wygasały.
A kto właściwie jest władcą  Domu Dusz?  -zapytała.
Władają nim wszystkie pozytywne w pojęciu ludzkim  uczucia, a głównie Miłość -
odpowiedziała niewidzialna.

6 komentarzy:

  1. Dalszy ciąg coraz ciekawszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to fajnie, cieszę się, to znaczy, że mam jednak wyobraznię.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Bo zapomniałam je napisać- po prostu mam sklerozę.

      Usuń
  3. Stokrotko - pomyślałam, że trzeba się pomału szykować myślowo na inne doznania.

    OdpowiedzUsuń